Osada o tej trudnej do wymówienia nazwie oznaczającej ci z dużych domów (w dialekcie zachodnim Illoqqortoormiut) znajduje się u ujścia fiordu Scoresbysund na wschodnim wybrzeżu i jest jedną z najmłodszych na Grenlandii. Powstała w 1925 r. po przesiedleniu tu 70 osób z okolic leżącego 600 km na południe Ammassalik. Liczebność tamtejszej populacji, drastycznie spadająca pod koniec XIX w. w związku z ochłodzeniem klimatu, wraz z powstaniem duńskiej stacji handlowej i zorganizowaniem opieki medycznej zaczęła się systematycznie zwiększać. Duża liczba myśliwych w rejonie groziła przetrzebieniem zwierzyny. Najpewniej przeprowadzka miała być również reakcją na roszczenia Norwegii do północno-wschodniej Grenlandii z racji tamtejszej działalności norweskich traperów i wielorybników. Jak się okazało okolice Scoresbysund oferowały znakomite warunki łowieckie. Sam system fiordów (największy na świecie) został odkryty w 1822 r. przez kapitana wielorybników Williama Scoresby. Na brzegu znalazł on ślady prehistorycznego osiedla Eskimosów.
Dzisiaj Ittoqqortoormiit wraz z dwoma mikrowioskami Ittaajimmiit (Kap Hope) i Uunartoq (Kap Tobin) liczy 550 mieszkańców. Prawie wszyscy zajmują się myślistwem z wyjątkiem duńskiej obsady elektrowni, warsztatu, przychodni i szkoły. Kontakt ze światem zapewnia antena satelitarna, dzięki której w osadzie można używać telefonów komórkowych. W okolicy są najcieplejsze gorące źródła na Grenlandii (61,8°C ?).
45 km na północny wschód od osady, wśród zupełnych pustkowi znajduje się lotnisko Constable Pynt (grenl. Nerlerit Inaat). Mogą tam lądować samoloty pasażerskie. Lotnisko zbudowała w 1985 r. amerykańska firma naftowa ARCO (Atlantic Richfield Company), która opuściła to miejsce w 1990 r., przekazując lotnisko zarządowi grenlandzkiemu. Jest to swoisty węzeł komunikacyjny dla mieszkańców Ittoqqortoormiit, dokąd latają śmigłowce. Samoloty kursują jedynie do Reykjaviku i sezonowo do Kulusuk, co sprawia, że Ittoqqortoormiit jest najbardziej izolowaną gminą Grenlandii, do czego dodatkowo przyczynia się zalodzenie okolicznych wód przez prawie cały rok. W okolicy lotniska znaleziono skamieniałości drzew i dinozaurów. Tak więc Grenlandia była kiedyś rzeczywiście zielona.
Qaanaaq
Podczas gdy prawie cała Grenlandia była dawno skolonizowana, na dalekiej północy życie toczyło się jak przed wiekami. Tamtejsza grupa Eskimosów polarnych została pod koniec XIX wieku zasilona przybyszami z kanadyjskiej Arktyki, którzy byli ostatnią falą migracji eskimoskiej na Grenlandię. Przemiany rozpoczęły się od nielicznych wizyt europejskich statków poszukujących Przejścia Północno-Zachodniego i wypraw Amerykanina Roberta Peary'ego, który przez wiele lat usiłował dotrzeć stamtąd do bieguna północnego. Peary dopiął swego (co jednak nadal budzi pewne kontrowersje) i wrócił ostatecznie do Stanów, zabierając kilku Eskimosów jako żywe eksponaty, a pozostawiając potomków uczestników wyprawy (w tym swoich) i uzależnienie miejscowych od zdobyczy cywilizacji - broni palnej, bez której nie wyobrażali już sobie polowania. Wyprawy Peary'ego zbiegły się w czasie z pojawieniem się w krainie Eskimosów polarnych Duńczyków. Thule - stacja handlowa i misyjna założona przez Knuda Rassmussena i Petera Freuchena w 1910 r. ostatecznie rozpoczęła przemianę cywilizacyjną pogańskiej północy. Potem znów pojawili się Amerykanie, tym razem w dużo większej liczbie. Baza wojskowa Thule w latach 1960. liczyła ok. 10 tys. personelu i stała się największym osiedlem na Grenlandii. Osiedle znane jako Dundas, Uummannaq lub Thule przetrwało do 1953 r., kiedy to zostało zlikwidowane na wniosek dowództwa położonej nieopodal bazy wojskowej. Mieszkańcom polecono przenieść się 200 km na północ, gdzie miała powstać nowa osada. Ok. dwieście osób przybyłych na miejsce cztery zimowe miesiące mieszkało w namiotach, dopóki duńscy robotnicy nie postawili drewnianych domów. Tak powstało osiedle Qaanaaq, stolica najbardziej na północ wysuniętej gminy Grenlandii. Piętnaście lat później niedaleko bazy Thule zdarzył się wypadek. Na lodzie morskim wylądował awaryjnie samolot z bombami atomowymi na pokładzie. Mimo szybkiej akcji, środowisko zostało skażone. Skutki tego odczuwa do dziś lokalny ekosystem i mieszkańcy gminy. Po pertraktacjach mieszkańcom Qaanaaq i okolic wypłacono odszkodowanie, zarówno za przymusowe przesiedlenie, jak skażenie środowiska. Na ile jego wysokość była odzwierciedleniem poniesionych szkód i na ile efektywnie zostało ono wykorzystane, to już inne historie. Podobno za uzyskane pieniądze śmigłowce przywoziły polarnym Eskimosom specjalne transporty alkoholu. Problem z alkoholem stał się przyczyną niedawnej sensacji medialnej. Duńska socjolożka, która przez trzy miesiące prowadziła badania w Qaanaaq, wysłała do Danii raport, w którym stwierdziła, że na skutek pijaństwa rodziców, miejscowe dzieci pozostawiane są bez opieki przez większość czasu. Dowiedziawszy się o tym, władze grenlandzkie natychmiast wprowadziły zakaz sprzedaży alkoholu w całej gminie, co wywołało miejscowe protesty i oskarżenia wobec socjolożki o nadużycia w sposobie przeprowadzenia badań (np. filmowanie dzieci bez pytania o zgodę rodziców).
Odchodząc od tego smutnego incydentu, warto wspomnieć, że Qaanaaq obok Ittoqqortoormiit i Ammassalik jest ostatnim rejonem, którego większość mieszkańców utrzymuje się z tradycyjnych polowań. Jedną z ciekawych postaci myśliwych jest Ikuo Oszima, Japończyk, który zamieszkał w Siorapaluk, najbardziej na północ wysuniętej wiosce świata, i po pewnym czasie stał się jednym z najlepszych myśliwych w rejonie. O gminie, jej wioskach i życiu mieszkańców można poczytać na stronie Qaanaaq, Greenland Directory. Osada Qeqertat jest bodaj ostatnim na stałe zamieszkanym miejscem na Grenlandii bez elektryczności.
Stoki wzgórz w gminie Qaanaaq są siedliskiem największych na świecie kolonii lęgowych traczyków lodowych (alczyków, alle alle). Podobno gnieździ się ich tam 2 miliony. Miejscowi łapią je w sieci. Oprócz zwykłych potraw z traczyków (smażonych czy gotowanych), na specjalne okazje przygotowuje się specjalność regionu: traczyki sfermentowane w wypatroszonej foce - giviak.
Kawa po grenlandzku
Wzorem krajów nordyckich, kawa jest chyba najpopularniejszym napojem na Grenlandii. Przyprawiona procentami doczekała się swej regionalnej wersji i w menu grenlandzkich barów zobaczymy pozycję kawa po grenlandzku (kalaallit kaffiat, grønlandsk kaffe). Co kryje się pod tą nazwą? Wysokoprocentowe morskie dno (whisky i Kahlua), ciemny ocean (kawa) i lód morski (bita śmietana), a ponad tym wszyskim światło zorzy polarnej w postaci płonącego Grand Marnier. Trunek wymyślono w Hotelu Gronland, obecnie zwanym Hotel Hans Egede w Nuuk i reklamuje się jako słynny smak ze szczytu świata.
Ciekawostki;
Ittoqqortoormiit
Qaanaaq - dalej na północ się nie mieszka
Kawa po grenlandzku
Ittoqqortoormiit
Osada o tej trudnej do wymówienia nazwie oznaczającej ci z dużych domów (w dialekcie zachodnim Illoqqortoormiut) znajduje się u ujścia fiordu Scoresbysund na wschodnim wybrzeżu i jest jedną z najmłodszych na Grenlandii. Powstała w 1925 r. po przesiedleniu tu 70 osób z okolic leżącego 600 km na południe Ammassalik. Liczebność tamtejszej populacji, drastycznie spadająca pod koniec XIX w. w związku z ochłodzeniem klimatu, wraz z powstaniem duńskiej stacji handlowej i zorganizowaniem opieki medycznej zaczęła się systematycznie zwiększać. Duża liczba myśliwych w rejonie groziła przetrzebieniem zwierzyny. Najpewniej przeprowadzka miała być również reakcją na roszczenia Norwegii do północno-wschodniej Grenlandii z racji tamtejszej działalności norweskich traperów i wielorybników. Jak się okazało okolice Scoresbysund oferowały znakomite warunki łowieckie.
Sam system fiordów (największy na świecie) został odkryty w 1822 r. przez kapitana wielorybników Williama Scoresby. Na brzegu znalazł on ślady prehistorycznego osiedla Eskimosów.
Dzisiaj Ittoqqortoormiit wraz z dwoma mikrowioskami Ittaajimmiit (Kap Hope) i Uunartoq (Kap Tobin) liczy 550 mieszkańców. Prawie wszyscy zajmują się myślistwem z wyjątkiem duńskiej obsady elektrowni, warsztatu, przychodni i szkoły. Kontakt ze światem zapewnia antena satelitarna, dzięki której w osadzie można używać telefonów komórkowych.
W okolicy są najcieplejsze gorące źródła na Grenlandii (61,8°C ?).
45 km na północny wschód od osady, wśród zupełnych pustkowi znajduje się lotnisko Constable Pynt (grenl. Nerlerit Inaat). Mogą tam lądować samoloty pasażerskie. Lotnisko zbudowała w 1985 r. amerykańska firma naftowa ARCO (Atlantic Richfield Company), która opuściła to miejsce w 1990 r., przekazując lotnisko zarządowi grenlandzkiemu. Jest to swoisty węzeł komunikacyjny dla mieszkańców Ittoqqortoormiit, dokąd latają śmigłowce. Samoloty kursują jedynie do Reykjaviku i sezonowo do Kulusuk, co sprawia, że Ittoqqortoormiit jest najbardziej izolowaną gminą Grenlandii, do czego dodatkowo przyczynia się zalodzenie okolicznych wód przez prawie cały rok.
W okolicy lotniska znaleziono skamieniałości drzew i dinozaurów. Tak więc Grenlandia była kiedyś rzeczywiście zielona.
Qaanaaq
Podczas gdy prawie cała Grenlandia była dawno skolonizowana, na dalekiej północy życie toczyło się jak przed wiekami. Tamtejsza grupa Eskimosów polarnych została pod koniec XIX wieku zasilona przybyszami z kanadyjskiej Arktyki, którzy byli ostatnią falą migracji eskimoskiej na Grenlandię. Przemiany rozpoczęły się od nielicznych wizyt europejskich statków poszukujących Przejścia Północno-Zachodniego i wypraw Amerykanina Roberta Peary'ego, który przez wiele lat usiłował dotrzeć stamtąd do bieguna północnego. Peary dopiął swego (co jednak nadal budzi pewne kontrowersje) i wrócił ostatecznie do Stanów, zabierając kilku Eskimosów jako żywe eksponaty, a pozostawiając potomków uczestników wyprawy (w tym swoich) i uzależnienie miejscowych od zdobyczy cywilizacji - broni palnej, bez której nie wyobrażali już sobie polowania.
Wyprawy Peary'ego zbiegły się w czasie z pojawieniem się w krainie Eskimosów polarnych Duńczyków. Thule - stacja handlowa i misyjna założona przez Knuda Rassmussena i Petera Freuchena w 1910 r. ostatecznie rozpoczęła przemianę cywilizacyjną pogańskiej północy. Potem znów pojawili się Amerykanie, tym razem w dużo większej liczbie. Baza wojskowa Thule w latach 1960. liczyła ok. 10 tys. personelu i stała się największym osiedlem na Grenlandii. Osiedle znane jako Dundas, Uummannaq lub Thule przetrwało do 1953 r., kiedy to zostało zlikwidowane na wniosek dowództwa położonej nieopodal bazy wojskowej. Mieszkańcom polecono przenieść się 200 km na północ, gdzie miała powstać nowa osada. Ok. dwieście osób przybyłych na miejsce cztery zimowe miesiące mieszkało w namiotach, dopóki duńscy robotnicy nie postawili drewnianych domów. Tak powstało osiedle Qaanaaq, stolica najbardziej na północ wysuniętej gminy Grenlandii.
Piętnaście lat później niedaleko bazy Thule zdarzył się wypadek. Na lodzie morskim wylądował awaryjnie samolot z bombami atomowymi na pokładzie. Mimo szybkiej akcji, środowisko zostało skażone. Skutki tego odczuwa do dziś lokalny ekosystem i mieszkańcy gminy. Po pertraktacjach mieszkańcom Qaanaaq i okolic wypłacono odszkodowanie, zarówno za przymusowe przesiedlenie, jak skażenie środowiska. Na ile jego wysokość była odzwierciedleniem poniesionych szkód i na ile efektywnie zostało ono wykorzystane, to już inne historie. Podobno za uzyskane pieniądze śmigłowce przywoziły polarnym Eskimosom specjalne transporty alkoholu.
Problem z alkoholem stał się przyczyną niedawnej sensacji medialnej. Duńska socjolożka, która przez trzy miesiące prowadziła badania w Qaanaaq, wysłała do Danii raport, w którym stwierdziła, że na skutek pijaństwa rodziców, miejscowe dzieci pozostawiane są bez opieki przez większość czasu. Dowiedziawszy się o tym, władze grenlandzkie natychmiast wprowadziły zakaz sprzedaży alkoholu w całej gminie, co wywołało miejscowe protesty i oskarżenia wobec socjolożki o nadużycia w sposobie przeprowadzenia badań (np. filmowanie dzieci bez pytania o zgodę rodziców).
Odchodząc od tego smutnego incydentu, warto wspomnieć, że Qaanaaq obok Ittoqqortoormiit i Ammassalik jest ostatnim rejonem, którego większość mieszkańców utrzymuje się z tradycyjnych polowań. Jedną z ciekawych postaci myśliwych jest Ikuo Oszima, Japończyk, który zamieszkał w Siorapaluk, najbardziej na północ wysuniętej wiosce świata, i po pewnym czasie stał się jednym z najlepszych myśliwych w rejonie. O gminie, jej wioskach i życiu mieszkańców można poczytać na stronie Qaanaaq, Greenland Directory. Osada Qeqertat jest bodaj ostatnim na stałe zamieszkanym miejscem na Grenlandii bez elektryczności.
Stoki wzgórz w gminie Qaanaaq są siedliskiem największych na świecie kolonii lęgowych traczyków lodowych (alczyków, alle alle). Podobno gnieździ się ich tam 2 miliony. Miejscowi łapią je w sieci. Oprócz zwykłych potraw z traczyków (smażonych czy gotowanych), na specjalne okazje przygotowuje się specjalność regionu: traczyki sfermentowane w wypatroszonej foce - giviak.
Kawa po grenlandzku
Wzorem krajów nordyckich, kawa jest chyba najpopularniejszym napojem na Grenlandii. Przyprawiona procentami doczekała się swej regionalnej wersji i w menu grenlandzkich barów zobaczymy pozycję kawa po grenlandzku (kalaallit kaffiat, grønlandsk kaffe). Co kryje się pod tą nazwą? Wysokoprocentowe morskie dno (whisky i Kahlua), ciemny ocean (kawa) i lód morski (bita śmietana), a ponad tym wszyskim światło zorzy polarnej w postaci płonącego Grand Marnier. Trunek wymyślono w Hotelu Gronland, obecnie zwanym Hotel Hans Egede w Nuuk i reklamuje się jako słynny smak ze szczytu świata.