Cofnełeś się w czasie wechikułem czasu i spotkałęś Małęgo Księcia- napisz opowiadanie. UWAGA: Opowiadanie musi być na min. 1,5 strony.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
mały książe i ja
Podc zas wakacji postanowiliśmy wyjechać naszą paczką z klasy nad jezioro.Było nas sześcioro. Planowaliśmy zostać tam około tygodnia, mieszkając w namiotach.
Jeszcze nigdzie tak dobrze nie spałem, jak tam. Jednak ta noc była inna. Niebo było zupełnie bezchmurne, a księżyc wydawał się być tak wielki, jakbym miał go w zasięgu ręki. Jego platynowa powierzchnia, odbijając się od tafli wody, tworzyła niepowtarzalny nastrój. Jednak dosłownie w kilka sekund ktoś go zepsuł nieodwracalnie. Nagle, za starym drzewem pochylającym się nad jeziorem usłyszałem głośny plusk wody. Na początku się przestraszyłem.
-Jest tam ktoś?- zapytałem.
-Dzień dobry. To tylko ja, Mały Książę- rozległ się delikatny chłopięcy głos.
-Nie rozumiem... Siedziałeś cały czas na tym drzewie i teraz skoczyłeś do wody?- spytałem z ironią.
-Nie- powiedział spokojnie Mały Książę- przybyłem z planety B-190. Szukam przyjaciela. Na swoim się zawiodłem po raz kolejny.
-Zaraz! Ale jak w ciągu ułamka sekundy znalazłeś się tutaj?
-Posiadam moc teleportacji, ale to nieważne. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Proszę, oswój mnie i bądźmy przyjaciółmi na zawsze ,na wieki,na amen.
-Nie mogę zasnąć, a jest taka spokojna noc. Jeśli chcesz, mogę cię oswoić, bo nie mam nic do roboty.
Wtedy rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o sobie, naszych zainteresowaniach i znajomych. Gdy Mały Książę uznał, że jesteśmy już przyjaciółmi, chciał odejść.
-Wiesz- powiedział- kiedyś miałem dwóch przyjaciół na Ziemi. Byli nimi Pilotek i wilk. Dużo czasu minęło od mojej ostatniej wizyty, więc pomyślałem, że warto ją ponowić. A jeśli nie możesz usnąć, weź te proszki. Kupiłem je, gdy byłem tu ostatnim razem.
-Dziękuję i żegnaj! - powiedziałem zmieszany.
Nie wiedziałem bowiem, czy była to jawa, czy prawdziwa historia. Wiem jedno- mam przyjaciela spoza światów i nigdy go nie zapomnę.jak on mnie.
naprzykład w snie
Pewnego razu poszedłem do muzeum.Przewodnik powiedział nam legęde tak naprawde nie słuchałem ale na słowo wechkum czasu zaczołem słuchac ale pan przestał opowiadać.Przypomniałem sobie jak mama mówiła mi że legęda ma troche fałszu a troche prawdy.Uwierzyłem w siebie i postanowiłem że chaćby nie wiem co odnajde to wechku czasu.Były wakacje szukałem już miesiąc gdy nagle któregoś dnia poszedłem z kumplami do pewnej starej kryjówki i zobaczyłem małą część moja wiara w wechiku była tak mocna że odrazu pomyślałem że to część od niego no i sie nie myliłem poszedłem z kolegami do tego muzeum i poszukałem brakującej części po paru minutach zobaczyłem przyczepiłem ją no i sie zaczeło cofneliśmy się ...........No tak naprawde nie wiem ale był o wiele inaczej spotkałem małego księcia on mi opowiedział wszystko.Zaprzyjaziniłem sie z nim był mały i przypominał elfa.Miał bardzo widoczną korone-może dlatego że sie strasznie świeciła.owiedział mi żebym do niego mówił KUNIO nie wiem czy to imie czy nazwisko ale tak do niego mówiłem.Było tam naprawde super i bardzo żałuje że właśnie wtedy musiałem sie obudzić!!!!!a teraz bardzo miłó wspominam ten sen