Co wydarzyło się w walentynki ????Opowiadanie z elementami opisu.
(minimum pół kartki A4) PROSZĘ KOMUSZCIE
KaLiLa
Cały rok czekałam na ten dzień. Czternasty lutego, dzień zakochanych. Pomijając mały problem, że nie mam z kim go spędzić, nie mogę się walentynek doczekać. Pewnego słonecznego ranka, tuż po otwarciu moich błękitnych oczu, postanowiłam znaleźć sobie sympatię na to święto. Nie mogłam patrzeć na miłość innych, podczas gdy ja będę siedzieć w domu i oglądać komedie romantyczne. W panice zaczęłam rozmyślać gdzie ja znajdę osobę, którą lubię, znam i nie wstydzę się pokazać publicznie. Moja reputacja nie może ucierpieć przez nie mądry akt desperacji. Weszłam na kilka stron internetowych z wyszukiwarką osób, które by do mnie pasowały. Nikogo ciekawego nie znalazłam. Pod koniec dnia, kiedy już miałam dosyć wszystkiego, zerknęłam na mój telefon. Była tam wiadomość od chłopaka, który mi się strasznie podoba. Zapytał czy się umówimy. Natychmiast odpisałam, że oczywiście, tylko kiedy i gdzie. Napisał, że będzie czekać po południu przed kawiarnią. Tego pięknego dnia, dnia zakochanych, zjawiłam się pod kawiarnią. Niestety jego tam nie było. Rozglądałam się na wszystkie strony. Zapytałam nawet kelnerkę czy nie widziała tu takiego chłopaka. Nikt go nie widział. Nagle zauważyłam, że przy jednym stoliku siedzi wysoki brunet z pięknymi brązowymi oczami. To nie był mój wybranek, ale go kojarzyłam, chyba ze szkoły. Podeszłam trochę bliżej. Okazało się, że to jest przyjaciel mojego ukochanego. Powiedział żebym usiadła i opowiedział mi o niesmacznym żarcie jego kolegi. Wyznał mi, że nie mógł pozwolić abym tak się ośmieszyła i postanowił tu przyjść. Rozmawialiśmy kilka godzin, a na koniec umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Do dzisiaj jesteśmy szczęśliwą parą i każde święto zakochanych spędzamy w tej kawiarni.
Pewnego słonecznego ranka, tuż po otwarciu moich błękitnych oczu, postanowiłam znaleźć sobie sympatię na to święto. Nie mogłam patrzeć na miłość innych, podczas gdy ja będę siedzieć w domu i oglądać komedie romantyczne. W panice zaczęłam rozmyślać gdzie ja znajdę osobę, którą lubię, znam i nie wstydzę się pokazać publicznie. Moja reputacja nie może ucierpieć przez nie mądry akt desperacji. Weszłam na kilka stron internetowych z wyszukiwarką osób, które by do mnie pasowały. Nikogo ciekawego nie znalazłam.
Pod koniec dnia, kiedy już miałam dosyć wszystkiego, zerknęłam na mój telefon. Była tam wiadomość od chłopaka, który mi się strasznie podoba. Zapytał czy się umówimy. Natychmiast odpisałam, że oczywiście, tylko kiedy i gdzie. Napisał, że będzie czekać po południu przed kawiarnią.
Tego pięknego dnia, dnia zakochanych, zjawiłam się pod kawiarnią. Niestety jego tam nie było. Rozglądałam się na wszystkie strony. Zapytałam nawet kelnerkę czy nie widziała tu takiego chłopaka. Nikt go nie widział. Nagle zauważyłam, że przy jednym stoliku siedzi wysoki brunet z pięknymi brązowymi oczami. To nie był mój wybranek, ale go kojarzyłam, chyba ze szkoły. Podeszłam trochę bliżej. Okazało się, że to jest przyjaciel mojego ukochanego. Powiedział żebym usiadła i opowiedział mi o niesmacznym żarcie jego kolegi. Wyznał mi, że nie mógł pozwolić abym tak się ośmieszyła i postanowił tu przyjść.
Rozmawialiśmy kilka godzin, a na koniec umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Do dzisiaj jesteśmy szczęśliwą parą i każde święto zakochanych spędzamy w tej kawiarni.