Bohaterowie tragiczni w różnych epokach - kto nimi był ? Na już !
seba996
Kolejne epoki literackie kształtują różne wzorce osobowe człowieka. Zmieniają się one wraz z wydarzeniami historycznymi, politycznymi, poglądami ludzi na świat. Narodziny tragedii greckiej spowodowały pojawienie się bohatera tragicznego. Tragizm jest to nierozwiązywalny konflikt pomiędzy wartościami i koniecznościami określającymi życie bohatera, który został pozbawiony dokonania jakiegokolwiek pomyślnego dla siebie rozwiązania. Bohater uwikłany w konflikt niezależnie od charakteru i szlachetnych intencji ściąga na siebie zgubę, ponosi klęskę. Jego działania są daremne, ponieważ walczy z siłami wyższymi od niego: przeznaczeniem, fatum, losem, wyrokami boskimi, prawami natury. Konflikt tragiczny może występować pod różnymi postaciami, np. pomiędzy uczuciem a rozumem, honorem a miłością, obowiązkiem rodzinnym a narodowym, ideałem a życiem, jednostką a społecznością. We wszystkich powyższych sytuacjach wybory, których dokonają bohaterowie ściągają na nich katastrofę. W literaturze antycznej, romantycznej i współczesnej znajdziemy wiele dzieł ukazujących postawę bohatera tragicznego. Ja chciałabym omówić antyczny utwór „Antygona” Sofoklesa, romantyczny „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza oraz współczesne „Opowiadania” Tadeusza Borowskiego. Antygona, główna bohaterka tragedii Sofoklesa jest córką Edypa i Jokasty, dzieckiem z kazirodczego związku, siostrą przeklętego Polinejkesa, ostatnią poza Ismeną potomkinią tragicznego rodu Labdakidów. Rodu, który został przeklęty przez bogów, nad którym ciąży fatum. Sprowadził je Edyp, który zabił własnego ojca i ożenił się ze swoją matką. Mimo wielu starań nie mógł uchronić się przed swoim losem. Jest to doskonały przykład winy niezawinionej. Nie oznacza ona po prostu winy, której się nie popełniło- to raczej zbrodnia, której bohater dopuścił się z powodu braku możliwości wyboru, zbrodnia, której nie mógł nie popełnić. Tragizm polega tu na nieodpowiedniości intencji i czynu- bohater chce dobrze, a czyni źle. Za dobre chęci zostaje ukarany. Dlatego też ostatnia z rodu- Antygona, walczy już tylko o należną rodzinie godność, o prawo do pochowania brata z szacunkiem i zgodnie z nakazami religijnymi. Antygona ma świadomość przeznaczenia, fatum ciążącym na niej i jej bliskich. Zna swoje obowiązki, wie, jakie wartości należy cenić. Po ogłoszeniu zakazu przez Kreona nie waha się ani chwili, natychmiast podejmuje decyzję o pogrzebaniu brata.Kreon pragnie ukarać zdrajcę, który napadł na rodzinne miasto. Jest przekonany, że stoi za nim prawo. Obydwoje prezentują różne wartości, a ich konflikt można zawrzeć w trzech antytezach. Pierwsza to dwoiste prawo. Kreon jest prawowitym władcą Teb. Jego decyzje mają służyć dobru państwa. Dlatego też usprawiedliwieniem jego wyroku mogłaby być niechęć równego traktowania zwłok zdrajcy i patrioty. Rezultatem jego postanowień jest krzywda, która nie dotyka winowajcy, lecz bliskich, którzy nie są niczemu winni. Temu nakazowi sprzeciwia się Antygona. Dla niej ważniejsze jest prawo boże, choć nie jest ono nigdzie spisane. Protestuje przeciwko osądzaniu zmarłych tak jak żywych. Według Antygony śmierć zmazuje wszystkie winy, zmarły nie może być sądzony wyrokiem ludzkim, podlega już tylko boskim trybunałom. Drugą antytezą występującą w tragedii jest państwo i jednostka. Kreon reprezentuje państwo, organizację społeczną, tworzącą za pomocą praw życie zbiorowe. Ludzie dla dobra ogółu rezygnują z części swoich praw i podporządkowują się nakazom władcy. Jednak każdy człowiek ma prawo do życia prywatnego, osobistych uczuć i ochrony indywidualnych cech. Taką postawę reprezentuje Antygona. Kocha obu braci i obydwu chce traktować tak samo, nawet po ich śmierci. Zupełnie odmienny pogląd prezentuje Kreon, który stawia prawo państwowe ponad uczucia rodzinne. Takie zestawienie postaci sprawia, że Kreona postrzegamy jako tyrana, a Antygoną jako bohaterkę. Trzecią i ostatnią antytezę tworzy prawda rozumu i prawda serca. Kreon kieruje się rozumem. Jest przekonany, że złych należy karać, a dobrych nagradzać. Uważa, że tak samo sądzą bogowie. Nie ma bowiem wyjątków, liczą się zasady. Nie rozumie uczuć Antygony do brata, świat uczuć, emocji, jest dla niego całkowicie niepojęty, niezrozumiały. Antygona natomiast kieruje się sercem. Jej miłość wynika z poczucia solidarności z rodziną. Kieruje się przywiązaniem, głęboką wiarą, pobożnością, uległością wobec nakazów religijnych, których nie ocenia, lecz przyjmuje takim, jakie są. Antygona stanęła przed koniecznością podjęcia decyzji: przyjąć zakaz króla, czy postąpić zgodnie z własnym sumieniem. Niezależnie od dokonanego wyboru czekała ją katastrofa- albo zginie, albo będzie żyć z wyrzutami sumienia. Antygona wybrała śmierć. Przegrała życie, lecz postąpiła zgodnie z własnymi przekonaniami. Wygrała godność i szacunek innych. Następnym, o którym mówi się bohater tragiczny jest Konrad Wallenrod- główna i tytułowa postać powieści poetyckiej Adama Mickiewicza. Autor na motto utworu wybrał słowa Niccolo Machivellego: „Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia... trzeba być lisem i lwem”. Już początek utworu prezentuje właściwy dla Wallenroda sposób walki: cel uświęca środki. Jeżeli wroga nie można pokonać w otwartej walce, należy zniszczyć go podstępem. Mickiewicz nie mógł pisać wprost o dramacie spiskowca. Zastosował wie kostium historyczny i poetykę maski. Przeniósł akcję w odległą przeszłość- do wieku XIV, a pozornym tematem utworu uczynił historyczne dzieje wojen litewsko-pruskich i litewska-krzyżackich. Stworzył on nowy typ człowieka- bohatera wallenrodycznego. Konrad, to średniowieczny rycerz, który musiał w imię tego, co było dla niego najważniejsze- ojczyzny- wyrzec się godności i honoru, stać się nikczemnym zdrajcą podstępnie gubiącym tych, którzy mu zaufali. O utworze Mickiewicza należy mówić w kilku kategoriach. Może to być apoteoza zdrady, lub też jej potępienie. W postępowaniu Konrada zauważamy także znamiona bohatera tragicznego. Musiał on dokonać wielu wyborów. Pierwszy dotyczył walki o kraj i opuszczenie Aldony, a pozostanie wśród bliskich po najeździe Krzyżaków na Litwę. Gdyby wybrał rodzinę, gnębiłyby go wyrzuty sumienia, że nie wypełnił swojego obowiązku wobec ojczyzny. Chociaż wiedział, że nie ma szans wygrania, postanowił bronić Litwy. Poświęcając się dla bobra innych odznacza się bohaterstwem. Rezygnuje z osobistego szczęścia i dla dobra ojczyzny staje się kimś zupełnie innym. Jego metoda walki- podstęp i zdrada jest jednak niezgodne z kodeksem rycerskim, który nakazuje czysto i otwarcie walczyć. Nie postępuje on również zgodnie z własnym sumieniem- kieruje w nim tradycja narodowa obecna w pieśniach wajdeloty Halbana. To właśnie on zaszczepia i podsyca w Konradzie nienawiść do Krzyżaków oraz chęć, a nawet obowiązek ratowania Litwy. Wallenrod złamał wiele zasad. Jego tragizm polega nawyborze postawy moralnej, które i tak przyniosą mu klęskę. Wybierając spisek wybrał życie z maską. Aby jego plan okazał się skuteczny musiał nieustannie kamuflować swoja tożsamość i przekonania. Ukrywanie w sobie uczuć prowadzi go stopniowo do obłędu, szaleństwa. Przeklina, unosi się gniewem, smutki topi w alkoholu, traci poczucie rzeczywistości. Chwilami ma ochotę ujawnić, kim naprawdę jest. Konrad Wallenrod jest bez wątpienia postacią tragiczną. Misja, której się podjął wywołuje w nim wielkie wyrzuty sumienia, a w konsekwencji zmusza go do samobójstwa. Uczynił dobrze- ratując Litwę, popełnił jednak straszny grzech- wystawiając na śmierć Krzyżaków. Fakt, że doznał konfliktu moralnego świadczy o tym, że był osobą prawą, tyle że postawioną w beznadziejnej sytuacji. Samobójstwo, jakie popełnił nie było ucieczka przed sądem. Chciał w ten sposób ocalić resztki swojej dumy. Zasłużył na podziw innych wyrzekając się wszystkiego, co w jego życiu było ważne. Jego życie stało się samotnym dramatem wśród wrogów. Tragiczny los spotkał również bohaterów obozowych „Opowiadań” Tadeusza Borowskiego. Utwór ten powstał po II wojnie świtowej, zawiera opis życia w lagrach. Obraz tragizmu bohaterów Borowskiego różni się od wcześniej przeze mnie prezentowanych. Tu wynika on z otaczającej rzeczywistości. Bohater zostaje wciągnięty w wir tragicznych wydarzeń, i to samo spotyka tysiące podobnych u ludzi, którzy żyją w takich samych jak on warunkach. Jego tragizm jest wszechogarniający. Ludzie znajdujący się w obozie nie mieli żadnego wyboru. Mimo, iż było ich wielu, przyjmowali to, co narzuca im oprawca. Nie mogli pomóc ani sobie, ani tym bardziej innym. Ich starania i tak z góry skazane były na przegraną. Autor przedstawił proces przemiany społeczeństwa na pograniczu życia i zagłady. Dłuższy pobyt w lagrze oswajał więźniów ze śmiercią, sprawił, że zbrodnia nie wywoływała w nich żadnych emocji, najmniejszych ludzkich odruchów współczucia i solidarności. Ostatecznie powstaje obraz człowieka zdegenerowanego, wynaturzonego, który żyje z pragnieniem przetrwania kolejnego dnia- człowieka zlagrowanego. Posłużył się techniką behawiorystyczną, która całkowicie odrzuca zaangażowanie autora w przedstawiane sceny i prezentowane postaci. Autor bez ujawniania własnych emocji, powstrzymując się od jakichkolwiek komentarzy opisuje faktyczne życie w lagrach. Nie zagłębia się w myśli, uczucie bohaterów, nie ocenia ich postępowania. Świat obozów ukazany w „Opowiadaniach” jest straszny, ale prawdziwy, jest to świat najboleśniejszej prawdy. Postawę człowieka zalgrowanego znajdziemy w opowiadaniu „U nas w Aushwitzu...”. Autor poprzez ukazanie warunków życia w obozie prezentuje motywy, jakimi kierują się ludzie. Jest to wszechogarniająca chęć przetrwania. Prowadzi ona do oszustw, kradzieży, zdobywania nielegalnie dodatkowego pożywienia, krzywdzenia innych, współpracy z oprawcą. Człowiek zagrożony śmiercią nie potrafi obronić własnej godności, posuwa się do najodleglejszych czynów- syn wpychający do komory gazowej własnego ojca, gdyż boi się narazić pilnującemu porządku esesmanowi, ludzie pracujący w krematoriach, którzy dla zabawy wymyślili nowy sposób palenia ludzkich zwłok- to właśnie przykłady człowieka zlagrowanego. Człowieka, który patrząc na otaczająca go śmierć nauczył się tak żyć i postępować, aby przeżyć. Postawę dehumanizacji człowieka zauważamy również w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach”. Tu na pierwszy plan wysuwa się zagadnienie głodu, który staje się motorem ludzkich działań i metodą degradacji człowieczeństwa. Stale cierpiąc, więźniowie zrobią wszystko, żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. To sprzyja rozwojowi złodziejstwa i handlu. Słabi narażeni są na wywóz do komory gazowej. Dlatego też chcą za wszelka cenę przetrwać, kosztem innych, bez względu na cenę i zasady. W opowiadaniu „Ludzie, którzy szli” Borowski ukazuje obóz jako miejsce masowej zagłady. Mord zyskał miano zwyczajnej pracy. Nie wykonywali jej wyłącznie Niemcy, lecz także sami więźniowie obozu. Przyzwyczajeni do widoku trupów nie brzydzili się okradać, a potem zakopywać w masowych grobach ciał, nawet, jeżeli to byli ich bliscy. Podobny obraz prezentowany jest w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”. Tu już sam narrator Tadek brał udział w rozładowywaniu wagonów na rampie. Z bliskiej perspektywy opisuje zachowanie swoich współtowarzyszy, ich całkowity brak człowieczeństwa. Biorą oni czynny udział w mordowaniu innych. Nie zwracają uwagi na ich prośby, kszyki, błagania. To właśnie przy rozładowywaniu najczęściej zauważamy zanik uczuć- matka, która pozostawia dziecko, aby razem z nim nie pójść do gazu, ludzie, którzy żywą dziewczynkę ze złamaną nogą rzucają na stos trupów pomimo jej przeraźliwego wołania. Są oni doskonałym przykładem braku człowieczeństwa, traktowania drugiej osoby nie jak człowieka, lecz jak zwierzę. Borowski w „Opowiadaniach” ukazuje dehumanizację człowieka i jego wartości. Więźniowie zabijali siebie nawzajem, jeden dla drugiego był wrogiem. Jednak podkreśla on fakt, że po II wojnie światowej nie istnieją już jednoznaczne kryteria oceny człowieka. Jego bohaterowie nie mogą być moralni w rozumieniu człowieka walnego, gdyż nie pozwalają im na to warunki w jakich żyją, świat tzw. odwróconego dekalogu. Są oni światkami „Apokalipsy spełnionej”. To, co dla poprzednich pokoleń było końcem świata, upadkiem wszystkich dotychczasowych osiągnięć cywilizacyjnych i zasad moralnych, dla nich się już spełniło. Doczekali czasów, w których jeden człowiek bezkarnie zabija drugiego, kiedy wojna i nienawiść do wroga przysłania wszystkie inne cele i wartości. Świata, który został zniszczony przez faszyzm, przez osoby, którym wydaje się, że są lepsze od innych. Obraz tragizmu zmienia się wraz ze sposobem patrzenia ludzi na świat. W różnych epokach ceniących odmienne wartości jest on inaczej postrzegany. W antyku- czasach, kiedy ludzie wierzyli w panteon bogów Olimpu tragiczne było przeciwstawienie się im i podjęcie decyzji niezgodnej z ich wolą. W romantyźmie- okresie, kiedy Polska była pod zaborami i walczyła o odzyskanie niepodległości najważniejsza była postawa patriotyczna. Tu tragizm polegał na wyborze pomiędzy poświęceniem siebie dla dobra ojczyzny, a własnym, rodzinnym szczęściem. Współczesność natomiast przepojona jest doświadczeniami, przeżyciami II wojny światowej. Ludzie wciąż pamiętają walki, obozy, wciąż ich to boli. Dlatego też literatura obfituje w utwory obozowe, wspomnienia z Oświęcimia, Aushwitz, czy inne wojenne opowieści. Tu nie jest ukazana tragedia jednostki, lecz całej zbiorowości i tego, że ludzie giną bezprawnie, często niewinni z rąk oprawców. Mam nadzieje, iż udało mi się zestawić różne kreacje bohaterów tragicznych na przestrzeni wieków. Ta postawa zawsze łączy się z koniecznością dokonania wyborów. Niestety podjęte decyzje okazują się złe i prowadzą bohatera albo do śmierci albo też są przyczyną poważnych kłopotów.
W literaturze antycznej, romantycznej i współczesnej znajdziemy wiele dzieł ukazujących postawę bohatera tragicznego. Ja chciałabym omówić antyczny utwór „Antygona” Sofoklesa, romantyczny „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza oraz współczesne „Opowiadania” Tadeusza Borowskiego.
Antygona, główna bohaterka tragedii Sofoklesa jest córką Edypa i Jokasty, dzieckiem z kazirodczego związku, siostrą przeklętego Polinejkesa, ostatnią poza Ismeną potomkinią tragicznego rodu Labdakidów. Rodu, który został przeklęty przez bogów, nad którym ciąży fatum. Sprowadził je Edyp, który zabił własnego ojca i ożenił się ze swoją matką. Mimo wielu starań nie mógł uchronić się przed swoim losem. Jest to doskonały przykład winy niezawinionej. Nie oznacza ona po prostu winy, której się nie popełniło- to raczej zbrodnia, której bohater dopuścił się z powodu braku możliwości wyboru, zbrodnia, której nie mógł nie popełnić. Tragizm polega tu na nieodpowiedniości intencji i czynu- bohater chce dobrze, a czyni źle. Za dobre chęci zostaje ukarany. Dlatego też ostatnia z rodu- Antygona, walczy już tylko o należną rodzinie godność, o prawo do pochowania brata z szacunkiem i zgodnie z nakazami religijnymi. Antygona ma świadomość przeznaczenia, fatum ciążącym na niej i jej bliskich. Zna swoje obowiązki, wie, jakie wartości należy cenić. Po ogłoszeniu zakazu przez Kreona nie waha się ani chwili, natychmiast podejmuje decyzję o pogrzebaniu brata.Kreon pragnie ukarać zdrajcę, który napadł na rodzinne miasto. Jest przekonany, że stoi za nim prawo. Obydwoje prezentują różne wartości, a ich konflikt można zawrzeć w trzech antytezach.
Pierwsza to dwoiste prawo. Kreon jest prawowitym władcą Teb. Jego decyzje mają służyć dobru państwa. Dlatego też usprawiedliwieniem jego wyroku mogłaby być niechęć równego traktowania zwłok zdrajcy i patrioty. Rezultatem jego postanowień jest krzywda, która nie dotyka winowajcy, lecz bliskich, którzy nie są niczemu winni. Temu nakazowi sprzeciwia się Antygona. Dla niej ważniejsze jest prawo boże, choć nie jest ono nigdzie spisane. Protestuje przeciwko osądzaniu zmarłych tak jak żywych. Według Antygony śmierć zmazuje wszystkie winy, zmarły nie może być sądzony wyrokiem ludzkim, podlega już tylko boskim trybunałom.
Drugą antytezą występującą w tragedii jest państwo i jednostka. Kreon reprezentuje państwo, organizację społeczną, tworzącą za pomocą praw życie zbiorowe. Ludzie dla dobra ogółu rezygnują z części swoich praw i podporządkowują się nakazom władcy. Jednak każdy człowiek ma prawo do życia prywatnego, osobistych uczuć i ochrony indywidualnych cech. Taką postawę reprezentuje Antygona. Kocha obu braci i obydwu chce traktować tak samo, nawet po ich śmierci. Zupełnie odmienny pogląd prezentuje Kreon, który stawia prawo państwowe ponad uczucia rodzinne. Takie zestawienie postaci sprawia, że Kreona postrzegamy jako tyrana, a Antygoną jako bohaterkę.
Trzecią i ostatnią antytezę tworzy prawda rozumu i prawda serca. Kreon kieruje się rozumem. Jest przekonany, że złych należy karać, a dobrych nagradzać. Uważa, że tak samo sądzą bogowie. Nie ma bowiem wyjątków, liczą się zasady. Nie rozumie uczuć Antygony do brata, świat uczuć, emocji, jest dla niego całkowicie niepojęty, niezrozumiały. Antygona natomiast kieruje się sercem. Jej miłość wynika z poczucia solidarności z rodziną. Kieruje się przywiązaniem, głęboką wiarą, pobożnością, uległością wobec nakazów religijnych, których nie ocenia, lecz przyjmuje takim, jakie są.
Antygona stanęła przed koniecznością podjęcia decyzji: przyjąć zakaz króla, czy postąpić zgodnie z własnym sumieniem. Niezależnie od dokonanego wyboru czekała ją katastrofa- albo zginie, albo będzie żyć z wyrzutami sumienia. Antygona wybrała śmierć. Przegrała życie, lecz postąpiła zgodnie z własnymi przekonaniami. Wygrała godność i szacunek innych.
Następnym, o którym mówi się bohater tragiczny jest Konrad Wallenrod- główna i tytułowa postać powieści poetyckiej Adama Mickiewicza. Autor na motto utworu wybrał słowa Niccolo Machivellego: „Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia... trzeba być lisem i lwem”. Już początek utworu prezentuje właściwy dla Wallenroda sposób walki: cel uświęca środki. Jeżeli wroga nie można pokonać w otwartej walce, należy zniszczyć go podstępem.
Mickiewicz nie mógł pisać wprost o dramacie spiskowca. Zastosował wie kostium historyczny i poetykę maski. Przeniósł akcję w odległą przeszłość- do wieku XIV, a pozornym tematem utworu uczynił historyczne dzieje wojen litewsko-pruskich i litewska-krzyżackich. Stworzył on nowy typ człowieka- bohatera wallenrodycznego. Konrad, to średniowieczny rycerz, który musiał w imię tego, co było dla niego najważniejsze- ojczyzny- wyrzec się godności i honoru, stać się nikczemnym zdrajcą podstępnie gubiącym tych, którzy mu zaufali.
O utworze Mickiewicza należy mówić w kilku kategoriach. Może to być apoteoza zdrady, lub też jej potępienie. W postępowaniu Konrada zauważamy także znamiona bohatera tragicznego. Musiał on dokonać wielu wyborów. Pierwszy dotyczył walki o kraj i opuszczenie Aldony, a pozostanie wśród bliskich po najeździe Krzyżaków na Litwę. Gdyby wybrał rodzinę, gnębiłyby go wyrzuty sumienia, że nie wypełnił swojego obowiązku wobec ojczyzny. Chociaż wiedział, że nie ma szans wygrania, postanowił bronić Litwy. Poświęcając się dla bobra innych odznacza się bohaterstwem. Rezygnuje z osobistego szczęścia i dla dobra ojczyzny staje się kimś zupełnie innym. Jego metoda walki- podstęp i zdrada jest jednak niezgodne z kodeksem rycerskim, który nakazuje czysto i otwarcie walczyć. Nie postępuje on również zgodnie z własnym sumieniem- kieruje w nim tradycja narodowa obecna w pieśniach wajdeloty Halbana. To właśnie on zaszczepia i podsyca w Konradzie nienawiść do Krzyżaków oraz chęć, a nawet obowiązek ratowania Litwy.
Wallenrod złamał wiele zasad. Jego tragizm polega nawyborze postawy moralnej, które i tak przyniosą mu klęskę. Wybierając spisek wybrał życie z maską. Aby jego plan okazał się skuteczny musiał nieustannie kamuflować swoja tożsamość i przekonania. Ukrywanie w sobie uczuć prowadzi go stopniowo do obłędu, szaleństwa. Przeklina, unosi się gniewem, smutki topi w alkoholu, traci poczucie rzeczywistości. Chwilami ma ochotę ujawnić, kim naprawdę jest.
Konrad Wallenrod jest bez wątpienia postacią tragiczną. Misja, której się podjął wywołuje w nim wielkie wyrzuty sumienia, a w konsekwencji zmusza go do samobójstwa. Uczynił dobrze- ratując Litwę, popełnił jednak straszny grzech- wystawiając na śmierć Krzyżaków. Fakt, że doznał konfliktu moralnego świadczy o tym, że był osobą prawą, tyle że postawioną w beznadziejnej sytuacji. Samobójstwo, jakie popełnił nie było ucieczka przed sądem. Chciał w ten sposób ocalić resztki swojej dumy. Zasłużył na podziw innych wyrzekając się wszystkiego, co w jego życiu było ważne. Jego życie stało się samotnym dramatem wśród wrogów.
Tragiczny los spotkał również bohaterów obozowych „Opowiadań” Tadeusza Borowskiego. Utwór ten powstał po II wojnie świtowej, zawiera opis życia w lagrach. Obraz tragizmu bohaterów Borowskiego różni się od wcześniej przeze mnie prezentowanych. Tu wynika on z otaczającej rzeczywistości. Bohater zostaje wciągnięty w wir tragicznych wydarzeń, i to samo spotyka tysiące podobnych u ludzi, którzy żyją w takich samych jak on warunkach. Jego tragizm jest wszechogarniający. Ludzie znajdujący się w obozie nie mieli żadnego wyboru. Mimo, iż było ich wielu, przyjmowali to, co narzuca im oprawca. Nie mogli pomóc ani sobie, ani tym bardziej innym. Ich starania i tak z góry skazane były na przegraną. Autor przedstawił proces przemiany społeczeństwa na pograniczu życia i zagłady. Dłuższy pobyt w lagrze oswajał więźniów ze śmiercią, sprawił, że zbrodnia nie wywoływała w nich żadnych emocji, najmniejszych ludzkich odruchów współczucia i solidarności. Ostatecznie powstaje obraz człowieka zdegenerowanego, wynaturzonego, który żyje z pragnieniem przetrwania kolejnego dnia- człowieka zlagrowanego.
Posłużył się techniką behawiorystyczną, która całkowicie odrzuca zaangażowanie autora w przedstawiane sceny i prezentowane postaci. Autor bez ujawniania własnych emocji, powstrzymując się od jakichkolwiek komentarzy opisuje faktyczne życie w lagrach. Nie zagłębia się w myśli, uczucie bohaterów, nie ocenia ich postępowania. Świat obozów ukazany w „Opowiadaniach” jest straszny, ale prawdziwy, jest to świat najboleśniejszej prawdy.
Postawę człowieka zalgrowanego znajdziemy w opowiadaniu „U nas w Aushwitzu...”. Autor poprzez ukazanie warunków życia w obozie prezentuje motywy, jakimi kierują się ludzie. Jest to wszechogarniająca chęć przetrwania. Prowadzi ona do oszustw, kradzieży, zdobywania nielegalnie dodatkowego pożywienia, krzywdzenia innych, współpracy z oprawcą. Człowiek zagrożony śmiercią nie potrafi obronić własnej godności, posuwa się do najodleglejszych czynów- syn wpychający do komory gazowej własnego ojca, gdyż boi się narazić pilnującemu porządku esesmanowi, ludzie pracujący w krematoriach, którzy dla zabawy wymyślili nowy sposób palenia ludzkich zwłok- to właśnie przykłady człowieka zlagrowanego. Człowieka, który patrząc na otaczająca go śmierć nauczył się tak żyć i postępować, aby przeżyć.
Postawę dehumanizacji człowieka zauważamy również w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach”. Tu na pierwszy plan wysuwa się zagadnienie głodu, który staje się motorem ludzkich działań i metodą degradacji człowieczeństwa. Stale cierpiąc, więźniowie zrobią wszystko, żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. To sprzyja rozwojowi złodziejstwa i handlu. Słabi narażeni są na wywóz do komory gazowej. Dlatego też chcą za wszelka cenę przetrwać, kosztem innych, bez względu na cenę i zasady.
W opowiadaniu „Ludzie, którzy szli” Borowski ukazuje obóz jako miejsce masowej zagłady. Mord zyskał miano zwyczajnej pracy. Nie wykonywali jej wyłącznie Niemcy, lecz także sami więźniowie obozu. Przyzwyczajeni do widoku trupów nie brzydzili się okradać, a potem zakopywać w masowych grobach ciał, nawet, jeżeli to byli ich bliscy.
Podobny obraz prezentowany jest w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”. Tu już sam narrator Tadek brał udział w rozładowywaniu wagonów na rampie. Z bliskiej perspektywy opisuje zachowanie swoich współtowarzyszy, ich całkowity brak człowieczeństwa. Biorą oni czynny udział w mordowaniu innych. Nie zwracają uwagi na ich prośby, kszyki, błagania. To właśnie przy rozładowywaniu najczęściej zauważamy zanik uczuć- matka, która pozostawia dziecko, aby razem z nim nie pójść do gazu, ludzie, którzy żywą dziewczynkę ze złamaną nogą rzucają na stos trupów pomimo jej przeraźliwego wołania. Są oni doskonałym przykładem braku człowieczeństwa, traktowania drugiej osoby nie jak człowieka, lecz jak zwierzę.
Borowski w „Opowiadaniach” ukazuje dehumanizację człowieka i jego wartości. Więźniowie zabijali siebie nawzajem, jeden dla drugiego był wrogiem. Jednak podkreśla on fakt, że po II wojnie światowej nie istnieją już jednoznaczne kryteria oceny człowieka. Jego bohaterowie nie mogą być moralni w rozumieniu człowieka walnego, gdyż nie pozwalają im na to warunki w jakich żyją, świat tzw. odwróconego dekalogu. Są oni światkami „Apokalipsy spełnionej”. To, co dla poprzednich pokoleń było końcem świata, upadkiem wszystkich dotychczasowych osiągnięć cywilizacyjnych i zasad moralnych, dla nich się już spełniło. Doczekali czasów, w których jeden człowiek bezkarnie zabija drugiego, kiedy wojna i nienawiść do wroga przysłania wszystkie inne cele i wartości. Świata, który został zniszczony przez faszyzm, przez osoby, którym wydaje się, że są lepsze od innych.
Obraz tragizmu zmienia się wraz ze sposobem patrzenia ludzi na świat. W różnych epokach ceniących odmienne wartości jest on inaczej postrzegany. W antyku- czasach, kiedy ludzie wierzyli w panteon bogów Olimpu tragiczne było przeciwstawienie się im i podjęcie decyzji niezgodnej z ich wolą. W romantyźmie- okresie, kiedy Polska była pod zaborami i walczyła o odzyskanie niepodległości najważniejsza była postawa patriotyczna. Tu tragizm polegał na wyborze pomiędzy poświęceniem siebie dla dobra ojczyzny, a własnym, rodzinnym szczęściem. Współczesność natomiast przepojona jest doświadczeniami, przeżyciami II wojny światowej. Ludzie wciąż pamiętają walki, obozy, wciąż ich to boli. Dlatego też literatura obfituje w utwory obozowe, wspomnienia z Oświęcimia, Aushwitz, czy inne wojenne opowieści. Tu nie jest ukazana tragedia jednostki, lecz całej zbiorowości i tego, że ludzie giną bezprawnie, często niewinni z rąk oprawców.
Mam nadzieje, iż udało mi się zestawić różne kreacje bohaterów tragicznych na przestrzeni wieków. Ta postawa zawsze łączy się z koniecznością dokonania wyborów. Niestety podjęte decyzje okazują się złe i prowadzą bohatera albo do śmierci albo też są przyczyną poważnych kłopotów.