Bardzo proszę o pomoc w napisaniu rozprawki na temat: Czy konflikt między rodzicami a dorastającymi dziećmi jest nieunikniony.
paulach2000
Obiektem zainteresowania literatury od poczatków jej istnienia byl czlowiek - bohater literacki wraz ze swymi problemami, zyciowymi dylematami i przezywanymi konfliktami. Czytelnik zas, sledzac losy literackich bohaterów ksztaltowal swe opinie o nich, klasyfikowal na dobrych i zlych, próbowal analizowac ich postepowanie, czesto stawial siebie w analogicznej sytuacji, aby rozstrzygnac problem, zastanawiajac sie, jak sam by postapil, jakie zajalby stanowisko. Malo jest w literaturze bohaterów, którzy byliby nam calkowicie obojetni. Bohaterowie pozytywni od wieków stanowia dla ludzi wzorce osobowe, sa podziwiani, uwazani za godnych nasladowania. Bohaterowie negatywni beda przez nas oceniani surowo, oskarzani, chociaz czesto wsród nich odnajdziemy i takich, których motywy postepowania bedziemy starali sie zrozumiec. Przeglad bohaterów literackich pod tym katem mozemy rozpoczac od literatury antycznej - jest ich spora i róznorodna galeria. Mitologia grecka dostarcza przykladów wspanialych, szlachetnych postaw. Najpiekniejsza postacia greckiej mitologii jest niewatpliwie Prometeusz, który stworzyl czlowieka, a potem byl jego dobroczynca - nauczyl go licznych rzemiosl i umiejetnosci, dajac mu moc panowania nad swiatem. To wspaniale i szlachetne poswiecenie sie wywolalo gniew bogów olimpijskich. Prometeusz przykuty do sciany Kaukazu cierpial okrutne meki, ale na zawsze pozostal w swiadomosci ludzkosci jako symbol bezinteresownego poswiecenia sie i buntu przeciwko bogom w imie wolnosci czlowieka. Do idei prometeizmu powracali bardzo czesto twórcy pózniejszych epok. Bohaterowie "Iliady" Homera takze stali sie bohaterami ludzkosci. Najdzielniejszym trojanskim wojownikiem byl odwazny, mezny syn króla Priama Hektor. Trudno nie podziwiac go, gdy staje do pojedynku z Achillesem, chociaz wie, ze z woli bogów musi zginac, latwo zrozumiec, ze lekajac sie wielkiego przeciwnika trzykrotnie okraza mury Troi, zanim stanie do walki. Mimo wielkiego mestwa i wspanialej urody, boskiego pochodzenia nie budzi naszej sympatii szybkonogi Achilles, tak straszliwie zawziety w swym gniewie, ze nie potrafi przed pojedynkiem przeczuwajacemu swa smierc Hektorowi obiecac, ze odda jego cialo zrozpaczonemu ojcu, lecz mówi: "Psie, ty mi moich rodziców ani mych kolan nie tykaj! ...Przenigdy cie matka czcigodna Juz nie oplacze na marach - ta, która ciebie zrodzila, Ale psy glodne i sepy do szczetu ciebie rozszarpia." Jakiz okrutny i nieludzki w swym gniewie wydaje sie Achilles, kiedy bezczesci cialo zabitego Hektora, wlóczac je przywiazane do rydwanu, wokól mogily swego przyjaciela Patroklesa, którego zabil wczesniej Hektor. Mozna powiedziec w istocie, iz zemsta jest rozkosza bogów. Wiele kontrowersji i sprzecznych uczuc wzbudzaja bohaterowie "Antygony" Sofoklesa. Nieklamany podziw nalezny przede wszystkim Antygonie, która tak odwaznie i dzielnie przeciwstawila sie Kreonowi, broniac swoich racji, które uznala za sluszne. Nie zawahala sie nawet poswiecic swego mlodego zycia, nie sprzeniewierzyla sie samej sobie. Pogrzebala cialo swego brata Polonika, zgodnie z wiara ojców, zgodnie z nakazami religii. Czytelnik powinien zrozumiec tez postepowanie Ismeny, która bedac bojazliwa starala sie poczatkowo odwiesc siostre od jej postanowienia, ale pózniej pragnela poniesc wraz z nia kare. W naszej pamieci na zawsze jednak pozostanie wspaniale zarysowany przez Sofoklesa portret Antygony, najpiekniejszej z greckich bohaterek, wspanialej córy Edypa z królewskiego, choc tak tragicznego, naznaczonego przeklenstwem bogów rodu Labdakidów, która tak odwaznie bronila prawa jednostki do wolnosci osobistej, umiala bronic swych przekonan i idealów. Podziwiamy Antygone tym bardziej, iz nam, ludziom wspólczesnym najczesciej brakuje tej niezlomnosci i wielkiej sily woli, jaka reprezentowala Antygona. Natomiast postepowanie Kreona budzi sprzeciw, chociaz uswiadomimy sobie, ze motywy, którymi sie kierowal sa obiektywnie sluszne. Nie chcial stracic autorytetu wladcy, ani ugiac sie przed mloda kobieta. Nie chcial, aby go posadzono o jakakolwiek stronniczosc, bo przeciez Antygona byla jego siostrzenica, a takze narzeczona jego brata. Mimo to Kreon jest bohaterem, którego mozna oskarzyc o bezwzglednosc i okrucienstwo, bezmyslna i zbyt doktrynerska bezkompromisowosc, która spowodowala smierc wszystkich najblizszych mu osób. Wiele kontrowersji s sprzecznych osadów rodzi takze próba oceny sredniowiecznych bohaterów, a w szczególnosci ascetów, których reprezentowal tytulowy bohater legendy o swietym Aleksym. Syn bogatego, rzymskiego patrycjusza wyrzekl sie bogactw, przywilejów, szczescia rodzinnego i wybral zycie zebraka, dobrowolnie znoszac glód, chlód, spiekote i ponizenie. Wymagalo to niezwyklej sily woli i cierpliwosci. Godne podziwu sa te cechy charakteru, ta wytrwalosc w dazeniu do celu, której wielokrotnie brakuje nam, ludziom wspólczesnym. Natomiast same motywy postepowania sw. Aleksego sa dla nas niezrozumiale, tak jak za tysiac lat nasi potomkowie nie beda mogli zrozumiec nas. Budzi tez nasz sprzeciw egoizm, a nawet egotyzm Aleksego, który myslal tylko o wytyczonym przez siebie celu - wlasnym zbawieniu, natomiast los najblizszych byl mu zupelnie obojetny. Opuscil na zawsze swego ojca i matke, skazal na samotne zycie swa mloda zone. Równie kontrowersyjna postacia jest Roland, sredniowieczny rycerz francuski, dowódca tylnej strazy wojsk Karola Wielkiego. Zaatakowany znienacka przez Saracenów zrazu nie decyduje sie na wezwanie pomocy, gdyz byloby to niezgodne z kodeksem etycznym walecznego rycerza. Kiedy patrzy na smierc swych zolnierzy trabi w róg, ale niestety jest juz za pózno. Roland posiada wiele cech charakteru, które budza podziw wspólczesnego czytelnika. Przede wszystkim przyswiecaja mu piekne i do dzis aktualne idealy: Bóg, Honor, Ojczyzna, do dzis umieszczane na wielu sztandarach. Roland nie cofa sie nawet w obliczu smierci, zawsze gotowy oddac zycie za swego wladce, ojczyzne i wiare. Wiele watpliwosci budzi natomiast sredniowieczne poczucie honoru, które nie pozwolilo Rolandowi wezwac pomocy i spowodowalo smierc wielu ludzi. Inna byla jednak mentalnosc sredniowiecznych rycerzy, totez Roland pozostanie w naszej kulturze wzorem niedoscignionych wszelkich cnót rycerskich - odwagi, mestwa, walecznosci i honoru. Takze literatura romantyczna kreuje wielu takich bohaterów, którzy stanowia wspaniale wzorce osobowe do nasladowania. Polska literatura romantyczna rozwijala sie w warunkach niewoli narodowej, totez wykreowany w tej epoce bohater to wspanialy patriota, nieustraszony bojownik o wolnosc swego zniewolonego narodu. Romantycy przy tym utozsamiali swe jednostkowe losy z losami calego narodu, zgodnie ze slowami Mickiewiczowskiego Konrada, który w "Dziadach", w scenie Wielkiej Improwizacji wyznawal: "Ja i ojczyzna to jedno (...) Nazywam sie Milijon, Bo za miliony kocham i cierpie katusze." Czy moga sie pojawic jakiekolwiek watpliwosci przy ocenie Konrada Wallenroda? Mozna powtarzac tak czesto stawiane pytanie, czy "Konrad Wallenrod" jest poematem o zdradzie? Dla wspólczesnego czytelnika Wallenrod jest wspanialym wzorem patrioty, który dla ojczyzny poswieca szczescie rodzinne i osobiste, a takze wlasny spokój sumienia, z koniecznosci wybierajac droge podstepu i zdrady, w obliczu przewazajacych sil wroga, z pelna swiadomoscia, ze byc moze przyjdzie mu poswiecic takze i wlasne zycie. Do takiego bezgranicznego poswiecenia mógl byc zdolny jedynie czlowiek wielkiego serca, ducha i umyslu, bohater dla którego wartoscia nadrzedna byla ojczyzna: "Slodszy wyraz nad wszystko, wyraz milosci, któremu Nie masz równego na ziemi oprócz wyrazu - ojczyzna," Walka o wolnosc byla dla romantyków sprawa najwazniejsza. Dla powstanców, organizatorów ataku na Belweder Wallenrod stal sie wzorem osobowym, bohaterem godnym nasladowania, o czym swiadcza slowa Aleksandra Chodzki, dotyczace oddzialywania utworu Mickiewicza na ksztaltowanie sie postaw patriotycznych Polaków: "Slowo stalo sie cialem, a Wallenrod Belwederem." Wspólczesny czytelnik nie ma zadnych watpliwosci, oceniajac Konrada, którego czyn uznajemy za wielki i sluszny. Najwlasciwsze dla oceny postawy tego bohatera sa slowa wybitnego historyka polskiej literatury Juliusza Kleinera, który pisal: "Mickiewicz dal najwieksza kreacje czlowieka szlachetnego, pchnietego naciskiem losu na tory zbrodni. Dal jedna z najtragiczniejszych postaci wszystkich wieków. Dal hymn plomienny na czesc ofiarnej milosci ojczyzny. Nie ma literaturze polskiej drugiego utworu, gdzie by powinnosc narodowa zostala ujawniona z taka potega, z taka bezwzgledna konsekwencja i z taka krancowoscia." Niedoscignionym i podziwianym wzorem patriotyzmu pozostanie w swiadomosci Polaków Jacek Soplica, bohater "Pana Tadeusza", chociaz ocena jego postepowania wcale nie musi byc calkowicie jednoznaczna. Autor przeciez mówi o jego hulaszczym trybie zycia w mlodosci, o jego sklonnosci do awantur i pojedynków. Przy tym jednak Jacek byl ulubiencem okolicznej szlachty, a wiec taki wlasnie styl zycia byl wówczas czesto spotykany. Przeciwko Jackowi przemawia tez jego zachowanie po przezytym zawodzie milosnym. Czlowiek, który milosc uwazal za najwazniejsza wartosc w zyciu, zdecydowal sie na malzenstwo przypadkowe z pierwsza napotkana na drodze dziewczyna uboga, po to, aby ostatecznie zmarnowac jej zycie i uczynic pólsierota swego syna. Dziwi nas i oburza taka decyzja bohatera. Najwiecej kontrowersji budzi jednak zabójstwo Stolnika. Kazde morderstwo jest przeciez czynem niemoralnym, godnym potepienia. W jaki sposób mozemy bronic Jacka, jak go zrozumiec? Zabójstwo, którego dokonal bylo popelnione w afekcie. Jacek w swej przedsmiertnej spowiedzi wyznal, jak perfidnie zachowal sie wobec niego Stolnik. Dlugo udawal przyjaciela, gdyz za posrednictwem Jacka mógl dowolnie dysponowac glosami okolicznej szlachty na sejmikach. Obserwowal rodzaca sie miedzy jego córka Ewa i Jackiem milosc, ale nadal zapraszal Jacka, a gdy biedny szlachcic próbowal sie oswiadczyc, zrecznie zmienial temat rozmowy, a w koncu, doskonale orientujac sie w uczuciach Jacka, pytal go, jako serdecznego przyjaciela o rade w sprawie zamazpójscia Ewy: "...Stolnik rzekl! Panie Soplica, Wlasnie przyjechal do mnie swat Kasztelanica, Ty jestes mój przyjaciel, cóz ty mówisz na to? Wiesz Wasze, ze mam córke piekna i bogata, A kasztelan Witebski! Wszakze to w senacie Niskie drazkowe krzeslo, cóz mi radzisz bracie? Nie pamietam juz zgola, co mu na to rzeklem, Podobno nic - na konia wsiadlem i ucieklem!" Takie postepowanie Stolnika bylo wyjatkowo niegodziwe, obrazalo tez poczucie dumy, cieszacego sie popularnoscia Jacka. Zabójstwo nie zostalo dokonane z premedytacja, a Jacek nie mial nawet przy sobie broni, kiedy znalazl sie w poblizu zamku Horeszki. Widzac triumfujacego nad Moskalami Horeszke, kierowany naglym impulsem chwycil bron stojacego obok Moskala i wystrzelil. Natychmiast swego czynu pozalowal - stal przeciez bez ruchu i czekal, aby Gerwazy go zastrzelil. Zreszta sam Stolnik umierajac, zdawal sobie sprawe z ogromu wyrzadzonych Jackowi krzywd, gdyz umierajac, uczynil w jego strone znak krzyza. Po dokonaniu zabójstwa Jacek stal sie zupelnie innym czlowiekiem. Uznany za zdrajce, opuscil ojczyzne i syna Tadeusza, wstapil do zakonu, zniknela bezpowrotnie jego duma i buta, przyjal przeciez nazwisko Robaka: "Ja, niegdys dumny z rodu, ja, com byl junakiem, Spuscilem glowe, kwestarz, zwalem sie Robakiem, Ze jako Robak w prochu..." Jacek postanowil ofiarna sluzba dla ojczyzny odkupic winy i bledy mlodosci. Wstapil do Legionów, wszedzie walczac ofiarnie i bohatersko, byl wielokrotnie ranny i wieziony, wreszcie przybyl w ojczyste strony, aby zorganizowac powstanie. Zdaniem autora sluzba ojczyznie, gotowosc poswiecenia dla niej zycia jest spelnieniem najzaszczytniejszego obowiazku. Dlatego zarówno bohaterowie utworu, jak i my czytelnicy przebaczamy Jackowi bledy jego mlodosci, uznajemy go za bohatera, wzór patrioty, który swym postepowaniem uczy nas, jak kochac ojczyzne, co w zyciu czlowieka powinno byc wartoscia nadrzedna. W swiecie bohaterów literackich epoki romantyzmu spotykamy wiele bardzo róznorodnych postaci, nie tylko wspanialych wzorów godnych nasladowania, ale takze takich, pod których adresem kierujemy slowa ostrego oskarzenia. Pozytywisci patrzyli na swiat w sposób bardzo realistyczny, totez wiedzieli, ze nie moze on sie skladac z samych jednostek pozytywnych, ze sa w nim takze ludzie zli, egoisci, kosmopolici, utracjusze, zdrajcy. Najsympatyczniejsza postacia literatury pozytywistycznej jest zapewne Ignacy Rzecki, jeden z bohaterów "Lalki". Znamy jego zycie od wczesnego dziecinstwa, dzieki pamietnikom. Zwiazal je ze sklepem Mincla, nie wyobrazal sobie zycia bez ukochanej Warszawy i pracy, która byla jedynym sensem jego zycia. Rzecki byl we wzruszajacy sposób staroswiecki i staromodny, jednak bardzo zyczliwy i ufny, a nawet troche naiwny w stosunku do ludzi. Jego codzienne zycie opromieniala niezachwiana wiara, ze kiedys Polska odzyska niepodleglosc, byc moze przy pomocy jakiegos nowego "Napoleona". Jesli uswiadomimy sobie, ze praca w sklepie byla sensem jego zycia, nie trudno nam bedzie zrozumiec zalamanie psychiczne starego subiekta, zwiazane ze sprzedaza sklepu Szlangbaumowi. Rzecki byl zabezpieczony przez Wokulskiego finansowo do konca zycia, lecz nie o wzgledy materialne chodzilo Ignacemu, po prostu zycie utracilo nagle dla niego sens. Godna podziwu jest takze Justyna Orzelska, bohaterka powiesci Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem". Nie popelnila ona bledu swej ciotki Marty, która obdarzyla w mlodosci odwzajemnionym uczuciem chlopa z zascianka Anzelma Bohatyrowicza, jednak lekajac sie reakcji swego szlacheckiego srodowiska, nie zdecydowala sie go poslubic. Justyna byla o wiele odwazniejsza, postanowila byc posluszna nakazom serca, smialo przeciwstawila sie swemu otoczeniu, odrzucila propozycje malzenska bogatego, choc do gruntu zepsutego ziemianina Teofia Rózyca i zdecydowala sie wyjsc za maz za Janka Bohatyrowicza. Udowodnila, ze wie, czego oczekuje od zycia i konsekwentnie bronila swych przekonan. Podziwiac takze nalezy postawe Benedykta Korczynskiego, który tak dzielnie walczyl z wszelkimi przeciwnosciami, zwiazanymi z prowadzeniem gospodarstwa. Nie pomagaly mu w tej walce nawet najblizsze osoby. Kaprysna, wciaz niezadowolona z zycia pani Emilia chronila sie przed wszystkimi problemami w swiat francuskich romansów, a potem wymagala od meza równie romansowego zachowania. Troska o dom, a nawet o wlasne dzieci, które z pewnoscia kochala po swojemu byla jej zupelnie obca. Na dodatek domagala sie procentów od wniesionego przez siebie majatku na perfumy, bizuterie, stroje. Biedny Benedykt byl jednak osaczony ze wszystkich stron. Szwagier Darzecki natarczywie domagal sie posagu swej zony Jadwigi, a brat Dominik, który pozostal w Rosji po zakonczeniu zeslania, radzil mu, aby przeniósl sie do Rosji, gdzie mozna sie niezle urzadzic. Benedykt wiedzial jednak swoje, nie mógl sprzedac lasu, jak radzil mu szwagier, gdyz w korczynskim lesie znajdowala sie zbiorowa mogila powstanców, miejsce dla Benedykta swiete, nie tylko dlatego, ze w tej mogile spoczywal jego brat Andrzej. Nie mógl tez sprzedac zaborcom ziemi swych ojców, chcial, aby nadal pozostala ona w polskich rekach. Jesli dodac do tego - przejsciowe na szczescie - klopoty z dorastajacym synem Witoldem nalezy podziwiac Benedykta, ze sie nie zalamal, nie zrezygnowal, pozostal wierny samemu sobie. Jakze negatywnym przeciwienstwem Benedykta jest jego bratanek, syn poleglego w powstaniu Andrzeja Zygmunt, czlowiek, który nie umial uszanowac zadnej swietosci. Bohaterski czyn ojca nazwal patriotyczna mrzonka, bez wiekszych oporów pod presja matki porzucil Justyne Orzelska, a bedac juz zonatym, zaproponowal jej niedwuznaczny romans, trwonil bezmyslnie majatek swych ojców, sprawy ojczyzny byly mu zupelnie obojetne. Ile tez bólu zadal wlasnej matce, która marzyla o tym, aby syn - jako malarz - upamietnil bohaterski czyn wlasnego ojca. Pani Andrzejowa wychowala jedynaka na egoiste, czlowieka bezmyslnego, pozbawionego nie tylko idei, lecz jakiegokolwiek celi i sensu zycia. Wspaniale kreacje bohaterów, których postepowanie zmusza do refleksji, do formulowania sadów i opinii odnajdujemy w prozie Stefana Zeromskiego. Pisarz ten wielokrotnie uswiadamia nam, ze czlowiek nie jest istota doskonala, to nie lezy w jego naturze. Oczywiscie zarówno w literaturze jak i w zyciu zdarzaja sie chlubne wyjatki. Wiele zalezy od otoczenia, od srodowiska, w którym czlowiek zyje. Dzialanie w pojedynke jest zawsze trudniejsze i tylko duza odpornosc psychiczna moze czlowieka uchronic przed porazka. Takie wlasnie zmagania z losem ukazane zostaly w noweli Stefana Zeromskiego "Silaczka". Bohaterowie, to dwoje mlodych idealistów, którzy pragneli zmienic swiat. Stanislawa Bozowska byla wiejska nauczycielka, zas Pawel Obarecki pracowal w miasteczku Obrzydlówku jako lekarz. Poznali sie w czasie studiów w Warszawie, kiedy to wsród studentów i mlodej inteligencji rozpowszechnione byly hasla pomocy dla prostego ludu. Czas nauki minal jednak szybko i mlodzi ludzie staneli twarza w twarz ze wszelkimi przeciwnosciami losu. Po okresie czysto teoretycznych rozwazan przyszedl czas na realizacje idei. Okazalo sie szybko, ze wcale nie jest to taka prosta sprawa. Dochowanie wiernosci mlodzienczym idealom okazalo sie zbyt trudne dla Obareckiego. Z tej zyciowej próby zwyciesko wyszla pani Stanislawa. Otoczona prawdziwa miloscia prostego, wiejskiego ludu uczyla wiejskie dzieci, a w wolnych chwilach pisala dzielo swego zycia "Fizyke dla ludu", zapominajac o sobie. Nie zlamaly jej zadne przeciwnosci losu, poddala sie dopiero chorobie, umierajac na tyfus. Pozostala po niej wdziecznosc i wiele wspomnien mieszkanców wsi, a przede wszystkim podziw i szacunek wielu pokolen czytelników. Pawel Obarecki takze rozpoczal prace ze szlachetnym zamiarem realizowania swych idealów. Chcial niesc bezinteresowna pomoc ludziom chorym. Rozpoczal walke z miejscowym znachorem i aptekarzem, który realizowal jego niefachowe recepty. Ulegl jednak presji malomiasteczkowego srodowiska. Dlaczego Pawel Obarecki przegral? Zabraklo mu sily charakteru, jaka posiadala Stasia, niezlomnosci i uporu w pokonywaniu przeszkód. Za rezygnacje z wlasnych idealów zaplacil pogarda dla samego siebie. Jego kleska byla tym bardziej bolesna, ze w pewnym momencie zdal sobie z niej sprawe, kiedy pochylal sie nad lózkiem umierajacej Stasi. Przeciwstawienie sie wlasnym idealom, to swego rodzaju moralna smierc, to utrata poczucia wlasnej wartosci. Kiedy czlowiek traci wiare w siebie, dochodza do glosu najwieksi wrogowie ludzkiej psychiki - rezygnacja i niechec. Natomiast dochowanie wiernosci wlasnym idealom nadaje sens zyciu czlowieka, jest zródlem jego moralnej sily. Dlatego wlasnie Stasia, pozornie slaba kobieta zasluzyla sobie na zaszczytne miano silaczki. Podziwianym przez czytelników, chociaz w pewnej mierze kontrowersyjnym bohaterem jest doktor Tomasz Judym, bohater "Ludzi bezdomnych". Poswiecajac sie bez reszty walce o polepszenie warunków zycia i pracy proletariatu swiadomie rezygnuje ze szczescia rodzinnego domu, marzy o domowym ognisku, podobnie jak i Joasia. Poczucie obowiazku, przekonanie o koniecznosci splacenia "przekletego dlugu" wobec klasy, z której sie wywodzil okazuje sie silniejsze. Podziwiamy wiec Judyma za jego niezwykla sile charakteru, szlachetnosc, glebokie wspólczucie dla wszelkiej ludzkiej nedzy, jednoczesnie trudno nam jest pogodzic sie z jego decyzja ostatecznego zerwania z Joasia. Typowo pozytywistyczne spoleczne zaangazowanie Judyma idzie w parze z jego typowo romantyczna natura. Bunt wobec zastanej rzeczywistosci, negacja swiata, koniecznosc dokonania wyboru, który bedzie tragiczny, wewnetrzne rozterki, walka z samym soba to cechy romantyczne. Nie zawsze literatura kreuje bohaterów pozytywnych, dostarczajac tym samym wzorców osobowych. Glównym, a jednak zdecydowanie negatywnym bohaterem jest Zenon Ziembiewicz z powiesci "Granica". Nalezaloby go oskarzyc o to, ze byl czlowiekiem nieodpowiedzialnym nawet za wlasne czyny, wciaz przekraczajacym granice odpowiedzialnosci moralnej. Te granice sie przekracza - zdaniem autorki - gdy swym postepowaniem krzywdzi sie innego czlowieka. Przekracza sie ja w pewnym niedostrzegalnym momencie, totez Zenon wcale nie czul sie winny, bo przeciez niczego nie obiecywal Justynie, wyszukiwal dla niej wciaz nowe miejsca pracy, po próbie samobójstwa zapewnil jej opieke lekarska, zas Elzbiecie wyznal, ze mimo obietnic romansu nie zakonczyl. Zapraszal Justyne do hotelowego pokoju, gdyz byla samotna i nieszczesliwa, a on chcial ja jedynie pocieszyc. Istnienie tej granicy uswiadomila Zenonowi jego zona Elzbieta, kiedy juz oboje nie umieli zapanowac nad pietrzacymi sie problemami, mówiac: "Chodzi o to, ze musi cos przeciez istniec. Jakas granica, za która przestaje sie byc soba, za która nie wolno przejsc". Zupelnie analogicznie, nieodpowiedzialnie i nieetycznie postepowal Zenon w zyciu zawodowym, robiac blyskotliwa kariere zawodowa. Zaczynal jako lewicujacy mlody czlowiek, ale szybko "sprzedal" sie sferom rzadzacym, aby ukonczyc studia w Paryzu w zamian za pisanie do "Niwy" artykulów o odpowiedniej wymowie ideologicznej. Po powrocie z Paryza zostal redaktorem naczelnym tego pisma, zastepujac na tym stanowisku Czechlinskiego, który zostal starosta i niebawem zapominajac o swych niedawnych lewicowych pogladach. Jednoczesnie uczestniczyl w zyciu towarzyskim miasteczka, przyjmowal znakomitych gosci w swej redakcji, sam takze bywal czestym gosciem salonów. Kiedy zostal prezydentem miasta byl u szczytu popularnosci. Poczynil nawet robotnikom pewne obietnice, rozpoczal budowe tanich domów dla robotników, planowal osrodek wypoczynkowy z boiskiem i kortem tenisowym, ale zadnego z tych szlachetnych zamiarów nie zrealizowal. W czasie robotniczej manifestacji nie wydal zdecydowanego zakazu strzelania do robotników, totez zostal obarczony odpowiedzialnoscia za smierc kilku z nich. Dopiero w obliczu koncowej katastrofy Zenon zrozumial, ze ludzie oceniaja go zupelnie inaczej niz on sam, bowiem "jest sie takim, jak mysla ludzie, nie jak myslimy o sobie my". Oskarzenie skierowane pod adresem Zenona powinno byc jeszcze ostrzejsze, gdyz dlugo nie poczuwal sie on do winy, umial zrecznie usprawiedliwiac kazdy swój uczynek, co jednak w zadnym wypadku nie zwalnia go od odpowiedzialnosci za wlasne czyny. Wsród podziwianych przez czytelników bohaterów na pewno znajdzie sie tez Bogumil Niechcic, jeden z najwspanialszych bohaterów literackich, wyrazajacy swym postepowaniem optymistyczna afirmacje zycia, czyli umiejetnosc cieszenia sie nim w kazdym momencie, zyczliwosc i ufnosc w stosunku do innych ludzi. Czyz mozna nie podziwiac bohatera, o którym autorka mówi: "Patrzac na jego twarz spogladalo sie niby w czysty, przestronny dziedziniec, wiodacy do bezpiecznego domu". Zycie nie szczedzilo mu ani pokus, ani trudnych doswiadczen, ani chwil zniechecenia. Nigdy jednak sie nie zalamywal, doswiadczajac zlego losu opanowywal sytuacje i pokonywal trudnosci. Inne jego zalety godne podziwu, objawiajace sie w bezposrednim dzialaniu to energia, wytrwalosc, powaga i niezwykla szlachetnosc w stosunkach z ludzmi. Podziw, jaki okazywali mu inni, zaufanie, jakim go darzyli swiadcza najlepiej o zaletach jego charakteru. Zone Barbare wiernie i wytrwale kochal, chociaz zdawal sobie sprawe, ze jest to milosc nieodwzajemniona. Jak zwykle w zyciu próbowal i w tym wypadku pocieszyc sie, spojrzec optymistycznie na ich zwiazek, mówiac: "Czyz mozna przestac kochac niebo i ziemie, za to, ze deszcz i niepogoda" kochal tez bardzo swoje dzieci, chociaz wymagal od nich szacunku, posluszenstwa i uznania, solidnosci i pracowitosci. Pragnal przeciez wychowac ich na prawdziwych obywateli, patriotów, ludzi, którzy beda sie cieszyc szacunkiem i zaufaniem innych. Wiele róznych opinii i kontrowersji budza kreacje bohaterów z powiesci Jerzego Andrzejewskiego "Popiól i diament". Nie mozna przeciez przejsc obojetnie ani obok Macka Chelmickiego, ani Antoniego Kosseckiego. Maciek Chelmicki, uczestnik powstania warszawskiego, po jego klesce znalazl sie w partyzanckim oddziale AK, dowodzonym przez majora Wage, który nie zlozyl broni po zakonczeniu wojny. Maciek otrzymuje rozkaz zastrzelenia dzialacza partyjnego szczebla wojewódzkiego Stefana Szczuki. Poczatkowo przyzwyczajony do zolnierskiej dyscypliny nie zastanawia sie nad moralna ocena swego czynu, do refleksji sklania go dopiero znajomosc z Krysia Rozbicka, barmanka w hotelu "Monopol", która wbrew oczekiwania obojga szybko przerodzila sie w milosc, bo przeciez mlodzi ludzie brutalnie pozbawieni przez wojne najblizszych: rodziców, przyjaciól, spragnieni byli milosci. Wtedy Maciek postanawia, ze zabójstwo Szczuki bedzie jego ostatnia akcja. Po dokonaniu zabójstwa Maciek zostaje zastrzelony przez przypadkowo napotkany patrol zolnierzy. Autor celowo uczynil smierc Macka dzielem przypadku, gdyz stawala sie ona wówczas symbolem nieuniknionego losu. Podziwiamy Macka, jako bohatera walczacego o wolnosc ojczyzny, rozumiemy jego rozterki duchowe i niepokoje moralne, a takze tragizm ówczesnego mlodego pokolenia AK-owców, uwiklanego tak tragicznie w spory ideowe. Mimo specyficznych warunków obozowych w jakich znalazl sie sedzia Kossecki nalezy pod jego adresem skierowac slowa ostrego oskarzenia. Przed wojna Antoni Kossecki byl szanowanym sedzia sadu powiatowego. W czasie wojny zostal aresztowany i wywieziony do obozu Gross - Rossen. Czlowiek o niezachwianym - jakby sie zdawalo - autorytecie moralnym w obozie zalamuje sie i mysli jedynie o ratowaniu wlasnego zycia. Zostaje obozowym sztubowym, potrafi nawet znecac sie nad wspólwiezniami. Dzieki temu udaje sie mu przezyc, poczatkowo po powrocie izoluje sie od spoleczenstwa, a nawet najblizszej rodziny. Po pewnym czasie Kossecki podejmuje próbe powrotu do normalnego zycia, gdyz wydaje mu sie, ze nikt nie wie o jego obozowej przeszlosci. Tymczasem Stefan Szczuka zdazyl przed smiercia powiedziec Podgórskiemu o dokonaniach Kosseckiego w obozie. Byly sedzia prosi swego przedwojennego asystenta Podgórskiego, aby nie oddawal go w rece sprawiedliwosci, prezentujac przy tym wlasne, niedorzeczne racje. Uwaza, ze inna obowiazuje moralnosc w czasach wojny, a inna w czasie pokoju. Ten sam czlowiek w róznych okolicznosciach moze róznie sie zachowac. W sprzyjajacych warunkach, w czasie pokoju moze byc szlachetny i uczciwy, a w momencie zagrozenia wlasnego zycia moze stac sie zbrodniarzem. Jest to zatrwazajaca opinia, tym bardziej, ze wyglaszana przez sedziego, który z racji zawodu powinien stac na strazy ludzkiej moralnosci. W dodatku Antoni Kossecki wyraza gotowosc sluzenia swa praca i doswiadczeniem ojczyznie. Chce znów osadzac innych, a to przede wszystkim on powinien zostac osadzony. Oceniajac natomiast bohaterów "Dzumy" Alberta Camusa nalezy za punkt wyjscia do tych rozwazan przyjac slowa glównego bohatera doktora Rieux, ze "w ludziach wiecej rzeczy zasluguje na podziw niz na pogarde". W istocie wiekszosc powiesciowych bohaterów podejmuje bezwzgledna i ofiarna walke z dzuma, a pod tym okresleniem moze kryc sie wszelkie zlo tego swiata. Bohaterowie gleboko moralistycznej powiesci Camusa zdali swój zyciowy egzamin, nie pogodzili sie ze zlem, a chociaz nie byli pewni zwyciestwa, staneli do walki. Jedynie doktor Bernard Rieux wie, ze zwyciestwa w walce z dzuma zawsze beda polowiczne, gdyz: "bakcyl dzumy nigdy nie umiera i nie znika, ze moze przez dziesiatki lat pozostac uspiony (...) i ze nadejdzie byc moze dzien, kiedy na nieszczescie ludzi i dla ich nauki dzuma obudzi swe szczury i posle je, by usmiercaly w szczesliwym miescie". Wsród tych ludzi godnych podziwu na czolo wysuwa sie doktor Bernard Rieux, który podejmuje bezwzgledna walke z dzuma. Nigdy nie jest mu obojetny los drugiego czlowieka. Smierc kazdego chorego jest dla niego prawdziwym ciosem, jednak smierc malego synka sedziego Othona wywoluje w nim prawdziwy bunt przeciwko zlu. Oswiadcza wówczas ksiedzu Paneluux, ze do smierci nie bedzie kochal tego swiata, gdzie dzieci sa torturowane. Bernard przezyje dzume straciwszy najblizszych, zachowujac do konca godna podziwu, bohaterska postawe, polaczona z bolesna swiadomoscia, ze zwyciestwa w walce z dzuma zawsze beda tymczasowe. Dzielnie towarzyszy doktorowi w jego zmaganiach z dzuma Jean Tarrou, który od wczesnej mlodosci nienawidzi wszystkich zadzumionych, chociaz posiada te bolesna swiadomosc, ze dzuma (zlo) jest wszedzie. Zwierzajac sie doktorowi wyznaje: "Wiem, ze wszyscy zyjemy w dzumie, i stracilem spokój. Szukam go dzis jeszcze, usilujac zrozumiec wszystkich i nie Byc smiertelnym wrogiem nikogo. Pewne jest jedynie, ze Nalezy zrobic wszystko, zeby nie byc zadzumionym..." Tymczasem pierwszym "zadzumionym", którego spotkal u progu swej mlodosci Tarrou, byl jego wlasny ojciec - prokurator okregowy. Syn zobaczyl swego czulego, wspanialego ojca, jak domaga sie dla przestepcy kary smierci, tymczasem w oczach skazanca czail sie strach. Mlody Jean opuscil rodzinny dom i odtad zawsze i wszedzie podejmowal walke ze zlem, wierzac, ze dobro tkwi w ludzkiej naturze, nie mozna wiec sie od ludzi odwracac, lecz nalezy im pomóc. Tarrou zmarl, kiedy dzuma ustepowala juz z udreczonego miasta, ale swym postepowaniem zapisal sie do grona tych bohaterów godnych podziwu, którzy wlasna smiercia oplacali wiernosc wyznawanym idealom. Najpierw zrozumiec, a pózniej podziwiac nalezy takze Raymonda Ramberta dziennikarza z Paryza, któremu zamkniecie zadzumionego miasta Oranu uniemozliwilo powrót do ukochanej. Poczatkowo buntowal sie przeciwko takiemu zniewoleniu i wszelkimi nielegalnymi drogami staral sie opuscic miasto. Kiedy jednak nadarzyla sie w koncu taka okazja Rambert zupelnie nieoczekiwanie rezygnuje z mozliwosci wyjazdu. Postanawia zostac, aby pomóc zadzumionemu miastu. I wie, ze nie moze stchórzyc, nie moze uciekac przed odpowiedzialnoscia za wlasne czyny, gdyz "byloby mu wstyd, gdyby wyjechal. Przeszkodziloby mu to kochac kobiete, która zostawil". Zrozumial tez, ze zlo tego swiata nigdy nie jest indywidualna sprawa jednego czlowieka, czy grupy ludzi, lecz sprawa nas wszystkich i dlatego postanowil zostac, w sposób nastepujacy uzasadniajac swa nagla zmiane decyzji: "Zawsze myslalem, ze jestem obcy w tym miescie i ze nie mam tu z wami nic wspólnego. Ale teraz, kiedy zobaczylem co, co zobaczylem, wiem, ze jestem stad, czy chce tego, czy nie chce. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich". Wlasnie ta wewnetrzna walka z samym soba, to dochodzenie do wlasciwej ideologii zasluguje na podziw. Trudno jest wymienic na przestrzeni epok wszystkich bohaterów literackich podziwianych, rozumianych lub oskarzanych przez czytelnika. Poniewaz jednak "w ludziach wiecej rzeczy zasluguje na podziw niz na pogarde" w literaturze tez czesciej spotykamy bohaterów szlachetnych, odwaznych, stanowiacych wspaniale wzorce osobowe, którzy staja sie "wlasnoscia" calej ludzkosci.
Przeglad bohaterów literackich pod tym katem mozemy rozpoczac od literatury antycznej - jest ich spora i róznorodna galeria. Mitologia grecka dostarcza przykladów wspanialych, szlachetnych postaw. Najpiekniejsza postacia greckiej mitologii jest niewatpliwie Prometeusz, który stworzyl czlowieka, a potem byl jego dobroczynca - nauczyl go licznych rzemiosl i umiejetnosci, dajac mu moc panowania nad swiatem. To wspaniale i szlachetne poswiecenie sie wywolalo gniew bogów olimpijskich. Prometeusz przykuty do sciany Kaukazu cierpial okrutne meki, ale na zawsze pozostal w swiadomosci ludzkosci jako symbol bezinteresownego poswiecenia sie i buntu przeciwko bogom w imie wolnosci czlowieka. Do idei prometeizmu powracali bardzo czesto twórcy pózniejszych epok.
Bohaterowie "Iliady" Homera takze stali sie bohaterami ludzkosci. Najdzielniejszym trojanskim wojownikiem byl odwazny, mezny syn króla Priama Hektor. Trudno nie podziwiac go, gdy staje do pojedynku z Achillesem, chociaz wie, ze z woli bogów musi zginac, latwo zrozumiec, ze lekajac sie wielkiego przeciwnika trzykrotnie okraza mury Troi, zanim stanie do walki. Mimo wielkiego mestwa i wspanialej urody, boskiego pochodzenia nie budzi naszej sympatii szybkonogi Achilles, tak straszliwie zawziety w swym gniewie, ze nie potrafi przed pojedynkiem przeczuwajacemu swa smierc Hektorowi obiecac, ze odda jego cialo zrozpaczonemu ojcu, lecz mówi:
"Psie, ty mi moich rodziców ani mych kolan nie tykaj!
...Przenigdy cie matka czcigodna
Juz nie oplacze na marach - ta, która ciebie zrodzila,
Ale psy glodne i sepy do szczetu ciebie rozszarpia."
Jakiz okrutny i nieludzki w swym gniewie wydaje sie Achilles, kiedy bezczesci cialo zabitego Hektora, wlóczac je przywiazane do rydwanu, wokól mogily swego przyjaciela Patroklesa, którego zabil wczesniej Hektor. Mozna powiedziec w istocie, iz zemsta jest rozkosza bogów.
Wiele kontrowersji i sprzecznych uczuc wzbudzaja bohaterowie "Antygony" Sofoklesa. Nieklamany podziw nalezny przede wszystkim Antygonie, która tak odwaznie i dzielnie przeciwstawila sie Kreonowi, broniac swoich racji, które uznala za sluszne. Nie zawahala sie nawet poswiecic swego mlodego zycia, nie sprzeniewierzyla sie samej sobie. Pogrzebala cialo swego brata Polonika, zgodnie z wiara ojców, zgodnie z nakazami religii. Czytelnik powinien zrozumiec tez postepowanie Ismeny, która bedac bojazliwa starala sie poczatkowo odwiesc siostre od jej postanowienia, ale pózniej pragnela poniesc wraz z nia kare. W naszej pamieci na zawsze jednak pozostanie wspaniale zarysowany przez Sofoklesa portret Antygony, najpiekniejszej z greckich bohaterek, wspanialej córy Edypa z królewskiego, choc tak tragicznego, naznaczonego przeklenstwem bogów rodu Labdakidów, która tak odwaznie bronila prawa jednostki do wolnosci osobistej, umiala bronic swych przekonan i idealów. Podziwiamy Antygone tym bardziej, iz nam, ludziom wspólczesnym najczesciej brakuje tej niezlomnosci i wielkiej sily woli, jaka reprezentowala Antygona.
Natomiast postepowanie Kreona budzi sprzeciw, chociaz uswiadomimy sobie, ze motywy, którymi sie kierowal sa obiektywnie sluszne. Nie chcial stracic autorytetu wladcy, ani ugiac sie przed mloda kobieta. Nie chcial, aby go posadzono o jakakolwiek stronniczosc, bo przeciez Antygona byla jego siostrzenica, a takze narzeczona jego brata. Mimo to Kreon jest bohaterem, którego mozna oskarzyc o bezwzglednosc i okrucienstwo, bezmyslna i zbyt doktrynerska bezkompromisowosc, która spowodowala smierc wszystkich najblizszych mu osób.
Wiele kontrowersji s sprzecznych osadów rodzi takze próba oceny sredniowiecznych bohaterów, a w szczególnosci ascetów, których reprezentowal tytulowy bohater legendy o swietym Aleksym. Syn bogatego, rzymskiego patrycjusza wyrzekl sie bogactw, przywilejów, szczescia rodzinnego i wybral zycie zebraka, dobrowolnie znoszac glód, chlód, spiekote i ponizenie. Wymagalo to niezwyklej sily woli i cierpliwosci. Godne podziwu sa te cechy charakteru, ta wytrwalosc w dazeniu do celu, której wielokrotnie brakuje nam, ludziom wspólczesnym. Natomiast same motywy postepowania sw. Aleksego sa dla nas niezrozumiale, tak jak za tysiac lat nasi potomkowie nie beda mogli zrozumiec nas. Budzi tez nasz sprzeciw egoizm, a nawet egotyzm Aleksego, który myslal tylko o wytyczonym przez siebie celu - wlasnym zbawieniu, natomiast los najblizszych byl mu zupelnie obojetny. Opuscil na zawsze swego ojca i matke, skazal na samotne zycie swa mloda zone. Równie kontrowersyjna postacia jest Roland, sredniowieczny rycerz francuski, dowódca tylnej strazy wojsk Karola Wielkiego. Zaatakowany znienacka przez Saracenów zrazu nie decyduje sie na wezwanie pomocy, gdyz byloby to niezgodne z kodeksem etycznym walecznego rycerza. Kiedy patrzy na smierc swych zolnierzy trabi w róg, ale niestety jest juz za pózno.
Roland posiada wiele cech charakteru, które budza podziw wspólczesnego czytelnika. Przede wszystkim przyswiecaja mu piekne i do dzis aktualne idealy: Bóg, Honor, Ojczyzna, do dzis umieszczane na wielu sztandarach. Roland nie cofa sie nawet w obliczu smierci, zawsze gotowy oddac zycie za swego wladce, ojczyzne i wiare.
Wiele watpliwosci budzi natomiast sredniowieczne poczucie honoru, które nie pozwolilo Rolandowi wezwac pomocy i spowodowalo smierc wielu ludzi. Inna byla jednak mentalnosc sredniowiecznych rycerzy, totez Roland pozostanie w naszej kulturze wzorem niedoscignionych wszelkich cnót rycerskich - odwagi, mestwa, walecznosci i honoru.
Takze literatura romantyczna kreuje wielu takich bohaterów, którzy stanowia wspaniale wzorce osobowe do nasladowania. Polska literatura romantyczna rozwijala sie w warunkach niewoli narodowej, totez wykreowany w tej epoce bohater to wspanialy patriota, nieustraszony bojownik o wolnosc swego zniewolonego narodu. Romantycy przy tym utozsamiali swe jednostkowe losy z losami calego narodu, zgodnie ze slowami Mickiewiczowskiego Konrada, który w "Dziadach", w scenie Wielkiej Improwizacji wyznawal:
"Ja i ojczyzna to jedno (...)
Nazywam sie Milijon,
Bo za miliony kocham i cierpie katusze."
Czy moga sie pojawic jakiekolwiek watpliwosci przy ocenie Konrada Wallenroda? Mozna powtarzac tak czesto stawiane pytanie, czy "Konrad Wallenrod" jest poematem o zdradzie? Dla wspólczesnego czytelnika Wallenrod jest wspanialym wzorem patrioty, który dla ojczyzny poswieca szczescie rodzinne i osobiste, a takze wlasny spokój sumienia, z koniecznosci wybierajac droge podstepu i zdrady, w obliczu przewazajacych sil wroga, z pelna swiadomoscia, ze byc moze przyjdzie mu poswiecic takze i wlasne zycie. Do takiego bezgranicznego poswiecenia mógl byc zdolny jedynie czlowiek wielkiego serca, ducha i umyslu, bohater dla którego wartoscia nadrzedna byla ojczyzna:
"Slodszy wyraz nad wszystko, wyraz milosci, któremu
Nie masz równego na ziemi oprócz wyrazu - ojczyzna,"
Walka o wolnosc byla dla romantyków sprawa najwazniejsza. Dla powstanców, organizatorów ataku na Belweder Wallenrod stal sie wzorem osobowym, bohaterem godnym nasladowania, o czym swiadcza slowa Aleksandra Chodzki, dotyczace oddzialywania utworu Mickiewicza na ksztaltowanie sie postaw patriotycznych Polaków:
"Slowo stalo sie cialem, a Wallenrod Belwederem."
Wspólczesny czytelnik nie ma zadnych watpliwosci, oceniajac Konrada, którego czyn uznajemy za wielki i sluszny. Najwlasciwsze dla oceny postawy tego bohatera sa slowa wybitnego historyka polskiej literatury Juliusza Kleinera, który pisal: "Mickiewicz dal najwieksza kreacje czlowieka szlachetnego, pchnietego naciskiem losu na tory zbrodni. Dal jedna z najtragiczniejszych postaci wszystkich wieków. Dal hymn plomienny na czesc ofiarnej milosci ojczyzny. Nie ma literaturze polskiej drugiego utworu, gdzie by powinnosc narodowa zostala ujawniona z taka potega, z taka bezwzgledna konsekwencja i z taka krancowoscia."
Niedoscignionym i podziwianym wzorem patriotyzmu pozostanie w swiadomosci Polaków Jacek Soplica, bohater "Pana Tadeusza", chociaz ocena jego postepowania wcale nie musi byc calkowicie jednoznaczna. Autor przeciez mówi o jego hulaszczym trybie zycia w mlodosci, o jego sklonnosci do awantur i pojedynków. Przy tym jednak Jacek byl ulubiencem okolicznej szlachty, a wiec taki wlasnie styl zycia byl wówczas czesto spotykany. Przeciwko Jackowi przemawia tez jego zachowanie po przezytym zawodzie milosnym. Czlowiek, który milosc uwazal za najwazniejsza wartosc w zyciu, zdecydowal sie na malzenstwo przypadkowe z pierwsza napotkana na drodze dziewczyna uboga, po to, aby ostatecznie zmarnowac jej zycie i uczynic pólsierota swego syna. Dziwi nas i oburza taka decyzja bohatera.
Najwiecej kontrowersji budzi jednak zabójstwo Stolnika. Kazde morderstwo jest przeciez czynem niemoralnym, godnym potepienia. W jaki sposób mozemy bronic Jacka, jak go zrozumiec? Zabójstwo, którego dokonal bylo popelnione w afekcie. Jacek w swej przedsmiertnej spowiedzi wyznal, jak perfidnie zachowal sie wobec niego Stolnik. Dlugo udawal przyjaciela, gdyz za posrednictwem Jacka mógl dowolnie dysponowac glosami okolicznej szlachty na sejmikach. Obserwowal rodzaca sie miedzy jego córka Ewa i Jackiem milosc, ale nadal zapraszal Jacka, a gdy biedny szlachcic próbowal sie oswiadczyc, zrecznie zmienial temat rozmowy, a w koncu, doskonale orientujac sie w uczuciach Jacka, pytal go, jako serdecznego przyjaciela o rade w sprawie zamazpójscia Ewy:
"...Stolnik rzekl! Panie Soplica,
Wlasnie przyjechal do mnie swat Kasztelanica,
Ty jestes mój przyjaciel, cóz ty mówisz na to?
Wiesz Wasze, ze mam córke piekna i bogata,
A kasztelan Witebski! Wszakze to w senacie
Niskie drazkowe krzeslo, cóz mi radzisz bracie?
Nie pamietam juz zgola, co mu na to rzeklem,
Podobno nic - na konia wsiadlem i ucieklem!"
Takie postepowanie Stolnika bylo wyjatkowo niegodziwe, obrazalo tez poczucie dumy, cieszacego sie popularnoscia Jacka. Zabójstwo nie zostalo dokonane z premedytacja, a Jacek nie mial nawet przy sobie broni, kiedy znalazl sie w poblizu zamku Horeszki. Widzac triumfujacego nad Moskalami Horeszke, kierowany naglym impulsem chwycil bron stojacego obok Moskala i wystrzelil. Natychmiast swego czynu pozalowal - stal przeciez bez ruchu i czekal, aby Gerwazy go zastrzelil. Zreszta sam Stolnik umierajac, zdawal sobie sprawe z ogromu wyrzadzonych Jackowi krzywd, gdyz umierajac, uczynil w jego strone znak krzyza. Po dokonaniu zabójstwa Jacek stal sie zupelnie innym czlowiekiem. Uznany za zdrajce, opuscil ojczyzne i syna Tadeusza, wstapil do zakonu, zniknela bezpowrotnie jego duma i buta, przyjal przeciez nazwisko Robaka:
"Ja, niegdys dumny z rodu, ja, com byl junakiem,
Spuscilem glowe, kwestarz, zwalem sie Robakiem,
Ze jako Robak w prochu..."
Jacek postanowil ofiarna sluzba dla ojczyzny odkupic winy i bledy mlodosci. Wstapil do Legionów, wszedzie walczac ofiarnie i bohatersko, byl wielokrotnie ranny i wieziony, wreszcie przybyl w ojczyste strony, aby zorganizowac powstanie.
Zdaniem autora sluzba ojczyznie, gotowosc poswiecenia dla niej zycia jest spelnieniem najzaszczytniejszego obowiazku. Dlatego zarówno bohaterowie utworu, jak i my czytelnicy przebaczamy Jackowi bledy jego mlodosci, uznajemy go za bohatera, wzór patrioty, który swym postepowaniem uczy nas, jak kochac ojczyzne, co w zyciu czlowieka powinno byc wartoscia nadrzedna.
W swiecie bohaterów literackich epoki romantyzmu spotykamy wiele bardzo róznorodnych postaci, nie tylko wspanialych wzorów godnych nasladowania, ale takze takich, pod których adresem kierujemy slowa ostrego oskarzenia. Pozytywisci patrzyli na swiat w sposób bardzo realistyczny, totez wiedzieli, ze nie moze on sie skladac z samych jednostek pozytywnych, ze sa w nim takze ludzie zli, egoisci, kosmopolici, utracjusze, zdrajcy.
Najsympatyczniejsza postacia literatury pozytywistycznej jest zapewne Ignacy Rzecki, jeden z bohaterów "Lalki". Znamy jego zycie od wczesnego dziecinstwa, dzieki pamietnikom. Zwiazal je ze sklepem Mincla, nie wyobrazal sobie zycia bez ukochanej Warszawy i pracy, która byla jedynym sensem jego zycia. Rzecki byl we wzruszajacy sposób staroswiecki i staromodny, jednak bardzo zyczliwy i ufny, a nawet troche naiwny w stosunku do ludzi. Jego codzienne zycie opromieniala niezachwiana wiara, ze kiedys Polska odzyska niepodleglosc, byc moze przy pomocy jakiegos nowego "Napoleona". Jesli uswiadomimy sobie, ze praca w sklepie byla sensem jego zycia, nie trudno nam bedzie zrozumiec zalamanie psychiczne starego subiekta, zwiazane ze sprzedaza sklepu Szlangbaumowi. Rzecki byl zabezpieczony przez Wokulskiego finansowo do konca zycia, lecz nie o wzgledy materialne chodzilo Ignacemu, po prostu zycie utracilo nagle dla niego sens.
Godna podziwu jest takze Justyna Orzelska, bohaterka powiesci Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem". Nie popelnila ona bledu swej ciotki Marty, która obdarzyla w mlodosci odwzajemnionym uczuciem chlopa z zascianka Anzelma Bohatyrowicza, jednak lekajac sie reakcji swego szlacheckiego srodowiska, nie zdecydowala sie go poslubic. Justyna byla o wiele odwazniejsza, postanowila byc posluszna nakazom serca, smialo przeciwstawila sie swemu otoczeniu, odrzucila propozycje malzenska bogatego, choc do gruntu zepsutego ziemianina Teofia Rózyca i zdecydowala sie wyjsc za maz za Janka Bohatyrowicza. Udowodnila, ze wie, czego oczekuje od zycia i konsekwentnie bronila swych przekonan.
Podziwiac takze nalezy postawe Benedykta Korczynskiego, który tak dzielnie walczyl z wszelkimi przeciwnosciami, zwiazanymi z prowadzeniem gospodarstwa. Nie pomagaly mu w tej walce nawet najblizsze osoby. Kaprysna, wciaz niezadowolona z zycia pani Emilia chronila sie przed wszystkimi problemami w swiat francuskich romansów, a potem wymagala od meza równie romansowego zachowania. Troska o dom, a nawet o wlasne dzieci, które z pewnoscia kochala po swojemu byla jej zupelnie obca. Na dodatek domagala sie procentów od wniesionego przez siebie majatku na perfumy, bizuterie, stroje. Biedny Benedykt byl jednak osaczony ze wszystkich stron. Szwagier Darzecki natarczywie domagal sie posagu swej zony Jadwigi, a brat Dominik, który pozostal w Rosji po zakonczeniu zeslania, radzil mu, aby przeniósl sie do Rosji, gdzie mozna sie niezle urzadzic. Benedykt wiedzial jednak swoje, nie mógl sprzedac lasu, jak radzil mu szwagier, gdyz w korczynskim lesie znajdowala sie zbiorowa mogila powstanców, miejsce dla Benedykta swiete, nie tylko dlatego, ze w tej mogile spoczywal jego brat Andrzej. Nie mógl tez sprzedac zaborcom ziemi swych ojców, chcial, aby nadal pozostala ona w polskich rekach. Jesli dodac do tego - przejsciowe na szczescie - klopoty z dorastajacym synem Witoldem nalezy podziwiac Benedykta, ze sie nie zalamal, nie zrezygnowal, pozostal wierny samemu sobie.
Jakze negatywnym przeciwienstwem Benedykta jest jego bratanek, syn poleglego w powstaniu Andrzeja Zygmunt, czlowiek, który nie umial uszanowac zadnej swietosci. Bohaterski czyn ojca nazwal patriotyczna mrzonka, bez wiekszych oporów pod presja matki porzucil Justyne Orzelska, a bedac juz zonatym, zaproponowal jej niedwuznaczny romans, trwonil bezmyslnie majatek swych ojców, sprawy ojczyzny byly mu zupelnie obojetne. Ile tez bólu zadal wlasnej matce, która marzyla o tym, aby syn - jako malarz - upamietnil bohaterski czyn wlasnego ojca. Pani Andrzejowa wychowala jedynaka na egoiste, czlowieka bezmyslnego, pozbawionego nie tylko idei, lecz jakiegokolwiek celi i sensu zycia. Wspaniale kreacje bohaterów, których postepowanie zmusza do refleksji, do formulowania sadów i opinii odnajdujemy w prozie Stefana Zeromskiego. Pisarz ten wielokrotnie uswiadamia nam, ze czlowiek nie jest istota doskonala, to nie lezy w jego naturze. Oczywiscie zarówno w literaturze jak i w zyciu zdarzaja sie chlubne wyjatki. Wiele zalezy od otoczenia, od srodowiska, w którym czlowiek zyje. Dzialanie w pojedynke jest zawsze trudniejsze i tylko duza odpornosc psychiczna moze czlowieka uchronic przed porazka.
Takie wlasnie zmagania z losem ukazane zostaly w noweli Stefana Zeromskiego "Silaczka". Bohaterowie, to dwoje mlodych idealistów, którzy pragneli zmienic swiat. Stanislawa Bozowska byla wiejska nauczycielka, zas Pawel Obarecki pracowal w miasteczku Obrzydlówku jako lekarz. Poznali sie w czasie studiów w Warszawie, kiedy to wsród studentów i mlodej inteligencji rozpowszechnione byly hasla pomocy dla prostego ludu. Czas nauki minal jednak szybko i mlodzi ludzie staneli twarza w twarz ze wszelkimi przeciwnosciami losu. Po okresie czysto teoretycznych rozwazan przyszedl czas na realizacje idei. Okazalo sie szybko, ze wcale nie jest to taka prosta sprawa. Dochowanie wiernosci mlodzienczym idealom okazalo sie zbyt trudne dla Obareckiego. Z tej zyciowej próby zwyciesko wyszla pani Stanislawa. Otoczona prawdziwa miloscia prostego, wiejskiego ludu uczyla wiejskie dzieci, a w wolnych chwilach pisala dzielo swego zycia "Fizyke dla ludu", zapominajac o sobie. Nie zlamaly jej zadne przeciwnosci losu, poddala sie dopiero chorobie, umierajac na tyfus. Pozostala po niej wdziecznosc i wiele wspomnien mieszkanców wsi, a przede wszystkim podziw i szacunek wielu pokolen czytelników.
Pawel Obarecki takze rozpoczal prace ze szlachetnym zamiarem realizowania swych idealów. Chcial niesc bezinteresowna pomoc ludziom chorym. Rozpoczal walke z miejscowym znachorem i aptekarzem, który realizowal jego niefachowe recepty. Ulegl jednak presji malomiasteczkowego srodowiska. Dlaczego Pawel Obarecki przegral? Zabraklo mu sily charakteru, jaka posiadala Stasia, niezlomnosci i uporu w pokonywaniu przeszkód. Za rezygnacje z wlasnych idealów zaplacil pogarda dla samego siebie. Jego kleska byla tym bardziej bolesna, ze w pewnym momencie zdal sobie z niej sprawe, kiedy pochylal sie nad lózkiem umierajacej Stasi. Przeciwstawienie sie wlasnym idealom, to swego rodzaju moralna smierc, to utrata poczucia wlasnej wartosci. Kiedy czlowiek traci wiare w siebie, dochodza do glosu najwieksi wrogowie ludzkiej psychiki - rezygnacja i niechec. Natomiast dochowanie wiernosci wlasnym idealom nadaje sens zyciu czlowieka, jest zródlem jego moralnej sily. Dlatego wlasnie Stasia, pozornie slaba kobieta zasluzyla sobie na zaszczytne miano silaczki.
Podziwianym przez czytelników, chociaz w pewnej mierze kontrowersyjnym bohaterem jest doktor Tomasz Judym, bohater "Ludzi bezdomnych". Poswiecajac sie bez reszty walce o polepszenie warunków zycia i pracy proletariatu swiadomie rezygnuje ze szczescia rodzinnego domu, marzy o domowym ognisku, podobnie jak i Joasia. Poczucie obowiazku, przekonanie o koniecznosci splacenia "przekletego dlugu" wobec klasy, z której sie wywodzil okazuje sie silniejsze. Podziwiamy wiec Judyma za jego niezwykla sile charakteru, szlachetnosc, glebokie wspólczucie dla wszelkiej ludzkiej nedzy, jednoczesnie trudno nam jest pogodzic sie z jego decyzja ostatecznego zerwania z Joasia. Typowo pozytywistyczne spoleczne zaangazowanie Judyma idzie w parze z jego typowo romantyczna natura. Bunt wobec zastanej rzeczywistosci, negacja swiata, koniecznosc dokonania wyboru, który bedzie tragiczny, wewnetrzne rozterki, walka z samym soba to cechy romantyczne.
Nie zawsze literatura kreuje bohaterów pozytywnych, dostarczajac tym samym wzorców osobowych. Glównym, a jednak zdecydowanie negatywnym bohaterem jest Zenon Ziembiewicz z powiesci "Granica". Nalezaloby go oskarzyc o to, ze byl czlowiekiem nieodpowiedzialnym nawet za wlasne czyny, wciaz przekraczajacym granice odpowiedzialnosci moralnej. Te granice sie przekracza - zdaniem autorki - gdy swym postepowaniem krzywdzi sie innego czlowieka. Przekracza sie ja w pewnym niedostrzegalnym momencie, totez Zenon wcale nie czul sie winny, bo przeciez niczego nie obiecywal Justynie, wyszukiwal dla niej wciaz nowe miejsca pracy, po próbie samobójstwa zapewnil jej opieke lekarska, zas Elzbiecie wyznal, ze mimo obietnic romansu nie zakonczyl. Zapraszal Justyne do hotelowego pokoju, gdyz byla samotna i nieszczesliwa, a on chcial ja jedynie pocieszyc. Istnienie tej granicy uswiadomila Zenonowi jego zona Elzbieta, kiedy juz oboje nie umieli zapanowac nad pietrzacymi sie problemami, mówiac: "Chodzi o to, ze musi cos przeciez istniec. Jakas granica, za która przestaje sie byc soba, za która nie wolno przejsc". Zupelnie analogicznie, nieodpowiedzialnie i nieetycznie postepowal Zenon w zyciu zawodowym, robiac blyskotliwa kariere zawodowa. Zaczynal jako lewicujacy mlody czlowiek, ale szybko "sprzedal" sie sferom rzadzacym, aby ukonczyc studia w Paryzu w zamian za pisanie do "Niwy" artykulów o odpowiedniej wymowie ideologicznej. Po powrocie z Paryza zostal redaktorem naczelnym tego pisma, zastepujac na tym stanowisku Czechlinskiego, który zostal starosta i niebawem zapominajac o swych niedawnych lewicowych pogladach. Jednoczesnie uczestniczyl w zyciu towarzyskim miasteczka, przyjmowal znakomitych gosci w swej redakcji, sam takze bywal czestym gosciem salonów. Kiedy zostal prezydentem miasta byl u szczytu popularnosci. Poczynil nawet robotnikom pewne obietnice, rozpoczal budowe tanich domów dla robotników, planowal osrodek wypoczynkowy z boiskiem i kortem tenisowym, ale zadnego z tych szlachetnych zamiarów nie zrealizowal. W czasie robotniczej manifestacji nie wydal zdecydowanego zakazu strzelania do robotników, totez zostal obarczony odpowiedzialnoscia za smierc kilku z nich. Dopiero w obliczu koncowej katastrofy Zenon zrozumial, ze ludzie oceniaja go zupelnie inaczej niz on sam, bowiem "jest sie takim, jak mysla ludzie, nie jak myslimy o sobie my".
Oskarzenie skierowane pod adresem Zenona powinno byc jeszcze ostrzejsze, gdyz dlugo nie poczuwal sie on do winy, umial zrecznie usprawiedliwiac kazdy swój uczynek, co jednak w zadnym wypadku nie zwalnia go od odpowiedzialnosci za wlasne czyny. Wsród podziwianych przez czytelników bohaterów na pewno znajdzie sie tez Bogumil Niechcic, jeden z najwspanialszych bohaterów literackich, wyrazajacy swym postepowaniem optymistyczna afirmacje zycia, czyli umiejetnosc cieszenia sie nim w kazdym momencie, zyczliwosc i ufnosc w stosunku do innych ludzi. Czyz mozna nie podziwiac bohatera, o którym autorka mówi:
"Patrzac na jego twarz spogladalo sie niby w czysty,
przestronny dziedziniec, wiodacy do bezpiecznego domu".
Zycie nie szczedzilo mu ani pokus, ani trudnych doswiadczen, ani chwil zniechecenia. Nigdy jednak sie nie zalamywal, doswiadczajac zlego losu opanowywal sytuacje i pokonywal trudnosci. Inne jego zalety godne podziwu, objawiajace sie w bezposrednim dzialaniu to energia, wytrwalosc, powaga i niezwykla szlachetnosc w stosunkach z ludzmi. Podziw, jaki okazywali mu inni, zaufanie, jakim go darzyli swiadcza najlepiej o zaletach jego charakteru. Zone Barbare wiernie i wytrwale kochal, chociaz zdawal sobie sprawe, ze jest to milosc nieodwzajemniona. Jak zwykle w zyciu próbowal i w tym wypadku pocieszyc sie, spojrzec optymistycznie na ich zwiazek, mówiac:
"Czyz mozna przestac kochac niebo i ziemie, za to, ze deszcz i niepogoda"
kochal tez bardzo swoje dzieci, chociaz wymagal od nich szacunku, posluszenstwa i uznania, solidnosci i pracowitosci. Pragnal przeciez wychowac ich na prawdziwych obywateli, patriotów, ludzi, którzy beda sie cieszyc szacunkiem i zaufaniem innych.
Wiele róznych opinii i kontrowersji budza kreacje bohaterów z powiesci Jerzego Andrzejewskiego "Popiól i diament". Nie mozna przeciez przejsc obojetnie ani obok Macka Chelmickiego, ani Antoniego Kosseckiego.
Maciek Chelmicki, uczestnik powstania warszawskiego, po jego klesce znalazl sie w partyzanckim oddziale AK, dowodzonym przez majora Wage, który nie zlozyl broni po zakonczeniu wojny. Maciek otrzymuje rozkaz zastrzelenia dzialacza partyjnego szczebla wojewódzkiego Stefana Szczuki. Poczatkowo przyzwyczajony do zolnierskiej dyscypliny nie zastanawia sie nad moralna ocena swego czynu, do refleksji sklania go dopiero znajomosc z Krysia Rozbicka, barmanka w hotelu "Monopol", która wbrew oczekiwania obojga szybko przerodzila sie w milosc, bo przeciez mlodzi ludzie brutalnie pozbawieni przez wojne najblizszych: rodziców, przyjaciól, spragnieni byli milosci. Wtedy Maciek postanawia, ze zabójstwo Szczuki bedzie jego ostatnia akcja. Po dokonaniu zabójstwa Maciek zostaje zastrzelony przez przypadkowo napotkany patrol zolnierzy. Autor celowo uczynil smierc Macka dzielem przypadku, gdyz stawala sie ona wówczas symbolem nieuniknionego losu.
Podziwiamy Macka, jako bohatera walczacego o wolnosc ojczyzny, rozumiemy jego rozterki duchowe i niepokoje moralne, a takze tragizm ówczesnego mlodego pokolenia AK-owców, uwiklanego tak tragicznie w spory ideowe.
Mimo specyficznych warunków obozowych w jakich znalazl sie sedzia Kossecki nalezy pod jego adresem skierowac slowa ostrego oskarzenia. Przed wojna Antoni Kossecki byl szanowanym sedzia sadu powiatowego. W czasie wojny zostal aresztowany i wywieziony do obozu Gross - Rossen. Czlowiek o niezachwianym - jakby sie zdawalo - autorytecie moralnym w obozie zalamuje sie i mysli jedynie o ratowaniu wlasnego zycia. Zostaje obozowym sztubowym, potrafi nawet znecac sie nad wspólwiezniami. Dzieki temu udaje sie mu przezyc, poczatkowo po powrocie izoluje sie od spoleczenstwa, a nawet najblizszej rodziny. Po pewnym czasie Kossecki podejmuje próbe powrotu do normalnego zycia, gdyz wydaje mu sie, ze nikt nie wie o jego obozowej przeszlosci. Tymczasem Stefan Szczuka zdazyl przed smiercia powiedziec Podgórskiemu o dokonaniach Kosseckiego w obozie. Byly sedzia prosi swego przedwojennego asystenta Podgórskiego, aby nie oddawal go w rece sprawiedliwosci, prezentujac przy tym wlasne, niedorzeczne racje. Uwaza, ze inna obowiazuje moralnosc w czasach wojny, a inna w czasie pokoju. Ten sam czlowiek w róznych okolicznosciach moze róznie sie zachowac. W sprzyjajacych warunkach, w czasie pokoju moze byc szlachetny i uczciwy, a w momencie zagrozenia wlasnego zycia moze stac sie zbrodniarzem. Jest to zatrwazajaca opinia, tym bardziej, ze wyglaszana przez sedziego, który z racji zawodu powinien stac na strazy ludzkiej moralnosci. W dodatku Antoni Kossecki wyraza gotowosc sluzenia swa praca i doswiadczeniem ojczyznie. Chce znów osadzac innych, a to przede wszystkim on powinien zostac osadzony. Oceniajac natomiast bohaterów "Dzumy" Alberta Camusa nalezy za punkt wyjscia do tych rozwazan przyjac slowa glównego bohatera doktora Rieux, ze "w ludziach wiecej rzeczy zasluguje na podziw niz na pogarde". W istocie wiekszosc powiesciowych bohaterów podejmuje bezwzgledna i ofiarna walke z dzuma, a pod tym okresleniem moze kryc sie wszelkie zlo tego swiata. Bohaterowie gleboko moralistycznej powiesci Camusa zdali swój zyciowy egzamin, nie pogodzili sie ze zlem, a chociaz nie byli pewni zwyciestwa, staneli do walki. Jedynie doktor Bernard Rieux wie, ze zwyciestwa w walce z dzuma zawsze beda polowiczne, gdyz: "bakcyl dzumy nigdy nie umiera i nie znika, ze moze przez dziesiatki lat pozostac uspiony (...) i ze nadejdzie byc moze dzien, kiedy na nieszczescie ludzi i dla ich nauki dzuma obudzi swe szczury i posle je, by usmiercaly w szczesliwym miescie".
Wsród tych ludzi godnych podziwu na czolo wysuwa sie doktor Bernard Rieux, który podejmuje bezwzgledna walke z dzuma. Nigdy nie jest mu obojetny los drugiego czlowieka. Smierc kazdego chorego jest dla niego prawdziwym ciosem, jednak smierc malego synka sedziego Othona wywoluje w nim prawdziwy bunt przeciwko zlu. Oswiadcza wówczas ksiedzu Paneluux, ze do smierci nie bedzie kochal tego swiata, gdzie dzieci sa torturowane. Bernard przezyje dzume straciwszy najblizszych, zachowujac do konca godna podziwu, bohaterska postawe, polaczona z bolesna swiadomoscia, ze zwyciestwa w walce z dzuma zawsze beda tymczasowe. Dzielnie towarzyszy doktorowi w jego zmaganiach z dzuma Jean Tarrou, który od wczesnej mlodosci nienawidzi wszystkich zadzumionych, chociaz posiada te bolesna swiadomosc, ze dzuma (zlo) jest wszedzie. Zwierzajac sie doktorowi wyznaje:
"Wiem, ze wszyscy zyjemy w dzumie, i stracilem spokój. Szukam go dzis jeszcze, usilujac zrozumiec wszystkich i nie Byc smiertelnym wrogiem nikogo. Pewne jest jedynie, ze Nalezy zrobic wszystko, zeby nie byc zadzumionym..."
Tymczasem pierwszym "zadzumionym", którego spotkal u progu swej mlodosci Tarrou, byl jego wlasny ojciec - prokurator okregowy. Syn zobaczyl swego czulego, wspanialego ojca, jak domaga sie dla przestepcy kary smierci, tymczasem w oczach skazanca czail sie strach. Mlody Jean opuscil rodzinny dom i odtad zawsze i wszedzie podejmowal walke ze zlem, wierzac, ze dobro tkwi w ludzkiej naturze, nie mozna wiec sie od ludzi odwracac, lecz nalezy im pomóc. Tarrou zmarl, kiedy dzuma ustepowala juz z udreczonego miasta, ale swym postepowaniem zapisal sie do grona tych bohaterów godnych podziwu, którzy wlasna smiercia oplacali wiernosc wyznawanym idealom.
Najpierw zrozumiec, a pózniej podziwiac nalezy takze Raymonda Ramberta dziennikarza z Paryza, któremu zamkniecie zadzumionego miasta Oranu uniemozliwilo powrót do ukochanej. Poczatkowo buntowal sie przeciwko takiemu zniewoleniu i wszelkimi nielegalnymi drogami staral sie opuscic miasto. Kiedy jednak nadarzyla sie w koncu taka okazja Rambert zupelnie nieoczekiwanie rezygnuje z mozliwosci wyjazdu. Postanawia zostac, aby pomóc zadzumionemu miastu. I wie, ze nie moze stchórzyc, nie moze uciekac przed odpowiedzialnoscia za wlasne czyny, gdyz "byloby mu wstyd, gdyby wyjechal. Przeszkodziloby mu to kochac kobiete, która zostawil".
Zrozumial tez, ze zlo tego swiata nigdy nie jest indywidualna sprawa jednego czlowieka, czy grupy ludzi, lecz sprawa nas wszystkich i dlatego postanowil zostac, w sposób nastepujacy uzasadniajac swa nagla zmiane decyzji:
"Zawsze myslalem, ze jestem obcy w tym miescie i ze nie mam tu z wami nic wspólnego. Ale teraz, kiedy zobaczylem co, co zobaczylem, wiem, ze jestem stad, czy chce tego, czy nie chce. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich".
Wlasnie ta wewnetrzna walka z samym soba, to dochodzenie do wlasciwej ideologii zasluguje na podziw.
Trudno jest wymienic na przestrzeni epok wszystkich bohaterów literackich podziwianych, rozumianych lub oskarzanych przez czytelnika. Poniewaz jednak "w ludziach wiecej rzeczy zasluguje na podziw niz na pogarde" w literaturze tez czesciej spotykamy bohaterów szlachetnych, odwaznych, stanowiacych wspaniale wzorce osobowe, którzy staja sie "wlasnoscia" calej ludzkosci.