Na niewielkim wzgórzu, gdzie obecnie stoi zabytkowy pałac rodziny Kotulińskich w Czechowicach Górnych, bardzo dawno temu wznosił się drewniany zamek przybyłego nie wiadomo skąd księcia. Budowlę ową otaczały zewsząd bezkresne lasy. Stare dęby rozpościerały szeroko swe potężne konary, a wokoło rosły tarniny o długich, ostrych cierniach, które czyniły to wzgórze zewsząd niedostępnym.
Czytaj całość Bożkowiec Na wyniosłym czechowickim wzgórzu, tam gdzie dziś stoi piękny kościół św. Katarzyny, pałac Kotulińskich i ruiny zamku Wilczków, przed wieloma wiekami szumiał dziewiczy las, śpiewały ptaki, przemykały wilki, jelenie, sarny, lisy, a nawet niedźwiedzie. Tu był Bożkowiec. Czytaj całość Proście, a będzie wam dane, czyli o początkach Żebraczy Przed wielu, wielu laty, których już nikt zliczyć nie potrafi, ziemią tą władał potężny, ale nielitościwy władca i pan. Był nie tylko butny i hardy, ale co gorsze – bardzo, a bardzo okrutny i zawzięty. Nie miał on serca dla swoich poddanych, którzy pracowali w pocie czoła na niego, trzebiąc okoliczne lasy i uprawiając jałowe pola. Nie lubili swego pana, woleli zejść mu z drogi, o nic nigdy nie prosić. Wiedzieli, że każda prośba czyniła jego oblicze bardziej surowe, a serce stawało się uparte i twarde jak głaz. Czytaj całość Podanie o początkach Dziedzic Tego roku wczesna wiosna rozkwieciła rozległe łąki, a wiekowe drzewa i krzewy okryła zielonymi liśćmi. Wkrótce w grodach i osadach pojawili się pierwsi przerażeni uchodźcy, którzy opowiadali o okrutnych wojownikach o skośnych oczach, pędzących na swych małych i zwinnych konikach. Z dalekiej Azji dotarli już na nasze ziemie, wszystko niszcząc, paląc, rabując i zabijając mieszkańców lub biorąc ich do niewoli czyli w jasyr. Opowiadano o ich okrucieństwie, powtarzając, że gdzie Tatar stąpi tam nawet trawa nie rośnie. Czytaj całość Legenda o Piszczałkowcu Dawno, dawno temu, gdy wczesna wiosna już odkryła kwieciem łąki i lasy, do dziedzickiej kniei i mokradeł nad Rudkiem – Czechówką i Iłownicą przybyli przerażeni, słaniając się z głodu i wyczerpania ludzie. Ledwo z życiem uciekli przez szczególnie okrutnym i żądnym krwi rogiem, który spalił i splądrował Kraków, inni zaś – ze strachu w popłochu opuścili osady z okolic Zatora i Oświęcimia. Uciekli przed Tatarami – zdało się – stworami, które wyszły z piekielnych czeluści. Czytaj całość Legenda o Czarnej Pani Wielu było właścicieli czechowickiego zamku. W XVI w. należał do hrabiego Wilczka, który miał w swoim herbie czarnego kozła. Z nim wiąże się owa legenda napisana na podstawie opowieści Jana Mosia i Franiszka Maniszowskiego z Czechowic. W zamierzchłych czasach, których już nikt nie pamięta, w zamku usytuowanym na niewielkim wzniesieniu, żyła samotnie jego właścicielka, której mąż przedwcześnie zginął na wojnie. Odtąd przywdziała czarne szaty i żyła w osamotnieniu stroniąc od ludzi i otoczenia. Czytaj całość Podanie o Księciu Sokołowskim Dawne to, bardzo dawne czasy, kiedy na czechowickiej ziemi szumiały bezkresne lasy i bezgraniczne bory. Łatwo było w tych czasach ukryć się zbójcom, których bezpieczne kryjówki strzegły nieprzebyte jary i mokradła. Zbójcy napadali na kupców jadącym traktem handlowym z południa na północ, których wozy pełne były beczek smakowitego wina, słodkich owoców południowych, pięknych tkanin i worów czerwonego złota, którym płacili za zakupione na północy towary. Kupcy ci całymi furami wywozili z lechickiej ziemi bryły złotawego bursztynu, bale bielonego lnu o raz całe stosy skór z rysi, lisów, żbików, kun. Czytaj całość Podanie o śpiących rycerzach w Goju Było to bardzo, bardzo dawno temu, gdy dziewicze lasy porastały nasze tereny, a groźne mokradła czyniły je niedostępnymi, gdy rzeki rozlewały się hen, szeroko. Ludzie tylko gdzieniegdzie pobudowali swoje drewniane, kryte strzechą domostwa, uprawiali role, łowili ryby i polowali na dzikiego zwierza. Na skraju wsi, gdzieś na Świerkowicach, znajdowała się chata i kuźnia wiejskiego kowala. Czytaj całość Jak powstała Księża Grobel Staw usytuowany dziś tuż za granicą Czechowic w kierunku Ligoty był niegdyś o wiele większy niż dzisiaj. Jednym ramieniem sięgał Podraju, a z drugiej strony dotykał Ochodzy w Dziedzicach, tworząc olbrzymie jezioro, położone malowniczo wśród zielonych wzgórz Górnego Lasu i otoczone zewsząd wiecznie zielonym, gęstym, nieprzebytym borem. Pracowity lud tej ziemi, chcąc posiąść ziemię uprawną, karczował lasy, osuszał bagna, zasypywał jeziorko, by wydrzeć ziemi życiodajne plony. Takim sposobem rozległe jezioro z biegiem stuleci kurczyło się, pozostawiając po sobie dość liczne w tej okolicy, stawy. Czytaj całość Święta Pani Czechowickiego zamku W zamierzchłych czasach, których już nikt nie pamięta, w Górnym Lesie Zbijowa pośród rozszumianych sosen i pachnących świerków, które wyciągały swoje długie ramiona aż ku niebu, stał piękny drewniany dom. Osadzony był na samym skraju leśnej otchłani, w której żyły żubry, żbiki, jelenie, sarny i stada wilków. W drewnianym leśnym dworku latem, tuż obok czarownej puszczy, wypoczywał pan czechowickiego dworu wraz ze swoją rodziną lub jego goście. Czytaj całość Legenda o Młyńczyskach Młyńczyska to rozległe łąki u ujścia Iłownicy do Wisły. Jeszcze prawie sto lat temu łąki te należące o bogatych siedlaków nazywano Młyńczyskami. Nazwę tę można także spotkać w zapiskach Leopolda Pieski. Czytaj całość Legenda o kamiennym krzyżu Kielocha Przybyły Powiadają ludzie: „Kto Krzyż – znak naszego Pan Jezusa – czynnie znieważy, temu ręka uschnie, a to samo się stanie najstarszym potomkom jego, aż do trzeciego pokolenia”. Mówią ludzie, że spełniło się to w rodzinie Przybyłów, którzy na swoim gruncie, przy drodze, postawili dawno, dawno temu kamienny krzyż. O krzyżu tym opowiadali ludzie tak
Na niewielkim wzgórzu, gdzie obecnie stoi zabytkowy pałac rodziny Kotulińskich w Czechowicach Górnych, bardzo dawno temu wznosił się drewniany zamek przybyłego nie wiadomo skąd księcia. Budowlę ową otaczały zewsząd bezkresne lasy.
Czytaj całość Bożkowiec Na wyniosłym czechowickim wzgórzu, tam gdzie dziś stoi piękny kościół św. Katarzyny, pałac Kotulińskich i ruiny zamku Wilczków, przed wieloma wiekami szumiał dziewiczy las, śpiewały ptaki, przemykały wilki, jelenie, sarny, lisy, a nawet niedźwiedzie. Tu był Bożkowiec. Czytaj całość Proście, a będzie wam dane, czyli o początkach Żebraczy Przed wielu, wielu laty, których już nikt zliczyć nie potrafi, ziemią tą władał potężny, ale nielitościwy władca i pan. Był nie tylko butny i hardy, ale co gorsze – bardzo, a bardzo okrutny i zawzięty. Nie miał on serca dla swoich poddanych, którzy pracowali w pocie czoła na niego, trzebiąc okoliczne lasy i uprawiając jałowe pola. Nie lubili swego pana, woleli zejść mu z drogi, o nic nigdy nie prosić. Wiedzieli, że każda prośba czyniła jego oblicze bardziej surowe, a serce stawało się uparte i twarde jak głaz. Czytaj całość Podanie o początkach Dziedzic Tego roku wczesna wiosna rozkwieciła rozległe łąki, a wiekowe drzewa i krzewy okryła zielonymi liśćmi. Wkrótce w grodach i osadach pojawili się pierwsi przerażeni uchodźcy, którzy opowiadali o okrutnych wojownikach o skośnych oczach, pędzących na swych małych i zwinnych konikach. Z dalekiej Azji dotarli już na nasze ziemie, wszystko niszcząc, paląc, rabując i zabijając mieszkańców lub biorąc ich do niewoli czyli w jasyr. Opowiadano o ich okrucieństwie, powtarzając, że gdzie Tatar stąpi tam nawet trawa nie rośnie. Czytaj całość Legenda o Piszczałkowcu Dawno, dawno temu, gdy wczesna wiosna już odkryła kwieciem łąki i lasy, do dziedzickiej kniei i mokradeł nad Rudkiem – Czechówką i Iłownicą przybyli przerażeni, słaniając się z głodu i wyczerpania ludzie. Ledwo z życiem uciekli przez szczególnie okrutnym i żądnym krwi rogiem, który spalił i splądrował Kraków, inni zaś – ze strachu w popłochu opuścili osady z okolic Zatora i Oświęcimia. Uciekli przed Tatarami – zdało się – stworami, które wyszły z piekielnych czeluści. Czytaj całość Legenda o Czarnej Pani Wielu było właścicieli czechowickiego zamku. W XVI w. należał do hrabiego Wilczka, który miał w swoim herbie czarnego kozła. Z nim wiąże się owa legenda napisana na podstawie opowieści Jana Mosia i Franiszka Maniszowskiego z Czechowic. W zamierzchłych czasach, których już nikt nie pamięta, w zamku usytuowanym na niewielkim wzniesieniu, żyła samotnie jego właścicielka, której mąż przedwcześnie zginął na wojnie. Odtąd przywdziała czarne szaty i żyła w osamotnieniu stroniąc od ludzi i otoczenia. Czytaj całość Podanie o Księciu Sokołowskim Dawne to, bardzo dawne czasy, kiedy na czechowickiej ziemi szumiały bezkresne lasy i bezgraniczne bory. Łatwo było w tych czasach ukryć się zbójcom, których bezpieczne kryjówki strzegły nieprzebyte jary i mokradła. Zbójcy napadali na kupców jadącym traktem handlowym z południa na północ, których wozy pełne były beczek smakowitego wina, słodkich owoców południowych, pięknych tkanin i worów czerwonego złota, którym płacili za zakupione na północy towary. Kupcy ci całymi furami wywozili z lechickiej ziemi bryły złotawego bursztynu, bale bielonego lnu o raz całe stosy skór z rysi, lisów, żbików, kun. Czytaj całość Podanie o śpiących rycerzach w Goju Było to bardzo, bardzo dawno temu, gdy dziewicze lasy porastały nasze tereny, a groźne mokradła czyniły je niedostępnymi, gdy rzeki rozlewały się hen, szeroko. Ludzie tylko gdzieniegdzie pobudowali swoje drewniane, kryte strzechą domostwa, uprawiali role, łowili ryby i polowali na dzikiego zwierza. Na skraju wsi, gdzieś na Świerkowicach, znajdowała się chata i kuźnia wiejskiego kowala. Czytaj całość Jak powstała Księża Grobel Staw usytuowany dziś tuż za granicą Czechowic w kierunku Ligoty był niegdyś o wiele większy niż dzisiaj. Jednym ramieniem sięgał Podraju, a z drugiej strony dotykał Ochodzy w Dziedzicach, tworząc olbrzymie jezioro, położone malowniczo wśród zielonych wzgórz Górnego Lasu i otoczone zewsząd wiecznie zielonym, gęstym, nieprzebytym borem. Pracowity lud tej ziemi, chcąc posiąść ziemię uprawną, karczował lasy, osuszał bagna, zasypywał jeziorko, by wydrzeć ziemi życiodajne plony. Takim sposobem rozległe jezioro z biegiem stuleci kurczyło się, pozostawiając po sobie dość liczne w tej okolicy, stawy. Czytaj całość Święta Pani Czechowickiego zamku W zamierzchłych czasach, których już nikt nie pamięta, w Górnym Lesie Zbijowa pośród rozszumianych sosen i pachnących świerków, które wyciągały swoje długie ramiona aż ku niebu, stał piękny drewniany dom. Osadzony był na samym skraju leśnej otchłani, w której żyły żubry, żbiki, jelenie, sarny i stada wilków. W drewnianym leśnym dworku latem, tuż obok czarownej puszczy, wypoczywał pan czechowickiego dworu wraz ze swoją rodziną lub jego goście. Czytaj całość Legenda o Młyńczyskach Młyńczyska to rozległe łąki u ujścia Iłownicy do Wisły. Jeszcze prawie sto lat temu łąki te należące o bogatych siedlaków nazywano Młyńczyskami. Nazwę tę można także spotkać w zapiskach Leopolda Pieski. Czytaj całość Legenda o kamiennym krzyżu Kielocha Przybyły Powiadają ludzie: „Kto Krzyż – znak naszego Pan Jezusa – czynnie znieważy, temu ręka uschnie, a to samo się stanie najstarszym potomkom jego, aż do trzeciego pokolenia”. Mówią ludzie, że spełniło się to w rodzinie Przybyłów, którzy na swoim gruncie, przy drodze, postawili dawno, dawno temu kamienny krzyż. O krzyżu tym opowiadali ludzie takStare dęby rozpościerały szeroko swe potężne konary, a wokoło rosły tarniny o długich, ostrych cierniach, które czyniły to wzgórze zewsząd niedostępnym.