Analiza Wiersza tylko nie z neta W malinowym chruśniaku
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem Zapodziani po głowy, przez długie godziny Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny. Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty, Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory, Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała, A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni, Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu, Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła, Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu, A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
qwerty369
W wierszu poeta niezwykle plastycznie oddaje atmosferę upalnego, letniego dnia. Czytelnik może z bliska obejrzeć " Złachmanionych pajęczyn(..)wisiory", kwiaty, wędrówkę kosmatego żuka, "rdzawe guzy" na chorym liściu. Owa "mikroperspektywa" pomaga oddać intymność sytuacji. Leśmian opisuje różne bodźce działające na kochanków, którzy "w malinowym chruśniaku" zbierają owoce:woń malin, smak owoców, bzyk owadów.