4.W jaki sposób Rosjanie i polskie władze po zakończeniu wojny (1945 rok) przedstawiały sprawę katyńską? Swoją wypowiedź poprzyj trzema przykładami z filmu "Katyń"
poszepa
W Polsce władze PRL robiły wszystko, aby ludność bała się poruszyć sprawę zbrodni katyńskiej. Mówienie, pisanie, a nawet myślenie o ofiarach Katynia było zakazane. Ci, którzy sprzeciwiali się i nie chcieli zgodzić się na zatajanie prawdy o Katyniu, stawali przed groźbą surowych kar - więzienie, grzywny, wyrzucanie z pracy. Cenzura miała zakaz dopuszczania do druku publikacji, w których użyto nazwy " Katyń".Przez wiele lat problem Katynia pojawiał się zatem tylko w prywatnych rozmowach w gronie rodziny lub przyjaciół. Dopiero w latach siedemdziesiątych zaczęto rozprawiać na temat zbrodni katyńskiej w przykościelnych i opozycyjnych kółkach samokształceniowych. W 1979 r.Adam Macedoński założył w Krakowie tajny Instytut Katyński, a w 1980 r.Jerzy Łojek opublikował w wydawanym konspiracyjnie " Głosie" książkę"Dzieje sprawy Katynia". W latach osiemdziesiątych zainteresowanie sprawą katyńską uległo nasileniu. Wydawnictwa solidarnościowe i niezależne zaczęły wydawać kolejne publikacje o Katyniu. Zanim władze rosyjskie przyznały, że zbrodnia została popełniona przez stalinowskie służby specjalne, przez wiele lat Kreml zacierał ślady sprawy lub też obciążał winą Niemców. Ciąg kłamstw, którymi Sowieci próbowali zamydlić oczy polskiej i zachodniej opinii publicznej trwał nieprzerwanie przez niemal pół wieku. Już na początku 1941 r. pojawiły się pierwsze kłamliwe wyjaśnienia. Władze ZSRR zapytane o los polskich jeńców wojennych stwierdziły wówczas, że wszyscy oficerowie, przebywający swego czasu na terenie Związku Radzieckiego zostali zwolnieni. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski 30 lipca 1941 r. usilne poszukiwania podjął generał Władysław Anders. Utworzono specjalne punkty kontaktowe dla rodzin zaginionych. W rezultacie różnego rodzaju działań ułożono listę kilkunastu tysięcy nazwisk osób zaginionych. Na jej podstawie powstała później tzw. " lista katyńska" zawierająca nazwiska zamordowanych jeńców polskich.
Polaków zwodzono również wiadomościami, że oficerowie udali się na Ziemię Franciszka Józefa i Nową Ziemię, a następnie utonęli w Morzu Białym lub Arktycznym. Gdy pod koniec roku nadal nie było żadnych wieści od poszukiwanych Polaków, generał Sikorski ponowił pytanie. Stalin miał wtedy powiedzieć. że oficerowie uciekli do Mandżurii. Dwa dni po komunikacie radia berlińskiego w radiu moskiewskim i dzienniku "Prawda"została podana wiadomość, że za zbrodnię odpowiedzialni można winić jedynie Niemców.
Po ujawnieniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, przeprowadzeniu i opublikowaniu wyników badań komisji niemieckiej i wyników autopsji dokonanej przez Czerwony Krzyż, trudną prawdę usłyszał cały świat. Spośród czterech komisji,które analizowały odnalezione ciała, trzy stwierdziły zgodnie, że ofiary zamordowano wiosną 1940 roku. Orzeczenie takie oparte było na analizie lekarskiej ciał, obejmującej stopień zwapnienia czaszek i mózgowia oraz zmiany w mięśniach, a także na informacjach zawartych w pamiętnikach pomordowanych. Pod uwagę wzięto również wiek posadzonych na grobach sosen, brak w grobie martwych owadów oraz fakt, że zabici mieli na sobie zimowe mundury. Te wszystkie dowody pozwoliły zakwestionować radziecki punkt widzenia, mianowicie, że zbrodnię popełnili Niemcy latem lub jesienią 1941 roku. Czwarta komisja, złożona z sowieckich osobistości i specjalistów medycznych pod przewodnictwem dr N. Burdenki, która przystąpiła do prac zaraz po wyparciu armii niemieckiej ze Smoleńszczyzny, przeprowadziła ekshumację i przesłuchała świadków, po czym obarczyła winą za zbrodnię katyńską Niemców. Komisja stwierdziła, iż polscy jeńcy, budujący drogę pod Smoleńskiem zostali schwytani przez wojska hitlerowskie, a następnie w 1941 r.rozstrzelani. Zdaniem komisji Niemcy sfałszowali dowody zbrodni poprzez usunięcie z ubrań zabitych dokumentów z datami późniejszymi niż kwiecień 1940 r. i ponowne zakopanie zwłok.
Zanim władze rosyjskie przyznały, że zbrodnia została popełniona przez stalinowskie służby specjalne, przez wiele lat Kreml zacierał ślady sprawy lub też obciążał winą Niemców. Ciąg kłamstw, którymi Sowieci próbowali zamydlić oczy polskiej i zachodniej opinii publicznej trwał nieprzerwanie przez niemal pół wieku. Już na początku 1941 r. pojawiły się pierwsze kłamliwe wyjaśnienia. Władze ZSRR zapytane o los polskich jeńców wojennych stwierdziły wówczas, że wszyscy oficerowie, przebywający swego czasu na terenie Związku Radzieckiego zostali zwolnieni. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski 30 lipca 1941 r. usilne poszukiwania podjął generał Władysław Anders. Utworzono specjalne punkty kontaktowe dla rodzin zaginionych. W rezultacie różnego rodzaju działań ułożono listę kilkunastu tysięcy nazwisk osób zaginionych. Na jej podstawie powstała później tzw. " lista katyńska" zawierająca nazwiska zamordowanych jeńców polskich.
Polaków zwodzono również wiadomościami, że oficerowie udali się na Ziemię Franciszka Józefa i Nową Ziemię, a następnie utonęli w Morzu Białym lub Arktycznym. Gdy pod koniec roku nadal nie było żadnych wieści od poszukiwanych Polaków, generał Sikorski ponowił pytanie. Stalin miał wtedy powiedzieć. że oficerowie uciekli do Mandżurii. Dwa dni po komunikacie radia berlińskiego w radiu moskiewskim i dzienniku "Prawda"została podana wiadomość, że za zbrodnię odpowiedzialni można winić jedynie Niemców.
Po ujawnieniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, przeprowadzeniu i opublikowaniu wyników badań komisji niemieckiej i wyników autopsji dokonanej przez Czerwony Krzyż, trudną prawdę usłyszał cały świat. Spośród czterech komisji,które analizowały odnalezione ciała, trzy stwierdziły zgodnie, że ofiary zamordowano wiosną 1940 roku. Orzeczenie takie oparte było na analizie lekarskiej ciał, obejmującej stopień zwapnienia czaszek i mózgowia oraz zmiany w mięśniach, a także na informacjach zawartych w pamiętnikach pomordowanych. Pod uwagę wzięto również wiek posadzonych na grobach sosen, brak w grobie martwych owadów oraz fakt, że zabici mieli na sobie zimowe mundury. Te wszystkie dowody pozwoliły zakwestionować radziecki punkt widzenia, mianowicie, że zbrodnię popełnili Niemcy latem lub jesienią 1941 roku. Czwarta komisja, złożona z sowieckich osobistości i specjalistów medycznych pod przewodnictwem dr N. Burdenki, która przystąpiła do prac zaraz po wyparciu armii niemieckiej ze Smoleńszczyzny, przeprowadziła ekshumację i przesłuchała świadków, po czym obarczyła winą za zbrodnię katyńską Niemców. Komisja stwierdziła, iż polscy jeńcy, budujący drogę pod Smoleńskiem zostali schwytani przez wojska hitlerowskie, a następnie w 1941 r.rozstrzelani. Zdaniem komisji Niemcy sfałszowali dowody zbrodni poprzez usunięcie z ubrań zabitych dokumentów z datami późniejszymi niż kwiecień 1940 r. i ponowne zakopanie zwłok.