PEWNEGO JESIENNEGO WIECZORU, GDY Z NAJLEPSZĄ KUMPELĄ ROZMAWIAŁAM O ZAMIERZCHŁYCH CZASACH, CHCIAŁYŚMY LEPIEJ POZNAĆ ISTOTĘ FEUDALIZMU. NAGLE ZERWAŁ SIĘ OKROPNY WICHER...ZGASŁY LAMPY, ZAPANOWAŁA CISZA. ALICJA ZDAWAŁA SIĘ NIE ODDYCHAĆ,CO OCZYWIŚCIE JEST NIE MOŻNOŚCIĄ . PRZEMÓWIŁA DOPIERO PO CHWILI :
-KIKI, CO... -ALE NIE ZDĄŻYŁA TEGO WYMÓWIĆ . OSUNĘŁA SIĘ NA PODŁOGĘ...KIKA ZARAZ PO NIEJ.ALE , CO SIĘ WŁAŚCIWIE STAŁO TEGO NIE WIEMY DO DZISIAJ. OBUDZIŁYŚMY SIĘ KILKA GODZIN PÓŹNIEJ,A RACZEJ OBUDZONO NAS. TO NIE BYŁ CIEPŁY,KOLOROWY POKÓJ. O NIE ! TO BYŁ KOSZMAR LEŻAŁYŚMY W LOCHU, PILNOWAŁ NAS JAKIŚ RYCERZ. GDY ZOBACZYŁ NAS NATYCHMIAST ZAPROWADZIŁ NAS PRZED OBLICZĘ SENIORA.
JAK SIĘ PÓŹNIEJ OKAZAŁO TEN RYCERZ BYŁ WASALEM TEGO SENIORA.
ZADAWAŁ NAM MASĘ DZIWNYCH PYTAŃ , A NA KONIEC DODAŁ
- OTRZYMALIŚCIE ODE MNIE LENNO, MIELIŚCIE JE DOBRZE UŻYTKOWAĆ, A CZEGO SIĘ DOWIADUJĘ...PLONÓW BRAK.! NIE WSPOMNĘ JUZ O TYM ,ŻE ZALEGASZ MI Z DANINĄ. MASZ DBAĆ O SWOJEGO FEUDAŁA. CZY WEDŁUG CIEBIE TO MOŻNA TAK NAZWAĆ? RACZEJ NIE. A TY MASZ JESZCZE CZELNOŚĆ SPODZIEWAĆ SIĘ RENTY. ! DOBRE MI ,CO ! JEŻELI NIE POPRAWISZ SIĘ...GORZKO TEGO POŻAŁUJESZ.
ZAMILKŁ NA CHWILĘ,A JA ZORIENTOWAŁAM SIĘ,ŻE ALICJA ZNIKNĘŁA...ALE NADAL STAŁAM BEZ RUCHU... SENIOR ZNÓW PRZEMÓWIŁ, TYM RAZEM ŁAGODNIEJ:
MASZ NADMIAR SZCZĘŚCIA,GŁUPIUTKA,ŻE MAM DOBRY HUMOR I PONIEKĄD SZACUNEK DO KOBIET.
NAGLE WSZYSTKO W MOJEJ GŁOWIE ZAWIROWAŁO, ZNÓW ZERWAŁ SIĘ WIATR, PO CHWILI ZNALAZŁAM SIĘ W SWOIM POKOJU. NADE MNĄ STAŁA POCHYLONA ALICJA. WYGLĄDAŁA NA PRZESTRASZONĄ.
-CO SIĘ STAŁO? GDZIE BYŁAŚ?
-ZDAWAŁO MI SIE,ŻE PRZENIOSŁAM SIĘ O SETKI LAT..TY TEŻ TAM BYŁAS?
-O BOŻE, CO TY MASZ NA SOBIE...SZNUR, OBDARTE SZATY. ?
(Dawno,dawno temu.)
PEWNEGO JESIENNEGO WIECZORU, GDY Z NAJLEPSZĄ KUMPELĄ ROZMAWIAŁAM O ZAMIERZCHŁYCH CZASACH, CHCIAŁYŚMY LEPIEJ POZNAĆ ISTOTĘ FEUDALIZMU. NAGLE ZERWAŁ SIĘ OKROPNY WICHER...ZGASŁY LAMPY, ZAPANOWAŁA CISZA. ALICJA ZDAWAŁA SIĘ NIE ODDYCHAĆ,CO OCZYWIŚCIE JEST NIE MOŻNOŚCIĄ . PRZEMÓWIŁA DOPIERO PO CHWILI :
-KIKI, CO... -ALE NIE ZDĄŻYŁA TEGO WYMÓWIĆ . OSUNĘŁA SIĘ NA PODŁOGĘ...KIKA ZARAZ PO NIEJ.ALE , CO SIĘ WŁAŚCIWIE STAŁO TEGO NIE WIEMY DO DZISIAJ. OBUDZIŁYŚMY SIĘ KILKA GODZIN PÓŹNIEJ,A RACZEJ OBUDZONO NAS. TO NIE BYŁ CIEPŁY,KOLOROWY POKÓJ. O NIE ! TO BYŁ KOSZMAR LEŻAŁYŚMY W LOCHU, PILNOWAŁ NAS JAKIŚ RYCERZ. GDY ZOBACZYŁ NAS NATYCHMIAST ZAPROWADZIŁ NAS PRZED OBLICZĘ SENIORA.
JAK SIĘ PÓŹNIEJ OKAZAŁO TEN RYCERZ BYŁ WASALEM TEGO SENIORA.
ZADAWAŁ NAM MASĘ DZIWNYCH PYTAŃ , A NA KONIEC DODAŁ
- OTRZYMALIŚCIE ODE MNIE LENNO, MIELIŚCIE JE DOBRZE UŻYTKOWAĆ, A CZEGO SIĘ DOWIADUJĘ...PLONÓW BRAK.! NIE WSPOMNĘ JUZ O TYM ,ŻE ZALEGASZ MI Z DANINĄ. MASZ DBAĆ O SWOJEGO FEUDAŁA. CZY WEDŁUG CIEBIE TO MOŻNA TAK NAZWAĆ? RACZEJ NIE. A TY MASZ JESZCZE CZELNOŚĆ SPODZIEWAĆ SIĘ RENTY. ! DOBRE MI ,CO ! JEŻELI NIE POPRAWISZ SIĘ...GORZKO TEGO POŻAŁUJESZ.
ZAMILKŁ NA CHWILĘ,A JA ZORIENTOWAŁAM SIĘ,ŻE ALICJA ZNIKNĘŁA...ALE NADAL STAŁAM BEZ RUCHU... SENIOR ZNÓW PRZEMÓWIŁ, TYM RAZEM ŁAGODNIEJ:
MASZ NADMIAR SZCZĘŚCIA,GŁUPIUTKA,ŻE MAM DOBRY HUMOR I PONIEKĄD SZACUNEK DO KOBIET.
NAGLE WSZYSTKO W MOJEJ GŁOWIE ZAWIROWAŁO, ZNÓW ZERWAŁ SIĘ WIATR, PO CHWILI ZNALAZŁAM SIĘ W SWOIM POKOJU. NADE MNĄ STAŁA POCHYLONA ALICJA. WYGLĄDAŁA NA PRZESTRASZONĄ.
-CO SIĘ STAŁO? GDZIE BYŁAŚ?
-ZDAWAŁO MI SIE,ŻE PRZENIOSŁAM SIĘ O SETKI LAT..TY TEŻ TAM BYŁAS?
-O BOŻE, CO TY MASZ NA SOBIE...SZNUR, OBDARTE SZATY. ?
-TO DŁUGA HISTORIA,KTÓREJ NIE DO KOŃCA POJMUJĘ.
KONIEC.