Jedynym sensownym rozwiązaniem był by tutaj pomiar mocy watomierzem ew. licznikiem energii elektrycznej.
Oczywiście możemy podłączyć osobno watomierz i amperomierz. Taka metoda sprawdziła by się jednak tylko w przypadku prądu stałego, gdzie skorzystalibyśmy ze wzoru na moc prądu elektrycznego. W przypadku prądu zmiennego dochodzi nam jeszcze kąt przesunięcia fazowego który nie koniecznie jest nam znany.
Kolejną możliwością było by zastosowanie metody temperaturowej. Wówczas umieścili byśmy nasz grzejnik do pustego pomieszczenia o znanej wielkości i obserwowali zmianę temperatury w czasie. Przy idealnych warunkach nasza moc mogła by być określona wzorem:
Taka metoda ma jednak szereg wad. Po pierwsze obliczylibyśmy tylko moc pomniejszoną o sprawność. Po drugie, gęstość powietrza jak i jego ciepło właściwe ulegają zmianie wraz ze zmianą temperatury. Po trzecie, nie umielibyśmy zatrzymać wymiany ciepła wnętrza naszego pokoju z otoczeniem.
Jedynym sensownym rozwiązaniem był by tutaj pomiar mocy watomierzem ew. licznikiem energii elektrycznej.
Oczywiście możemy podłączyć osobno watomierz i amperomierz. Taka metoda sprawdziła by się jednak tylko w przypadku prądu stałego, gdzie skorzystalibyśmy ze wzoru na moc prądu elektrycznego. W przypadku prądu zmiennego dochodzi nam jeszcze kąt przesunięcia fazowego który nie koniecznie jest nam znany.
Moc prądu stałego:
Moc czynna prądu przemiennego:
P-moc/moc czynna
U-napięcie
I-prąd
φ-kąt przesunięcia fazowego.
Kolejną możliwością było by zastosowanie metody temperaturowej.
Wówczas umieścili byśmy nasz grzejnik do pustego pomieszczenia o znanej wielkości i obserwowali zmianę temperatury w czasie.
Przy idealnych warunkach nasza moc mogła by być określona wzorem:
Taka metoda ma jednak szereg wad.
Po pierwsze obliczylibyśmy tylko moc pomniejszoną o sprawność.
Po drugie, gęstość powietrza jak i jego ciepło właściwe ulegają zmianie wraz ze zmianą temperatury.
Po trzecie, nie umielibyśmy zatrzymać wymiany ciepła wnętrza naszego pokoju z otoczeniem.
Pozdrawiam, Adam