1.Przekształć zdania złożone z zadania 2. na zdania pojedyńcze, Zatytułuj opowieść
A oto tekst z zad2:
Działo się to wtedy, kiedy na Pomorzu panował głód. Dotarł wreszcie na przemieście. Bogatsi gospodarze wyciągneli ze skrytek miedziane i srebrne pieniądze, jechali z nimi do miasta na zakupy. A było w wiosce uboga wdowa, ktora miała troje dzieci. Tutaj mieszkała pewna staruszka. Jej dzieci płakały i wolały o jedzenie. Ultowała się nad barankiem. Zaprosiła go do domu. Matka chciała zdobyć dla nich pożywienie, więc wyszła z domu. Nakarmiła kaszą. Mężczyzna najadł się do syta. Spotkała bogatego gospodarza, który niósł bochen chleba na spredaż. Ten zobaczył biedną wdowę i szybko chował chleb pod kurtkę. Podziękowaj jej. Kobieta poprosiła o kawałek chleba, ale gospodrz jej odmówił. Skłamał, że niesie kamień. Wbił koło domu swój lipowy kij. Bogacz poszedł dalej, ale poczuł ogromny cięza. Wtedy też zapowiedział karę dla miasta z bezduszność. Mdlały mu ręce, pot zalewał oczy, krzyż mało nie pękł, bo dźwigał prawdziwy kamień. Następnego dnia na podwórku staruszki wyrosło piękne lipowe drzewo
NA DZIŚŚ!!!! Szybko :D DAJE NAJ DO GODZ 20:35
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Działo to się w czasie panowania głodu na Pomorzu. Dotarł wreszcie na przedmieście. Bogasi gospodarze jechali do miasta na zakupy z miedzanymi i srebrnymi pieniądzami. W wiosce była uboga wdowa. Miała troje dzieci. Mieszkała tutaj pewna staruszka. Jej dzieci płakały. Wołały o jedzenie. Matka chciała zdobyć dla nich pożywienie. Dlatego wyszła z domu. Nakarmiła kaszą. Mężczyna najadł się do syta. Spotkała bogatego gospodarza. Niósł on bochen chleba na sprzedaż. Zobaczył on biedną wdowę. Schował więc chleb pod kurtkę. Podziękował jej. Kobieta poprosiła o kawałek chleba. Gospodarz jednak jej odmówił. Skłamał ją. Wbił koło domu swój lipowy kij. Bogacz poszedł dalej. Poczuł jednak ogromny ciężar. Zapowiedział wtedy karę dla miasta za bezduszność. Mdlały mu ręce. Pot zalewał mu oczy. Na domiar złego krzyż mało mu nie pękł. Bowiem dźwigał prawdziwy kamień. Następnego dnia na podwórku staruszki wyrosło piękne lipowe drzewo.
O chlebie przemienionym w kamień.
Działo się to dawno temu. Na Pomorzu panował głód. Bogatsi gospodarze wyciągnęli ze skrytek miedziane i srebrne pieniądze. Jechali z nimi do miasta na zakupy. A było w wiosce uboga wdowa. MIała ona troje dzieci.Dzieci często płakały. Wolały o jedzenie. Matka chciała zdobyć dla nich pożywienie Wyszła z domu. Spotkała bogatego gospodarza. Niósł on bochen chleba na spredaż. Bogaty gospodarz zobaczył biedną wdowę.Szybko schował chleb pod kurtkę. Kobieta poprosiła go o kawałek chleba.Niestety, gospodrz jej odmówił. Okłamał ją. Powiedział, że niesie kamień. Bogacz poszedł dalej. Nagle poczuł ogromny cięzar. Mdlały mu ręce. Pot zalewał mu ocz. Krzyż mało nie pękł. Dźwigał prawdziwy kamień.