1. Japonia jest krajem wyspiarskim i w związku z tym nakreślenie jej granic wydaje się stosunkowo proste. Nic bardziej złudnego. Japonia zawsze posiadała peryferia, które słabo trzymały się na orbicie administracji centralnej i znajdowały się pod stosunkowo słabszym oddziaływaniem cywilizacji japońskiej, a z drugiej strony były bardziej podatne na wpływy innych kultur. Ziemie te były japońskie, ale nie do końca. W czasach starożytnych peryferia znajdowały się na południowym Kiusiu oraz ziemiach północnego Honsiu, w późniejszych na Tsushimie, Ezo i Riukiu. Dla Japończyków Japonia była tam, gdzie sięgała jej cywilizacja, ale nie potrafili jednoznacznie nakreślić, gdzie przebiegała granica cywilizacyjna. Oczywiście, granice Japonii nie stwarzają takiego problemu jak w przypadku Chin, ale to nie znaczy, że zagadnienie to jest nieistotne.
2. Trzeba wziąć małą poprawkę na słowo "Japończyk" w odniesieniu do przeszłości. Nie należy go rozumieć jako przedstawiciela narodu japońskiego, ponieważ Japończycy - jako społeczeństwo - zaczęli być świadomi swojej narodowości stosunkowo późno, w XVIII-XIX wieku. Jak rodziła się tożsamość narodowa jest arcyciekawym tematem badawczym, można na ten temat długo dyskutować, ale pewne jest, że tożsamość ta nie rodziła się w społeczeństwie w sposób równomierny, a posiadanie świadomości narodowej było początkowo przywilejem nielicznych elit. Tak więc Japończyk czasów przedwspółczesnych oznacza przede wszystkim mieszkańca archipelagu. Po drugie, im dalej wstecz, tym trudniej nakreślić obraz "przeciętnego Japończyka", wyodrębnić jakieś wspólne cechy narodowe. Im dalsza historia, mieszkańcy archipelagu dzielili mniej wspólnego. Dlatego należy pamiętać, że ilekroć pada słowo "Japończyk", nie jest ono reprezentatywne dla ogółu społeczeństwa, lecz wybranych grup.
3. "Historia w pigułce" faworyzuje centrum ponad peryferia, zarówno w wymiarze politycznym, kulturowym i społecznym. Japonia widziana z Nary, Kioto, Kamakury i Edo wygląda inaczej niż Japonia widziana np. z Kiusiu, ale to tej pierwszej poświęca się więcej uwagi. Historycy chętniej piszą o życiu dworskim w Kioto, samurajach i siogunach, niż o chłopach i mieszczanach, więcej uwagi poświęcają wysokiej kulturze, niż folklorowi. Nawet jeśli państwo i cywilizacja Japonii rozwinęły się wokół centrum, nie znaczy to, że centrum jest reprezentatywne dla całego kraju. Wniosek: należy być ostrożnym przy wszelkim generalizowaniu.
4. Aby zrozumieć daną epokę, trzeba spojrzeć na epokę wstecz. Aby pojąć istotę japońskiego cudu gospodarczego po wojnie, warto przyjrzeć się okresowi wojennemu. Japońska gospodarka wystrzeliła w górę w latach 50. nie tylko dzięki pomocy Stanów Zjednoczonych, czy dzięki wyjątkowości japońskiego społeczeństwa (w co wierzy wielu Japończyków), ale także dzięki temu, że Japonia dysponowała olbrzymim kapitałem społecznym dzięki inwestycjom, jakie państwo poczyniło w edukację, przemysł i technikę w czasie wojny. Analogicznie: sukces modernizacji w epoce Meiji nie wziął się deus ex machina, lecz stąd, że Japonia epoki Edo była już w dużej mierze przygotowana na nadejście nowych czasów (podwaliny gospodarki rynkowej, wysoki stopień urbanizacji, dobrze wykształcone społeczeństwo, silne mieszczaństwo).
5. Japoniści i japonofile przejawiają lekką tendencję do idealizowania Japonii i patrzenia na nią głównie przez pryzmat jej (wyjątkowej) kultury. Pamiętaj: kultura to nie wszystko, kultura nie wyjaśnia wszystkich zachowań społecznych. Nie doszukuj się w każdym zachowaniu Japończyka jakiegoś głębokiego dna. Japonię, jak każdy inny kraj na świecie, obowiązują też prawa socjologii i ekonomii. Zastanów się nad pytaniem: jak to jest, że przy omawianiu japońskiego cudu gospodarczego tak wiele miejsca poświęca się zagadnieniu kultury i tradycji, czego nie robi się w przypadku Niemiec i Ameryki? Dlaczego tak wiele dyskutuje się na temat japońskiego systemu zarządzania, podczas gdy sukces Chin kwituje się stwierdzeniem, że jest to niewyczerpalne źródło taniej siły roboczej?
Gospodarka Japonii – trzecia pod względem wielkości gospodarka narodowa świata (po USA i ChRL[4]). W latach 1968-2009 zajmowała drugie miejsce na świecie po Stanach Zjednoczonych, na poziomie około 4,9 bln USD pod względem produktu krajowego brutto (nominalny)[5] po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej[6]. Pracownicy w Japonii są na 19. miejscu pod względem PKB na 1 godzinę pracy[7]. Z Indeksu Big Maca wynika, że płace w Tokio są najwyższe wśród głównych miast świata[8].
Gospodarka Japonii jest bardzo wydajna, zróżnicowana i konkurencyjna w światowych rankingach produktywności. Japonia posiada wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą oraz wysoki poziom oszczędności i inwestycji.
Przez trzy dekady II połowy XX wieku gospodarka Japonii przeżywała spektakularny rozwój gospodarczy, nienotowany przedtem w historii: około 10% w latach 60., około 5% w latach 70. i około 4% w latach 80.[9].
Obniżenie aktywów i cen nieruchomości z końca lat 80. zapoczątkowało dekadę stagnacji gospodarczej. Realny PKB w Japonii wzrastał już średnio tylko o około 1,5% rocznie od 1991-1999, w porównaniu do około 4% wzrostu rocznie w latach 80. Wzrost gospodarczy w Japonii w ostatniej dekadzie XX w. był niższy niż wzrost w innych głównych krajach uprzemysłowionych (tak samo jak Francja i Niemcy). Wysiłki rządu w celu ożywienia gospodarczego odniosły niewielki sukces, ale rozwój został ponownie spowolniony w latach 2000-2001 przez pogorszenie światowej koniunktury gospodarczej[10]. Jednakże PKB na jednego pracownika wzrósł nieznacznie w latach 90. Produkcja rosła w tempie 2,0% rocznie w latach 2003 i 2004, a 2,8% w 2005 r. W przeciwieństwie do poprzednich trendów wzrostowych, tym razem konsumpcja krajowa była dominującym czynnikiem wzrostu gospodarczego. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, ożywienie gospodarcze było kontynuowane w latach 2006 i 2007. Aby pobudzić gospodarkę, doprowadzono do ogromnego zwiększenia długu publicznego Japonii. Dług ten, mierzony w stosunku do PKB, wzrósł w ostatniej dekadzie z 60% do 120%.
emmm.. musisz sobie to ogarnąć w kupe ;D
1. Japonia jest krajem wyspiarskim i w związku z tym nakreślenie jej granic wydaje się stosunkowo proste. Nic bardziej złudnego. Japonia zawsze posiadała peryferia, które słabo trzymały się na orbicie administracji centralnej i znajdowały się pod stosunkowo słabszym oddziaływaniem cywilizacji japońskiej, a z drugiej strony były bardziej podatne na wpływy innych kultur. Ziemie te były japońskie, ale nie do końca. W czasach starożytnych peryferia znajdowały się na południowym Kiusiu oraz ziemiach północnego Honsiu, w późniejszych na Tsushimie, Ezo i Riukiu. Dla Japończyków Japonia była tam, gdzie sięgała jej cywilizacja, ale nie potrafili jednoznacznie nakreślić, gdzie przebiegała granica cywilizacyjna. Oczywiście, granice Japonii nie stwarzają takiego problemu jak w przypadku Chin, ale to nie znaczy, że zagadnienie to jest nieistotne.
2. Trzeba wziąć małą poprawkę na słowo "Japończyk" w odniesieniu do przeszłości. Nie należy go rozumieć jako przedstawiciela narodu japońskiego, ponieważ Japończycy - jako społeczeństwo - zaczęli być świadomi swojej narodowości stosunkowo późno, w XVIII-XIX wieku. Jak rodziła się tożsamość narodowa jest arcyciekawym tematem badawczym, można na ten temat długo dyskutować, ale pewne jest, że tożsamość ta nie rodziła się w społeczeństwie w sposób równomierny, a posiadanie świadomości narodowej było początkowo przywilejem nielicznych elit. Tak więc Japończyk czasów przedwspółczesnych oznacza przede wszystkim mieszkańca archipelagu. Po drugie, im dalej wstecz, tym trudniej nakreślić obraz "przeciętnego Japończyka", wyodrębnić jakieś wspólne cechy narodowe. Im dalsza historia, mieszkańcy archipelagu dzielili mniej wspólnego. Dlatego należy pamiętać, że ilekroć pada słowo "Japończyk", nie jest ono reprezentatywne dla ogółu społeczeństwa, lecz wybranych grup.
3. "Historia w pigułce" faworyzuje centrum ponad peryferia, zarówno w wymiarze politycznym, kulturowym i społecznym. Japonia widziana z Nary, Kioto, Kamakury i Edo wygląda inaczej niż Japonia widziana np. z Kiusiu, ale to tej pierwszej poświęca się więcej uwagi. Historycy chętniej piszą o życiu dworskim w Kioto, samurajach i siogunach, niż o chłopach i mieszczanach, więcej uwagi poświęcają wysokiej kulturze, niż folklorowi. Nawet jeśli państwo i cywilizacja Japonii rozwinęły się wokół centrum, nie znaczy to, że centrum jest reprezentatywne dla całego kraju. Wniosek: należy być ostrożnym przy wszelkim generalizowaniu.
4. Aby zrozumieć daną epokę, trzeba spojrzeć na epokę wstecz. Aby pojąć istotę japońskiego cudu gospodarczego po wojnie, warto przyjrzeć się okresowi wojennemu. Japońska gospodarka wystrzeliła w górę w latach 50. nie tylko dzięki pomocy Stanów Zjednoczonych, czy dzięki wyjątkowości japońskiego społeczeństwa (w co wierzy wielu Japończyków), ale także dzięki temu, że Japonia dysponowała olbrzymim kapitałem społecznym dzięki inwestycjom, jakie państwo poczyniło w edukację, przemysł i technikę w czasie wojny. Analogicznie: sukces modernizacji w epoce Meiji nie wziął się deus ex machina, lecz stąd, że Japonia epoki Edo była już w dużej mierze przygotowana na nadejście nowych czasów (podwaliny gospodarki rynkowej, wysoki stopień urbanizacji, dobrze wykształcone społeczeństwo, silne mieszczaństwo).
5. Japoniści i japonofile przejawiają lekką tendencję do idealizowania Japonii i patrzenia na nią głównie przez pryzmat jej (wyjątkowej) kultury. Pamiętaj: kultura to nie wszystko, kultura nie wyjaśnia wszystkich zachowań społecznych. Nie doszukuj się w każdym zachowaniu Japończyka jakiegoś głębokiego dna. Japonię, jak każdy inny kraj na świecie, obowiązują też prawa socjologii i ekonomii. Zastanów się nad pytaniem: jak to jest, że przy omawianiu japońskiego cudu gospodarczego tak wiele miejsca poświęca się zagadnieniu kultury i tradycji, czego nie robi się w przypadku Niemiec i Ameryki? Dlaczego tak wiele dyskutuje się na temat japońskiego systemu zarządzania, podczas gdy sukces Chin kwituje się stwierdzeniem, że jest to niewyczerpalne źródło taniej siły roboczej?
Gospodarka Japonii – trzecia pod względem wielkości gospodarka narodowa świata (po USA i ChRL[4]). W latach 1968-2009 zajmowała drugie miejsce na świecie po Stanach Zjednoczonych, na poziomie około 4,9 bln USD pod względem produktu krajowego brutto (nominalny)[5] po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej[6]. Pracownicy w Japonii są na 19. miejscu pod względem PKB na 1 godzinę pracy[7]. Z Indeksu Big Maca wynika, że płace w Tokio są najwyższe wśród głównych miast świata[8].
Gospodarka Japonii jest bardzo wydajna, zróżnicowana i konkurencyjna w światowych rankingach produktywności. Japonia posiada wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą oraz wysoki poziom oszczędności i inwestycji.
Przez trzy dekady II połowy XX wieku gospodarka Japonii przeżywała spektakularny rozwój gospodarczy, nienotowany przedtem w historii: około 10% w latach 60., około 5% w latach 70. i około 4% w latach 80.[9].
Obniżenie aktywów i cen nieruchomości z końca lat 80. zapoczątkowało dekadę stagnacji gospodarczej. Realny PKB w Japonii wzrastał już średnio tylko o około 1,5% rocznie od 1991-1999, w porównaniu do około 4% wzrostu rocznie w latach 80. Wzrost gospodarczy w Japonii w ostatniej dekadzie XX w. był niższy niż wzrost w innych głównych krajach uprzemysłowionych (tak samo jak Francja i Niemcy). Wysiłki rządu w celu ożywienia gospodarczego odniosły niewielki sukces, ale rozwój został ponownie spowolniony w latach 2000-2001 przez pogorszenie światowej koniunktury gospodarczej[10]. Jednakże PKB na jednego pracownika wzrósł nieznacznie w latach 90. Produkcja rosła w tempie 2,0% rocznie w latach 2003 i 2004, a 2,8% w 2005 r. W przeciwieństwie do poprzednich trendów wzrostowych, tym razem konsumpcja krajowa była dominującym czynnikiem wzrostu gospodarczego. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, ożywienie gospodarcze było kontynuowane w latach 2006 i 2007. Aby pobudzić gospodarkę, doprowadzono do ogromnego zwiększenia długu publicznego Japonii. Dług ten, mierzony w stosunku do PKB, wzrósł w ostatniej dekadzie z 60% do 120%.