Niedawno przeczytałam książkę pod tytułem ?Oskar i Pani Róża? autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta. Lektura ta została po raz pierwszy wydana w 2004 roku przez wydawnictwo Znak. Książka ta opowiada ostatnich dniach życia dziesięcioletniego chłopca chorego na raka. W tym czasie Oskar przeżywa 130 lat i odkrywa po kolei wszystkie etapy życia. Najpierw rodzi się potem stopniowo dojrzewa, aby w końcu stać się dorosły i zestarzeć się. Towarzyszy mu starsza wolontariuszka, którą nazywa Ciocią Różą. Ona pomaga mu uwierzyć w Boga, zrozumieć świat i dorosłych. Myślę, iż ta książka świetnie pokazuje nam świat dorosłych z perspektywy czasem wyśmiewającego ich Oskara. Chłopiec wytyka swoim rodzicom ich niezrozumiałe zachowania i fobie. Sądzę, że ta książka pokazuje nam to, że dzieci czasem lepiej rozumieją świat. Oskar poznając świat nie kieruje się żadnymi uprzedzeniami, co pomaga mu docenić każdą chwilę. Oskar poznaje też Boga jako dobrego przyjaciela albo kumpla, któremu można zaufać co, według mnie, pomogło mu w zaakceptowaniu swojego cierpienia i w przygotowaniu się na śmierć. Sądzę iż tą książkę można polecić wszystkim zarówno młodzieży jak i dorosłym, ponieważ każdy może w niej znaleźć jakąś prawdę o sobie i dla siebie.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka pt.: "Oskar i Pani Róża" autorstwa Érica-Emmanuela Schmitta, . Okładka ze złamanym lizakiem w kształcie serca bardzo mnie zaciekawiła. Kiedy przeczytałam pierwsze zdania wprost "wsiąknęłam" w treść. Bo czy Was nie zaciekawiłby wstęp typu "Szanowny Panie Boże!"?
Dalej można było już tylko rozkoszować się smutną, acz humorystyczną relacją 10-letniego chłopca, opisującego w swoich rozpaczliwych, jednocześnie zabawnych listach ostatnie dni swojego życia w szpitalu, w Dusseldorfie (chłopiec choruje nan raka). W ciągu kilku dni "dojrzew" i w chwili śmierci ma "130 lat". Jego obcowanie z rodzicami mocno obiega od normy, ale nim chłopiec wybierze się na "tamten świat" zdąrzą się one naprawić, a on sam mocno się zmieni. Gdyby nie Pani Róża i jego pierwsza w życiu dziewczyna - Peggy, jego życie byłoby bardzo smutne. Pod koniec książki malec umiera, a ostatni list pozostawia jego opiekunka, najbliższa mu osoba. Wzruszająca sprawozdanie z walki o każdy dzień, i o choć garstkę normalnych, ludzkich uczuć z perspektywy nieuleczalnie chorego dziesięciolatka. Serdecznie polecam: X
"Oskar i Pani Róża"
Niedawno przeczytałam książkę pod tytułem ?Oskar i Pani Róża? autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta. Lektura ta została po raz pierwszy wydana w 2004 roku przez wydawnictwo Znak.
Książka ta opowiada ostatnich dniach życia dziesięcioletniego chłopca chorego na raka. W tym czasie Oskar przeżywa 130 lat i odkrywa po kolei wszystkie etapy życia. Najpierw rodzi się potem stopniowo dojrzewa, aby w końcu stać się dorosły i zestarzeć się. Towarzyszy mu starsza wolontariuszka, którą nazywa Ciocią Różą. Ona pomaga mu uwierzyć w Boga, zrozumieć świat i dorosłych.
Myślę, iż ta książka świetnie pokazuje nam świat dorosłych z perspektywy czasem wyśmiewającego ich Oskara. Chłopiec wytyka swoim rodzicom ich niezrozumiałe zachowania i fobie. Sądzę, że ta książka pokazuje nam to, że dzieci czasem lepiej rozumieją świat. Oskar poznając świat nie kieruje się żadnymi uprzedzeniami, co pomaga mu docenić każdą chwilę. Oskar poznaje też Boga jako dobrego przyjaciela albo kumpla, któremu można zaufać co, według mnie, pomogło mu w zaakceptowaniu swojego cierpienia i w przygotowaniu się na śmierć.
Sądzę iż tą książkę można polecić wszystkim zarówno młodzieży jak i dorosłym, ponieważ każdy może w niej znaleźć jakąś prawdę o sobie i dla siebie.
Mam nadzieję, że pomogłam.;)
Co myśli niewierzący na temat śmierci?
Ostatnio wpadła mi w ręce książka pt.: "Oskar i Pani Róża" autorstwa Érica-Emmanuela Schmitta, . Okładka ze złamanym lizakiem w kształcie serca bardzo mnie zaciekawiła. Kiedy przeczytałam pierwsze zdania wprost "wsiąknęłam" w treść. Bo czy Was nie zaciekawiłby wstęp typu "Szanowny Panie Boże!"?
Dalej można było już tylko rozkoszować się smutną, acz humorystyczną relacją 10-letniego chłopca, opisującego w swoich rozpaczliwych, jednocześnie zabawnych listach ostatnie dni swojego życia w szpitalu, w Dusseldorfie (chłopiec choruje nan raka). W ciągu kilku dni "dojrzew" i w chwili śmierci ma "130 lat".
Jego obcowanie z rodzicami mocno obiega od normy, ale nim chłopiec wybierze się na "tamten świat" zdąrzą się one naprawić, a on sam mocno się zmieni. Gdyby nie Pani Róża i jego pierwsza w życiu dziewczyna - Peggy, jego życie byłoby bardzo smutne. Pod koniec książki malec umiera, a ostatni list pozostawia jego opiekunka, najbliższa mu osoba.
Wzruszająca sprawozdanie z walki o każdy dzień, i o choć garstkę normalnych, ludzkich uczuć z perspektywy nieuleczalnie chorego dziesięciolatka.
Serdecznie polecam:
X