Dzisiejszy dzień przywołuje w nas pamięć najświętszej wartości każdego narodu - niepodległości.
Pamięć o niej winniśmy dziś pielęgnować z równą siłą, jak wtedy (tak niedawno przecież), gdy świętowanie 11 listopada chciano wymazać z narodowej pamięci.
Jak wtedy, gdy zapalając znicze na grobach niegdysiejszych patriotów, czyniliśmy to z głębokiej potrzeby dania świadectwa w sprawach najwyższej wagi, a poczucie duchowej tożsamości z pokoleniami naszych ojców napełniało nas pewnością i siłą.
Wywalczona w 1918 roku niepodległość nadeszła jak długo oczekiwane święto, lecz święto to wkrótce stało się dniem powszednim i nowym - jakże trudnym wyzwaniem.
Jak nasi ojcowie wykorzystali dar wolności - to ciągle ocenia historia. Na pewno nie ustrzegli się błędów, lecz o ileż częściej spoglądamy na ich dorobek z dumą, szacunkiem i odrobiną zazdrości.
Nasza dzisiejsza niepodległość, tak niedawno zrodzona, jest powtórką z historii, lecz historia - wbrew porzekadłu - nie lubi powtarzać się zbyt dosłownie.
Rozsądek i odpowiedzialność wymagają od nas ciągłej refleksji nad definiowaniem pojęć "wolności" i "niepodległości". Nad ich prawdziwym sensem tu i teraz. Sensem, który nie zapominając o pryncypiach i historii, musi mieć walor aktualności i ducha dzisiejszych czasów.
Od nas samych zależy, jak wykorzystamy szansę naszej niepodległości:
Czy zdołamy przeistoczyć romantyczny zapał w pozytywistyczny rozsądek mądrego budowania, który niepodległość chroni i umacnia?
Czy będziemy w stanie nadać nowe, aktualne znaczenie staremu powiedzeniu "Państwo to ja!", które przed wiekami było hasłem absolutyzmu, a dziś - zdemokratyzowane i przyjęte przez wszystkich - stało się podstawą istnienia nowoczesnych europejskich krajów.
W trudnych latach ostatniego dziesięciolecia wypracowaliśmi ramy i struktury organizacyjne, pozwalające na rzeczywiste i wymierne wprowadzanie tej zasady w życie. Idea samorządności, z natury rzeczy wspierająca potrzeby małych i średnich społeczności, w namacalny sposób przełożyła się na efekty praktycznych działań.
Jak w każdym trudnym przedsięwzięciu, tak i w budowaniu samorządności zdarzały się błędy, lecz ich proporcja była znikoma wobec wartości dokonanych przemian.
Przed nami pozostaje cel najważniejszy: wspólnymi siłami dokonać transformacji duchowej wciąż jeszcze istniejących "mas pracujących" w dumnych i świadomych "Obywateli Rzeczypospolitej".
"Obywatelskość" to trud dokonywania wyborów i ponoszenia ich konsekwencji.
"Obywatel" pragnie mieć osobisty udział w tworzeniu i w pełni korzysta ze swych praw. W obliczu brzemiennych dla kraju decyzji jest "za" tymi, z którymi się identyfikuje.
Do "obywatelskości" natomiast nie dorósł ten, kto pozostaje bierny lub woli przedłożyć sfrustrowany głos "przeciw", ponad trud konstruktywnego wyboru.
Dziś, rozważając znaczenie 11 listopada pomyślmy, czy wypełnienie treści słowa "Obywatel" nie jest najgłębszą miarą patriotyzmu naszych czasów ?!!
Dzisiejszy dzień przywołuje w nas pamięć najświętszej wartości każdego narodu - niepodległości.
Pamięć o niej winniśmy dziś pielęgnować z równą siłą, jak wtedy (tak niedawno przecież), gdy świętowanie 11 listopada chciano wymazać z narodowej pamięci.
Jak wtedy, gdy zapalając znicze na grobach niegdysiejszych patriotów, czyniliśmy to z głębokiej potrzeby dania świadectwa w sprawach najwyższej wagi, a poczucie duchowej tożsamości z pokoleniami naszych ojców napełniało nas pewnością i siłą.
Wywalczona w 1918 roku niepodległość nadeszła jak długo oczekiwane święto, lecz święto to wkrótce stało się dniem powszednim i nowym - jakże trudnym wyzwaniem.
Jak nasi ojcowie wykorzystali dar wolności - to ciągle ocenia historia. Na pewno nie ustrzegli się błędów, lecz o ileż częściej spoglądamy na ich dorobek z dumą, szacunkiem i odrobiną zazdrości.
Nasza dzisiejsza niepodległość, tak niedawno zrodzona, jest powtórką z historii, lecz historia - wbrew porzekadłu - nie lubi powtarzać się zbyt dosłownie.
Rozsądek i odpowiedzialność wymagają od nas ciągłej refleksji nad definiowaniem pojęć "wolności" i "niepodległości". Nad ich prawdziwym sensem tu i teraz. Sensem, który nie zapominając o pryncypiach i historii, musi mieć walor aktualności i ducha dzisiejszych czasów.
Od nas samych zależy, jak wykorzystamy szansę naszej niepodległości:
Czy zdołamy przeistoczyć romantyczny zapał w pozytywistyczny rozsądek mądrego budowania, który niepodległość chroni i umacnia?
Czy będziemy w stanie nadać nowe, aktualne znaczenie staremu powiedzeniu "Państwo to ja!", które przed wiekami było hasłem absolutyzmu, a dziś - zdemokratyzowane i przyjęte przez wszystkich - stało się podstawą istnienia nowoczesnych europejskich krajów.
W trudnych latach ostatniego dziesięciolecia wypracowaliśmi ramy i struktury organizacyjne, pozwalające na rzeczywiste i wymierne wprowadzanie tej zasady w życie. Idea samorządności, z natury rzeczy wspierająca potrzeby małych i średnich społeczności, w namacalny sposób przełożyła się na efekty praktycznych działań.
Jak w każdym trudnym przedsięwzięciu, tak i w budowaniu samorządności zdarzały się błędy, lecz ich proporcja była znikoma wobec wartości dokonanych przemian.
Przed nami pozostaje cel najważniejszy: wspólnymi siłami dokonać transformacji duchowej wciąż jeszcze istniejących "mas pracujących" w dumnych i świadomych "Obywateli Rzeczypospolitej".
"Obywatelskość" to trud dokonywania wyborów i ponoszenia ich konsekwencji.
"Obywatel" pragnie mieć osobisty udział w tworzeniu i w pełni korzysta ze swych praw. W obliczu brzemiennych dla kraju decyzji jest "za" tymi, z którymi się identyfikuje.
Do "obywatelskości" natomiast nie dorósł ten, kto pozostaje bierny lub woli przedłożyć sfrustrowany głos "przeciw", ponad trud konstruktywnego wyboru.
Dziś, rozważając znaczenie 11 listopada pomyślmy, czy wypełnienie treści słowa "Obywatel" nie jest najgłębszą miarą patriotyzmu naszych czasów ?!!
Dziękuję za wysłuchanie.