Zredaguj kartkę z pamiętnika pod tytułem: "Trudny dzień Gimnazjalisty"
daje dużo z góry dziękuje
girl95
Po Twoim nicku stwierdziłam, że napiszę w rodzaju męskim :P
Piątek, 19.03.2010r.
Dziś miałem bardzo trudny dzień. Nie zadzwonił budzik i spóźniłem się 20 minut na historię, którą mamy z panią wicedyrektor. Na dodatek historyczka wzięła mnie do odpowiedzi. Nie wiedziałem nic na temat rewolucji francuskiej. Następna była biologia. Pani oddała sprawdziany. Dostałem 2-, chociaż dużo się uczyłem. Zrobiło mi się przykro. Zrezygnowany poszedłem na w-f. Całą lekcję biegałem zamyślony po sali i zostałem kilka razy uderzony piłką do koszykówki w głowę. Obolały ruszyłem na lekcję matematyki. Okazało się, że na dzisiaj zapowiedziany jest sprawdzian z ostrosłupów. Nic nie umiałem, a kartkę tylko podpisałem. Stwierdziłem, że nie ma sensu siedzieć dłużej w szkole. Kierowałem się do wyjścia, gdy usłyszałem za sobą głoś pani dyrektor: "wybieramy się na wagary, tak? przyjdź jutro z rodzicami do mojego gabinetu". Świetnie, pomyślałem. Od trzech godzin "głowię się" jak powiedzieć rodzicom, że są jutro wzywani do szkoły. Poszedłem pograć na komputerze. Włączyłem i na ekranie zobaczyłem: "error...". Mam już wszystkiego dosyć. Chyba wyczerpałem dzienny limit nieszczęść. :P
1 votes Thanks 0
Majako
Drogi pamiętniku, dzisiejszy dzień był straszny. Po pierwsze, zaspałam do szkoły, gdy dotarłam do na lekcję, czekała mnie karna kartkówka. Na przerwie nie obyło się, bez nagany od nauczyciela. Od tamtej chwili marzyłam o końcu dzisiejszego dnia. Ponieważ wczoraj wróciłam do domu bardzo późno, nie miałam czasu nauczyć się na lekcję j. polskiego. Niestety nauczycielka wzięła mnie do odpowiedzi. Co prawda nie wypadłam źle, ale mogłam odpowiedzieć lepiej. Dostałam 3-. Na długiej przerwie pokłuciłam się z koleżankami i ze zdenerwowania zaczął boleć mnie brzuch. Po całym dniu wróciłam do domu zmęczona. Teraz, marzę tylko o tym, by napić się ciepłego kakaa i iść spać
Piątek, 19.03.2010r.
Dziś miałem bardzo trudny dzień. Nie zadzwonił budzik i spóźniłem się 20 minut na historię, którą mamy z panią wicedyrektor. Na dodatek historyczka wzięła mnie do odpowiedzi. Nie wiedziałem nic na temat rewolucji francuskiej. Następna była biologia. Pani oddała sprawdziany. Dostałem 2-, chociaż dużo się uczyłem. Zrobiło mi się przykro. Zrezygnowany poszedłem na w-f. Całą lekcję biegałem zamyślony po sali i zostałem kilka razy uderzony piłką do koszykówki w głowę. Obolały ruszyłem na lekcję matematyki. Okazało się, że na dzisiaj zapowiedziany jest sprawdzian z ostrosłupów. Nic nie umiałem, a kartkę tylko podpisałem. Stwierdziłem, że nie ma sensu siedzieć dłużej w szkole. Kierowałem się do wyjścia, gdy usłyszałem za sobą głoś pani dyrektor: "wybieramy się na wagary, tak? przyjdź jutro z rodzicami do mojego gabinetu". Świetnie, pomyślałem. Od trzech godzin "głowię się" jak powiedzieć rodzicom, że są jutro wzywani do szkoły.
Poszedłem pograć na komputerze. Włączyłem i na ekranie zobaczyłem: "error...". Mam już wszystkiego dosyć. Chyba wyczerpałem dzienny limit nieszczęść. :P
dzisiejszy dzień był straszny. Po pierwsze, zaspałam do szkoły, gdy dotarłam do na lekcję, czekała mnie karna kartkówka.
Na przerwie nie obyło się, bez nagany od nauczyciela. Od tamtej chwili marzyłam o końcu dzisiejszego dnia.
Ponieważ wczoraj wróciłam do domu bardzo późno, nie miałam czasu nauczyć się na lekcję j. polskiego. Niestety nauczycielka wzięła mnie do odpowiedzi. Co prawda nie wypadłam źle, ale mogłam odpowiedzieć lepiej. Dostałam 3-.
Na długiej przerwie pokłuciłam się z koleżankami i ze zdenerwowania zaczął boleć mnie brzuch.
Po całym dniu wróciłam do domu zmęczona. Teraz, marzę tylko o tym, by napić się ciepłego kakaa i iść spać