Zostań autorem komiksu -Wybierz z dowolnej książki dowolny fragment tekstu, na podstawie którego stworzysz komiks. -Narysuj kilka scenek. Pamiętaj o dymkach, w które wpiszesz słowa bohaterów. -Nie zapomnij o wypowiedziach narratora. Pliss błagam o pomoc dam najj
Ssandrusaa
Nie będę za Ciebie rysować ale mogę ci podać kilka ,,scenek":
Nieprzebita ciemność ogarnęła chwilowo obozowisko. Straszna podzwrotnikowa burza rozszalała się na ziemi i niebie. Grzmot następował po grzmocie, błyskawica po błyskawicy. Krwawe zygzaki piorunów rozdzierały czarne jak kir niebo. (...) Potem znów nastała ciemność. Staś zląkł się o Nel i poszedł po omacku do namiotu. Namiot osłonięty kopcem termitów i olbrzymim pniem, stał jeszcze, ale pierwsze silniejsze uderzenie wichru mogło potargać struny i ponieść go Bóg wie dokąd. A wicher to opadał, to zrywał się ze wściekłą siłą, niosąc fale dżdżu i całe chmary liści i gałęzi połamanych w pobliskim lesie. Stasia ogarnęła rozpacz. Nie wiedział, czy zostawić Nel w namiocie, czy ją z niego wyprowadzić. W pierwszym razie mogła zaplatać się w sznury i zostać porwana wraz ze zwojami płótna, w drugim groziło jej przemoczenie i także porwanie, gdyż i Staś chociaż dużo silniejszy, z największym trudem utrzymywał się na nogach. Sprawę rozstrzygnął wicher, który w chwilę później porwał dach namiotu. Płócienne ściany nie dawały już żadnego schronienia. Nie pozostało nic innego, jak czekać na przejście burzy, w ciemnościach, wśród których krążyły dwa lwy. Staś przypuszczał, że może i one schroniły się w pobliskim lesie, ale był pewien, że po jego przejściu wrócą.
Nieprzebita ciemność ogarnęła chwilowo obozowisko. Straszna podzwrotnikowa burza rozszalała się na ziemi i niebie. Grzmot następował po grzmocie, błyskawica po błyskawicy. Krwawe zygzaki piorunów rozdzierały czarne jak kir niebo. (...) Potem znów nastała ciemność. Staś zląkł się o Nel i poszedł po omacku do namiotu. Namiot osłonięty kopcem termitów i olbrzymim pniem, stał jeszcze, ale pierwsze silniejsze uderzenie wichru mogło potargać struny i ponieść go Bóg wie dokąd. A wicher to opadał, to zrywał się ze wściekłą siłą, niosąc fale dżdżu i całe chmary liści i gałęzi połamanych w pobliskim lesie. Stasia ogarnęła rozpacz. Nie wiedział, czy zostawić Nel w namiocie, czy ją z niego wyprowadzić. W pierwszym razie mogła zaplatać się w sznury i zostać porwana wraz ze zwojami płótna, w drugim groziło jej przemoczenie i także porwanie, gdyż i Staś chociaż dużo silniejszy, z największym trudem utrzymywał się na nogach. Sprawę rozstrzygnął wicher, który w chwilę później porwał dach namiotu. Płócienne ściany nie dawały już żadnego schronienia. Nie pozostało nic innego, jak czekać na przejście burzy, w ciemnościach, wśród których krążyły dwa lwy. Staś przypuszczał, że może i one schroniły się w pobliskim lesie, ale był pewien, że po jego przejściu wrócą.