Znalazłeś się zaczarowanym w ogrodzie w którym zwierzęta i rośliny zachwóją się jak ludziel. Napisz opowiadanie o tym niezwykłym opowiadaniu zastosuj dialogi i epitety okreslające swiat przyrody
:):)
popek14
Weszłam przez zarośla przypominające drzwi, a to co spostrzegłam za nimi zatkało(?) mi dech w piersiach. Wszystkie rośliny poruszały się. Wyglądały jakby tańczyły. Zwierzęta były zebrane w okręgu i rozmawiały o czymś. Nie wiem o czym. Byłam za daleko by to usłyszeć. Wolnym krokiem ruszyłam do przodu. Tutaj wszystko było piękne. Krzewy, liście drzew i trawa były tak zielone, że aż lśniły. Ta zieleń była piękna. Przykuwała uwagę. Była jak zaczarowana. Wpatrzona w liście drzew szłam dalej nie patrząc pod nogi. Nagle na dole usłyszałam jakiś głos: - Uważaj jak chodzisz! Mała biała stokrotka kołysała się z boku na bok. Swoimi płatkami, jakby oczami, przyglądała mi się . Wydawało się, że czeka na odpowiedź. - Przepraszam, nie zauważyłam cię - odpowiedziałam. - Jasne. Nigdy nikt mnie nie zauważa. Najlepiej rozdepczcie mnie i będzie po kłopocie. Jej białe płatki zaczynały robić się czerwone. Pomyślałam, że to z nerwów. Wydawało mi się, że nagle wybuchnie. Że wszystkie jej płatki odlecą jak motyle i zostanie sama łodyżka. Żeby do tego nie dopuścić, spróbowałam ją uspokoić. - Na prawdę przepraszam. Następnym razem będę uważać, gdzie stawiam nogi. Te liście są takie... - nie dała mi dokończyć. - Następnym razem? Następnym razem może być za późno. I odeszła. Odeszła jak człowiek. Jej nogi zastąpiły korzenie. Ruszyłam dalej zerkając na podłoże, aby nikogo lub niczego nie przydepnąć. - dobrze, że trawa nie jest żywa, bo wtedy bym dopiero miała problem z poruszaniem - pomyślałam, wytężając swój zmysł wzroku. Spojrzałam przed siebie. Ujrzałam prześliczną łąkę kwiatów. Znajdowały się na niej chyba wszystkie ich rodzaje . Od maków, przez róże do tych białych, niewinnych stokrotek. Stałam tak i wpatrywałam się jak kołyszą się na wietrze. Wyglądały jak fale morza. Poruszały się razem z wiatrem. Raz szybciej, raz wolniej. Patrzyłam na nie i kołysałam się z nimi. Chciałam poczuć się jak taka mała stokrotka. Po chwili usiadłam. Słońce ogrzewało mi plecy. Było mi tak dobrze, że chciałam zostać tu na wieki. Chciałam tylko siedzieć i patrzeć na kwiaty, na zwierzęta przebiegające pomiędzy nimi, na ptaki latające nad ich płatkami i na owady siadające na nich. Gdy oderwałam wzrok i obejrzałam się po okolicy. Zobaczyłam, że jest więcej takich osób jak ja. Tylko żadna z nas nie była zainteresowana drugą osobą. Wszyscy zachwycali się przyrodą. Tą magiczną zielenią, która przyciągała naszą uwagę. Próbowałam policzyć ilu nas jest, jednak nie dałam rady. Chęć spojrzenia na morze kwiatów było większe.
- Uważaj jak chodzisz!
Mała biała stokrotka kołysała się z boku na bok. Swoimi płatkami, jakby oczami, przyglądała mi się . Wydawało się, że czeka na odpowiedź.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię - odpowiedziałam.
- Jasne. Nigdy nikt mnie nie zauważa. Najlepiej rozdepczcie mnie i będzie po kłopocie.
Jej białe płatki zaczynały robić się czerwone. Pomyślałam, że to z nerwów. Wydawało mi się, że nagle wybuchnie. Że wszystkie jej płatki odlecą jak motyle i zostanie sama łodyżka. Żeby do tego nie dopuścić, spróbowałam ją uspokoić.
- Na prawdę przepraszam. Następnym razem będę uważać, gdzie stawiam nogi. Te liście są takie... - nie dała mi dokończyć.
- Następnym razem? Następnym razem może być za późno.
I odeszła. Odeszła jak człowiek. Jej nogi zastąpiły korzenie.
Ruszyłam dalej zerkając na podłoże, aby nikogo lub niczego nie przydepnąć.
- dobrze, że trawa nie jest żywa, bo wtedy bym dopiero miała problem z poruszaniem - pomyślałam, wytężając swój zmysł wzroku.
Spojrzałam przed siebie. Ujrzałam prześliczną łąkę kwiatów. Znajdowały się na niej chyba wszystkie ich rodzaje . Od maków, przez róże do tych białych, niewinnych stokrotek. Stałam tak i wpatrywałam się jak kołyszą się na wietrze. Wyglądały jak fale morza. Poruszały się razem z wiatrem. Raz szybciej, raz wolniej. Patrzyłam na nie i kołysałam się z nimi. Chciałam poczuć się jak taka mała stokrotka. Po chwili usiadłam. Słońce ogrzewało mi plecy. Było mi tak dobrze, że chciałam zostać tu na wieki. Chciałam tylko siedzieć i patrzeć na kwiaty, na zwierzęta przebiegające pomiędzy nimi, na ptaki latające nad ich płatkami i na owady siadające na nich. Gdy oderwałam wzrok i obejrzałam się po okolicy. Zobaczyłam, że jest więcej takich osób jak ja. Tylko żadna z nas nie była zainteresowana drugą osobą. Wszyscy zachwycali się przyrodą. Tą magiczną zielenią, która przyciągała naszą uwagę. Próbowałam policzyć ilu nas jest, jednak nie dałam rady. Chęć spojrzenia na morze kwiatów było większe.