krolowa155
Pewnego dnia, gdy mały Nemeczek przyszedł na plac, zobaczył kogoś. Był to Feri Acz. Przywódca czerwonoskórych stał na jednej z wież. Nemeczek mówiąc do siebie "Nie bój się Nemeczku!" próbował powstrzymać Feriego Acza, jednak ten tylko go spytał "Boisz się Nemeczku?" i wziął flagę chłopców i uciekł z nią. Nemeczek opowiedział o wszystkim Boce, Gerebowi i Czonakoszowi. Niedługo potem chłopcy wybrali nowego przewodniczącego. Został nim Boka, jednak Gereb też dostał kilka głosów i odezwała się w nim zazdrość. Boka postanowił, że chłopcy przedrą się do Ogrodu Botanicznego i I przyczepią kartkę z napisem "Tu byli chłopcy z Placu Broni". Do tej misji zgłosili się Czonakosz i świadek kradzieży - Nemeczek. Mały Nemeczek chciał szybko awansować z szeregowca na wyższą rangę.Przeszli przez mur, który, jak zauważył Boka, z tyłu był niższy. Czonakosz wspiął się na drzewo. Zobaczył wysepkę, na której zbierali się czerwonoskórzy. Czonakosz zeskoczył i wszyscy razem stanęli rozmyślając nad dalszym planem działania. Poszli w końcu dalej. Po wielu przeżyciach dotarli pod most tejże wysepki. Postanowili dla nieuwagi przepłynąć łódka zauważoną przez Bokę. Udało się przepłynąć od tyłu na wysepkę. Czonakosz, znany z głośnego gwizdu, został przy łódce. Miał zostać i wypatrywać czy nikt nie idzie, gwiżdżąc jakby co. Tymczasem Boka i Nemeczek poszli przyczepić kartkę. Boka szedł pierwszy, a Nemeczek zaraz za nim. Wreszcie ukryli się za drzewem i obserwowali co się dzieje przy lampce. Zobaczyli jednak coś, czego obaj woleliby nie odkryć. Ujrzeli zdradę. Chłopiec z Placu Broni w obozie czerwonoskórych. Zdrajcą był nikt inny jak Gereb. Nemeczek mało się nie popłakał widząc kolegę.Uspokoili się w końcu, a chłopcy z Ogrodu Botanicznego gdzieś poszli. Boka kazał Nemeczkowi zostać, a sam poszedł przykleić kartkę. Pobiegł uważnie i przykleił czerwoną kartkę. Potem zgasił lampkę i uciekł. Pobiegli do łodzi, jednak Czonakosz nie mógł odepchnąć łodzi. Przyszli czerwonoskórzy. Od razu się wszystkiego domyślili. W ostatniej chwili Czonakosz odepchnął łódź i popłynęli. Jednak wcześniej Nemeczek wpadł do wody. Czerwonoskórzy pobiegli za nimi. Jednak chłopcom udało się uciec do szklarni. Po upadku Czonakosza, Nemeczek zapalił zapałkę. Chłopcy jednak ukryli się na tyle skutecznie, że czerwonoskórzy ich nie znaleźli. Niestety Nemeczek musiał schować się w wodzie. Chłopcy z Placu Broni uciekli i wszystko dobrze się skończyło, tylko Nemeczek się przeziębił. Chłopcy zebrali się i Nemeczek pojechał do domu autobusem, martwiąc się tylko tym, co powiedzą rodzice na mokre ubrania.
Do tej misji zgłosili się Czonakosz i świadek kradzieży - Nemeczek. Mały Nemeczek chciał szybko awansować z szeregowca na wyższą rangę.Przeszli przez mur, który, jak zauważył Boka, z tyłu był niższy. Czonakosz wspiął się na drzewo. Zobaczył wysepkę, na której zbierali się czerwonoskórzy. Czonakosz zeskoczył i wszyscy razem stanęli rozmyślając nad dalszym planem działania. Poszli w końcu dalej. Po wielu przeżyciach dotarli pod most tejże wysepki. Postanowili dla nieuwagi przepłynąć łódka zauważoną przez Bokę. Udało się przepłynąć od tyłu na wysepkę. Czonakosz, znany z głośnego gwizdu, został przy łódce. Miał zostać i wypatrywać czy nikt nie idzie, gwiżdżąc jakby co. Tymczasem Boka i Nemeczek poszli przyczepić kartkę. Boka szedł pierwszy, a Nemeczek zaraz za nim. Wreszcie ukryli się za drzewem i obserwowali co się dzieje przy lampce. Zobaczyli jednak coś, czego obaj woleliby nie odkryć. Ujrzeli zdradę. Chłopiec z Placu Broni w obozie czerwonoskórych. Zdrajcą był nikt inny jak Gereb. Nemeczek mało się nie popłakał widząc kolegę.Uspokoili się w końcu, a chłopcy z Ogrodu Botanicznego gdzieś poszli. Boka kazał Nemeczkowi zostać, a sam poszedł przykleić kartkę. Pobiegł uważnie i przykleił czerwoną kartkę. Potem zgasił lampkę i uciekł. Pobiegli do łodzi, jednak Czonakosz nie mógł odepchnąć łodzi. Przyszli czerwonoskórzy. Od razu się wszystkiego domyślili. W ostatniej chwili Czonakosz odepchnął łódź i popłynęli. Jednak wcześniej Nemeczek wpadł do wody. Czerwonoskórzy pobiegli za nimi. Jednak chłopcom udało się uciec do szklarni. Po upadku Czonakosza, Nemeczek zapalił zapałkę. Chłopcy jednak ukryli się na tyle skutecznie, że czerwonoskórzy ich nie znaleźli. Niestety Nemeczek musiał schować się w wodzie.
Chłopcy z Placu Broni uciekli i wszystko dobrze się skończyło, tylko Nemeczek się przeziębił. Chłopcy zebrali się i Nemeczek pojechał do domu autobusem, martwiąc się tylko tym, co powiedzą rodzice na mokre ubrania.