Znajdź w encyklopedii informacje o Leonidzie Telidze.
Pozdrawiam,daje 20 pktów !
ingusiaxplol
Leonid Teliga (1917-1970) - żeglarz, dziennikarz, pisarz, pierwszy Polak, który samotnie okrążył Ziemię na jachcie "Opty" w latach 1967-1969. Podobnego wyczynu dokonał przed nim tylko jeden Polak – Władysław Wagner, który jeszcze przed II wojną światową, opłynął w ciągu kilku lat kulę ziemską, zmieniając jednak po drodze załogi i jachty. Na uwagę zwraca fakt, iż obaj żeglowali niejako pod prąd, czyli na zachód. Teliga zdobył uprawnienia sternika morskiego na kursie w Jastarni przed II wojną światową. Podczas kampanii wrześniowej brał udział jako podporucznik piechoty, a następnie przedostał się do Związku Radzieckiego, gdzie po rocznym kursie szyprów pływał na statkach jako rybak na Krymie. Brał udział w ewakuacji Krymu i portów azowskich, pływał też na Donie, Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. W końcu trafił do Armii Polskiej na Zachodzie gdzie, podobnie jak wielu innych żeglarzy, został skierowany do lotnictwa, jako osoba o szczególnie przydatnych cechach charakteru, takich jak: samodzielność, silny charakter, umiejętność panowania nad sprzętem i żywiołami, a przede wszystkim znajomość nawigacji. Latał w dywizjonie 300 jako strzelec pokładowy. W 1947 roku wrócił do Polski. Pracował jako dziennikarz, autor i tłumacz, a w wolnych chwilach również jako instruktor żeglarstwa – najpierw w Warszawie, a następnie, po przeprowadzce na stałe do Gdyni, już jako instruktor żeglarstwa morskiego w klubie "Gryf". Jednak przy wielu nadarzających się okazjach starał się wracać do rybołówstwa, łącząc pracę z przyjemnością. Pływał jako dziennikarz z polskimi rybakami nawet na Dalekim Wschodzie, gdzie pracował z ramienia Polski w misjach rozjemczych ONZ, oraz we Włoszech, podczas pracy jako attache prasowy ambasady. Planowany od dawna zamiar samotnego rejsu wokół globu Teliga postanowił zrealizować wyłącznie własnymi siłami i bazując na swoich oszczędnościach, zbudował jako prywatny armator jacht "Opty", zaprojektowany specjalnie dla niego przez inż. Leona Tumiłowicza jako zmodyfikowana wersja konstrukcji typu "Tuńczyk", będącej z kolei nowszą wersją projektu "Konik Morski" (wszystkie tego samego konstruktora). Jachty tego typu były udaną i sprawdzoną konstrukcją jachtu pełnomorskiego, notabene pierwszą polską, opracowaną jeszcze przed II wojną. Jak na tamte czasy, jacht był dość dobrze wyposażony w sprzęt dodatkowy, jak: tratwa pneumatyczna, plastikowy niezatapialny bączek do komunikacji z lądem, aparatura sygnalizacyjna czy radiostacja. Maszty i bomy były, co prawda, jeszcze drewniane, lecz olinowanie i okucia już nierdzewne, a bogaty komplet żagli wystarczał na wszystkie rodzaje wiatrów. Sprzęt nawigacyjny odpowiadał przepisom i rzeczywistym potrzebom żeglugi oceanicznej. Chociaż wiele osób i instytucji przyczyniło się do pomocy w tym naprawdę dużym przedsięwzięciu, jak PZŻ, Marynarka Handlowa, czy Marynarka Wojenna, szczególnie w jego fazie końcowej, to jednak główny ciężar prac i finansów przez długi czas ponosił sam armator. Legenda mówi, że w tym właśnie celu Teliga sprzedał nawet swoje mieszkanie. Do wybrzeży Afryki jacht dowiózł m/s "Włókniarz". Rejs "Opty" rozpoczął się 25 stycznia 1967, a trasa wiodła z Casablanki na zachód, uczęszczanymi szlakami, aby po drodze odwiedzić jak najwięcej portów: Wyspy Kanaryjskie, Małe Antyle, Kanał Panamski, Galapagos, Markizy, Tahiti, Bora-Bora, Fidżi, Dakar. U wejścia do Kanału Panamskiego doszło do przykrego incydentu – potrzeba było 11-dniowych targów z amerykańską administracją Kanału, zanim przepuszczono Polaka. Interweniowała polska ambasada w Waszyngtonie, a Teligę wzięła w obronę nawet prasa światowa. Incydent spowodował jednak, że Teliga zmienił przebieg planowanej trasy, ponieważ wszystko wskazywało, że podobne nieprzyjemności czekają go też Australii, gdy po długim oczekiwaniu na Fidżi przyszło z zezwolenie na jak najkrótszy pobyt "tylko w celu niezbędnych napraw i zaopatrzenia". Wyprawa Teligi trwała dosyć długo m.in. z powodu konieczności dokonywania po drodze szeregu napraw jachtu, jednak atmosfera pobytu w portach była dobra. W tamtych czasach tego typu przedsięwzięcia wciąż jeszcze należały do rzadkości i o wyprawie Teligi było na tyle głośno, że wszędzie był uroczyście witany (prawie zawsze w portach spotykał Polaków), mianowano go honorowym członkiem wszystkich kolejnych jachtklubów, które były na jego trasie, a na oceanach był często rozpoznawany przez załogi jachtów i statków wszystkich możliwych bander. Nie wiadomo, co tak naprawdę skłoniło kapitana do odbycia ostatniego etapu rejsu jednym skokiem – może spodziewane nieprzyjemności natury administracyjnej, a może rozwijająca się choroba nowotworowa, którą Teliga próbował zwalczyć mobilizując swój organizm samotnym rejsem. Pewne jest jednak, że na etap przez pół świata - z Fidżi (na Oceanie Spokojnym) do Dakaru (w Afryce Zachodniej), bez zawijania po drodze do portów, Teliga zdecydował się świadomie, uprzedzając listownie, że na wiele miesięcy urwie się z nim kontakt. "Opty" wyruszył z wysp Fidżi 29 lipca 1968 i przepadł niemal bez wieści w bezmiarze oceanów – był jedynie z daleka widziany (co nie znaczy rozpoznany) przez kilka jednostek. Dopiero koło Kapsztadu (do którego z przyczyn politycznych nie wolno było Telidze zawinąć) nastąpiło przypadkowe spotkanie z jachtem turystycznym należącym do RPA - Teliga, któremu brakowało wtedy już wielu podstawowych rzeczy, został obsypany przez załogę jachtu wszelkimi możliwymi prezentami i ruchomymi elementami wyposażenia tej jednostki (dostał nawet tak cenne dla niego w tym momencie rzeczy, jak świeże kanapki i napoczętą paczkę papierosów) i dowiedział się, że o jego rejsie jest głośno i wszyscy go szukają. Trasa tego pojedynczego skoku - 14,5 tys. mil do portu w Dakarze, zabrała Telidze 165 dni żeglugi - pobił tym samym rekord czasu trwania nieprzerwanej samotnej żeglugi oceanicznej, należący od 85 lat do Amerykanina Bernarda Gilboya, który w ciągu 163 dni przepłynął 6 tys. mil, próbując dotrzeć z Kalifornii do Australii (znaleziono go na morzu wycieńczonego). 5 kwietnia 1969 w drodze do Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich Teliga przeciął kurs, którym w lutym 1967 zdążał z Casablanki na kanaryjską Gran Canaria – okrążenie kuli ziemskiej zabrało mu 2 lata i 2 miesiące. Rejs "Opty" dopisał Teligę do listy kilkunastu żeglarzy z pięciu krajów, którzy przed nim opłynęli samotnie kulę ziemską i, co ciekawe, był przedsięwzięciem całkowicie indywidualnym począwszy od etapu przygotowań. Teliga świadomie i celowo nie uzależniał się od żadnej instytucji w przygotowaniach do rejsu, nie chciał również aby mu pomagano w trakcie samej wyprawy (podczas gdy niektórzy inni żeglarze mieli cały czas zapewnioną pomoc, np. w postaci zaopatrzenia w kolejnych portach, czy ubezpieczania inną większą jednostką samego rejsu), a przed startem podkreślał, że nie zamierza niczego udowadniać, zdobywać, ani z niczym konkurować. Prosił, aby z jego wyprawy nie robiono cyrku. Nie zmieniło to jednak faktu, że na Teligę po powrocie czekały liczne medale i wyróżnienia z Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski włącznie, a władze nie mogąc w inny sposób podłączyć się pod sukces Teligi sugerowały, że korzystał on ogólnie z całego 50-letniego dorobku polskiego żeglarstwa. Z powrotu Teligi do kraju planowano urządzić rodzaj festynu państwowego, święta morza, z całą kawalkadą jednostek eskortujących samotnika od wysokości Helu do portu w Gdyni oraz rozbudowanym harmonogramem dodatkowych uroczystości. Stan zdrowia Teligi pokrzyżował jednak te plany. Rejs zakończył się w Casablance, a na płycie lotniska w Warszawie czekała na Teligę karetka pogotowia. Na jego późniejszych zdjęciach prasowych widać już twarz człowieka mocno walczącego z chorobą. Zmarł 21 maja 1970, a jego jacht wrócił do kraju na pokładzie jednego z polskich statków handlowych. Teliga jest autorem blisko 30 tłumaczeń książek, słuchowisk radiowych, wierszy, opowiadań, a wśród książek jego autorstwa jest oczywiście także "Samotny rejs Opty" (wydany pośmiertnie w redakcji jego brata). Lektura "Samotnego rejsu" jest miejscami specyficzna. Teliga, pochodzący z biednej robotniczej rodziny, niewątpliwie był związany ze środowiskiem lewicowym w Polsce i był w bardzo dobrych układach z władzą. Trudno określić, na ile szczere, a na ile z konieczności zawarte są w jego książce opisy spotkań z marynarzami – jeśli jest to jednostka bandery zachodniej, to mowa tylko o sympatycznych gestach pozdrowienia, natomiast przy spotkaniach (kilkukrotnych) z jednostkami radzieckimi "skurcz wzruszenia chwytał za gardło". Teliga notorycznie słucha w czasie rejsu radia Moskwa, odbierając jego fale nawet na antypodach. Jeśli jednak odrzuci się tę całą ideologiczną otoczkę (jest jej zresztą niewiele), to z pozostałej części lektury widać, jak nieprawdopodobnie wielką wiedzą i doświadczeniem musiał się charakteryzować ten żeglarz, skoro porwał się na tak trudny, samotniczy rejs, rejs praktycznie bez wsparcia po drodze, na małym i w dodatku drewnianym jeszcze jachcie. W tamtych czasach był to wciąż jeszcze duży wyczyn. Dla uczczenia pamięci, redakcja miesięcznika "Żagle" od 1971 corocznie przyznaje Nagrodę imienia Leonida Teligi za zasługi w popularyzacji żeglarstwa.
8 votes Thanks 4
roza14
Leonid Teliga (ros. Леонид Телига) - (ur. 28 maja 1917 w Wiaźmie w Rosji, zm. 21 maja 1970 w Warszawie) - oficer piechoty Wojska Polskiego II RP i Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, żeglarz, dziennikarz, tłumacz, pisarz, pierwszy Polak który samotnie okrążył Ziemię na jachcie "Opty" w latach 1967-1969. Przed nim jachtami okrążył Ziemię tylko jeden Polak – Władysław WagneDzieciństwo, nauka i praca zawodowa [edytuj]
Leonid Teliga urodził się w Rosji, ale dzieciństwo i młodość spędził w Grodzisku Mazowieckim. Interesując się żeglarstwem, zdobył uprawnienia sternika morskiego na kursie w Jastarni przed II wojną światową.
Od 20 września 1935 r. do 30 maja 1936 r. był słuchaczem Kursu Podchorążych Rezerwy 8 Dywizji Piechoty w 32 Pułku Piechoty w Pułtusku. Po ukończeniu kursu przyjęty został do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi-Komorowie. W 1938 r., po ukończeniu szkoły, został mianowany podporucznikiem i przydzielony do 44 Pułk Strzelców Legii Amerykańskiej w Równem. Podczas kampanii wrześniowej walczył m.in. pod Tomaszowem Mazowieckim, gdzie został ranny.
Następnie przedostał się do Związku Radzieckiego, gdzie po rocznym kursie szyprów pływał na statkach jako rybak na Krymie. Po ataku Niemiec na ZSRR, brał udział w ewakuacji Krymu i portów azowskich, pływał też na Donie, Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. W 1942 zgłosił się do formowanej Armii Polskiej w ZSRR, z którą wydostał się do Wielkiej Brytanii. Podobnie jak wielu innych żeglarzy, został skierowany do lotnictwa, jako osoba o szczególnie przydatnych cechach, takich jak: samodzielność, silny charakter, umiejętność panowania nad sprzętem i żywiołami, a przede wszystkim znajomość nawigacji. Po przeszkoleniu w Kanadzie latał w polskim bombowym 300 Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej jako strzelec pokładowy.
W 1947 roku wrócił do Polski. Pracował jako dziennikarz, aktor, autor i tłumacz, a w wolnych chwilach również jako instruktor żeglarstwa – najpierw w Warszawie, a następnie, po przeprowadzce na stałe do Gdyni, już jako instruktor żeglarstwa morskiego w klubie "Gryf". Jednak przy wielu nadarzających się okazjach starał się wracać do rybołówstwa, łącząc pracę z przyjemnością. Pływał jako dziennikarz z polskimi rybakami nawet na Dalekim Wschodzie, gdzie pracował z ramienia Polski w misjach rozjemczych ONZ w Korei i Laosie, oraz we Włoszech, podczas pracy jako attaché prasowy ambasady. Samotny rejs [edytuj]Literatura [edytuj] Włodzimierz Głowacki "Wspaniały świat żeglarstwa", Wyd. Morskie, Gdańsk, 1970. Leonid Teliga "Samotny rejs Opty", Wydawnictwo Morskie, Gdańsk, 1973 Leonid Teliga "Samotny rejs Opty", Wydawnictwo Morskie, Gdańsk, 1976 Henryk Krzyczkowski, Żołnierskie wspomnienia. Część I. Podchorąży rezerwy, Wojskowy Przegląd Historyczny nr 4 (146) z 1993 r., s. 119.
Teliga zdobył uprawnienia sternika morskiego na kursie w Jastarni przed II wojną światową. Podczas kampanii wrześniowej brał udział jako podporucznik piechoty, a następnie przedostał się do Związku Radzieckiego, gdzie po rocznym kursie szyprów pływał na statkach jako rybak na Krymie. Brał udział w ewakuacji Krymu i portów azowskich, pływał też na Donie, Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. W końcu trafił do Armii Polskiej na Zachodzie gdzie, podobnie jak wielu innych żeglarzy, został skierowany do lotnictwa, jako osoba o szczególnie przydatnych cechach charakteru, takich jak: samodzielność, silny charakter, umiejętność panowania nad sprzętem i żywiołami, a przede wszystkim znajomość nawigacji. Latał w dywizjonie 300 jako strzelec pokładowy. W 1947 roku wrócił do Polski. Pracował jako dziennikarz, autor i tłumacz, a w wolnych chwilach również jako instruktor żeglarstwa – najpierw w Warszawie, a następnie, po przeprowadzce na stałe do Gdyni, już jako instruktor żeglarstwa morskiego w klubie "Gryf". Jednak przy wielu nadarzających się okazjach starał się wracać do rybołówstwa, łącząc pracę z przyjemnością. Pływał jako dziennikarz z polskimi rybakami nawet na Dalekim Wschodzie, gdzie pracował z ramienia Polski w misjach rozjemczych ONZ, oraz we Włoszech, podczas pracy jako attache prasowy ambasady.
Planowany od dawna zamiar samotnego rejsu wokół globu Teliga postanowił zrealizować wyłącznie własnymi siłami i bazując na swoich oszczędnościach, zbudował jako prywatny armator jacht "Opty", zaprojektowany specjalnie dla niego przez inż. Leona Tumiłowicza jako zmodyfikowana wersja konstrukcji typu "Tuńczyk", będącej z kolei nowszą wersją projektu "Konik Morski" (wszystkie tego samego konstruktora). Jachty tego typu były udaną i sprawdzoną konstrukcją jachtu pełnomorskiego, notabene pierwszą polską, opracowaną jeszcze przed II wojną. Jak na tamte czasy, jacht był dość dobrze wyposażony w sprzęt dodatkowy, jak: tratwa pneumatyczna, plastikowy niezatapialny bączek do komunikacji z lądem, aparatura sygnalizacyjna czy radiostacja. Maszty i bomy były, co prawda, jeszcze drewniane, lecz olinowanie i okucia już nierdzewne, a bogaty komplet żagli wystarczał na wszystkie rodzaje wiatrów. Sprzęt nawigacyjny odpowiadał przepisom i rzeczywistym potrzebom żeglugi oceanicznej.
Chociaż wiele osób i instytucji przyczyniło się do pomocy w tym naprawdę dużym przedsięwzięciu, jak PZŻ, Marynarka Handlowa, czy Marynarka Wojenna, szczególnie w jego fazie końcowej, to jednak główny ciężar prac i finansów przez długi czas ponosił sam armator. Legenda mówi, że w tym właśnie celu Teliga sprzedał nawet swoje mieszkanie.
Do wybrzeży Afryki jacht dowiózł m/s "Włókniarz". Rejs "Opty" rozpoczął się 25 stycznia 1967, a trasa wiodła z Casablanki na zachód, uczęszczanymi szlakami, aby po drodze odwiedzić jak najwięcej portów: Wyspy Kanaryjskie, Małe Antyle, Kanał Panamski, Galapagos, Markizy, Tahiti, Bora-Bora, Fidżi, Dakar. U wejścia do Kanału Panamskiego doszło do przykrego incydentu – potrzeba było 11-dniowych targów z amerykańską administracją Kanału, zanim przepuszczono Polaka. Interweniowała polska ambasada w Waszyngtonie, a Teligę wzięła w obronę nawet prasa światowa. Incydent spowodował jednak, że Teliga zmienił przebieg planowanej trasy, ponieważ wszystko wskazywało, że podobne nieprzyjemności czekają go też Australii, gdy po długim oczekiwaniu na Fidżi przyszło z zezwolenie na jak najkrótszy pobyt "tylko w celu niezbędnych napraw i zaopatrzenia".
Wyprawa Teligi trwała dosyć długo m.in. z powodu konieczności dokonywania po drodze szeregu napraw jachtu, jednak atmosfera pobytu w portach była dobra. W tamtych czasach tego typu przedsięwzięcia wciąż jeszcze należały do rzadkości i o wyprawie Teligi było na tyle głośno, że wszędzie był uroczyście witany (prawie zawsze w portach spotykał Polaków), mianowano go honorowym członkiem wszystkich kolejnych jachtklubów, które były na jego trasie, a na oceanach był często rozpoznawany przez załogi jachtów i statków wszystkich możliwych bander.
Nie wiadomo, co tak naprawdę skłoniło kapitana do odbycia ostatniego etapu rejsu jednym skokiem – może spodziewane nieprzyjemności natury administracyjnej, a może rozwijająca się choroba nowotworowa, którą Teliga próbował zwalczyć mobilizując swój organizm samotnym rejsem. Pewne jest jednak, że na etap przez pół świata - z Fidżi (na Oceanie Spokojnym) do Dakaru (w Afryce Zachodniej), bez zawijania po drodze do portów, Teliga zdecydował się świadomie, uprzedzając listownie, że na wiele miesięcy urwie się z nim kontakt. "Opty" wyruszył z wysp Fidżi 29 lipca 1968 i przepadł niemal bez wieści w bezmiarze oceanów – był jedynie z daleka widziany (co nie znaczy rozpoznany) przez kilka jednostek.
Dopiero koło Kapsztadu (do którego z przyczyn politycznych nie wolno było Telidze zawinąć) nastąpiło przypadkowe spotkanie z jachtem turystycznym należącym do RPA - Teliga, któremu brakowało wtedy już wielu podstawowych rzeczy, został obsypany przez załogę jachtu wszelkimi możliwymi prezentami i ruchomymi elementami wyposażenia tej jednostki (dostał nawet tak cenne dla niego w tym momencie rzeczy, jak świeże kanapki i napoczętą paczkę papierosów) i dowiedział się, że o jego rejsie jest głośno i wszyscy go szukają.
Trasa tego pojedynczego skoku - 14,5 tys. mil do portu w Dakarze, zabrała Telidze 165 dni żeglugi - pobił tym samym rekord czasu trwania nieprzerwanej samotnej żeglugi oceanicznej, należący od 85 lat do Amerykanina Bernarda Gilboya, który w ciągu 163 dni przepłynął 6 tys. mil, próbując dotrzeć z Kalifornii do Australii (znaleziono go na morzu wycieńczonego).
5 kwietnia 1969 w drodze do Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich Teliga przeciął kurs, którym w lutym 1967 zdążał z Casablanki na kanaryjską Gran Canaria – okrążenie kuli ziemskiej zabrało mu 2 lata i 2 miesiące.
Rejs "Opty" dopisał Teligę do listy kilkunastu żeglarzy z pięciu krajów, którzy przed nim opłynęli samotnie kulę ziemską i, co ciekawe, był przedsięwzięciem całkowicie indywidualnym począwszy od etapu przygotowań. Teliga świadomie i celowo nie uzależniał się od żadnej instytucji w przygotowaniach do rejsu, nie chciał również aby mu pomagano w trakcie samej wyprawy (podczas gdy niektórzy inni żeglarze mieli cały czas zapewnioną pomoc, np. w postaci zaopatrzenia w kolejnych portach, czy ubezpieczania inną większą jednostką samego rejsu), a przed startem podkreślał, że nie zamierza niczego udowadniać, zdobywać, ani z niczym konkurować. Prosił, aby z jego wyprawy nie robiono cyrku. Nie zmieniło to jednak faktu, że na Teligę po powrocie czekały liczne medale i wyróżnienia z Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski włącznie, a władze nie mogąc w inny sposób podłączyć się pod sukces Teligi sugerowały, że korzystał on ogólnie z całego 50-letniego dorobku polskiego żeglarstwa. Z powrotu Teligi do kraju planowano urządzić rodzaj festynu państwowego, święta morza, z całą kawalkadą jednostek eskortujących samotnika od wysokości Helu do portu w Gdyni oraz rozbudowanym harmonogramem dodatkowych uroczystości. Stan zdrowia Teligi pokrzyżował jednak te plany. Rejs zakończył się w Casablance, a na płycie lotniska w Warszawie czekała na Teligę karetka pogotowia. Na jego późniejszych zdjęciach prasowych widać już twarz człowieka mocno walczącego z chorobą. Zmarł 21 maja 1970, a jego jacht wrócił do kraju na pokładzie jednego z polskich statków handlowych.
Teliga jest autorem blisko 30 tłumaczeń książek, słuchowisk radiowych, wierszy, opowiadań, a wśród książek jego autorstwa jest oczywiście także "Samotny rejs Opty" (wydany pośmiertnie w redakcji jego brata). Lektura "Samotnego rejsu" jest miejscami specyficzna. Teliga, pochodzący z biednej robotniczej rodziny, niewątpliwie był związany ze środowiskiem lewicowym w Polsce i był w bardzo dobrych układach z władzą. Trudno określić, na ile szczere, a na ile z konieczności zawarte są w jego książce opisy spotkań z marynarzami – jeśli jest to jednostka bandery zachodniej, to mowa tylko o sympatycznych gestach pozdrowienia, natomiast przy spotkaniach (kilkukrotnych) z jednostkami radzieckimi "skurcz wzruszenia chwytał za gardło". Teliga notorycznie słucha w czasie rejsu radia Moskwa, odbierając jego fale nawet na antypodach. Jeśli jednak odrzuci się tę całą ideologiczną otoczkę (jest jej zresztą niewiele), to z pozostałej części lektury widać, jak nieprawdopodobnie wielką wiedzą i doświadczeniem musiał się charakteryzować ten żeglarz, skoro porwał się na tak trudny, samotniczy rejs, rejs praktycznie bez wsparcia po drodze, na małym i w dodatku drewnianym jeszcze jachcie. W tamtych czasach był to wciąż jeszcze duży wyczyn.
Dla uczczenia pamięci, redakcja miesięcznika "Żagle" od 1971 corocznie przyznaje Nagrodę imienia Leonida Teligi za zasługi w popularyzacji żeglarstwa.
Leonid Teliga urodził się w Rosji, ale dzieciństwo i młodość spędził w Grodzisku Mazowieckim. Interesując się żeglarstwem, zdobył uprawnienia sternika morskiego na kursie w Jastarni przed II wojną światową.
Od 20 września 1935 r. do 30 maja 1936 r. był słuchaczem Kursu Podchorążych Rezerwy 8 Dywizji Piechoty w 32 Pułku Piechoty w Pułtusku. Po ukończeniu kursu przyjęty został do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi-Komorowie. W 1938 r., po ukończeniu szkoły, został mianowany podporucznikiem i przydzielony do 44 Pułk Strzelców Legii Amerykańskiej w Równem. Podczas kampanii wrześniowej walczył m.in. pod Tomaszowem Mazowieckim, gdzie został ranny.
Następnie przedostał się do Związku Radzieckiego, gdzie po rocznym kursie szyprów pływał na statkach jako rybak na Krymie. Po ataku Niemiec na ZSRR, brał udział w ewakuacji Krymu i portów azowskich, pływał też na Donie, Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. W 1942 zgłosił się do formowanej Armii Polskiej w ZSRR, z którą wydostał się do Wielkiej Brytanii. Podobnie jak wielu innych żeglarzy, został skierowany do lotnictwa, jako osoba o szczególnie przydatnych cechach, takich jak: samodzielność, silny charakter, umiejętność panowania nad sprzętem i żywiołami, a przede wszystkim znajomość nawigacji. Po przeszkoleniu w Kanadzie latał w polskim bombowym 300 Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej jako strzelec pokładowy.
W 1947 roku wrócił do Polski. Pracował jako dziennikarz, aktor, autor i tłumacz, a w wolnych chwilach również jako instruktor żeglarstwa – najpierw w Warszawie, a następnie, po przeprowadzce na stałe do Gdyni, już jako instruktor żeglarstwa morskiego w klubie "Gryf". Jednak przy wielu nadarzających się okazjach starał się wracać do rybołówstwa, łącząc pracę z przyjemnością. Pływał jako dziennikarz z polskimi rybakami nawet na Dalekim Wschodzie, gdzie pracował z ramienia Polski w misjach rozjemczych ONZ w Korei i Laosie, oraz we Włoszech, podczas pracy jako attaché prasowy ambasady.
Samotny rejs [edytuj]Literatura [edytuj]
Włodzimierz Głowacki "Wspaniały świat żeglarstwa", Wyd. Morskie, Gdańsk, 1970.
Leonid Teliga "Samotny rejs Opty", Wydawnictwo Morskie, Gdańsk, 1973
Leonid Teliga "Samotny rejs Opty", Wydawnictwo Morskie, Gdańsk, 1976
Henryk Krzyczkowski, Żołnierskie wspomnienia. Część I. Podchorąży rezerwy, Wojskowy Przegląd Historyczny nr 4 (146) z 1993 r., s. 119.