Znacie jakieś opracowanie do książki pt."Dziewczynka w czerwonym płaszczyku"? byle by to nie był słownik. dam naj
Zgłoś nadużycie!
Każdy Żyd, bez względu biedny czy bogaty, wykształcony czy nie ,w czasie okupacji skazany był na śmierć. Ludzie umierali z głodu, nieleczonych chorób, ciężkich pobić. Ginęli w gettach i obozach. Tylko nie wielu udało się wyjść cało z tego piekła. Życie w tak w nieludzkich warunkach stało się ogromną traumą dla tych ,co przeżyli. Tak ogromną, że kiedyś po kilkudziesięciu latach potrafili opisywać to piekło z detalami, chociaż gdy to ich spotkało ,byli kilkuletnimi dziećmi. Z taką dokładnością swoje przeżycia wojenne i Holocaust wspomina Roma Ligocka (właściwie Roma Liebling) autorka „ Dziewczynki w czerwonym płaszczyku”. Ta uznana artystka, scenografka i projektantka kostiumów, kuzynka Romana Polańskiego, stawia czoło wspomnieniom młodej Żydówki, która dzięki determinacji rodziców, szczególnie swojej matki, przeżyła eksterminację swojego narodu. Niespełna czteroletnia dziewczynka została oszukana przez los. Nie dane jej było być dzieckiem, mieć zabawki, cieszyć się życiem. Pamięta tylko getto, które kojarzy jej się staniem na mrozie, brakiem słońca i snu, brudem i masą stłoczonych ludzi w jednym niewielkim pokoju. Mała Roma na każdy głośny krzyk chowa się pod stołem, który jest jedynym jej azylem. W getcie z jednej strony są ludzie – tacy jak ona- niepewni jutra, czekający na śmierć. Z drugiej strony- dumni panowie z skrzypiącymi lśniącym butami i złotymi guzikami, którzy ciągle coś wrzeszczą po niemiecku, strasznie biją , poniewierają innymi i nieustannie strzelają. Autorka powieści straciła w czasie okupacji wielu krewnych, niektórych śmierć oglądała na własne oczy. Jej ciocię Dusię rozstrzelano na placu, gdy nie chciała dobrowolnie wsiąść do auta wywożącego Żydów na „wysiedlenie”. Przyszła pisarka, będąc dzieckiem, nie wiedziała, co to znaczy naprawdę wysiedlenie. Nikt jej nie chciał powiedzieć, gdzie naprawdę hitlerowcy wywożą wszystkich tych ludzi. Rodzice bardzo chcieli ją uratować, stracili już wielu krewnych. Pragnęli Romę za wszelką cenę uchronić od śmierci. Udało się. Matka wyprowadziła ją na aryjską stronę Krakowa. Znalazły schronienie u rodziny Kierników i dzięki niej doczekały wolności. Dziewczynka w czerwonym wełnianym płaszczyku i jej mama ocalały z Holocaustu. Ale to, co przeżyła, pozostanie jej ogromną traumą do końca życia. Ciągle będzie wracać myślami do tamtych dni z pierwszych miesięcy 1943 r. Każde napotkane dziecko będzie jej przypominało o krzywdzie, jaką wyrządzili jej i całemu narodowi żydowskiemu Niemcy.
Z taką dokładnością swoje przeżycia wojenne i Holocaust wspomina Roma Ligocka (właściwie Roma Liebling) autorka „ Dziewczynki w czerwonym płaszczyku”. Ta uznana artystka, scenografka i projektantka kostiumów, kuzynka Romana Polańskiego, stawia czoło wspomnieniom młodej Żydówki, która dzięki determinacji rodziców, szczególnie swojej matki, przeżyła eksterminację swojego narodu.
Niespełna czteroletnia dziewczynka została oszukana przez los. Nie dane jej było być dzieckiem, mieć zabawki, cieszyć się życiem. Pamięta tylko getto, które kojarzy jej się staniem na mrozie, brakiem słońca i snu, brudem i masą stłoczonych ludzi w jednym niewielkim pokoju.
Mała Roma na każdy głośny krzyk chowa się pod stołem, który jest jedynym jej azylem. W getcie z jednej strony są ludzie – tacy jak ona- niepewni jutra, czekający na śmierć. Z drugiej strony- dumni panowie z skrzypiącymi lśniącym butami i złotymi guzikami, którzy ciągle coś wrzeszczą po niemiecku, strasznie biją , poniewierają innymi i nieustannie strzelają.
Autorka powieści straciła w czasie okupacji wielu krewnych, niektórych śmierć oglądała na własne oczy. Jej ciocię Dusię rozstrzelano na placu, gdy nie chciała dobrowolnie wsiąść do auta wywożącego Żydów na „wysiedlenie”. Przyszła pisarka, będąc dzieckiem, nie wiedziała, co to znaczy naprawdę wysiedlenie. Nikt jej nie chciał powiedzieć, gdzie naprawdę hitlerowcy wywożą wszystkich tych ludzi.
Rodzice bardzo chcieli ją uratować, stracili już wielu krewnych. Pragnęli Romę za wszelką cenę uchronić od śmierci. Udało się. Matka wyprowadziła ją na aryjską stronę Krakowa. Znalazły schronienie u rodziny Kierników i dzięki niej doczekały wolności.
Dziewczynka w czerwonym wełnianym płaszczyku i jej mama ocalały z Holocaustu. Ale to, co przeżyła, pozostanie jej ogromną traumą do końca życia. Ciągle będzie wracać myślami do tamtych dni z pierwszych miesięcy 1943 r. Każde napotkane dziecko będzie jej przypominało o krzywdzie, jaką wyrządzili jej i całemu narodowi żydowskiemu Niemcy.