Zinterpretuję fraszkę Jana Kochanowskiego "Na dom w Czarnolesie" . " Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje! Inszy niechaj pałace marmurowe maja I szczerym złotogłowem ściany obijają, Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym, A Ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystym, Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością, Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością. "
.. Proosze o szybką pomoc..! To na jutroo.! ; ((
edu1234567890
Kochanowski w tej fraszce przedstawiwia jak wielka wartosc ma dwor w czarnolesie jak go ceni i za nim teskni mowi niech inni maja palace marmorowe i szczerym zlotem obijaja sciany a on woli mieszkac w tym gniezdzie ojczystym czyli w dworku w czarnolesie. fraszke te mozna tez potraktowac jako modlitwe albo zwrot do boga mozemy sedzic to po tym ze kochanowski pisze panie to moja praca.... albo raczyz dac blogoslawienstwo dac do konca swoje .......
ja bym to zimprertertowal tak pozdro
8 votes Thanks 13
karo11
Autor prosi o błogoslawienstwo. Nie domaga sie bogactw, a prosi jedynie o zdrowie, o oczciwe jedzenie i nieprzykra starosc-abz mogl dlugo tworzyc. Fraszka skierowana jest do Boga. Autor nawiazuje do Horacego.
ja bym to zimprertertowal tak pozdro