O, kocham Kraków - bo nie od kamieni przykrościm doznał - lecz od żywych ludzi, nie zachwieje sie we mnie duch ani zmieni, ani się zapał we mnie nie ostudzi, to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni różanym świtem myśl i co mnie budzi Im częściej we mnie kamieniem rzucicie, sami złożycie stos - stanę na szczycie.
O, kocham Kraków - bo nie od kamieni przykrościm doznał - lecz od żywych ludzi, nie zachwieje sie we mnie duch ani zmieni, ani się zapał we mnie nie ostudzi, to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni różanym świtem myśl i co mnie budzi Im częściej we mnie kamieniem rzucicie, sami złożycie stos - stanę na szczycie.
O, kocham Kraków
O, kocham Kraków - bo nie od kamieni
przykrościm doznał - lecz od żywych ludzi,
nie zachwieje sie we mnie duch ani zmieni,
ani się zapał we mnie nie ostudzi,
to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni
różanym świtem myśl i co mnie budzi
Im częściej we mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos - stanę na szczycie.
O, kocham Kraków
O, kocham Kraków - bo nie od kamieni
przykrościm doznał - lecz od żywych ludzi,
nie zachwieje sie we mnie duch ani zmieni,
ani się zapał we mnie nie ostudzi,
to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni
różanym świtem myśl i co mnie budzi
Im częściej we mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos - stanę na szczycie.