September 2018 1 10 Report

Zanalizuj na podstawie fragmenu Potop, charakteryzując rozmówców i objaśniając, na czym polega dramatyzm przedstwionej sceny i jej kluczowy charakter w powieści Sienkiewicza.


Książę Bogusław stanął przed zwierciadłem i począł się przyglądać starannie własnej
postaci, [...] nie zważając wcale na Kmicica, który siedział w cieniu, odwrócony plecami
do okna. [...]
– Czego tedy życzysz, panie kawalerze, a raczej, piękny kuzynie? – spytał książę.
– O naukę waszej książęcej mości proszę. Nie wiem, czy wasza książęca mość raczysz mi
szczerze odpowiedzieć?
– To będzie zależało od twego pytania i od mego humoru – odrzekł Bogusław nie przestając
patrzeć w lustro.
Oczy Kmicica błysnęły przez chwilę, lecz mówił dalej spokojnie:
– Owóż tak jest: książę wojewoda wileński wszystkie swe postępki dobrem i zbawieniem
Rzeczypospolitej osłania. [...] Raczże mi wasza książęca mość szczerze powiedzieć: pozoryli
to tylko konieczne czyli naprawdę książę hetman ma tylko dobro Rzeczypospolitej na celu?...
Bogusław rzucił bystre, przelotne spojrzenie na pana Andrzeja.
– Słuchaj, panie Kmicic! Gdybyśmy, Radziwiłłowie, żyli w Hiszpanii, we Francji albo
w Szwecji, gdzie syn po ojcu następuje i gdzie prawo królewskie z Boga samego wypływa,
tedy, pominąwszy jakieś wojny domowe, jakieś rodu królewskiego wygaśnięcie, jakieś
nadzwyczajne zdarzenia, służylibyśmy pewnie królowi i ojczyźnie, kontentując się jeno
najwyższymi urzędami, które nam się z rodu i fortuny przynależą. Ale tu, w tym kraju, gdzie
król nie ma za sobą bożego prawa, jeno go szlachta kreuje, gdzie wszystko in liberis
suffragiis, słusznie czyniliśmy sobie pytanie: dlaczego to Waza, a nie Radziwiłł ma
panować?... Nic to jeszcze Waza, boć oni z królów dziedzicznych ród wiodą, ale kto nam
zaręczy, kto nas upewni, że po Wazach nie przyjdzie szlachcie fantazja do głowy posadzić
na stolcu królewskim i wielkoksiążęcym choćby pana Harasimowicza albo jakiego pana
Mieleszkę, albo jakiego pana Piegłasiewicza z Psiej Wólki. Tfu! czy ja wiem wreszcie
kogo?... A my? Radziwiłłowie [...] mamyże po staremu przystępować do całowania jego
królewskiej – piegłasiewiczowskiej ręki?... Tfu! do wszystkich rogatych diabłów, kawalerze,
czas z tym skończyć!... [...]
Kmicic coraz był bledszy i resztkami sił trzymał na wodzy wybuch szaleństwa; ale książę,
cały zatopiony w swej mowie, upajał się własnymi słowami, własnym rozumem,
i nie zważając na słuchacza tak dalej mówił:
– Jest, panie kawalerze, zwyczaj w tym kraju, iż gdy kto kona, to mu krewni w ostatniej
chwili poduszkę spod głowy wyszarpują, ażeby się zaś dłużej nie męczył. Ja i książę
wojewoda wileński postanowiliśmy tę właśnie przysługę oddać Rzeczypospolitej. Ale że siła
drapieżników czyha na spadek i wszystkiego zagarnąć nie zdołamy, przeto chcemy, aby choć
część, i to nie lada jaka, dla nas przypadła. Jako krewni, mamy do tego prawo. Jeśli zaś
nie przemówiłem ci tym porównaniem do głowy i nie zdołałem w sedno utrafić, tedy powiem
inaczej. Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki,
Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą
wileńskim powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku,
aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami
ciągniemy. Niechaj Chmielnicki przy Ukrainie się ostaje, niech Szwedzi z Brandenburczy–
kiem o Prusy i wielkopolskie kraje się rozprawiają, niech Małopolskę bierze Rakoczy czy kto
bliższy. Litwa musi być dla księcia Janusza, a z jego córką – dla mnie!
Kmicic wstał nagle.
– Dziękuję waszej książęcej mości, to tylko chciałem wiedzieć!


Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.