Ninow
Choć wiadomą sprawą jest, że po modernizacji, cały sprzęt polskiej armii nie będzie najnowocześniejszy. Nie ma bowiem na świecie takiej armii, która na swoim wyposażeniu miałaby tylko sprzęt najnowszej klasy. Liczy się bowiem zawsze procentowy udział poszczególnych wiekowo sobie równych broni. Najlepszym, procentowym rozkładem jest podział 40% - 35% - 25%. Tak więc jeżeli całość uzbrojenia całej armii, to 100%, to uzbrojenie najnowocześniejsze powinno stanowić 40%, uzbrojenie nie najnowocześniejszego, ale trzymającego jeszcze standardy pola walki, i przygotowywanego do wymiany 35%, oraz pozostałe 25% uzbrojenia to uzbrojenie, które jeszcze służy, ale nie jest sprzętem pierwszo liniowym i służyć może w zasadzie tylko szkolenia i jest przeznaczonej do szybkiej wymiany. Do polski, a konkretnie do Warszawy właśnie ściągnęli przedstawicieli potężnych amerykańskich koncernów zbrojeniowych. Jak powiedział Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej ds. zakupów – „Bez sojuszniczej pomocy USA nie poradzimy sobie z realizacją najambitniejszego od lat planu unowocześnienia armii”. Czy tak jest naprawdę? Przecież w unowocześnieniu biorą również przedstawiciele polskich firm zbrojeniowych. Polscy negocjatorzy i znawcy uzbrojenia mają więc w czym wybierać.