Zadaniem jest napisać scenariusz do mitu o Królu Midasie (pięcio minutowego).
Daje za to tak dużo punktów, bo chciałabym aby było to porządne.
Z góry dziękuje. Jakieś dodatkowe pytania to na prv pisać :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Narrator: Dawnymi czasy żył król Midas. Miał on skarby niezliczone w podziemiu swojego pałacu.
Codziennie rano i wieczorem król Midas oglądał swoje bogactwo i myślał tylko o tym, jakby je powiększyć. A głodni poddani próżno pukali do wrót swego władcy.
Wtedy Dionizos, grecki bóg, postanowił ukarać go za chciwość.
Na drugim planie siedzi Midas za stołem, na którym stoją szkatułki i naczynia pełne kosztowności. Otwiera je i przelicza skarby.
Midas: O , moje kochane złoto, moje skarby najdroższe!- całuje je i układa znów w szkatułkach. Nagle pojawia się Dionizos.
Dionizos: Midasie, chcę coś dla ciebie uczynić. Od dziś każde twoje życzenie się spełni. Powiedz tylko , czego pragniesz.
Midas: Spraw, wielki Dionizosie, synu Gromowładnego Zeusa, by od dziś wszystko, czegokolwiek dotknę , zamieniało się w złoto!
Dionizos: Niech się stanie twoja wola, Midasie! - z powagą skłania głowę i wolno odchodzi.
Midas: skacze z radości, zaciera ręce, śmieje się, dotyka różnych przedmiotów
- Złoto, złoto, to wszystko jest ze złota!
Po chwili : - Zgłodniałem. Pora już najwyższa na jakiś królewski posiłek. -Klaszcze w ręce.
Służba wnosi na tacy winogrona, dzban, mięso. Midas próbuje ugryźć winogrona, lecz one twardnieją w jego ustach, zmieniając się w złoto. Podobnie inne pokarmy. Król łapie się za głowę, zrywa się z krzesła.
Midas : Co ja zrobiłem? Jak mogłem być taki głupi! Jedzenie też zamieniło się w złoto! Muszę iść do świątyni i błagać Dionizosa o łaskę!
Podchodzi do miejsca, gdzie na postumencie stoi Dionizos (wygląda jak rzeźba) Upada przed nim na kolana.
Midas: Dionizosie, boski synu Zeusa, zlituj się nade mną! Odmień swoje postanowienie, bo inaczej umrę z głodu!
Dionizos:Midasie, żądny złota, spotkała cię zasłużona kara. Lecz tym razem jeszcze ci przebaczę.
Narrator: I uwolnił Dionizos Midasa od kary, którą sam sobie naznaczył.
Upłynęło niewiele czasu. Król Midas przechadzał się w zielonych gajach Arkadii. Szumiały liście, rwące strumyki spadały kaskadami z gór, ptaki słodko śpiewały. Lecz uszy Midasa były głuche na muzykę leśną, a oczy nie widziały piękna, gdyż chciwy król myślał nadal tylko o swoich bogactwach.
Pewnego razu bóg muzyki, Apollo zastąpił drogę królowi. Uderzając w struny harfy, wygrywał przecudną melodię.
Na drugim planie Apollo przechadza się z harfą w ręce. Midas mija go obojętnie przeliczając monety w szkatułce.
Apollo (rozgniewany krzyczy): Nie dla twoich oślich uszu, Midasie, głupi skąpcze, moje pieśni!
Nakłada Midasowi na głowę ośle uszy.
Midas ( zaskoczony dotyka uszu, klęka przed Apollem) : Wybacz mi , Apollinie! Błagam cię, odmień swoją wolę ! Stanę się przecież pośmiewiskiem dla wszystkich!
Apollo: Precz! (odtrąca go i odchodzi)
Midas klęcząc, chowa głowę w dłoniach.
Narrator: Tak oto bogowie ukarali bogatego króla Midasa, który ponad wszystko na świecie ukochał złoto i nieczuły był na piękno otaczającego go świata i muzyki.
Na podstawie opowiadania
W. Markowskiej "Król Midas"
Prowadzący:Spytacie teraz , zapewne : Co łączy Midasa z odległego mitu z tematem ludzi niepełnosprawnych. Otóż żądza posiadania jak największego bogactwa uczyniła z Midasa moralnego kalekę i niewolnika. Był głuchy na potrzeby poddanych i ślepy na piękno otaczającego go świata. Nie umiał cieszyć tym , co posiada. Spotkała go za to zasłużona kara. Bogactwa materialne są dobrodziejstwem dla człowieka, gdy służą dobru. Często jednak człowiek zamienia role i sam służy rzeczom. Opowieść o Midasie wciąż dla wielu powinna stanowić pouczającą przestrogę.
II: Tomik wierszy ks. Jana Twardowskiego
Ks. Jan Twardowski jest kapłanem i poetą. Ma w tej chwili 87 lat, ale pozostaje nadal młody duchem Wiele miejsca w swej twórczości poświęca dzieciom. W 1996 roku otrzymał od nich najmilsze z odznaczeń - Order Uśmiechu. Pisze wiersze o pięknie obecnym we wszystkim: w gnieździe wrony, w kropli bursztynu, a nade wszystko w zwykłym ludzkim uśmiechu.
Jego pierwsza parafia - Żbików- stała się miejscem niezapomnianych wzruszeń i doświadczeń, szczególnie związanych pełnieniem obowiązków nauczyciela religii w Państwowej Szkole Specjalnej. Praca z dziećmi upośledzonymi uczyła pokory, otwarcia na drugiego człowieka. O tym okresie jego życia mówi wiersz "Do moich uczniów" :
Jeden z uczniów recytuje wymieniony utwór.
Do moich uczniów
Uczniowie moi, uczennice drogie
Ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych,
Jurku z buzią otwartą, dorosły głuptasie _
Gdzie się teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie -
czy ci znów dokuczają, na pauzie i w klasie -
Janko Kąsiarska z rączkami sztywnymi,
Z nosem, co się tak uparł, że pozostał krótki -
Za oknem wiatr czerwcowy z pannami ładnymi
Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił,
Te łzy, co w okularach na religii stają -
Właśnie o robotnikach myślałem z winnicy,
Co wołali na dworze: Nikt nas nie chciał nająć
Janku bez nogi prawej, z duszą pod rzęsami -
garbusku i jąkało - osowiały, niemy -
Zosiu, coś wcześnie zmarła, aby nóżki krzywe -
Szybko okryć żałobnym cieniem chryzantemy
Wiecznie płaczący Wojtku i ty, coś po sznurze
Drapał się, by mi ukraść parasol, łobuzie,
Pawełku z wodą w głowie, stary niewdzięczniku, coś mi żabę położył na szkolnym dzienniku
Czekam na was, najdrożsi, z każdą pierwszą gwiazdką -
Z niebem betlejemskim, co w pudełkach świeci -
Z barankiem wielkanocnym - bez was świeczki gasną
- i nie ma żyć dla kogo.
Ten od głupich dzieci
II: Na pewno przyda nam się w tym miejscu wyjaśnienie niektórych wersów wysłuchanego wiersza. Zacznijmy od tytułu, który brzmi "Do moich uczniów". Ten poetycki list skierowany jest do adresata zbiorowego, ale tylko w tytule. Potem poeta zwraca się imiennie do poszczególnego ucznia, uczennicy: Jurka z buzią otwartą, Janki Kąsiarskiej, Janka bez nogi prawej, Zosi z krzywymi nóżkami, Wojtka wiecznie płaczącego i Pawełka z wodogłowiem. Każdego ze swoich uczniów zapamiętał dokładnie i teraz bardzo ciepło wspomina. Martwi się także, czy aby ludzie za bardzo im nie dokuczają. Poeta podpisał się "Ten od głupich dzieci". On oczywiście tak o swoich uczniach nie myślał, ale ludzie potocznie tak właśnie nazywali (pewnie dalej nazywają) dzieci opóźnione w rozwoju umysłowym. Poeta nie bez powodu powołał się na ewangeliczną przypowieść o robotnikach, których nikt nie chciał nająć. Ludzi niepełnosprawnych też nikt nie chce zatrudnić, bo są mało wydajni, często nieatrakcyjni, nie nadążają za dzisiejszą techniką, wolą serce od pogoni za pieniędzmi. Ludzie zdrowi często z powodu fałszywego wstydu ukrywają takich swoich bliskich, nie przyznają się do nich, nie pomagają w rozwoju.
Ludzie niepełnosprawni są odsuwani w cień przez dzisiejszy świat, który nastawiony jest na pomnażanie bogactwa i zapewnianie ludziom bogatym luksusu. Świat ludzi sprawnych, zdrowych, pięknych i bogatych głuchy i ślepy jest na potrzeby upośledzonych.
III: A przecież Chrystus, który dla wielu z nas jest wzorem mówi:
" Kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć ; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych". /Ewangelia wg św.Łukasza -14,13/
IV: Na szczęście nie brak ludzi, którzy także w dzisiejszych czasach posłuszni są Chrystusowemu wezwaniu do bezinteresownej służby najsłabszym.
Jedną z nich jest niedawno beatyfikowana Matka Teresa z Kalkuty, która bezgranicznie poświęciła się pomocy głodnym, chorym, upośledzonym mieszkańcom Indii.
Tej błogosławionej poświęcił swój wiersz Dariusz Lebioda:
matka teresa z kalkuty
odziane w sari za kilka rupii
leży bezwładnie
ciało matki
teresy
przychodzą ludzie
trędowaci głodni
brudni
kłaniają się i mówią
hare kriszna hare
hare
i mówią: ave maria
gratia plena
jej okaleczeni synowie
cierpiące córki
- podobno przyśniło się
jej kiedyś że stanęła
u bram niebieskich
a święty piotr powiedział
wracaj - nie mamy tu
slumsów -
no i wróciła do swoich kalek
i niechcianych dzieci
wróciła do sióstr strażniczek
gorzkiego miłosierdzia
dobry boże znajdź dla niej
jakieś leprozoria niebieskie
znajdź dla niej kalekich
aniołów i zapomnianych
świętych
pozwól przez całą
wieczność
opatrywać rany
twojemu
synowi.
Piosenka pt. "Tolerancja" ( S.Sojka, J.J.Iwański)
( Jedna z uczennic śpiewa zwrotki, refren śpiewają wszyscy, na zakończenie na tle muzyki uczeń recytuje tekst pierwszej zwrotki)
1. Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie,
Budować ściany wokół siebie - marna sztuka.
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą,
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam.
Ref. Na miły Bóg!
Życie nie tylko po to jest, by brać,
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać.
2. Problemy moje, twoje, nasze boje, polityka,
A przecież każdy rok, jak nasze lata policzony,
Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci.
Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam.