Zadanie : Przedstaw w formie opowiadania sytuację w której musiałeś dokonać trudnego wyboru. W swojej wypowiedzi uwzględnij m.in.opis towarzyszących Ci uczuć .
Do klasy III "a" z Gimnazjum im.Adama Mickiewicza w Orzyszu , jeżeli ktoś to spisze to będzie przypał u Pani Kobryńskiej . Od razu mówie . To jest moje ;) Pozdrawiam Uliś ;)
Zadanie : Przedstaw w formie opowiadania sytuację w której musiałeś dokonać trudnego wyboru. W swojej wypowiedzi uwzględnij m.in.opis towarzyszących Ci uczuć .
wonderful348
Będę pisać jako dziewczyna, później poprawisz. Jakby coś było źle, napisz. Od razu piszę, że mogą się pojawić błędy interpunkcyjne. Wiem, że sytuacja trochę płaczliwa i damska, ale nie narzekaj, ważne, że choć ja ci odpowiedziałam na zadanie. :)
Wpatrywałam niezdecydowana w drzwi pedagoga szkolnego. Dzielił mnie jeden krok od drzwi. Miałam, nie, powinnam zgłosić całą tą sytuację. Jednak obawy co do konsekwencji tego czynu, nie opuszczały mojej głowy. Miałam nadzieję, że polepszę coś w mojej rodzinie, jednak intuicja mi mówiła, że będzie gorzej, przeze mnie. Każda moja myśl, bolała mnie, ale to wiedza, że nic się nie zmieni na lepsze i tak - bolała mnie najbardziej. Cierpiałam wspominając zachowanie mojego ojca w stosunku mamy. Jego agresja nie była jednorazowa, była co wieczór. Nie czułam z jego strony miłości, nigdy nie powiedział mi komplementu, zawsze mnie upokarzał przy ludziach, obrażał, nigdy nie byłam wystarczająco dobra. Jaki normalny ojciec jest taki nieczuły? Nie wiedziałam dlaczego mój własny ojciec mnie nienawidził, kochał nie lubić mnie, uwielbiał kiedy cierpiałam przez niego. Czy to normalne? Nie, zdecydowanie to nie jest normalne. Może i miałam te 15 lat, ale dobrze wiem, że rodzice powinni kochać swoje dzieci, wielbić je, a nie, słownie je dręczyć, czasem nawet uderzyć. Rodzice nie powinni dopuścić do tego, aby dziecko cierpiało i to przez nich. Oczywiście nie ma ludzi idealnych, rodzicom może zdarzyć się gafa, ale on wie, że mnie i mamę krzywdzi swoim zachowanie. Denerwuje mnie jego despotyczne i egoistyczne podejście do ludzi, szczególnie do własnej rodziny.Zapukałam.- Proszę. - Usłyszałam damski głos.Nacisnęłam klamkę, nie zwracając uwagi na osoby, które stały obok mnie i bezwstydnie się na mnie gapiły, weszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Podniosłam wzrok i spojrzałam w brązowe, spokojne oczy pani pedagog szkolnej. Jej jak zwykle czarne włosy były związane w koka. Śniada cera i zero make upu na twarzy - dodawały jej uroku. Zawsze rozsiewała dobre emocje. Na sam jej widok - uśmiechnęłam się. W głębi siebie chciałam krzyczeć, łudziłam się tylko, abym wszystko ubrała w ładne słowa i, żebym tylko nie wybuchnęła płaczem. - Co cię sprowadza dziś do mnie, Felicjo? - Spytała radośnie.Usiadłam na krześle, nie spuszczając z jej oka. Już było za późno na ucieczkę, na niewejście do gabinetu. Czułam się jak w pułapce na mysz.- Chciałabym.. - Zaczęłam, ale nie potrafiłam nic więcej powiedzieć.Czułam jak się dławię własnymi słowami, które nie chciały wyjść z mojego gardła. Pragnęłam, aby było już po sprawie.- Tak? - Spojrzała na mnie uważniej.- Muszę zgłosić pani coś. W moim domu.. Mój ojciec.. I nie mogłam. Po prostu wybiegłam stamtąd. Czułam się jakbym on stał za moimi plecami, jakby już chciał mnie zdzielić po głowie, jakby już otwierał usta, aby powiedzieć jak nieudolna jestem. Wiedziałam, że pewnie teraz zaczął mówić: "Stworzyłem niewiarygodnie słabą osobę. Jak to możliwe, skoro ja jestem taki? To pewnie geny twojej matki." Po takich słowach, odechciewa się wszystkiego. Czy to naprawdę takie straszne, że chciałabym nowego ojca? Ojca, który nie będzie tyranem, a będzie mnie kochał i będzie wdzięczny, że to ja jestem jego córką? Czy powinnam być zdziwiona, że pedagog wybiegła za mną? Jak na 34 lata, biegała szybko, szybciej ode mnie. Nawet nie zdążyłam wybiec ze szkoły, a ona już mnie złapała i przytuliła. To było naprawdę dziwne uczucie. Słyszałam nie raz, że ta kobieta jest bardzo uczuciowa, że pozwala sobie na mniejszy dystans między uczniami, ale nigdy się z takim uściskiem nie spotkałam.Wróciłyśmy do jej gabinetu, usiadłyśmy. Nie odezwałam się, nie potrafiłam. Miałam wrażenie, jakby ktoś odebrał mi moc mówienia.- To naprawdę takie straszne? - Zapytała.Pokiwałam niemo głową i popłakałam się, mimo, że tak bardzo tego nie chciałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Powiedzieć, czy milczeć, a może skłamać? Miałam pustkę w głowie. - Możesz mi zaufać. - Powiedziała i położyła swoją dłoń na moim ramieniu. - Nic złego się nie stanie, jeśli mi powiesz.Nawet nie wiedziała, jak bardzo się myli. W moim świecie, wszystko się zawali, to było pewne. Zdecydowałam powiedzieć, mimo, że moja matka mi nie wybaczy, że ojciec pewnie będzie się mścił.- On się znęca nade mną i mamą psychicznie. Nie raz nawet nas uderzył. - Szepnęłam, ale nie poczułam ulgi, moje uczucia się nie zmieniły, czułam się nadal okropnie, czułam się jakbym zdradzała własną rodzinę.- Twój ojciec? - Nie dowierzała.Kiwnęłam głową.- Ten sam mężczyzna, który nie opuścił ani jednego twojego zebrania, dzięki, któremu jeździsz na wszystkie wycieczki oraz zawsze o ciebie dba?Nie wierzyłam własnym oczom i uszom. Pedagog szkolny, nie słuchała mnie, tylko trzymała się własnych przekonań? Kolejne łzy poleciały po moim polikach. Żałowałam, że w ogóle tutaj przyszłam, wiedziałam, że będzie tylko gorzej. Byłam pewna, że zaraz zadzwoni i powie mojemu ojcu o moim donosie na niego.Wstałam z krzesła i błyskawicznie zdjęłam bluzkę. Kobieta wpatrywała się we mnie zaskoczona. Po chwili dostrzegła to, o czym mówiłam. Na całym moim brzuchu były siniaki różnych dat. Teraz zrozumiała. Poprosiła, abym ubrała bluzkę, wyprosiła mnie i zawołała dyrektora oraz moją wychowawczynię. Długo rozmawiali, później poproszono moich rodziców do szkoły. Skończyło się to wszystko po 4 miesiącach, mieszkam w domu dziecka. Jestem bez rodziców, którzy poszli do więzi
Wpatrywałam niezdecydowana w drzwi pedagoga szkolnego. Dzielił mnie jeden krok od drzwi. Miałam, nie, powinnam zgłosić całą tą sytuację. Jednak obawy co do konsekwencji tego czynu, nie opuszczały mojej głowy. Miałam nadzieję, że polepszę coś w mojej rodzinie, jednak intuicja mi mówiła, że będzie gorzej, przeze mnie. Każda moja myśl, bolała mnie, ale to wiedza, że nic się nie zmieni na lepsze i tak - bolała mnie najbardziej. Cierpiałam wspominając zachowanie mojego ojca w stosunku mamy. Jego agresja nie była jednorazowa, była co wieczór. Nie czułam z jego strony miłości, nigdy nie powiedział mi komplementu, zawsze mnie upokarzał przy ludziach, obrażał, nigdy nie byłam wystarczająco dobra. Jaki normalny ojciec jest taki nieczuły? Nie wiedziałam dlaczego mój własny ojciec mnie nienawidził, kochał nie lubić mnie, uwielbiał kiedy cierpiałam przez niego. Czy to normalne? Nie, zdecydowanie to nie jest normalne. Może i miałam te 15 lat, ale dobrze wiem, że rodzice powinni kochać swoje dzieci, wielbić je, a nie, słownie je dręczyć, czasem nawet uderzyć. Rodzice nie powinni dopuścić do tego, aby dziecko cierpiało i to przez nich. Oczywiście nie ma ludzi idealnych, rodzicom może zdarzyć się gafa, ale on wie, że mnie i mamę krzywdzi swoim zachowanie. Denerwuje mnie jego despotyczne i egoistyczne podejście do ludzi, szczególnie do własnej rodziny.Zapukałam.- Proszę. - Usłyszałam damski głos.Nacisnęłam klamkę, nie zwracając uwagi na osoby, które stały obok mnie i bezwstydnie się na mnie gapiły, weszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Podniosłam wzrok i spojrzałam w brązowe, spokojne oczy pani pedagog szkolnej. Jej jak zwykle czarne włosy były związane w koka. Śniada cera i zero make upu na twarzy - dodawały jej uroku. Zawsze rozsiewała dobre emocje. Na sam jej widok - uśmiechnęłam się. W głębi siebie chciałam krzyczeć, łudziłam się tylko, abym wszystko ubrała w ładne słowa i, żebym tylko nie wybuchnęła płaczem. - Co cię sprowadza dziś do mnie, Felicjo? - Spytała radośnie.Usiadłam na krześle, nie spuszczając z jej oka. Już było za późno na ucieczkę, na niewejście do gabinetu. Czułam się jak w pułapce na mysz.- Chciałabym.. - Zaczęłam, ale nie potrafiłam nic więcej powiedzieć.Czułam jak się dławię własnymi słowami, które nie chciały wyjść z mojego gardła. Pragnęłam, aby było już po sprawie.- Tak? - Spojrzała na mnie uważniej.- Muszę zgłosić pani coś. W moim domu.. Mój ojciec.. I nie mogłam. Po prostu wybiegłam stamtąd. Czułam się jakbym on stał za moimi plecami, jakby już chciał mnie zdzielić po głowie, jakby już otwierał usta, aby powiedzieć jak nieudolna jestem. Wiedziałam, że pewnie teraz zaczął mówić: "Stworzyłem niewiarygodnie słabą osobę. Jak to możliwe, skoro ja jestem taki? To pewnie geny twojej matki." Po takich słowach, odechciewa się wszystkiego. Czy to naprawdę takie straszne, że chciałabym nowego ojca? Ojca, który nie będzie tyranem, a będzie mnie kochał i będzie wdzięczny, że to ja jestem jego córką? Czy powinnam być zdziwiona, że pedagog wybiegła za mną? Jak na 34 lata, biegała szybko, szybciej ode mnie. Nawet nie zdążyłam wybiec ze szkoły, a ona już mnie złapała i przytuliła. To było naprawdę dziwne uczucie. Słyszałam nie raz, że ta kobieta jest bardzo uczuciowa, że pozwala sobie na mniejszy dystans między uczniami, ale nigdy się z takim uściskiem nie spotkałam.Wróciłyśmy do jej gabinetu, usiadłyśmy. Nie odezwałam się, nie potrafiłam. Miałam wrażenie, jakby ktoś odebrał mi moc mówienia.- To naprawdę takie straszne? - Zapytała.Pokiwałam niemo głową i popłakałam się, mimo, że tak bardzo tego nie chciałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Powiedzieć, czy milczeć, a może skłamać? Miałam pustkę w głowie. - Możesz mi zaufać. - Powiedziała i położyła swoją dłoń na moim ramieniu. - Nic złego się nie stanie, jeśli mi powiesz.Nawet nie wiedziała, jak bardzo się myli. W moim świecie, wszystko się zawali, to było pewne. Zdecydowałam powiedzieć, mimo, że moja matka mi nie wybaczy, że ojciec pewnie będzie się mścił.- On się znęca nade mną i mamą psychicznie. Nie raz nawet nas uderzył. - Szepnęłam, ale nie poczułam ulgi, moje uczucia się nie zmieniły, czułam się nadal okropnie, czułam się jakbym zdradzała własną rodzinę.- Twój ojciec? - Nie dowierzała.Kiwnęłam głową.- Ten sam mężczyzna, który nie opuścił ani jednego twojego zebrania, dzięki, któremu jeździsz na wszystkie wycieczki oraz zawsze o ciebie dba?Nie wierzyłam własnym oczom i uszom. Pedagog szkolny, nie słuchała mnie, tylko trzymała się własnych przekonań? Kolejne łzy poleciały po moim polikach. Żałowałam, że w ogóle tutaj przyszłam, wiedziałam, że będzie tylko gorzej. Byłam pewna, że zaraz zadzwoni i powie mojemu ojcu o moim donosie na niego.Wstałam z krzesła i błyskawicznie zdjęłam bluzkę. Kobieta wpatrywała się we mnie zaskoczona. Po chwili dostrzegła to, o czym mówiłam. Na całym moim brzuchu były siniaki różnych dat. Teraz zrozumiała. Poprosiła, abym ubrała bluzkę, wyprosiła mnie i zawołała dyrektora oraz moją wychowawczynię. Długo rozmawiali, później poproszono moich rodziców do szkoły. Skończyło się to wszystko po 4 miesiącach, mieszkam w domu dziecka. Jestem bez rodziców, którzy poszli do więzi