Zadanie: interpretacja wers po wersie co autor chciał nam przekazać
Jacek Kaczmarski
Powrót z Syberii
Po rudej ziemi grabarz żuk pomału Swą kulę ziemską ku jej losom toczy Po rudych kudłach umęczone fauny Drapią się chyłkiem ocierając oczy Doniosły tutaj moje sztywne zwłoki Abym obejrzał to com dawno wyśnił Dwór opuszczony deski w miejsce okien Ciszę tak wielką że słychać ruch myśli
Tutaj był kiedyś Rzym mój Grecja moja W świątyniach stodół mieszkał Bogów zagon Stojąc w obejściu w pozłocistych zbrojach Na moje walki patrzyli z powagą
Tutaj ukryłem srebrnostrunną lirę Która się stała duszą tego dworu Tutaj indykom czytając Szekspira Drżałem o losy swego Elsynoru
W tumanach kurzu tańczyły rusałki Nimfy w dziewannach uwodziły wzrokiem A ja Don Kichot wciąż niesyty walki Świat ten mierzyłem małym groźnym krokiem
Potem mnie długo długo tu nie było I oto wracam z najdalszej podróży Stamtąd gdzie nic się z marzeń nie spełniło Tu gdzie najgorsze sprawdzają się wróżby
W martwych pejzażach skrzydłem ptak nie strzepnie Zgwałconej nimfie grobem szara łąka Wróżka mych losów milknie głuchnie ślepnie Na fauny czeka wrzaskliwa nagonka Ręka poprawia obsunięty całun Zimne powieki nasuwa na oczy Po rudej ziemi grabarz żuk pomału Swą kulę ziemską ku jej losom toczy
Ewcik0604
Wykonywał swoją pracę, Żył dalej, Zmęczony pschicznie pracą. Kiedyś nagle otworzył oczy... Niedługo i ja tu będę pochowany Będzie tak, jak w moich snach. Nowy dom Niesamowita cisza.
Tu kiedyś był jego rodzinny dom, Był tu jego Bóg, Gdy tylko się buntował, wszyscy patrzyli na niego z powagą.
Tu zosawił swój instrument, Który wszystkim kojarzł się z jego domem Tu miał kąt do czytania książek, Przeżywał wsztsko tak, jakby było to naprawdę.
W jego wyobraźni wszytsko się zdarzało. Nimfy powalały wzrokiem, A on, on sam-cały czas walczyć chciał. Po swiecie chodził małym, groźnym krokiem.
Potem został-sam nie wiedział gdzie I oto wracał z magicznej krainy Bo tam, rzadne marzenie się nie spełniło Najgorsze wróżby...i owszem
Malowanie go uspokajało...wyciszało... Malował to, czego nie dane mu było spróbować Wróżka jego losów już mu nie pomagała Natchnienie blakło... Ręka poprawiała malutkie szczegóły Malutkie szczegóły poprawiała ręka Wykonywał swoją pracę Żył dalej
Myślę, że jest dobrze ;) Czekam na punkty ;D Pozdrawiam ;**
Żył dalej,
Zmęczony pschicznie pracą.
Kiedyś nagle otworzył oczy...
Niedługo i ja tu będę pochowany
Będzie tak, jak w moich snach.
Nowy dom
Niesamowita cisza.
Tu kiedyś był jego rodzinny dom,
Był tu jego Bóg,
Gdy tylko się buntował,
wszyscy patrzyli na niego z powagą.
Tu zosawił swój instrument,
Który wszystkim kojarzł się z jego domem
Tu miał kąt do czytania książek,
Przeżywał wsztsko tak, jakby było to naprawdę.
W jego wyobraźni wszytsko się zdarzało.
Nimfy powalały wzrokiem,
A on, on sam-cały czas walczyć chciał.
Po swiecie chodził małym, groźnym krokiem.
Potem został-sam nie wiedział gdzie
I oto wracał z magicznej krainy
Bo tam, rzadne marzenie się nie spełniło
Najgorsze wróżby...i owszem
Malowanie go uspokajało...wyciszało...
Malował to, czego nie dane mu było spróbować
Wróżka jego losów już mu nie pomagała
Natchnienie blakło...
Ręka poprawiała malutkie szczegóły
Malutkie szczegóły poprawiała ręka
Wykonywał swoją pracę
Żył dalej
Myślę, że jest dobrze ;)
Czekam na punkty ;D
Pozdrawiam ;**