Z rodzicami wybrałeś się na kilkudniowy rejs po Bałtyku. Napisz list, w którym opowiesz o niesamowitej przygodzie, w której brałeś udział.
natalia312
Łeba 11.07.2010r Droga Gabrysiu! Gabrysiu jak Ci wcześniej wspominałam w moim poprzednim liście na tym rejsie jest cudownie ! Szkoda , że zachorowałaś na Ospę i nie mogłaś jechać z nami :( Wczoraj popłynęliśmy na pewną wyspę w Dani na baseny termalne spędziliśmy tam dwanaście godzin. Tata razem ze mną przez prawie cały cs zjeżdzał z zjeźdzalni a mama siedziała w spa i nawet próbowała z nami pływać w basenie xp Ten dzień był super !!! kupiłam dla ciebie śliczną pocztówkę.Gdy wróciliśmy na statek ,a wiesz ,że tam mamy jedną zjeźdzalnie i dwa baseny ,przed kolacją poszłam z tatą popluskać się w wodzie. Ratownicy poszli już do domu , więc pływaliśmy na własną odpowiedzialność . nagle usłyseliśmy krzyki małego chłopczyka ok. 7 lat . szybko wyszliśmy z basenu i rozglądaliśmy się gdzie on jest. nigdzie go nie było widać. zaczełam biegać przy zjeżdzalni i zobaczyłam go .stał tam cały mokry i ziembięty . płakał i woła o pomoc. tata podbiegł . schody na zjężdzalnie były bardzo strome i chłopiec bał się zejść . a też nie mógł zjechać bo woda na zjedzalni nie lałą się i mógł sobie zrobić krzywdę . tata wszedł po niego wzią go na ręce i wszedli. chłopiec jeszcze przez chwilę płakał . spytaliśmy sie go gdzie są jego rodzice , powiedział że chyba w kajucie . poszliśmy ich szukać. trochę trudno było bo oni go tez szukali . gdy ich znależliśmy odaliśmy chłopca w ręce rodziców.Od tej pory moi rodzice mają nowych przyjaciół i wszędzie chodzimy razem z rodzicami małego chłopczyka , nazywa się radek. okaxało się że ma brata w naszyhm wieku , znaczy 13 lat. chyba się zakochałam . zdrowiej kochanie :* tesknie pozdrów ciocie ,wujka i klarę .jutro napiszę kolejnego emaila .... buśś
sory za literówki ale pisałm na szybko, mam nadzieję że się podoba
4 votes Thanks 0
MarCiaxS
Miejscowość , data Droga Weroniko! Dziękuje Ci za twój ostatni list. U mnie wszytko w porządku, przeżywam niesamowite chwile na rejsie. Jak wiesz rejs trwał pięć dni. A juz w drugim dniu przeżyłam coś extra. Gdy szłam do autoamtu po napój zobaczyąłm przystojnego chlopaka. On cały czas sie na mnie gapił. Szczerze mówiąc zabujałam się w nim i zastanawiałam sieczy ja mu się podoba. W tym samym dniu nie wiem skad pojawiły się kamery i reżyser. Jakoś tak wyszło ze umówiłam się z teraz już moim chłopakiem. Długo rozmawialismy i zadzwonił do niego telefon. Powiedział mi że musi iść bo jedna z aktorek zachorowała i muszą kogoś znaleźć. Zaproponował żebym poszła z nim i tylko chwilę poczekam no i poszłam. Reżyser powiedział do niego:"O widzę ze już kogoś znalazłeś na miejsce Ilony". I po dłuższej rozmowie i przesłuchaniu reżyser postanowił ze da mi role, ale się cieszyąłm. Ale tylko do czasu. Gdy poszłam do rodziców powiedziec im o tym powiedzieli że nie mogę grać w filmie. I jakos tak wyszło że wykrzyczałam im żę mam icgh dosyc i zabrałam swoje rzeczy nastepnie poszłam wszytsko powiedziec Kondradowi. On mi powiedział że moge mieszkać z nim w pokoju bo ma i tak dwa łóżka. Pocałowałam go. I będę grać w tym filmie. Już chciałam jechać bez słowa gdzieś, ale okazało się że to moi rodzico tak zorganizowali zebym zagrała w nim. Teraz wiem ze mogę na nich polegać. Wracam za dwa tygodnie bo jestem na Majorce z Konradem. Odpisz, co tam u Ciebie? Buziole
2 votes Thanks 1
miły
Pudnik 26.03.2008 Szanowna Koleżanko!! Piszę ten list poniważ chcę ci opowiedzieć jak spędziłam rejs po Bałtyku z mojimi rodzicami. Statek odpływał o 8.00.Oczywiście prawi spóźniliśmy się przez mame,która " musiała się przygotować".Na statku było wspaniale mieliśmy swoje kajuty każdemu dostał się inny z czego bardzo się ciesze ponieważ jestem już troche za duża na spanie z rodzicami w jednm pomieszczeniu. Każdego dnia opalałam się oraz podziwiałam faune i flore naszego morza.Z tego rejsu najlepiej pamiętam zachody słońca,które były cudowne. Po kilku dniach podróży nasz statek zatrzymał się najakiejś wyspie,która była fantastyczna.Napewno by ci się spodobała.Zwiedziliśmy całe miasto po czym postanowiliśmy wejść w głąb lasu.Oczywiście wzieliśmy ze sobą przewodnika.Chcieliśmy odwiedzić osady tubylców,które ponoć się tam znajdowały.Zobaczyłam małą papóżke leżącą nieopodal drzewa.Podbiegłam do niej aby jej pomóc.Wziełam ją na ręce po czym zamieżałam wrócić do rodziców. Nagle spostrzegłam,że rodzice zniknleli.To było straszne zgubiłam się,i jeszcze ta ranna papóżka potrzebująca pomocy.Nagle za krzakami coś się poruszyło już miałam krzyknąć ze strachu,ale zabrakło mi tchu.Naszczęście okazało się,że to pan będący na tym samy rejsie co ja.Spytałam się go czy zna ten las i czy mógłby mnie z niego wyprowadzić.On na to powiedział mi,że zna ten las jak własną kieszeń ,ponieważ przyjeżdrza tu co roku i to będzie dla niego wielka przyjemność pomóc takiej damie jak ja.Z tego co mi powiedział to był weterynarzem więc już po chwili stwierdził,że papuszka złamała skrzydło i za kilka dni znów będzie mogła latać.Następnie pan odprowadził mnie do kajuty gdzie czekali zmartwieni rodzice.Okazało się,że pół miasta mnie szukało. Ptaszek został u nas kilka dni po czym zamierzałam go wypuścić na wolnoś,ale jak widać za bardzo się do mnie przywiązał i nie chciał odlecieć.Tak więc chyba mam nowe zwierzątko.Rodzice zaś poznali nowego kolege,z którym są teraz prawie nierozłączni. Ten rejs jest cudownz.Mam nadzieje,że niedługo się spotkamy .Cauje:
Droga Gabrysiu!
Gabrysiu jak Ci wcześniej wspominałam w moim poprzednim liście na tym rejsie jest cudownie ! Szkoda , że zachorowałaś na Ospę i nie mogłaś jechać z nami :( Wczoraj popłynęliśmy na pewną wyspę w Dani na baseny termalne spędziliśmy tam dwanaście godzin. Tata razem ze mną przez prawie cały cs zjeżdzał z zjeźdzalni a mama siedziała w spa i nawet próbowała z nami pływać w basenie xp Ten dzień był super !!! kupiłam dla ciebie śliczną pocztówkę.Gdy wróciliśmy na statek ,a wiesz ,że tam mamy jedną zjeźdzalnie i dwa baseny ,przed kolacją poszłam z tatą popluskać się w wodzie. Ratownicy poszli już do domu , więc pływaliśmy na własną odpowiedzialność . nagle usłyseliśmy krzyki małego chłopczyka ok. 7 lat . szybko wyszliśmy z basenu i rozglądaliśmy się gdzie on jest. nigdzie go nie było widać. zaczełam biegać przy zjeżdzalni i zobaczyłam go .stał tam cały mokry i ziembięty . płakał i woła o pomoc. tata podbiegł . schody na zjężdzalnie były bardzo strome i chłopiec bał się zejść . a też nie mógł zjechać bo woda na zjedzalni nie lałą się i mógł sobie zrobić krzywdę . tata wszedł po niego wzią go na ręce i wszedli. chłopiec jeszcze przez chwilę płakał . spytaliśmy sie go gdzie są jego rodzice , powiedział że chyba w kajucie . poszliśmy ich szukać. trochę trudno było bo oni go tez szukali . gdy ich znależliśmy odaliśmy chłopca w ręce rodziców.Od tej pory moi rodzice mają nowych przyjaciół i wszędzie chodzimy razem z rodzicami małego chłopczyka , nazywa się radek. okaxało się że ma brata w naszyhm wieku , znaczy 13 lat. chyba się zakochałam . zdrowiej kochanie :* tesknie pozdrów ciocie ,wujka i klarę .jutro napiszę kolejnego emaila .... buśś
sory za literówki ale pisałm na szybko, mam nadzieję że się podoba
Droga Weroniko!
Dziękuje Ci za twój ostatni list. U mnie wszytko w porządku, przeżywam niesamowite chwile na rejsie. Jak wiesz rejs trwał pięć dni. A juz w drugim dniu przeżyłam coś extra. Gdy szłam do autoamtu po napój zobaczyąłm przystojnego chlopaka. On cały czas sie na mnie gapił. Szczerze mówiąc zabujałam się w nim i zastanawiałam sieczy ja mu się podoba. W tym samym dniu nie wiem skad pojawiły się kamery i reżyser. Jakoś tak wyszło ze umówiłam się z teraz już moim chłopakiem. Długo rozmawialismy i zadzwonił do niego telefon. Powiedział mi że musi iść bo jedna z aktorek zachorowała i muszą kogoś znaleźć. Zaproponował żebym poszła z nim i tylko chwilę poczekam no i poszłam. Reżyser powiedział do niego:"O widzę ze już kogoś znalazłeś na miejsce Ilony". I po dłuższej rozmowie i przesłuchaniu reżyser postanowił ze da mi role, ale się cieszyąłm. Ale tylko do czasu. Gdy poszłam do rodziców powiedziec im o tym powiedzieli że nie mogę grać w filmie. I jakos tak wyszło że wykrzyczałam im żę mam icgh dosyc i zabrałam swoje rzeczy nastepnie poszłam wszytsko powiedziec Kondradowi. On mi powiedział że moge mieszkać z nim w pokoju bo ma i tak dwa łóżka. Pocałowałam go. I będę grać w tym filmie. Już chciałam jechać bez słowa gdzieś, ale okazało się że to moi rodzico tak zorganizowali zebym zagrała w nim. Teraz wiem ze mogę na nich polegać. Wracam za dwa tygodnie bo jestem na Majorce z Konradem.
Odpisz, co tam u Ciebie?
Buziole
Szanowna Koleżanko!!
Piszę ten list poniważ chcę ci opowiedzieć jak spędziłam rejs po Bałtyku z mojimi rodzicami.
Statek odpływał o 8.00.Oczywiście prawi spóźniliśmy się przez mame,która " musiała się przygotować".Na
statku było wspaniale mieliśmy swoje kajuty każdemu dostał się inny z czego bardzo się ciesze ponieważ jestem już troche za duża na spanie z rodzicami w jednm pomieszczeniu.
Każdego dnia opalałam się oraz podziwiałam faune i flore naszego morza.Z tego rejsu najlepiej pamiętam zachody słońca,które były cudowne.
Po kilku dniach podróży nasz statek zatrzymał się najakiejś wyspie,która była fantastyczna.Napewno by ci się spodobała.Zwiedziliśmy całe miasto po czym postanowiliśmy wejść w głąb lasu.Oczywiście wzieliśmy ze sobą przewodnika.Chcieliśmy odwiedzić osady tubylców,które ponoć się tam znajdowały.Zobaczyłam małą papóżke leżącą nieopodal drzewa.Podbiegłam do niej aby jej pomóc.Wziełam ją na ręce po czym zamieżałam wrócić do rodziców.
Nagle spostrzegłam,że rodzice zniknleli.To było straszne zgubiłam się,i jeszcze ta ranna papóżka potrzebująca pomocy.Nagle za krzakami coś się poruszyło już miałam krzyknąć ze strachu,ale zabrakło mi tchu.Naszczęście okazało się,że to pan będący na tym samy rejsie co ja.Spytałam się go czy zna ten las i czy mógłby mnie z niego wyprowadzić.On na to powiedział mi,że zna ten las jak własną kieszeń ,ponieważ przyjeżdrza tu co roku i to będzie dla niego wielka przyjemność pomóc takiej damie jak ja.Z tego co mi powiedział to był weterynarzem więc już po chwili stwierdził,że papuszka złamała skrzydło i za kilka dni znów będzie mogła latać.Następnie pan odprowadził mnie do kajuty gdzie czekali zmartwieni rodzice.Okazało się,że pół miasta mnie szukało.
Ptaszek został u nas kilka dni po czym zamierzałam go wypuścić na wolnoś,ale jak widać za bardzo się do mnie przywiązał i nie chciał odlecieć.Tak więc chyba mam nowe zwierzątko.Rodzice zaś poznali nowego kolege,z którym są teraz prawie nierozłączni.
Ten rejs jest cudownz.Mam nadzieje,że niedługo się spotkamy .Cauje:
Imię i Nazwisko