Z punktu widzenia Porfirego Pietrowicza wskazać poszlaki wskazujące na to że zbrodnie popełnił Raskolnikow a nie malarz, motywy zbrodni oraz portretr psychologiczny zabójcy.
DonPedro
Czymej, ziomal. Tak z 1/3 jeszcze na lekcji zrobiłem.
Obywatel Mikołka był widziany w czasie morderstwa jak wybiega ze swoim współpracownikiem Mitrijem - również malarzem - z kamienicy, a następnie, w zabawie, nawzajem okładają się pięściami, śmiejąc głośno i zwracając na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych. Poza stanem, który daleki był od stanu zdrowego na umyśle, acz niezbyt rozgarniętego, człowieka, który ledwo co dokonał morderstwa, Mikołka miał świeże ślady farby na twarzy, co jednoznacznie wskazywało na jego obecność w tym czasie w pokoju remontowanym. Do tego nie miał na sobie śladów krwi, która lała się wówczas obficie.
Rodion Romanowicz, były student, który napisał artykuł, usprawiedliwiający zbrodnię dokonaną przez jednostkę wybitną ku urwolnieniu od ograniczeń swojego geniuszu. Do miana wybitnego ten człowiek wydaje się pretendować. Niewykluczone, że chciał się w ten sposób upewnić co do swoich wyobrażeń, co zgodne byłoby z treścią artykułu. Jego dzieło traktuje głównie o stanie psychicznym mordercy w trakcie dokonywania zbrodni. O dziwo, autor podaje, że mordercy, w tym czasie, towarzyszy często choroba, przez co sam kieruje się do kręgu podejrzanych. Rodion Romanowicz znał dobrze Alonę Iwanownę - zastawił u niej kilka drobiazgów. Od początku też był sainteresowany sprawą jej zabójstwa. Pojawiał się w jej domu trawiony gorączką, jak i w tym stanie, prowokująco sugerował funkcjonariuszowi Zamiotowi swój udział w morderstwie. Wydaję nam się, że były student Rodion Romanowicz mógłby popełnić morderstwo w imię pewnej idei. Bez wątpienia dopuszcza relatywizm moralny. Alona Iwanowna nie cieszyła się dobrą reputacją, a jej zgromadzony majątek mógłby być wykorzystany do realizacji idei podejrzanego. Rodion Romanowicz jest wyalienowany, żyje w nędzy i samotności, od dawna nie ma zajęcia. ten skrajny indywidualista wydaję się być chłodny i nieczuły, jednakże oddaje ostatnie pieniądze ubogim. Wyodrębnia jednostki wybitne jako bardziej uprzywilejowane i posiadające naturalne prawo panowania nad zwykłymi ludźmi, czyniąc z nimi co tylko zechcą w imię idei. Polotu sprawie dodaje fakt niskiej kondycji psychicznej podejrzanego, spowodowanej chorobą, gdy doszło do morderstwa.
Obywatel Mikołka był widziany w czasie morderstwa jak wybiega ze swoim współpracownikiem Mitrijem - również malarzem - z kamienicy, a następnie, w zabawie, nawzajem okładają się pięściami, śmiejąc głośno i zwracając na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych. Poza stanem, który daleki był od stanu zdrowego na umyśle, acz niezbyt rozgarniętego, człowieka, który ledwo co dokonał morderstwa, Mikołka miał świeże ślady farby na twarzy, co jednoznacznie wskazywało na jego obecność w tym czasie w pokoju remontowanym. Do tego nie miał na sobie śladów krwi, która lała się wówczas obficie.
Rodion Romanowicz, były student, który napisał artykuł, usprawiedliwiający zbrodnię dokonaną przez jednostkę wybitną ku urwolnieniu od ograniczeń swojego geniuszu. Do miana wybitnego ten człowiek wydaje się pretendować. Niewykluczone, że chciał się w ten sposób upewnić co do swoich wyobrażeń, co zgodne byłoby z treścią artykułu. Jego dzieło traktuje głównie o stanie psychicznym mordercy w trakcie dokonywania zbrodni. O dziwo, autor podaje, że mordercy, w tym czasie, towarzyszy często choroba, przez co sam kieruje się do kręgu podejrzanych. Rodion Romanowicz znał dobrze Alonę Iwanownę - zastawił u niej kilka drobiazgów. Od początku też był sainteresowany sprawą jej zabójstwa. Pojawiał się w jej domu trawiony gorączką, jak i w tym stanie, prowokująco sugerował funkcjonariuszowi Zamiotowi swój udział w morderstwie.
Wydaję nam się, że były student Rodion Romanowicz mógłby popełnić morderstwo w imię pewnej idei. Bez wątpienia dopuszcza relatywizm moralny. Alona Iwanowna nie cieszyła się dobrą reputacją, a jej zgromadzony majątek mógłby być wykorzystany do realizacji idei podejrzanego. Rodion Romanowicz jest wyalienowany, żyje w nędzy i samotności, od dawna nie ma zajęcia. ten skrajny indywidualista wydaję się być chłodny i nieczuły, jednakże oddaje ostatnie pieniądze ubogim. Wyodrębnia jednostki wybitne jako bardziej uprzywilejowane i posiadające naturalne prawo panowania nad zwykłymi ludźmi, czyniąc z nimi co tylko zechcą w imię idei. Polotu sprawie dodaje fakt niskiej kondycji psychicznej podejrzanego, spowodowanej chorobą, gdy doszło do morderstwa.