Wywiad z rodzicami na temat ich młodości i dzieciństwa. Oto tematy na jakie mają być:szkoła, zaopatrzenie, ubrania, prace domowe(szkoła), pieniądze, warunki mieszkalne, komunikacja, sklepy, święta, prezenty. Mogą być same pytania ale jak ktoś chce to odpowiedzi też. to na wczoraj ma być to pilne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Córka: Cześć tatku! Pani, która uczy języka polskiego, zadała nam nietypowe zadanie. Mianowicie, mamy przeprowadzić wywiad ze swoim tatą na temat twojej nauki w szkole. I właśnie z chciałabym tobą porozmawiać na ten temat.
T: Interesujące zadanie. Mam ci opowiedzieć o moim dzieciństwie….
C: O szkole, zabawach…
T: Więc pytaj.
C: Ile masz rodzeństwa?
T: Jak wiesz, mam siostrę bliźniaczkę i czterech braci. W domu było nas sześcioro. Obecnie wszyscy są już są dorośli, pozakładali własne rodziny, porozjeżdżali się po świecie.
C: A teraz powiedz mi coś o szkole. Gdzie chodziłeś do szkoły?
T: Będąc dzieckiem ,mieszkałem w Rusinowie i tam też, przez cztery lata (przedszkole i pierwsze trzy klasy) chodziłem do szkoły.
C: Jak wyglądała Twoja szkoła?
T: Był to drewniany budynek z dwoma salami lekcyjnym i kancelarią. I co ciekawe uczyła nas tylko jedna pani.
C: Wszystkie cztery klasy?
T: Tak, bo klasy było nieliczne. Moja klasa liczyła ośmioro uczniów; a w sumie cała szkoła dwudziestu dwóch.
C: I pani sobie poradziła, nikt jej nie pomagał?
T: Widocznie tak. Na dodatek pani była nie tylko nauczycielką, ale i woźną. Sama sprzątała klasy, zimą paliła w piecach. Czasami jej pomagaliśmy, zmywając podłogi czy przynosząc węgiel i drewno do pieców.
C: Skończyłeś trzecią klasę i co?
T: Połowa mojej klasy poszła do szkoły w Klatkach, a ja z ciotką, jedną koleżanką i jednym kolegą rozpoczęliśmy naukę w szkole w Woli Rusinowskiej. Dodam ci jeszcze, że z tą koleżanką, która uczyła się w Klatkach, potem spotkaliśmy się w liceum i nawet siedziałem z nią w jednej ławce.
C: Jak się uczyłeś?
T: To nie przechwalanie, ale zawsze byłem wzorowym uczeniem i miałem bardzo dobre stopnie. Wtedy nie było jeszcze sześciostopniowej skali oceniania, więc najwyższą oceną była piątka, a najgorszą dwója (niedostateczna).
C: Czy brałeś udział w jakiś konkursach?
T: Tak, bardzo często. Czasami zdarzało się tak, że terminy olimpiad (tak się wtedy nazywały konkursy przedmiotowe) się dublowały. Startowałem z takich przedmiotów jak : język rosyjski, język polski, matematyka i religia, a w szkole średniej głównie z historii.
C: Dość już o szkole. Co robiłeś w wolnych chwilach, w co się bawiłeś?
T: Już myślałem, że mnie o to nie zapytasz. Dzieciństwo to przede wszystkim zabawa. Ponieważ nie miałem problemów z nauką, to szczerze mówiąc, nie poświęcałem jej tak wiele czasu. W domu było nas kilkoro, więc wymyślaliśmy różne zabawy- najczęściej w chowanego lub w podchody. Nie daleko nas rósł nieduży las i tam bawiliśmy się w dom. Ale na zabawę nie było zbyt dużo czasu…
C: Dlaczego?
T: Rodzice mieli gospodarstwo, więc jak to na wsi, musiałem pomagać w pracach polowych, paść krowy. Latem, na wakacjach, zbierałem jagody, by zarobić trochę pieniążków na własne przyjemności. I tak pokrótce wyglądało moje dzieciństwo.
C: Jakbyś miał podsumować te kilkanaście pierwszych lat życia, co byś o nich powiedział?
T: Myślę, że miałem udane dzieciństwo. Dobrze jest być dzieckiem, człowiek nie ma tylu zmartwień, nie boryka się z trudnościami. Jest młody, szczęśliwy, wolny jak ptak. Ty też w przeszłości będziesz zawsze z rozrzewnieniem wracać do lat dziecięcych, bo to najbardziej beztroski czas w naszym życiu.
C: Dziękuje Ci tatusiu. Spróbuję zapamiętać Twoje słowa.
T: Również ci dziękuję za przywrócenie wspomnień i życzę powodzenia.
Córka: Cześć tatku! Pani, która uczy języka polskiego, zadała nam nietypowe zadanie. Mianowicie, mamy przeprowadzić wywiad ze swoim tatą na temat twojej nauki w szkole. I właśnie z chciałabym tobą porozmawiać na ten temat.
T: Interesujące zadanie. Mam ci opowiedzieć o moim dzieciństwie….
C: O szkole, zabawach…
T: Więc pytaj.
C: Ile masz rodzeństwa?
T: Jak wiesz, mam siostrę bliźniaczkę i czterech braci. W domu było nas sześcioro. Obecnie wszyscy są już są dorośli, pozakładali własne rodziny, porozjeżdżali się po świecie.
C: A teraz powiedz mi coś o szkole. Gdzie chodziłeś do szkoły?
T: Będąc dzieckiem ,mieszkałem w Rusinowie i tam też, przez cztery lata (przedszkole i pierwsze trzy klasy) chodziłem do szkoły.
C: Jak wyglądała Twoja szkoła?
T: Był to drewniany budynek z dwoma salami lekcyjnym i kancelarią. I co ciekawe uczyła nas tylko jedna pani.
C: Wszystkie cztery klasy?
T: Tak, bo klasy było nieliczne. Moja klasa liczyła ośmioro uczniów; a w sumie cała szkoła dwudziestu dwóch.
C: I pani sobie poradziła, nikt jej nie pomagał?
T: Widocznie tak. Na dodatek pani była nie tylko nauczycielką, ale i woźną. Sama sprzątała klasy, zimą paliła w piecach. Czasami jej pomagaliśmy, zmywając podłogi czy przynosząc węgiel i drewno do pieców.
C: Skończyłeś trzecią klasę i co?
T: Połowa mojej klasy poszła do szkoły w Klatkach, a ja z ciotką, jedną koleżanką i jednym kolegą rozpoczęliśmy naukę w szkole w Woli Rusinowskiej. Dodam ci jeszcze, że z tą koleżanką, która uczyła się w Klatkach, potem spotkaliśmy się w liceum i nawet siedziałem z nią w jednej ławce.
C: Jak się uczyłeś?
T: To nie przechwalanie, ale zawsze byłem wzorowym uczeniem i miałem bardzo dobre stopnie. Wtedy nie było jeszcze sześciostopniowej skali oceniania, więc najwyższą oceną była piątka, a najgorszą dwója (niedostateczna).
C: Czy brałeś udział w jakiś konkursach?
T: Tak, bardzo często. Czasami zdarzało się tak, że terminy olimpiad (tak się wtedy nazywały konkursy przedmiotowe) się dublowały. Startowałem z takich przedmiotów jak : język rosyjski, język polski, matematyka i religia, a w szkole średniej głównie z historii.
C: Dość już o szkole. Co robiłeś w wolnych chwilach, w co się bawiłeś?
T: Już myślałem, że mnie o to nie zapytasz. Dzieciństwo to przede wszystkim zabawa. Ponieważ nie miałem problemów z nauką, to szczerze mówiąc, nie poświęcałem jej tak wiele czasu. W domu było nas kilkoro, więc wymyślaliśmy różne zabawy- najczęściej w chowanego lub w podchody. Nie daleko nas rósł nieduży las i tam bawiliśmy się w dom. Ale na zabawę nie było zbyt dużo czasu…
C: Dlaczego?
T: Rodzice mieli gospodarstwo, więc jak to na wsi, musiałem pomagać w pracach polowych, paść krowy. Latem, na wakacjach, zbierałem jagody, by zarobić trochę pieniążków na własne przyjemności. I tak pokrótce wyglądało moje dzieciństwo.
C: Jakbyś miał podsumować te kilkanaście pierwszych lat życia, co byś o nich powiedział?
T: Myślę, że miałem udane dzieciństwo. Dobrze jest być dzieckiem, człowiek nie ma tylu zmartwień, nie boryka się z trudnościami. Jest młody, szczęśliwy, wolny jak ptak. Ty też w przeszłości będziesz zawsze z rozrzewnieniem wracać do lat dziecięcych, bo to najbardziej beztroski czas w naszym życiu.
C: Dziękuje Ci tatusiu. Spróbuję zapamiętać Twoje słowa.
T: Również ci dziękuję za przywrócenie wspomnień i życzę powodzenia.