Powstanie warszawskie to dziś budzi kontrowersje i pewnie długo jeszcze będzie je budzić. Historycy XX w. do dziś zadają pytanie, czy było ono potrzebne. Powstanie, które przyniosło ogromne zniszczenia Warszawy. Ok. 80-85 % budynków została przecież zniszczona albo uszkodzona. Mamy śmierć prawie 20 tys. powstańców oraz ponad 150 tys. ludności cywilnej. Zamierzone cele polityczne struktur podziemia nie zostały zrealizowane. Jaki jest więc pozytywny skutek? No chyba tylko to, że Stalin czekając, po porażce pod Radzyminem, aż powstanie upadnie, zatrzymał front i ofensywę wojsk radzieckich, co w konsekwencji wykorzystały wojska anglo-amerykańskie osiągając linię Renu. Po pierwsze należy pamiętać, że rozkaz o wybuchu powstania był podyktowany niesprzyjającymi czynnikami. Nie mówię tu o fałszywym meldunku informującym, że widziano czołgi radzieckie na Pradze. Mamy przecież klęskę polityczną operacji "Burza", następnie powstaje rząd w Chełmie. W stolicy są dość burzliwe nastroje, do tego stopnia że dowództwo AK bało się że powstanie wybuchnie samoczynnie. Kolejnym błędem były działania rządu emigracyjnego, który ewidentnie "przespał". Bo zamiast jeszcze w lipcu starać się o pomoc dla mającego wybuchnąć powstania, to zaintersowano się tym dopiero w sierpniu, kiedy powstanie trwało. Nic dziwnego, że Mikołajczyk nie osiągnął nic podczas sierpniowych rozmów ze Stalinem. Lecimy dalej - Anglia, USA...Ok, mamy zrzuty, które zapewniały pomoc powstańcom. Ale mamy przecież sierpień 1944, wtedy to już jest dawno po Teheranie, gdzie alianci zachodni pogodzili się z tym, że ziemie polskie będą w stefie wpływów Stalina. Jałta czy Poczdam to były już zabiegi kosmetologiczne - jak granica ma wyglądać. Klęska powstania przyczyniła się do rozbicia struktur AK. Upadło powstanie, gdzie większość jego uczestników to była młodzież, pokolenie Kolumbów, przyszłość naszego społeczeństwa. Dorośli mężczyźni akurat siedzieli w piwnicach ze swoimi rodzinami, bojąc się o życie swoje i bliskich. Natomiast młodzież, która naczytała się romantycznej literatury, dotyczącej walki o niepodległość poszła na pewną śmierć. Dlatego w mojej ocenie powstanie warszawskie było niepotrzebne i jestem negatywnie do niego nastawiony. Przyniosło ono zdecydowanie więcej strat niż jakichkolwiek korzyści.
Powstanie warszawskie to dziś budzi kontrowersje i pewnie długo jeszcze będzie je budzić. Historycy XX w. do dziś zadają pytanie, czy było ono potrzebne. Powstanie, które przyniosło ogromne zniszczenia Warszawy. Ok. 80-85 % budynków została przecież zniszczona albo uszkodzona. Mamy śmierć prawie 20 tys. powstańców oraz ponad 150 tys. ludności cywilnej. Zamierzone cele polityczne struktur podziemia nie zostały zrealizowane. Jaki jest więc pozytywny skutek? No chyba tylko to, że Stalin czekając, po porażce pod Radzyminem, aż powstanie upadnie, zatrzymał front i ofensywę wojsk radzieckich, co w konsekwencji wykorzystały wojska anglo-amerykańskie osiągając linię Renu. Po pierwsze należy pamiętać, że rozkaz o wybuchu powstania był podyktowany niesprzyjającymi czynnikami. Nie mówię tu o fałszywym meldunku informującym, że widziano czołgi radzieckie na Pradze. Mamy przecież klęskę polityczną operacji "Burza", następnie powstaje rząd w Chełmie. W stolicy są dość burzliwe nastroje, do tego stopnia że dowództwo AK bało się że powstanie wybuchnie samoczynnie. Kolejnym błędem były działania rządu emigracyjnego, który ewidentnie "przespał". Bo zamiast jeszcze w lipcu starać się o pomoc dla mającego wybuchnąć powstania, to zaintersowano się tym dopiero w sierpniu, kiedy powstanie trwało. Nic dziwnego, że Mikołajczyk nie osiągnął nic podczas sierpniowych rozmów ze Stalinem. Lecimy dalej - Anglia, USA...Ok, mamy zrzuty, które zapewniały pomoc powstańcom. Ale mamy przecież sierpień 1944, wtedy to już jest dawno po Teheranie, gdzie alianci zachodni pogodzili się z tym, że ziemie polskie będą w stefie wpływów Stalina. Jałta czy Poczdam to były już zabiegi kosmetologiczne - jak granica ma wyglądać. Klęska powstania przyczyniła się do rozbicia struktur AK. Upadło powstanie, gdzie większość jego uczestników to była młodzież, pokolenie Kolumbów, przyszłość naszego społeczeństwa. Dorośli mężczyźni akurat siedzieli w piwnicach ze swoimi rodzinami, bojąc się o życie swoje i bliskich. Natomiast młodzież, która naczytała się romantycznej literatury, dotyczącej walki o niepodległość poszła na pewną śmierć. Dlatego w mojej ocenie powstanie warszawskie było niepotrzebne i jestem negatywnie do niego nastawiony. Przyniosło ono zdecydowanie więcej strat niż jakichkolwiek korzyści.