Był mroźny i niesamowicie biały poranek. Wstając nie zdałam sobie sprawy,że wszystkie szkoły mają dziś odwołane lekcje, uradowana nie mogłam już potem zasnąć, tak więc zgadałam się przez telefon z przyjaciółmi z klasy,że wybierzemy się na kulig. Nasza śnieżna wycieczka miała nastąpić dopiero o 13;00. Szczęscie chciało,że znalazł się także kierowca do naszego planu.
Wybiła godzina 13. Wszyscy zebraliśmy się w wyznaczonym miejscu. Każdy z nas czuł coraz większe podniecenie. Mieliśmy również zabrać ze sobą po jedną parę sanek. Zostały one przywiązane do auta i tak też wyruszyliśmy w drogę. Śniegu było niesamowicie dużo, droga była wręcz idealnie sprzyjająca do warunków. Jechało nas około 17, dziesięciu chłopców i siedem dziewczyn. Każdy z uśmiechem na twarzach wiwatował swój odpoczynek od szkoły i tak ekscytującą podróż sankami.
Jechaliśmy już dobre pół godziny, aż nagle druga para sanek mojego kolegi odwiązała się od auta. W jednym momencie wszystkie pozostałe zostały odrzucone i porozrzucane na ulicy. Samochód gwałtownie się zatrzymał. Każdy z uczestników kuligu zbierał się jak najszybciej by odrazu pomóc innym. Zrobił się w pewnym stopniu korek saneczkowy. Na szczęście mieliśmy tyle farta,że nikomu nic się nie stało, niestety tylko jeden z kolegów miał trochę zadrapane kolano. Nie rezygnując z dobrych humorów, rozpoczeliśmy na nowo wiązać sanki do samochodu. Teraz jednak bardziej wytrwalej i mocniej. Wróciliśmy więc w ten sposób każdy na swoje miejsca i ruszyliśmy w drogę.
Do samego końca wszystko sprzyjało nam idealnie. Wycieczka zakończona sukcesem, mimo naszego wypadku i pewnych zadrapań. Każdy z nas nie żałuje wypadu i czekamy na więcej.
Był mroźny i niesamowicie biały poranek. Wstając nie zdałam sobie sprawy,że wszystkie szkoły mają dziś odwołane lekcje, uradowana nie mogłam już potem zasnąć, tak więc zgadałam się przez telefon z przyjaciółmi z klasy,że wybierzemy się na kulig. Nasza śnieżna wycieczka miała nastąpić dopiero o 13;00. Szczęscie chciało,że znalazł się także kierowca do naszego planu.
Wybiła godzina 13. Wszyscy zebraliśmy się w wyznaczonym miejscu. Każdy z nas czuł coraz większe podniecenie. Mieliśmy również zabrać ze sobą po jedną parę sanek. Zostały one przywiązane do auta i tak też wyruszyliśmy w drogę. Śniegu było niesamowicie dużo, droga była wręcz idealnie sprzyjająca do warunków. Jechało nas około 17, dziesięciu chłopców i siedem dziewczyn. Każdy z uśmiechem na twarzach wiwatował swój odpoczynek od szkoły i tak ekscytującą podróż sankami.
Jechaliśmy już dobre pół godziny, aż nagle druga para sanek mojego kolegi odwiązała się od auta. W jednym momencie wszystkie pozostałe zostały odrzucone i porozrzucane na ulicy. Samochód gwałtownie się zatrzymał. Każdy z uczestników kuligu zbierał się jak najszybciej by odrazu pomóc innym. Zrobił się w pewnym stopniu korek saneczkowy. Na szczęście mieliśmy tyle farta,że nikomu nic się nie stało, niestety tylko jeden z kolegów miał trochę zadrapane kolano. Nie rezygnując z dobrych humorów, rozpoczeliśmy na nowo wiązać sanki do samochodu. Teraz jednak bardziej wytrwalej i mocniej. Wróciliśmy więc w ten sposób każdy na swoje miejsca i ruszyliśmy w drogę.
Do samego końca wszystko sprzyjało nam idealnie. Wycieczka zakończona sukcesem, mimo naszego wypadku i pewnych zadrapań. Każdy z nas nie żałuje wypadu i czekamy na więcej.