„Człowieka można zniszczyć, ale nie można go pokonać”, te słowa symbolizują życie bohatera, a jego walka z wielką rybą pokazuje nie tężyznę fizyczną ale siłę ducha Santiago. Walczył z żywiołem wody i olbrzymią, silną rybą. Poranił linką dłonie, był mokry, zziębnięty i śmiertelnie zmęczony wielogodzinnymi zmaganiami ale w tej walce to on okazał się zwycięzcą. Walczył nie tylko z tą ogromną rybą, ale również z samym sobą. Pokonał własną słabość, bezradność i zmęczenie. Był rybakiem. Obiecał sobie i młodej żonie, że do końca życia będzie łowił ryby na tej łodzi. Musiał zatem skoncentrować się wyłącznie na pracy, gdyż morze i łowienie w nim ryb, były całym jego życiem. Walka z rybą symbolizuje pogląd, jaki stary człowiek miał na świat i zasady, jakimi się kierował w swoim życiu. Najważniejsze było walczyć. Nie można pokonać kogoś, kto walczy. Ryba jest godnym przeciwnikiem. Nie jest mała i bezbronna. To potężna sztuka, młoda i silna. Rybak wie, że grozi mu niebezpieczeństwo. Chce zabić rybę ale jej również nie odmawia tego prawa. Niewiarygodne jest to, że zachowuje rozsądek i stara się przetrwać kryzys psychiczny. Mój podziw wzbudziło również to, że przezwyciężył zimno, ból, cierpienie fizyczne i głód, z którym musiał się zmagać w czasie połowu. Bardzo mnie wzruszył fakt, że od początku traktował marlina z szacunkiem i rozumiał jego opór i walkę o przetrwanie. Santiago nie zabijał ryb dla przyjemności, ale tylko dlatego, że były one jego źródłem utrzymania. Imponujące jest to, że nie stracił odwagi i poczucia godności, które nie pozwoliły mu się załamać, gdy podczas powrotu z marlinem rekiny „rozkradły” jego zdobycz. Moim zdaniem jest człowiekiem godnym podziwu, który dźwiga swoje brzemię. Podejmuje walkę z przeznaczeniem, nikogo nie obwinia za to, co go spotkało. Odnosi zwycięstwo, pokonuje rybę, przełamuje złą passę, która prześladuje go od wielu miesięcy, a tym samym pokonuje własną słabość.
„Człowieka można zniszczyć, ale nie można go pokonać”, te słowa symbolizują życie bohatera, a jego walka z wielką rybą pokazuje nie tężyznę fizyczną ale siłę ducha Santiago. Walczył z żywiołem wody i olbrzymią, silną rybą. Poranił linką dłonie, był mokry, zziębnięty i śmiertelnie zmęczony wielogodzinnymi zmaganiami ale w tej walce to on okazał się zwycięzcą. Walczył nie tylko z tą ogromną rybą, ale również z samym sobą. Pokonał własną słabość, bezradność i zmęczenie. Był rybakiem. Obiecał sobie i młodej żonie, że do końca życia będzie łowił ryby na tej łodzi. Musiał zatem skoncentrować się wyłącznie na pracy, gdyż morze i łowienie w nim ryb, były całym jego życiem. Walka z rybą symbolizuje pogląd, jaki stary człowiek miał na świat i zasady, jakimi się kierował w swoim życiu.
Najważniejsze było walczyć. Nie można pokonać kogoś, kto walczy. Ryba jest godnym przeciwnikiem. Nie jest mała i bezbronna. To potężna sztuka, młoda i silna.
Rybak wie, że grozi mu niebezpieczeństwo. Chce zabić rybę ale jej również nie odmawia tego prawa. Niewiarygodne jest to, że zachowuje rozsądek i stara się przetrwać kryzys psychiczny. Mój podziw wzbudziło również to, że przezwyciężył zimno, ból, cierpienie fizyczne i głód, z którym musiał się zmagać w czasie połowu. Bardzo mnie wzruszył fakt, że od początku traktował marlina z szacunkiem i rozumiał jego opór i walkę o przetrwanie. Santiago nie zabijał ryb dla przyjemności, ale tylko dlatego, że były one jego źródłem utrzymania. Imponujące jest to, że nie stracił odwagi i poczucia godności, które nie pozwoliły mu się załamać, gdy podczas powrotu z marlinem rekiny „rozkradły” jego zdobycz.
Moim zdaniem jest człowiekiem godnym podziwu, który dźwiga swoje brzemię. Podejmuje walkę z przeznaczeniem, nikogo nie obwinia za to, co go spotkało. Odnosi zwycięstwo, pokonuje rybę, przełamuje złą passę, która prześladuje go od wielu miesięcy, a tym samym pokonuje własną słabość.