sylwester. W to święto dajemy sobie prezenty, ubieramy choinkę, organizujemy imprezę. Większość uważa sylwestra za rodzinne święto. Jest tak dlatego, że przez jakiś czas Boże Narodzenie nie było obchodzone. Ludzie więc „wyznaczyli” sobie rodzinne święto na ostatni dzień roku. Teraz powoli powraca tradycja świętowania Bożego Narodzenia, jest to dzień wolny od pracy, ale wciąż choinkę ubieramy w sylwestra. W noc sylwestrową przychodzi też Ded Moroz (odpowiednik św. Mikołaja) i zostawia prezenty. Z tym, że Ded Moroz jest osobą 'cywilną', w odróżnieniu od zachodniego kolegi. W Boże Narodzenie wciąż nie wręcza się prezentów.
Kolejne święto to święto wojskowe, które przekształciło się w święto mężczyzn (zresztą od niedawna jest to dzień wolny od pracy), na podobieństwo Dnia Kobiet. W szkołach dziewczynki dają chłopcom prezenty, i męska część ludności Rosji czy większości obszaru byłego ZSRR, otrzymuje życzenia z okazji Święta Obrońcy Ojczyzny, chociaż niekoniecznie są obrońcami. Na ogół nawet robią wszystko, żeby nie iść do wojska. Tak jak już napisałam, Święto Obrońcy Ojczyzny jest odpowiednikiem Dnia Kobiet obchodzonego 8 marca – święta bardzo szanowanego w Rosji. Co roku dostaję kilka SMS-ów od kolegów z Rosji z życzeniami, moi rosyjskojęzyczni koledzy mieszkający w Polsce też nie zapominają złożyć mi życzeń.
Jednym z najciekawszych przykładów połączenia w kulturze rosyjskiej starożytnego święta pogańskiego ze świętem chrześcijańskim jest maslenica. Obchodzi się ją w ostatnim tygodniu przed rozpoczęciem wielkiego postu. Odpowiednikem tego święta w polskiej tradycji może być, w jakimś stopniu, tłusty czwartek, z tym, że maslenica trwa cały tydzień, a w ostatni weekend jest tak zwana szerokaja maslenica. W maslenicę smaży się naleśniki, które są symbolem Słońca powracającego do nas wiosną. Maslenica to pogańskie święto pożegnania z zimą i powitania wiosny. W czasach starożytnych, wraz z nadejściem wiosny organizowano różne zabawy, z których część przetrwała do dziś. Także obecnie, podczas szerokiej maslenicy, można zobaczyć walkę na pięści, niedźwiedzie, laptę (grę grupową). Obchody maslenicy świetnie pokazał znany rosyjski współczesny reżyser Nikita Michałkow w filmie 'Сибирский цирюльник'. Pod koniec świętowania spala się w ogniu lalkę Maslenicę, co symbolizuje koniec zimy. W Polsce trudno o prawdziwą zabawę masleniczną, ale zawsze smażymy naleśniki i zbieramy się razem przy jednym stole, żeby porozmawiać. Jest to dla nas okazja do spotkania.
Prawosławna Wielkanoc (czyli Pascha) jest obchodzona też od niedawna, podobnie jak Boże Narodzenie, ale jest świętem, w które nawet niewierzący malują jajka i pieką kulicz (tradycyjne ciasto wielkanocne). Pomalowane jajka i kulicz zanosimy do cerkwi, by je poświęcić wodą, podobnie jak katolicy. Ale główną mszę wielkanocną mamy w nocy. Wtedy prawosławni zbierają się w cerkwi. Warszawscy prawosławni zbierają się w cerkwi na Pradze. Na mszy są obecni ambasadorzy i inni dyplomaci prawie wszystkich państw prawosławnych – Grecji, Serbii, Bułgarii, Rosji, Ukrainy, Gruzji, Macedonii. My zazwyczaj przychodzimy na godzinę 23. Wtedy msza już trwa. O północy otwierany jest ołtarz i zaczyna się kresnyj chod – procesja dookoła cerkwi – trzy razy wszyscy chodzą dookoła, trzymając w dłoniach świece, a potem wracają do cerkwi i modlą się do rana, o ile mają na to chęć i siły. W niedzielę wielkanocną witamy się słowami 'Christos Woskrese', a odpowiedź brzmi: „Wo istinu woskrese”. Wymieniamy trzykrotne pocałunki. Zazwyczaj nie wyjeżdżamy na święta do domu, spotykamy się wszyscy przy wspólnym stole, każdy przynosi ze sobą pisankę.
We współczesnej kulturze rosyjskiej, święta religijne pojawiły się niedawno, więc nie cieszą się popularnością. Są traktowane raczej tak samo jak święta państwowe czy, powiedzmy, Dzień Kobiet. Prawosławie, w jakimś stopniu, daje nam jednak poczucie inności i tożsamości, bardziej ścisłego związku z naszą kulturą.
Święta państwowe nie są jakoś szczególnie obchodzone, zresztą jest ich zaledwie trzy. Jedno z nich, zwane przez Rosjan 'dniem niepodległości', przypada 12 czerwca. Tak naprawdę nazywa się Dniem Ogłoszenia Deklaracji o Suwerenności Rosyjskiej Federacji. Raczej nikt go nie obchodzi. Drugie przypada 4 listopada (zamiast, obchodzonego wcześniej, 7 listopada) i też jest mało popularne. Natomist trzecie święto to, najbardziej szanowane, Święto Zwycięstwa, które obchodzone jest w maju. W rodzinach takich jak moja, w których dziadkowie walczyli podczas wojny, jest to święto rodzinne. W Polsce nie obchodzimy naszych świąt państwowych, ale każdy pamięta o tym dniu. Przy tej okazji składamy sobie życzenia, bo każdy ma dziadka bądź pradziadka, który walczył w drugiej wojnie światowej.
Czy są jeszcze jakieś powody do świętowania? Jest ich kilka, na przykład powodem jednej z imprez, zorganizowanej przez mojego znajomego w Warszawie, była 45. rocznica lotu Gagarina w kosmos. Było to 12 kwietnia, ta data jest Dniem Kosmonautyki. Nie jest to święto państwowe i mało kto o tym dniu pamięta, ale ponieważ radziecki człowiek był pierwszy w kosmosie, jest to nasze wspólne dziedzictwo i powód do dumy. Kolega postanowił więc zorganizować imprezę, podczas której słuchaliśmy głosu Gagarina, śpiewaliśmy pieśń kosmonautów «Трава у дома» i świetnie się bawiliśmy. Jak to się mówi: 'znów nie ma powodu, żeby się nie spotkać'.
Kultywujemy nasze zwyczaje kulinarne, gotujemy barszcz, szi (zupa z kiszonej kapusty), uchę (zupa z ryby), pielmieni. W Warszawie są tylko dwie restauracje z kuchnią rosyjską, a powiedziałabym, że to raczej kuchnia 'radziecka', bo w menu są barszcz ukraiński, samasa uzbecka, draniki białoruskie, ruska solianka i wiele innych przysmaków.
W Polsce mamy mniejszy dostęp do kultury rosyjskiej, ale cieszymy się z festiwalu Sputnik, podczas którego możemy oglądać premiery rosyjskich filmów. W warszawskich teatrach grają nie tylko Czechowa czy innych rosyjskich klasyków, ale też 'Udając ofiarę' braci Presniakowych czy 'Ludzi i aniołów' Szenderowicza w Teatrze Współczesnym.
Jednym z najważniejszych czynników określających naszą tożsamość jest język, którym mówimy. Staramy się mówić po rosyjsku podczas spotkań, ale jeśli w naszym towarzystwie pojawia się chociaż jedna osoba, która nie rozumie po rosyjsku, mówimy po polsku, a taka osoba zawsze się znajdzie
Kontynent australijski jest najsłabiej zaludnionym kontynentem świata (4 osoby/km2). Większość ludności Australii stanowią potomkowie kolonistów, zaś bardzo mały jej procent stanowią rdzenni mieszkańcy- Aborygeni. Ludność Australii jest młodsza niż w większości krajów Europy (średnia wieku 31,5 lat, 1987); grupa poniżej 20 lat stanowi ok. 1/3 ogółu ludności; przeciętna długość życia zwiększyła się do 73,3 lat dla mężczyzn i do 79,6 lat dla kobiet (1989). Australia jest najsłabiej zaludnionym kontynentem świata; 75% ludności mieszka na południu od linii Newcastle–Adelaide (tj. na 5% pow.). Największą gęstość zaludnienia mają: Wiktoria (19,4 osób/km 2) i Australijskie Terytorium Stołeczne (120). Australia jest najsilniej zurbanizowanym kontynentem. W 1987 w 13 miastach liczących ponad 100 tys. mieszk. skupiało się 70% ludności Australii. Największe zespoły miejskie to Sydney (3,7 mln mieszk.), Melbourne (3,1 mln), Brisbane (1,3 mln), Perth (1,2 mln), Adelaide (1 mln).
Ludność 19 488 963 mieszk. (2001), w tym ludność rdzenna 372 tys. mieszkańców. Polonia australijska stanowi ok. 140 tys. osób.
AUSTRALIJCZYCY Australijczycy to rdzenna, ciemnoskóra ludność Australii. Przed przybyciem Europejczyków w 1788 kontynent Australii zamieszkiwało ok. 300 tys. Australijczyków. W wyniku zmuszania ich do ciężkiej pracy i systematycznego wypierania z żyźniejszych obszarów wzrosła śmiertelność Australijczyków - obecnie ok. 140 tys. Pod względem antropologicznym zalicza się Australijczyków do typu australoidalnego. Do chwili zajęcia Australii przez europejskich kolonistów rdzenna jej ludność prowadziła koczowniczy tryb życia, krążąc w poszukiwaniu wyżywienia po dokładnie wytyczonych terytoriach. Podstawowym zajęciem było łowiectwo i zbieractwo, a w rejonach nadbrzeżnych rybołówstwo. Do momentu zetknięcia się z Europejczykami nie znali obróbki metali, garncarstwa, tkactwa. Posługiwali się bronią i narzędziami z kamienia, drewna (bumerang). Mieszkali w szałasach, najprostsza forma były zasłony od wiatru, wykonane z płatów kory. Nie znali odzieży chroniącej od zimna. Część plemion chodziła całkiem nago, część zaś nosiła różnego rodzaju opaski na biodra. Rozpowszechnione były ozdoby z piór, włókien roślinnych, zębów itp. w postaci naszyjników i bransolet. Osobną kategorię ozdób stanowiły umyślne na ciele blizny i barwne malowidła.
ABORYGENI Aborygeni to rdzenna ludność Australii i Tasmanii. Przed kolonizacją europejską, tj. pod koniec XVIII w. Australię zamieszkiwało, według różnych szacunków, od 300 tys. do 1 mln. Aborygenów. Pod względem antropologicznym Aborygeni tworzą odrębny typ australoidalny, wykazujący podobieństwa zarówno do typu negroidalnego, jak i europeidalnego. Przodkowie Aborygenów pojawili się w Australii ok. 40-60 tys. lat temu, przedostając się na te tereny prawdopodobnie z Azji, nie wiadomo jednak, czy zasiedlenia dokonali jednorazowo, czy fale ich migracji powtarzały się. Aborygeni tworzyli językowo-terytorialne wspólnoty plemienne (ok. 500 przed przybyciem Europejczyków), które dzieliły się na mniejsze grupy, przemieszczające się w obrębie terytorium plemiennego w poszukiwaniu żywności. Gospodarka Aborygenów była wyłącznie przyswajająca, opierała się na zbieractwie, łowiectwie i rybołówstwie. Aż do czasu przybycia Europejczyków nie znali oni rolnictwa ani hodowli, nie posiadali umiejętności obróbki metali, obce było im tkactwo oraz garncarstwo. Ich skromna wytwórczość ograniczała się do obróbki kamienia, drewna, kory, włókien roślinnych, a także materiałów pochodzenia zwierzęcego (kości, skóry, sierści czy piór). Organizacja społeczna Aborygenów była dosyć skomplikowana, jej podstawę stanowił patrylinearny system pokrewieństwa, małżeństwa były z reguły egzogamiczne, grupa plemienna dzieliła się na szereg podgrup, fratrii i mniejszych jednostek. Bardzo ważną rolę odgrywały obrzędy inicjacyjne związane z przechodzeniem do grupy ludzi dorosłych. Szczególna rola w społeczności przypadała starszym mężczyznom, którzy pełnili rolę strażników tradycji - mitów i rytuałów. Oni także byli autorytetami w zakresie wzorców wszelkich zachowań społecznych. Totemistyczna interpretacja powiązań człowieka z otaczającym go światem była najistotniejszą częścią wierzeń Aborygenów, zgodnie z którymi duchy przodków przebywały w mitycznej przestrzeni poza czasem i przestrzenią realną. Przedmioty kultu - totemyi tzw. czuringa, a także inne przedmioty sakralne (mogły być nimi przedmioty użytkowe, np. broń), były zdobione rytami i rysunkami nawiązującymi do treści mitów. W ten sam sposób zdobiono miejsca o charakterze sakralnym, m.in. skały, drzewa, również ciała uczestników rytuałów pokrywano malowidłami. Znaczną rolę w obrzędach kultowych odgrywały poezja, muzyka i taniec. Aborygeni praktykowali także magię. Kontakt z Europejczykami, szczególnie w okresie nasilenia się kolonizacji Australii, spowodował znacze zmniejszenie się populacji Aborygenów. Zostali oni wyparci na tereny bezludne i nieurodzajne (Australia Zachodnia, Queensland, Terytorium Północne). Proces ich przymusowej asymilacji i pacyfikacji, który miał miejsce w XIX w. spowodował wymieranie całych plemion. Aby zapobiec definitywnej dezintegracji społeczności Aborygenów w latach 20. i 30. XX w. zaczęły powstawać pierwsze rezerwaty. Od lat 60. zaczęto praktykować tzw. asymilację dobrowolną. Aborygeni rozpoczęli migracje do miast, podejmowali także pracę w charakterze robotników rolnych i hodowlanych. Doprowadziło to do zaniknięcia ich tradycyjnej kultury i plemiennych odrębności. Od 1967 r. Aborygeni są pełnoprawnymi obywatelami Australii, posiadają prawa wyborcze, podjęte zostały również próby uregulowania ich prawa własności do zajmowanej ziemi. W 1986 r. liczba Aborygenów wynosiła 228 tys., ich populacja jednak stale maleje. Sytuacja ekonomiczna Aborygenów jest znacznie gorsza niż pozostałej ludności Australii - wskaźnik bezrobocia jest sześciokrotnie wyższy, a przeciętne zarobki dwukrotnie niższe niż średnia krajowa.
Czym jest polska tradycja? Dla każdego z nas będzie oczywiście czymś innym, więc dla jasności warto sprawę uporządkować. Według słownika języka polskiego definicja tradycji jest następująca: „ogół obyczajów, norm, poglądów, zachowań itp. właściwych jakiejś grupie społecznej, przekazywanych z pokolenia na pokolenie; też: ciągłość tych obyczajów, norm, poglądów lub zachowań». Z kolei obyczaj to nic innego jak «przyjęty w jakiejś społeczności sposób postępowania w danych okolicznościach», ale również «zasady etyczne i moralne, którymi ktoś się kieruje». Tyle słownik. Innymi słowy to, jak od pokoleń się zachowywaliśmy w danych okolicznościach stworzyło polską tradycję. Należy przy tym pamiętać, że Polska, wbrew temu jak chcieliby ja niektórzy widzieć, to nie twór homogeniczny, jednolity, wszędzie i zawsze taki sam. Polacy mają różne korzenie: niemieckie, żydowskie, szwedzkie, czeskie, rosyjskie… Bo Polskę zamieszkiwali od dawna i Żydzi i Niemcy i inne narodowości. Oczywistością jest to, że zmiany następują w czasie i to co było zwyczajem dwieście lat temu obecnie nie występuje. Ale jest jeszcze jedna ważna sprawa – różnice regionalne. I nie chodzi mi tu o typowe na ogół martwe już różnice w dialektach, czy strojach ludowych.
sylwester. W to święto dajemy sobie prezenty, ubieramy choinkę, organizujemy imprezę. Większość uważa sylwestra za rodzinne święto. Jest tak dlatego, że przez jakiś czas Boże Narodzenie nie było obchodzone. Ludzie więc „wyznaczyli” sobie rodzinne święto na ostatni dzień roku. Teraz powoli powraca tradycja świętowania Bożego Narodzenia, jest to dzień wolny od pracy, ale wciąż choinkę ubieramy w sylwestra. W noc sylwestrową przychodzi też Ded Moroz (odpowiednik św. Mikołaja) i zostawia prezenty. Z tym, że Ded Moroz jest osobą 'cywilną', w odróżnieniu od zachodniego kolegi. W Boże Narodzenie wciąż nie wręcza się prezentów.
Kolejne święto to święto wojskowe, które przekształciło się w święto mężczyzn (zresztą od niedawna jest to dzień wolny od pracy), na podobieństwo Dnia Kobiet. W szkołach dziewczynki dają chłopcom prezenty, i męska część ludności Rosji czy większości obszaru byłego ZSRR, otrzymuje życzenia z okazji Święta Obrońcy Ojczyzny, chociaż niekoniecznie są obrońcami. Na ogół nawet robią wszystko, żeby nie iść do wojska. Tak jak już napisałam, Święto Obrońcy Ojczyzny jest odpowiednikiem Dnia Kobiet obchodzonego 8 marca – święta bardzo szanowanego w Rosji. Co roku dostaję kilka SMS-ów od kolegów z Rosji z życzeniami, moi rosyjskojęzyczni koledzy mieszkający w Polsce też nie zapominają złożyć mi życzeń.
Jednym z najciekawszych przykładów połączenia w kulturze rosyjskiej starożytnego święta pogańskiego ze świętem chrześcijańskim jest maslenica. Obchodzi się ją w ostatnim tygodniu przed rozpoczęciem wielkiego postu. Odpowiednikem tego święta w polskiej tradycji może być, w jakimś stopniu, tłusty czwartek, z tym, że maslenica trwa cały tydzień, a w ostatni weekend jest tak zwana szerokaja maslenica. W maslenicę smaży się naleśniki, które są symbolem Słońca powracającego do nas wiosną. Maslenica to pogańskie święto pożegnania z zimą i powitania wiosny. W czasach starożytnych, wraz z nadejściem wiosny organizowano różne zabawy, z których część przetrwała do dziś. Także obecnie, podczas szerokiej maslenicy, można zobaczyć walkę na pięści, niedźwiedzie, laptę (grę grupową). Obchody maslenicy świetnie pokazał znany rosyjski współczesny reżyser Nikita Michałkow w filmie 'Сибирский цирюльник'. Pod koniec świętowania spala się w ogniu lalkę Maslenicę, co symbolizuje koniec zimy. W Polsce trudno o prawdziwą zabawę masleniczną, ale zawsze smażymy naleśniki i zbieramy się razem przy jednym stole, żeby porozmawiać. Jest to dla nas okazja do spotkania.
Prawosławna Wielkanoc (czyli Pascha) jest obchodzona też od niedawna, podobnie jak Boże Narodzenie, ale jest świętem, w które nawet niewierzący malują jajka i pieką kulicz (tradycyjne ciasto wielkanocne). Pomalowane jajka i kulicz zanosimy do cerkwi, by je poświęcić wodą, podobnie jak katolicy. Ale główną mszę wielkanocną mamy w nocy. Wtedy prawosławni zbierają się w cerkwi. Warszawscy prawosławni zbierają się w cerkwi na Pradze. Na mszy są obecni ambasadorzy i inni dyplomaci prawie wszystkich państw prawosławnych – Grecji, Serbii, Bułgarii, Rosji, Ukrainy, Gruzji, Macedonii. My zazwyczaj przychodzimy na godzinę 23. Wtedy msza już trwa. O północy otwierany jest ołtarz i zaczyna się kresnyj chod – procesja dookoła cerkwi – trzy razy wszyscy chodzą dookoła, trzymając w dłoniach świece, a potem wracają do cerkwi i modlą się do rana, o ile mają na to chęć i siły.
W niedzielę wielkanocną witamy się słowami 'Christos Woskrese', a odpowiedź brzmi: „Wo istinu woskrese”. Wymieniamy trzykrotne pocałunki. Zazwyczaj nie wyjeżdżamy na święta do domu, spotykamy się wszyscy przy wspólnym stole, każdy przynosi ze sobą pisankę.
We współczesnej kulturze rosyjskiej, święta religijne pojawiły się niedawno, więc nie cieszą się popularnością. Są traktowane raczej tak samo jak święta państwowe czy, powiedzmy, Dzień Kobiet. Prawosławie, w jakimś stopniu, daje nam jednak poczucie inności i tożsamości, bardziej ścisłego związku z naszą kulturą.
Święta państwowe nie są jakoś szczególnie obchodzone, zresztą jest ich zaledwie trzy. Jedno z nich, zwane przez Rosjan 'dniem niepodległości', przypada 12 czerwca. Tak naprawdę nazywa się Dniem Ogłoszenia Deklaracji o Suwerenności Rosyjskiej Federacji. Raczej nikt go nie obchodzi. Drugie przypada 4 listopada (zamiast, obchodzonego wcześniej, 7 listopada) i też jest mało popularne. Natomist trzecie święto to, najbardziej szanowane, Święto Zwycięstwa, które obchodzone jest w maju. W rodzinach takich jak moja, w których dziadkowie walczyli podczas wojny, jest to święto rodzinne. W Polsce nie obchodzimy naszych świąt państwowych, ale każdy pamięta o tym dniu. Przy tej okazji składamy sobie życzenia, bo każdy ma dziadka bądź pradziadka, który walczył w drugiej wojnie światowej.
Czy są jeszcze jakieś powody do świętowania? Jest ich kilka, na przykład powodem jednej z imprez, zorganizowanej przez mojego znajomego w Warszawie, była 45. rocznica lotu Gagarina w kosmos. Było to 12 kwietnia, ta data jest Dniem Kosmonautyki. Nie jest to święto państwowe i mało kto o tym dniu pamięta, ale ponieważ radziecki człowiek był pierwszy w kosmosie, jest to nasze wspólne dziedzictwo i powód do dumy. Kolega postanowił więc zorganizować imprezę, podczas której słuchaliśmy głosu Gagarina, śpiewaliśmy pieśń kosmonautów «Трава у дома» i świetnie się bawiliśmy. Jak to się mówi: 'znów nie ma powodu, żeby się nie spotkać'.
Kultywujemy nasze zwyczaje kulinarne, gotujemy barszcz, szi (zupa z kiszonej kapusty), uchę (zupa z ryby), pielmieni. W Warszawie są tylko dwie restauracje z kuchnią rosyjską, a powiedziałabym, że to raczej kuchnia 'radziecka', bo w menu są barszcz ukraiński, samasa uzbecka, draniki białoruskie, ruska solianka i wiele innych przysmaków.
W Polsce mamy mniejszy dostęp do kultury rosyjskiej, ale cieszymy się z festiwalu Sputnik, podczas którego możemy oglądać premiery rosyjskich filmów. W warszawskich teatrach grają nie tylko Czechowa czy innych rosyjskich klasyków, ale też 'Udając ofiarę' braci Presniakowych czy 'Ludzi i aniołów' Szenderowicza w Teatrze Współczesnym.
Jednym z najważniejszych czynników określających naszą tożsamość jest język, którym mówimy. Staramy się mówić po rosyjsku podczas spotkań, ale jeśli w naszym towarzystwie pojawia się chociaż jedna osoba, która nie rozumie po rosyjsku, mówimy po polsku, a taka osoba zawsze się znajdzie
Kontynent australijski jest najsłabiej zaludnionym kontynentem świata (4 osoby/km2). Większość ludności Australii stanowią potomkowie kolonistów, zaś bardzo mały jej procent stanowią rdzenni mieszkańcy- Aborygeni. Ludność Australii jest młodsza niż w większości krajów Europy (średnia wieku 31,5 lat, 1987); grupa poniżej 20 lat stanowi ok. 1/3 ogółu ludności; przeciętna długość życia zwiększyła się do 73,3 lat dla mężczyzn i do 79,6 lat dla kobiet (1989). Australia jest najsłabiej zaludnionym kontynentem świata; 75% ludności mieszka na południu od linii Newcastle–Adelaide (tj. na 5% pow.). Największą gęstość zaludnienia mają: Wiktoria (19,4 osób/km 2) i Australijskie Terytorium Stołeczne (120). Australia jest najsilniej zurbanizowanym kontynentem. W 1987 w 13 miastach liczących ponad 100 tys. mieszk. skupiało się 70% ludności Australii. Największe zespoły miejskie to Sydney (3,7 mln mieszk.), Melbourne (3,1 mln), Brisbane (1,3 mln), Perth (1,2 mln), Adelaide (1 mln).
Ludność 19 488 963 mieszk. (2001),
w tym ludność rdzenna 372 tys. mieszkańców.
Polonia australijska stanowi ok. 140 tys. osób.
Skład etniczny Europejczycy - 91%, Aborygeni - 2%, Azjaci - 5%
Przyrost naturalny 9,3‰ (1998)
AUSTRALIJCZYCY
Australijczycy to rdzenna, ciemnoskóra ludność Australii. Przed przybyciem Europejczyków w 1788 kontynent Australii zamieszkiwało ok. 300 tys. Australijczyków. W wyniku zmuszania ich do ciężkiej pracy i systematycznego wypierania z żyźniejszych obszarów wzrosła śmiertelność Australijczyków - obecnie ok. 140 tys. Pod względem antropologicznym zalicza się Australijczyków do typu australoidalnego. Do chwili zajęcia Australii przez europejskich kolonistów rdzenna jej ludność prowadziła koczowniczy tryb życia, krążąc w poszukiwaniu wyżywienia po dokładnie wytyczonych terytoriach. Podstawowym zajęciem było łowiectwo i zbieractwo, a w rejonach nadbrzeżnych rybołówstwo. Do momentu zetknięcia się z Europejczykami nie znali obróbki metali, garncarstwa, tkactwa. Posługiwali się bronią i narzędziami z kamienia, drewna (bumerang). Mieszkali w szałasach, najprostsza forma były zasłony od wiatru, wykonane z płatów kory. Nie znali odzieży chroniącej od zimna. Część plemion chodziła całkiem nago, część zaś nosiła różnego rodzaju opaski na biodra. Rozpowszechnione były ozdoby z piór, włókien roślinnych, zębów itp. w postaci naszyjników i bransolet. Osobną kategorię ozdób stanowiły umyślne na ciele blizny i barwne malowidła.
ABORYGENI
Aborygeni to rdzenna ludność Australii i Tasmanii. Przed kolonizacją europejską, tj. pod koniec XVIII w.
Australię zamieszkiwało, według różnych szacunków, od 300 tys. do 1 mln. Aborygenów. Pod względem antropologicznym Aborygeni tworzą odrębny typ australoidalny, wykazujący podobieństwa zarówno do typu negroidalnego, jak i europeidalnego. Przodkowie Aborygenów pojawili się w Australii ok. 40-60 tys. lat temu, przedostając się na te tereny prawdopodobnie z Azji, nie wiadomo jednak, czy zasiedlenia dokonali jednorazowo, czy fale ich migracji powtarzały się. Aborygeni tworzyli językowo-terytorialne wspólnoty plemienne (ok. 500 przed przybyciem Europejczyków), które dzieliły się na mniejsze grupy, przemieszczające się w obrębie terytorium plemiennego w poszukiwaniu żywności. Gospodarka Aborygenów była wyłącznie przyswajająca, opierała się na zbieractwie, łowiectwie i rybołówstwie. Aż do czasu przybycia Europejczyków nie znali oni rolnictwa ani hodowli, nie posiadali umiejętności obróbki metali, obce było im tkactwo oraz garncarstwo. Ich skromna wytwórczość ograniczała się do obróbki kamienia, drewna, kory, włókien roślinnych, a także materiałów pochodzenia zwierzęcego (kości, skóry, sierści czy piór). Organizacja społeczna Aborygenów była dosyć skomplikowana, jej podstawę stanowił patrylinearny system pokrewieństwa, małżeństwa były z reguły egzogamiczne, grupa plemienna dzieliła się na szereg podgrup, fratrii i mniejszych jednostek. Bardzo ważną rolę odgrywały obrzędy inicjacyjne związane z przechodzeniem do grupy ludzi dorosłych. Szczególna rola w społeczności przypadała starszym mężczyznom, którzy pełnili rolę strażników tradycji - mitów i rytuałów. Oni także byli autorytetami w zakresie wzorców wszelkich zachowań społecznych. Totemistyczna interpretacja powiązań człowieka z otaczającym go światem była najistotniejszą częścią wierzeń Aborygenów, zgodnie z którymi duchy przodków przebywały w mitycznej przestrzeni poza czasem i przestrzenią realną.
Przedmioty kultu - totemyi tzw. czuringa, a także inne przedmioty sakralne (mogły być nimi przedmioty użytkowe, np. broń), były zdobione rytami i rysunkami nawiązującymi do treści mitów. W ten sam sposób zdobiono miejsca o charakterze sakralnym, m.in. skały, drzewa, również ciała uczestników rytuałów pokrywano malowidłami. Znaczną rolę w obrzędach kultowych odgrywały poezja, muzyka i taniec. Aborygeni praktykowali także magię. Kontakt z Europejczykami, szczególnie w okresie nasilenia się kolonizacji Australii, spowodował znacze zmniejszenie się populacji Aborygenów. Zostali oni wyparci na tereny bezludne i nieurodzajne (Australia Zachodnia, Queensland, Terytorium Północne). Proces ich przymusowej asymilacji i pacyfikacji, który miał miejsce w XIX w. spowodował wymieranie całych plemion. Aby zapobiec definitywnej dezintegracji społeczności Aborygenów w latach 20. i 30. XX w. zaczęły powstawać pierwsze rezerwaty. Od lat 60. zaczęto praktykować tzw. asymilację dobrowolną. Aborygeni rozpoczęli migracje do miast, podejmowali także pracę w charakterze robotników rolnych i hodowlanych. Doprowadziło to do zaniknięcia ich tradycyjnej kultury i plemiennych odrębności.
Od 1967 r. Aborygeni są pełnoprawnymi obywatelami Australii, posiadają prawa wyborcze, podjęte zostały również próby uregulowania ich prawa własności do zajmowanej ziemi. W 1986 r. liczba Aborygenów wynosiła 228 tys., ich populacja jednak stale maleje. Sytuacja ekonomiczna Aborygenów jest znacznie gorsza niż pozostałej ludności Australii - wskaźnik bezrobocia jest sześciokrotnie wyższy, a przeciętne zarobki dwukrotnie niższe niż średnia krajowa.
Czym jest polska tradycja? Dla każdego z nas będzie oczywiście czymś innym, więc dla jasności warto sprawę uporządkować. Według słownika języka polskiego definicja tradycji jest następująca: „ogół obyczajów, norm, poglądów, zachowań itp. właściwych jakiejś grupie społecznej, przekazywanych z pokolenia na pokolenie; też: ciągłość tych obyczajów, norm, poglądów lub zachowań». Z kolei obyczaj to nic innego jak «przyjęty w jakiejś społeczności sposób postępowania w danych okolicznościach», ale również «zasady etyczne i moralne, którymi ktoś się kieruje». Tyle słownik. Innymi słowy to, jak od pokoleń się zachowywaliśmy w danych okolicznościach stworzyło polską tradycję. Należy przy tym pamiętać, że Polska, wbrew temu jak chcieliby ja niektórzy widzieć, to nie twór homogeniczny, jednolity, wszędzie i zawsze taki sam. Polacy mają różne korzenie: niemieckie, żydowskie, szwedzkie, czeskie, rosyjskie… Bo Polskę zamieszkiwali od dawna i Żydzi i Niemcy i inne narodowości. Oczywistością jest to, że zmiany następują w czasie i to co było zwyczajem dwieście lat temu obecnie nie występuje. Ale jest jeszcze jedna ważna sprawa – różnice regionalne. I nie chodzi mi tu o typowe na ogół martwe już różnice w dialektach, czy strojach ludowych.