wyobraz sobie ze przeniosles sie do swiata przedstawionego "zemsta".Napisz opowiadanie o tym jak starales sie przekonac wybranego bohatera do tego, że warto wybaczać,ponieważ: "zgoda buduje,niezgoda rujnuje"
AKAPIT/Dzisiaj opowiem wam historie której doświadczyłem w ostatnim czasie. Radzę się rozsiąść wygodnie w fotelu i wsłuchać się w tą niesamowitą opowieść.
Obudziłem się pewnego dnia w nieswoim łóżku byłem w jakiś przestronnym pokoju który był bogato zaaranżowany. Szybko wstałem i ubrałem się w rzeczy znalezione w szafie były one podobne do tych które ludzie nosili w XVIIIw. Byłem mocno zdezorientowany, migiem wyszedłem z pokoju. Zorientowałem się, że znajduje się w jakiś zamku, spoglądając za okno, ujrzałem dwóch kluczących się mężczyzn. Jeden z nich był wysoki i wygląda na silnego, drugi zaś był szczupły i drobny w dodatku pochylony. Zaciekawiony sytuacją w której się znalazłem postanowiłem zwiedzić trochę zamku. W trakcie zwiedzania zamku wciąż zastanawiałem się co ja tu robię, byłem tak zamyślony, że wpadłem na jakąś kobietę.
- Dzień dobry, jestem *****-odpowiedziałem!- z zakłopotaniem w głosie.
-witaj, nazywam się Klara, a ty pewnie jesteś tym chłopcem który przyjechał do pomocy w zamku! - odpowiadała z uśmiechem.
- Tak?- dopowiedziałem z zakłopotaniem, wygłosie. Nic dziwnego obudziłem się w XVIII w zamku a przede mną stała młoda piękna kobieta strojem nie odstającym od reszty.
-Widzę, że dopiero wstałeś, nic dziwnego przyjechałeś późno w nocy. - Odpowiedziała z wyrozumiałością w głosie.
- Nie wiedząc co mam dalej czynić zapytałem- Więc czym mam pomóc szanownej pani?
- idź zapytaj mojego stryja, powinien być na dworze- odpowiedziała i odeszła.
Pomyślałem, że jeden z kłócących się mężczyzn to musi być jej stryj, więc udałem się w ich stronę. Na miejscu zastałem dwóch szlachciców którzy zawzięcie się kłócili. Na moje szczęście kłótnia dobiegała końca, wtem zauważył mnie stryj Klary.
-Dzień Dobry, proszę pana czy pan jest stryjem Klary?- Zapytałem.
-TAK! Czekałem na ciebie, jak się zwiesz mocium panie- zapytał z uśmiechem.
- Nazywam się ****! - Odrzekłem żwawo
- Me imię to Maciej Raptusiewicz (Cześnik), czeka na ciebie trochę pracy- Odpowiedział i przedstawił mi moje zadania na dzisiejszy dzień.
Był to człowiek z poczuciem humoru przez chwile kiedy z nim rozmawiałem niemal doprowadził mnie do łez.
Cały dzień który spędziłem na pracach w ogrodzie i sprzątaniu w zamku rozmyślałem o co się tak burzliwie kłócili.
Pod koniec prac spotkałem nijakiego Józefa Pampkina. Zapytałem się go o co się tak kłócili. Aby zaoszczędzić wam czasu nie będę opisywał wam całego dialogu z tym panem, opowiadał mi mnóstwo historii gdzie on to był czego nie robił i jaki jest odważny, gadał tak szybko, że nie kiedy chyba sam nie miał pojęcia o czym mówi. hui milczka. Był on szczupłym mężczyzną średniego wzrostu oraz z podkręconym wąsikiem.
- O co się tak gorliwie kłócili i kim był ten drugi? - Zapytałem.
- Tak naprawdę o nic. Kłócą się praktycznie o wszystko teraz na przykład o mur który Rejent chcę naprawić, jest to jego sąsiad i odwieczny wróg - Odpowiedział.
Niestety po całym dniu pracy nie miałem już siły, więc udałem się do mojego pokoju aby wypocząć na kolejny dzień, byłem tak zmęczony, że nie myślałem już o niczym innym. obudziły mnie krzyki, gdy tylko wyjrzałem przez okno zobaczyłem dwóch te same osoby co dzień wcześniej. Postanowiłem coś z tym zrobić. Ubrałem się i wyszedłem porozmawiać z dwoma panami.
Spytałem się jaki sens ma kłótnia o naprawę muru. Skoro i tak dwie strony mają z tego jakiś pożytek. Potrzebowali osoby z zewnątrz aby to do nich dotarło. Podali sobie rękę, a Cześnik pozwolił dokończyć w spokoju budowę muru. W końcu nadszedł ostatnia noc mojego pobytu w tym zamku. Lecz zamiast obudzić się w przestronnym pokoju ubrudzałem się u siebie w łóżku.
Ta historia nauczyła mnie, że na spór powinno się spojrzeć z innej strony, ponieważ możemy w bezsensowny sposób marnować swój i czyiś czas oraz rujnować relacje na przykład z sąsiadami, bo można zrobić coś dużo szybciej i bez niepotrzebnych komplikacji i sporów.
Odpowiedź:
Wyjaśnienie:
AKAPIT/Dzisiaj opowiem wam historie której doświadczyłem w ostatnim czasie. Radzę się rozsiąść wygodnie w fotelu i wsłuchać się w tą niesamowitą opowieść.
Obudziłem się pewnego dnia w nieswoim łóżku byłem w jakiś przestronnym pokoju który był bogato zaaranżowany. Szybko wstałem i ubrałem się w rzeczy znalezione w szafie były one podobne do tych które ludzie nosili w XVIIIw. Byłem mocno zdezorientowany, migiem wyszedłem z pokoju. Zorientowałem się, że znajduje się w jakiś zamku, spoglądając za okno, ujrzałem dwóch kluczących się mężczyzn. Jeden z nich był wysoki i wygląda na silnego, drugi zaś był szczupły i drobny w dodatku pochylony. Zaciekawiony sytuacją w której się znalazłem postanowiłem zwiedzić trochę zamku. W trakcie zwiedzania zamku wciąż zastanawiałem się co ja tu robię, byłem tak zamyślony, że wpadłem na jakąś kobietę.
- Dzień dobry, jestem *****-odpowiedziałem!- z zakłopotaniem w głosie.
-witaj, nazywam się Klara, a ty pewnie jesteś tym chłopcem który przyjechał do pomocy w zamku! - odpowiadała z uśmiechem.
- Tak?- dopowiedziałem z zakłopotaniem, wygłosie. Nic dziwnego obudziłem się w XVIII w zamku a przede mną stała młoda piękna kobieta strojem nie odstającym od reszty.
-Widzę, że dopiero wstałeś, nic dziwnego przyjechałeś późno w nocy. - Odpowiedziała z wyrozumiałością w głosie.
- Nie wiedząc co mam dalej czynić zapytałem- Więc czym mam pomóc szanownej pani?
- idź zapytaj mojego stryja, powinien być na dworze- odpowiedziała i odeszła.
Pomyślałem, że jeden z kłócących się mężczyzn to musi być jej stryj, więc udałem się w ich stronę. Na miejscu zastałem dwóch szlachciców którzy zawzięcie się kłócili. Na moje szczęście kłótnia dobiegała końca, wtem zauważył mnie stryj Klary.
-Dzień Dobry, proszę pana czy pan jest stryjem Klary?- Zapytałem.
-TAK! Czekałem na ciebie, jak się zwiesz mocium panie- zapytał z uśmiechem.
- Nazywam się ****! - Odrzekłem żwawo
- Me imię to Maciej Raptusiewicz (Cześnik), czeka na ciebie trochę pracy- Odpowiedział i przedstawił mi moje zadania na dzisiejszy dzień.
Był to człowiek z poczuciem humoru przez chwile kiedy z nim rozmawiałem niemal doprowadził mnie do łez.
Cały dzień który spędziłem na pracach w ogrodzie i sprzątaniu w zamku rozmyślałem o co się tak burzliwie kłócili.
Pod koniec prac spotkałem nijakiego Józefa Pampkina. Zapytałem się go o co się tak kłócili. Aby zaoszczędzić wam czasu nie będę opisywał wam całego dialogu z tym panem, opowiadał mi mnóstwo historii gdzie on to był czego nie robił i jaki jest odważny, gadał tak szybko, że nie kiedy chyba sam nie miał pojęcia o czym mówi. hui milczka. Był on szczupłym mężczyzną średniego wzrostu oraz z podkręconym wąsikiem.
- O co się tak gorliwie kłócili i kim był ten drugi? - Zapytałem.
- Tak naprawdę o nic. Kłócą się praktycznie o wszystko teraz na przykład o mur który Rejent chcę naprawić, jest to jego sąsiad i odwieczny wróg - Odpowiedział.
Niestety po całym dniu pracy nie miałem już siły, więc udałem się do mojego pokoju aby wypocząć na kolejny dzień, byłem tak zmęczony, że nie myślałem już o niczym innym. obudziły mnie krzyki, gdy tylko wyjrzałem przez okno zobaczyłem dwóch te same osoby co dzień wcześniej. Postanowiłem coś z tym zrobić. Ubrałem się i wyszedłem porozmawiać z dwoma panami.
Spytałem się jaki sens ma kłótnia o naprawę muru. Skoro i tak dwie strony mają z tego jakiś pożytek. Potrzebowali osoby z zewnątrz aby to do nich dotarło. Podali sobie rękę, a Cześnik pozwolił dokończyć w spokoju budowę muru. W końcu nadszedł ostatnia noc mojego pobytu w tym zamku. Lecz zamiast obudzić się w przestronnym pokoju ubrudzałem się u siebie w łóżku.
Ta historia nauczyła mnie, że na spór powinno się spojrzeć z innej strony, ponieważ możemy w bezsensowny sposób marnować swój i czyiś czas oraz rujnować relacje na przykład z sąsiadami, bo można zrobić coś dużo szybciej i bez niepotrzebnych komplikacji i sporów.