Wyobraź sobie, ze jestes archeologiem i dokonałeś wielkiego odkrycia, przedstaw to w formie opowiadania. Prosze to zrobic jak naszybiciej. Z gory dzieki. Prosze jeszcze, aby do bylo dosyc długie i wyczerpujące.
kicia630
Ostatnio szef zlecil mi prace na wykopaliskach w egipcie.- oczywiscie sie zgodzilam. podroz byla bardzo wyczeroujaca. gdy dotarlam na miejsce od razu zaczelam sie brac do roboty. pracowalam calymi dniami i nocami, az 17 dnia w koncu mi sie udalo. tak! to wlasnie ona! dokopalam sie do starozytnego sarkofagu Setiego 1 (tu napisz zymska jedynke:)). to bylo bardzo fascynujace... oraz wyczerpujace. sarkofag znajdowal sie niespelna 100 metrow pod ziemia. sprowadzilem firmowy dzwig, aby pomogli mi wyciagnac ja z dolu. wreszcie sie udalo! podeszlam do sarkowagu, i dotknelam jego zlotych ram, cos sie we mnie zagotowalo. zlapalam za telefon, i od razu zadzwonilam do mojego szefa. czekalam na niego 2 dni i noce. az w koncu sie zjawil. teraz mozna podziwiac sarkowag w egipskim muzeum glownym, a mnie w gazetach. :):):)
8 votes Thanks 15
theszprycha Był to 1 czerwca 1991 r. Miałem 35 lat i chciałem udowodnić istnienie pełzających dinozaurów. Czy pierwszy raz o tym słyszycie? Jeśli tak to nie dziwię się wam, ponieważ mi się wydaje że to właśnie tylko ja je widziałem ! Miałem strasznie dziwny sen. Byłem w lasach równikowych na około dziesięcio metrowej skarpie. Robiłem zdjęcia żadkim gatunkom roślin. Usłyszałem jakiś szelest. Gdy obróciłem się za siebie zobaczyłem wielkiego potwora, który pełzał w moim kierunku. zacząłem się odsuwać... Coraz dalej i dalej, aż w końcu noga obślizgnęła mi się po śliskiej skale i... Obudziłem się, lecz poczułam jak ktoś stoi koło mnie. Nie chciałem oświecać światła. Usłyszałem dziwny głos. - Nie pytaj kim jestem. Znam twoją przyszłość! Będziesz wielkim odkrywcą, ale pod jednym warunkiem jeśli posłuchasz mnie i pojedziesz w to miejsce, które widziałeś i wykopiesz pod skarpą dół. - Czemu mam ci zaufać? - Nie zadawaj pytań ! Namyśl się i jedź tam nic nie rób pochopnie.. Jest to las równikowy w prowincji Ituri w północno-wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. - Tajemniczy głos zniknął. Następnego dnia pojechałem tam ze znajomym kumplem, który lata w tamtych okolicach ze spadochronem. Gdy dotałem w to miejsce poczułem, że jest tu jak w bajce! Widoki były piękne, ale nie tracąc czasu wziąłem ię za kopanie. Chciałem zdążyć przed 15 ponieważ o tej poże jest tam deszcz zenitalny tzn. Ulewa jakich mało. Gdy wykopałem dziure na 5 metrów zobaczyłem wielką kość. Okazało ię, że to nie jest kość żadnego człowieka, ani psa tylko dizonaura który pełza, zaraz koło niej była czaszka. Dokonałem wspaniałego odkrycia. stałem się sławny na cały świat, ale już nigdy nie słyszałem żadnych głosów. Czasami przychodzi mi na myśl, że był to mój dziadek, który również był archeologiem. Było to wspaniałe uczucie
Był to 1 czerwca 1991 r. Miałem 35 lat i chciałem udowodnić istnienie pełzających dinozaurów. Czy pierwszy raz o tym słyszycie? Jeśli tak to nie dziwię się wam, ponieważ mi się wydaje że to właśnie tylko ja je widziałem !
Miałem strasznie dziwny sen. Byłem w lasach równikowych na około dziesięcio metrowej skarpie. Robiłem zdjęcia żadkim gatunkom roślin. Usłyszałem jakiś szelest. Gdy obróciłem się za siebie zobaczyłem wielkiego potwora, który pełzał w moim kierunku. zacząłem się odsuwać... Coraz dalej i dalej, aż w końcu noga obślizgnęła mi się po śliskiej skale i... Obudziłem się, lecz poczułam jak ktoś stoi koło mnie. Nie chciałem oświecać światła. Usłyszałem dziwny głos.
- Nie pytaj kim jestem. Znam twoją przyszłość! Będziesz wielkim odkrywcą, ale pod jednym warunkiem jeśli posłuchasz mnie i pojedziesz w to miejsce, które widziałeś i wykopiesz pod skarpą dół.
- Czemu mam ci zaufać?
- Nie zadawaj pytań ! Namyśl się i jedź tam nic nie rób pochopnie.. Jest to las równikowy w prowincji Ituri w północno-wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. - Tajemniczy głos zniknął.
Następnego dnia pojechałem tam ze znajomym kumplem, który lata w tamtych okolicach ze spadochronem. Gdy dotałem w to miejsce poczułem, że jest tu jak w bajce! Widoki były piękne, ale nie tracąc czasu wziąłem ię za kopanie. Chciałem zdążyć przed 15 ponieważ o tej poże jest tam deszcz zenitalny tzn. Ulewa jakich mało. Gdy wykopałem dziure na 5 metrów zobaczyłem wielką kość. Okazało ię, że to nie jest kość żadnego człowieka, ani psa tylko dizonaura który pełza, zaraz koło niej była czaszka. Dokonałem wspaniałego odkrycia. stałem się sławny na cały świat, ale już nigdy nie słyszałem żadnych głosów. Czasami przychodzi mi na myśl, że był to mój dziadek, który również był archeologiem. Było to wspaniałe uczucie