Wyobraź sobie e pracujesz w reakcji pisma codziennego.Otrzymujesz od dyżurnego reportera relację z tego co dzieje sie w mieście. Na jej podstawie napisz krótką, interesującą notatkę prasową. Pamiętaj o tytule który zachęci do przeczytania tekstu.
Godz. 14:00.Z budynku przy ul.Grunwaldzkiej wydobywa się dym.Rośnie tłum gapiów. Podjeżdża straż pożarna i pogotowie.
Godz.14:30. Trwa akcja ratunkowa, słychać krzyki ludzi uwięzionych w płonącym budynku. Strażacy wynoszą ofiary pożaru i wyprowadzają wszystkich mieszkańców na podwórko. Lekarze udzielają pomoc, karetki odwożą rannych do szpitala.
Godz.15:30. Akcja ratunkowa zostaje zakończona. Strażacy pakują sprzęt i odjeżdżają. Na miejscu pozostaje tylko policja.
Godz.15:45. Z drugiej strony kamienicy zaczyna wydobywać się dym. Ponownie zostaje wezwana straż.
Godz.15:50. Przy wejściu do budynku powstaje zamieszanie, ktoś głośno woła o pomoc. W drzwiach niknie postać kilkunastoletniego chłopca. Nie ma jeszcze strażaków.
Godz.15:55. Z płonącej kamienicy wychodzi chłopiec. Prowadzi ranną staruszkę, która kurczowo trzyma wystraszonego kota. Nadjeżdżają wozy strażackie i karetka. Ratownicy podbiegają do kobiety. Chłopiec wycofuje się z tłumu i odchodzi . W zamieszaniu prawie nikt tego nie zauważa.
Mam to na jutro wiec jakby ktoś mógł to niech napisze ;) Z góry dzięki ;**
Dnia 31.09.2oo9r, około godziny 14⁰⁰ w kamienicy przy ul.Grunwaldzkiej wybuchł pożar. Natychmiast została wezwana straz pożarna i pogotowie.Ewakuowano osoby i udzielono pomocy. Po odjeździe funkcjonariuszy dym ponownie zaczął sie wydobywać, ale z drugiej strony budynku. Tłum ludzi usłyszał wołanie o pomoc, Pan Kowalski zauważył człowieka. Jakiś mały chłopiec wszedł do srodka. Po chwili wyszedł prowadząc staruszkę.Jednak chłopiec odchodzi. Nikt go nie zauważa.Cała akcja trawa około dwóch godzin.
To nic że mało punktów liczy sie to że mogłam pomóc.
Dnia 31.09.2oo9r, około godziny 14⁰⁰ w kamienicy przy ul.Grunwaldzkiej wybuchł pożar. Natychmiast została wezwana straz pożarna i pogotowie.Ewakuowano osoby i udzielono pomocy.
Po odjeździe funkcjonariuszy dym ponownie zaczął sie wydobywać, ale z drugiej strony budynku. Tłum ludzi usłyszał wołanie o pomoc, Pan Kowalski zauważył człowieka. Jakiś mały chłopiec wszedł do srodka. Po chwili wyszedł prowadząc staruszkę.Jednak chłopiec odchodzi. Nikt go nie zauważa.Cała akcja trawa około dwóch godzin.
To nic że mało punktów liczy sie to że mogłam pomóc.