To było straszne, byłem/am w tedy w szkole i na lekcji geografii usłyszeliśmy syreny zawiadamjające o nalocie bombowym. Bardzo się przeraziłem/am i natychmiastowo poczułem/am bezwład. Rozpoczęła się ewakuacja do bunkru znajdującego się 10 minut drogi z tąd. Nagle moja przyjaciółka Marta się potknęła, a nauczycielka tego nie zauważyła i wszyscy byli już w bunkrze, a ja z moją przyjaciółką na korytarzy naszej już pustej częściowo zbombardowanej szkoły. Marta złamała nogę więc wzięłam ją na barana i w pośpiechu wyszłyśmy ze szkoły. Zobaczyłyśmy coś strasznego, wszystko było zbombardowane, a bombowce latały tuż nad głową. Szybko pobiegłyśmy do schronu i już będąc bardzo blisko Marta spadła mi z pleców, a bomba spadła 5 metrów za nami szybko po nią pobiegłam i weszłyśmy do schronu w nieoczekiwanym momencie, gdy byłyśmy już uspokojone z naszą nauczycielką i całą klasą Marta zaczęła wyć z bólu- kawałki betonu miała powbijane w ciało. Z chwili na chwilę krwawiła coraz bardziej i coraz bardziej. Po chwili już nie odczuwała bólu a ja zaczęłam płakać ze smutku. Po wielu miesiącach w bunkrze już bez Marty naloty się skończyły, a ja z moją klasą i rodzicami uciekliśmy na Śląsk a później jeszcze dalej. Ten dzień zapadnie mi na długo w pamięć.
Wyjaśnienie:
Nie wiedziałam ile ma być słów, ale jakby co jest ich 204. Mam nadzieję, że pomogłam możesz to sobie skrócić, albo mi napisać, że mam coś zmienić. :) ;) <3
Odpowiedź:
To było straszne, byłem/am w tedy w szkole i na lekcji geografii usłyszeliśmy syreny zawiadamjające o nalocie bombowym. Bardzo się przeraziłem/am i natychmiastowo poczułem/am bezwład. Rozpoczęła się ewakuacja do bunkru znajdującego się 10 minut drogi z tąd. Nagle moja przyjaciółka Marta się potknęła, a nauczycielka tego nie zauważyła i wszyscy byli już w bunkrze, a ja z moją przyjaciółką na korytarzy naszej już pustej częściowo zbombardowanej szkoły. Marta złamała nogę więc wzięłam ją na barana i w pośpiechu wyszłyśmy ze szkoły. Zobaczyłyśmy coś strasznego, wszystko było zbombardowane, a bombowce latały tuż nad głową. Szybko pobiegłyśmy do schronu i już będąc bardzo blisko Marta spadła mi z pleców, a bomba spadła 5 metrów za nami szybko po nią pobiegłam i weszłyśmy do schronu w nieoczekiwanym momencie, gdy byłyśmy już uspokojone z naszą nauczycielką i całą klasą Marta zaczęła wyć z bólu- kawałki betonu miała powbijane w ciało. Z chwili na chwilę krwawiła coraz bardziej i coraz bardziej. Po chwili już nie odczuwała bólu a ja zaczęłam płakać ze smutku. Po wielu miesiącach w bunkrze już bez Marty naloty się skończyły, a ja z moją klasą i rodzicami uciekliśmy na Śląsk a później jeszcze dalej. Ten dzień zapadnie mi na długo w pamięć.
Wyjaśnienie:
Nie wiedziałam ile ma być słów, ale jakby co jest ich 204. Mam nadzieję, że pomogłam możesz to sobie skrócić, albo mi napisać, że mam coś zmienić. :) ;) <3