Wyobraź sobie, że Mały Książę odwiedził jeszcze jedną planetę. Opowiedz o tym wydarzeniu. (Jak przebiegało to spotkanie? Jakiego dorosłego tam spotkał? Czym ten bohater się charakteryzował, jakie miał wady? )
Ptaki poniosły Małego Księcia dalej, aż ujrzał kolejną planetę. Była nieco większa, niż jego samego, a na pewno było tam o wiele więcej rzeczy - dużo ciekawszych, niż jego nudne baobaby.
Chłopiec wylądował na planecie i zaczął się przyglądać dziwnym przedmiotom. Tuż przed nim stał gramofon, grający starą piosenkę. Co jakiś czas nieco się zacinał. Dalej stała maszyna do pisania, lampa olejna, wrzeciono i wiele, wiele innych, których Mały Książę nie rozpoznawał.
Na czubku tego stosu, na bujanym fotelu siedział starszy pan. Był ubrany w bardzo stary frak, na głowie miał melonik, a w oku binokle. Był zgarbiony i pomarszczony.
- Witaj - powiedział Mały Książę.
- Słucham? Szacunku trochę! Przychodzisz na moją planetę, może raczyłbyś się przedstawić! Dzisiejsza młodzież to taka niewychowana... - westchnął starzec.
- Nie rozumiem. Przecież grzecznie się przywitałem - chłopiec przekrzywił lekko głowę.
- Ah, za moich czasów to młodzież była bardziej kulturalna. Wtedy to człowiek potrafił się zachować! Nie to, co teraz.
- Opowiesz mi, co to za przedmioty? - Mały Książę postanowił zmienić temat.
- To są najwspanialsze wynalazki ludzkości. Za moich czasów, to wszystko było wspaniałe. Teraz ludzie tego nie dostrzegają. Ciągle tylko nowe, nowe. Ahh to były piękne lata...
- Ale do czego one służą? - zniecierpliwił się Mały Książę.
- Ah, ta młodzież to wszędzie gdzieś pędzi. Chcielibyście wszystko od razu! Gdy ja byłem w twoim wieku, grzecznie czekałem. Nie to, co teraz. Coście sobie tam ubzdurali! Za moich czasów było inaczej. Wtedy to było lepiej. Tak, tp dopiero było życie. Nie to, co teraz. Nie to, co teraz...
Mały Książę zaczął się już niecierpliwić. Nie rozumiał wywodów tego dziwnego człowieka. Postanowił nie czekać na nienadchodzącą odpowiedź, i udał się w dalszą podróż.
Ptaki poniosły Małego Księcia dalej, aż ujrzał kolejną planetę. Była nieco większa, niż jego samego, a na pewno było tam o wiele więcej rzeczy - dużo ciekawszych, niż jego nudne baobaby.
Chłopiec wylądował na planecie i zaczął się przyglądać dziwnym przedmiotom. Tuż przed nim stał gramofon, grający starą piosenkę. Co jakiś czas nieco się zacinał. Dalej stała maszyna do pisania, lampa olejna, wrzeciono i wiele, wiele innych, których Mały Książę nie rozpoznawał.
Na czubku tego stosu, na bujanym fotelu siedział starszy pan. Był ubrany w bardzo stary frak, na głowie miał melonik, a w oku binokle. Był zgarbiony i pomarszczony.
- Witaj - powiedział Mały Książę.
- Słucham? Szacunku trochę! Przychodzisz na moją planetę, może raczyłbyś się przedstawić! Dzisiejsza młodzież to taka niewychowana... - westchnął starzec.
- Nie rozumiem. Przecież grzecznie się przywitałem - chłopiec przekrzywił lekko głowę.
- Ah, za moich czasów to młodzież była bardziej kulturalna. Wtedy to człowiek potrafił się zachować! Nie to, co teraz.
- Opowiesz mi, co to za przedmioty? - Mały Książę postanowił zmienić temat.
- To są najwspanialsze wynalazki ludzkości. Za moich czasów, to wszystko było wspaniałe. Teraz ludzie tego nie dostrzegają. Ciągle tylko nowe, nowe. Ahh to były piękne lata...
- Ale do czego one służą? - zniecierpliwił się Mały Książę.
- Ah, ta młodzież to wszędzie gdzieś pędzi. Chcielibyście wszystko od razu! Gdy ja byłem w twoim wieku, grzecznie czekałem. Nie to, co teraz. Coście sobie tam ubzdurali! Za moich czasów było inaczej. Wtedy to było lepiej. Tak, tp dopiero było życie. Nie to, co teraz. Nie to, co teraz...
Mały Książę zaczął się już niecierpliwić. Nie rozumiał wywodów tego dziwnego człowieka. Postanowił nie czekać na nienadchodzącą odpowiedź, i udał się w dalszą podróż.
Mam nadzieję, że wszystko okej, nie wiedziałam na ile słów ma być opowiadanie, więc mam nadzieję że jest odpowiednia długość <3