Wyobraź sobie, że byłeś uczestnikiem akcjii pod Arsenałem. Napisz relację z tego wydarzeniaw formie opowiadania z elementami opisu przeżyć. DAJE NAJ, SZYBKOO!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
26 marca 1943 roku dostaliśmy zgodę od dowództwa na przeprowadzanie akcji, która miała za zadanie odbić mojego przyjaciela Rudego z rąk gestapowców. Od samego rana byłem bardzo podekscytowany tom że sytuacją. Wiedziałem iż życie Rudego zależy od powodzenie w tej akcji. Trwały intensywne przygotowania do tejże akcji. Dzień ten był bardzo mroźny. Mróz szczypał nas w nos i uszy, jednak w środku byliśmy rozpaleni zwarci i gotowi do tego działania. Wszystko spoczywało w naszych rękach. Czekaliśmy pod Warszawskim Arsenałem, aż tu nagle Stanisław Broniewski dał nam sygnał. Za zakrętu wyjawiła się więzienna ciężarówka, która przewoziła Rudego i innych więźniów. Lecz tu nagle nikomu nieoczekiwany wyskoczył niemiecki żołnierz. Celował prosto we mnie. Czułem zgrozę, od razu pomyślałem o moich bliskich. Życie przeleciało przed oczami. Wtedy jednak przypomniałem sobie o Rudym,który potrzebował mojej pomocy bez chwili zawahania pociąłem za spust i śmiertelnie postrzeliłem wroga. Przerażony kierowca tym zajściem skręca jednak nasz plan był gotowy na tę możliwość. Wyskoczyliśmy przed ciężarówkę i rzucaliśmy w nie butelki z benzyną. Dwoje Niemców ratując swoje życie wyskoczyli z płonącego samochodu. Strzelali w naszym kierunku. Moi koledzy rzuci się w ich stronę. Gestapowcy zaczęli uciekać . Zabiliśmy ich. W końcu mogliśmy przejść do sedna całej tej akcji. Alek podszedł pod tył wozu i jednym ruchem otworzył tył ciężarówki. Wyskoczyło z niego 25 więźniów. Były w nim nawet kobiety. Ja wypatrywałem Rudego, którego nie widziałem. Dochodziły mnie straszne myśli, myślałem ze Rudy pojechał wcześniejszym od wozem i cała to sytuacja i akcja była nie potrzebna. Jednak Rudy był na noszach. Odczułem ulgę. Nie mógł chodzić bo był pobity przez gestapowców. Przenieśliśmy go do wcześniej przygotowanego samochodu i odjechaliśmy. Byłem szczęśliwy bo odbiliśmy naszego przyjaciela z rąk wroga. Wydawał się już koniec tego wszystkiego jednak Alek ruszył sam w kierunku ul. Miodowej gdzie został postrzelony w brzuch. Rozpoczęła się strzelanina. Alek wyciągnął z kieszeni granat. Odbezpieczył go i rzucił go w kierunku Niemców. Po wybuchu strzały ucichły. Zaczęliśmy uciekać ciężarówką. Gdy zbliżaliśmy się do Żoliborza zaczął nas gonić Niemiecki samochód. Alek po raz kolejny wyciągnął granat i rzucił go pod koła auta. I tak skończyła się ta bardzo trudna akcja. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Byliśmy szczęśliwi, że poraz kolejny jesteśmy wszyscy razem.
Pisałem to z perspektywy Zośki
Mysle ze pomoglem. Licze na naj i pozdrawiam.