Wyobraź sobie, że byłeś uczestnikiem akcji sylwestrowej pod Kraśnikiem. Napisz relację z tego wydarzenia w formie opowiadania z elementami opisu przeżyć. pomocy!!! to jest z kamieni na szaniec
Maryśkaaaa
To z pewnością był 'wybuchowy sylwester'. Dla mnie, i wszystkich, którzy byli tam ze mną, napewno . Był sylwester 1942/1943. Było zimno. Dookoła tylko śnieg, las, głucha cisza, ja i moi przyjaciele. Podpułkownik Oliwa, prowadzący nas w stronę torów, wszyscy zaczynali zajmować swoje pozycje. Rudy,stojący na warcie, reszta chłopaków zmierzająca gdzieś za Oliwą. Co chwile, ktoś odchodził, by zając swoje miejsce. Emocje rosły, w sercach wszystkich z nas. Mimo, że brałem w tym udział, byłem tam, czułem się jakbym był gdzieś nad tym, oglądał to z boku. Wszyscy zajęli już swoje miejsca. Pułkownik Oliwa rozglądał się, wiedział że niebawem nadjedzie pociąg. Nagle Rudy zaczął dawać znaki. Byłem przerażony, myślałem, że to jakiś Niemiec. Na szczęście okazało się, że to tylko pijany mężczyzna, który wracał z zabawy sylwestrowej. To ten moment. Rudy daje znak, nasz dowódca również. Wszyscy zmieniają pozycje, ale coś idzie nie tak.! 'No to pięknie' pomyślałem. Nie wiedziałem, co teraz zrobić.Więc stałem w miejscu. Przejechał pociąg! A nasze materiały wybuchowe, nadal nie wybuchły! Nikt nie przewidział tego, że jest mróz i ziemia jest zamarznięta.Na dodatek zawiódł zapalnik. Dopiero chwilę, po przejeździe pociągu, most wybuchł. Teoretycznie akcję powinniśmy, zaliczyć do udanych, ale nikt nie czuł się usatysfakcjonowany. Co prawda, pociąg się wykoleił, i zniszczyliśmy część mostu,ale chcieliśmy go zatrzymać i zniszczyć cały most, więc cała ekipa czuła przygnębienie i zawiedzenie, z powodu niepowodzenia akcji. Wracaliśmy do domów. Nikt nie chciał rozmawiać. Wszyscy w ciszy myśleli o nieudanej akcji ...
Mam nadzieję, że może tak być, bo w sumie nie mam pomysłu, jak napisać to inaczje
Był sylwester 1942/1943. Było zimno. Dookoła tylko śnieg, las, głucha cisza, ja i moi przyjaciele. Podpułkownik Oliwa, prowadzący nas w stronę torów, wszyscy zaczynali zajmować swoje pozycje. Rudy,stojący na warcie, reszta chłopaków zmierzająca gdzieś za Oliwą. Co chwile, ktoś odchodził, by zając swoje miejsce. Emocje rosły, w sercach wszystkich z nas. Mimo, że brałem w tym udział, byłem tam, czułem się jakbym był gdzieś nad tym, oglądał to z boku. Wszyscy zajęli już swoje miejsca. Pułkownik Oliwa rozglądał się, wiedział że niebawem nadjedzie pociąg. Nagle Rudy zaczął dawać znaki. Byłem przerażony, myślałem, że to jakiś Niemiec. Na szczęście okazało się, że to tylko pijany mężczyzna, który wracał z zabawy sylwestrowej. To ten moment. Rudy daje znak, nasz dowódca również. Wszyscy zmieniają pozycje, ale coś idzie nie tak.! 'No to pięknie' pomyślałem. Nie wiedziałem, co teraz zrobić.Więc stałem w miejscu. Przejechał pociąg! A nasze materiały wybuchowe, nadal nie wybuchły! Nikt nie przewidział tego, że jest mróz i ziemia jest zamarznięta.Na dodatek zawiódł zapalnik. Dopiero chwilę, po przejeździe pociągu, most wybuchł. Teoretycznie akcję powinniśmy, zaliczyć do udanych, ale nikt nie czuł się usatysfakcjonowany. Co prawda, pociąg się wykoleił, i zniszczyliśmy część mostu,ale chcieliśmy go zatrzymać i zniszczyć cały most, więc cała ekipa czuła przygnębienie i zawiedzenie, z powodu niepowodzenia akcji. Wracaliśmy do domów. Nikt nie chciał rozmawiać. Wszyscy w ciszy myśleli o nieudanej akcji ...
Mam nadzieję, że może tak być, bo w sumie nie mam pomysłu, jak napisać to inaczje