Wymyśl zmyśloną historyjkę pt."Historia dobrze strawionego posiłku" w którym musisz zawrzeć informację dotyczące pracy układu pokarmowego od chwili połknięcia pokarmu do usunięcia niestrawionych resztek (wydalenie). PROSZĘĘ !!! ; (
Jestem smacznym obiadkiem. Makaronik z mięsem i słoninką. Palce lizać. Ale cóż to ! Jakis wasacz zaczyna mnie szarpać. Wkłada mnie po kawałku do buzi. Coraz szybciej i szybciej. Chyba się rozsmakował. Zanim sie obejrzałem zniknąłem z talerza a znalazłem się w jamie ustnej pełnej zębów. Gryzły mnie ,rozdrabniały ,po częsci rozcierały. Póżniej wymieszałem się ze śliną i byłem już kęsem. Pomógł mi w tym język. Trafiłem do gardła , a potem do przełyku , którego mięśnie przesunęły mnie do żoładka. A tutaj sok żoładkowy i enzymy po części rozłożyły mnie na kawałki , bo zawierałem dużo białka. Zaś makaron i słonina zaczęli się ze mnie śmiać , bo byli nienaruszeni ( sok żoładkowy nie wpłynął na nie chemicznie ). Z żołądka zawędrowałem do jelita cienkiego. A tutaj żółć po części rozbiła tłuszcz na kropelki. Tutaj duże pole do popisu miały także enzymy trawienne. Póżniej zostałem prawie całkowicie strawiony. Dostałem się do jelita grubego , gdzie moje niestrawione resztki zagęsciły się . Następnie najzwyczajniej zgniłem i zostałem sfermentowany przez bakterie. Lepki śluz zlepił mnie w jeden kawałek i byłem już kałem. Przez odbyt wydostałem się na zewnątrz .
Jestem smacznym obiadkiem. Makaronik z mięsem i słoninką. Palce lizać. Ale cóż to ! Jakis wasacz zaczyna mnie szarpać. Wkłada mnie po kawałku do buzi. Coraz szybciej i szybciej. Chyba się rozsmakował. Zanim sie obejrzałem zniknąłem z talerza a znalazłem się w jamie ustnej pełnej zębów. Gryzły mnie ,rozdrabniały ,po częsci rozcierały. Póżniej wymieszałem się ze śliną i byłem już kęsem. Pomógł mi w tym język. Trafiłem do gardła , a potem do przełyku , którego mięśnie przesunęły mnie do żoładka. A tutaj sok żoładkowy i enzymy po części rozłożyły mnie na kawałki , bo zawierałem dużo białka. Zaś makaron i słonina zaczęli się ze mnie śmiać , bo byli nienaruszeni ( sok żoładkowy nie wpłynął na nie chemicznie ). Z żołądka zawędrowałem do jelita cienkiego. A tutaj żółć po części rozbiła tłuszcz na kropelki. Tutaj duże pole do popisu miały także enzymy trawienne. Póżniej zostałem prawie całkowicie strawiony. Dostałem się do jelita grubego , gdzie moje niestrawione resztki zagęsciły się . Następnie najzwyczajniej zgniłem i zostałem sfermentowany przez bakterie. Lepki śluz zlepił mnie w jeden kawałek i byłem już kałem. Przez odbyt wydostałem się na zewnątrz .
Mam nadzieję , że Ci się przyda.