Pewnego, słonecznego dnia szedłem sobie przez park. Był to początek lata. Słońce coraz bardziej grzało. Ptaki śpiewały, ludzie uśmiechnięci spacerowali. To był piękny dzień. Jednak ja nie byłam aż tak wesoły jak oni .
Szłem wolno, rozmyślałem nad sensem życia. Nie wiem dlazcego akurat wtedy. Jednak wszystko co się działo wokół mnie doprowadziło do głupich myśli. Kiedy tak szłem byłem bardzo zamyślony, aż tak, że nie zauważyłem wystającej z ziemi gałęzi i potknąłem się przy czym upadłem. Myślałem, że to jakiś pech mnie prześladuje.W promieniach słońca, które mocno świeciły mi w oczy ujrzałem postać, to był jakiś chłopak-mniej więcej w moim więku. Podał mi rękę i pomógł mi wstać . Zdziwiłem się, że ktoś się mną zainteresował. Podał mi rękę i się przedstawił-miał na imię Marcin i jest w moim wieku. Oczywiście podziękowałem mu i także się przedstawiłem . Byłem trochę skrępowany a więc odwróciłem się i ruszyłem. Jednak coś mi kazało się do niego wrócić- i tak zrobiłem. Zaproponowałem mu aby towarzyszył mi w spacerze. W trakcie drogi długo rozmawialiśmy. Okazało się, że jest miłym i sympatycznym nastolatkiem, który ma takie same zainteresowania co ja. Lubi piłkę nożną, ten sam klub piłkarski co ja i tym podobne. Czas nam szybko minął, w końcu musiałem odejść do domu. Wzięłem od niego numer telefonu i obiecałem,że zadzwonie. Następnego dnia myślałem czy można tak na prawdę szybko kogoś poznać i byc takim do niego podobnym. Było to dziwne, ale bardzo go polubiłem. Zdawało mi się jakbym go znał od dzieciństwa. W końcu do niego zadzwoniłem. Zaczęliśmy się częściej spotykać, chodziliśmy razem na mecze, traktowałem go jak przyjaciela. Cieszę się , żego poznałem. Odmienił moje życie. Wcześniej wydawało mi się, że życie nie ma sensu, że nikt mnie nie lubi, że nigdy nie będę miał przyjaciela.
Teraz po 10 latach dalej się przyjaźnimy. Jesteśmy przyjaciółmi i nikt i nic naszej przyjaźni nie rozwali. Obaj mamy żony. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Licze na naj
33 votes Thanks 29
danilepszyodniani
dzienki chciałem sobie przypomnieć co to opowiadanie
W pewnej wiosce żyła nastoletnia dziewczynka Ania.Miała jasne,długie włosy i niebieskie oczy.Bardzo lubiła spacerować po lesie.Pewnego dnia,gdy tak przechadzała się po lesie usłyszała piękny śpiew.Był tak cudowny,że postanowiła zobaczyć kto tak śpiewa.Podchodziła coraz bliżej lecz niestety przez przypadek nadepnęła na gałązkę i nieznajoma przestała śpiewać.Kto tu jest?-zapytała.Jestem Ania-przedstawiła się dziewczynka.Co tu robisz?-dopytywała.Słyszałam twój piękny śpiew...,a mogę wiedzieć jak ty się nazywasz?-rzekła.Ja jestem Kim nimfa leśna-powiedziała.Po co śpiewasz?-pytała zaciekawiona nastolatka.Dla chorych drzew to je uspokaja-odpowiedziała.A co się im stało?-rzekła Ania.Ty nie słyszałaś tej historii?-pytała nimfa.Jakiej?-wypytywała się Ania.To długa historia,ale Ci ją skrócę...Dawno dawno temu żyliśmy wraz zmieszkańcami wioski w zgodzie,lecz niedługo potem jeden z wieśniaków powiedział,że my nimfy zabiłyśmy jego córkę.To nie była prawda ,a drzewa tak się przeraziły,że zachorowały i dlatego śpiewam wraz z mymi siostrami,aby je uspokoić.Zdziwiłam się kiedy przyszaś bo nikt dawno tu od tamtej pory nie przychodził-rzekła.Teraz już wiem dlaczego mama zabraniała mi się tu bawić...-mówiła dziewczynka.Teraz Cię przepraszam,ale muszę leczyć inne drzewa-rzekła nimfa.Dobrze,zatem do widzenia-powiedziała Ania.Po tych słowach nimfa zniknęła.Nastolatka zaczęła wracać do wioski.Droga dłużyła się jej jak nigdy dotąd.Cały czas myślała o nimfie.Gdy doszła do wioski,wszyscy pytali gdzie była,ale ona zatrzymała tę tajemnicę dla siebie.
Pewnego, słonecznego dnia szedłem sobie przez park. Był to początek lata. Słońce coraz bardziej grzało. Ptaki śpiewały, ludzie uśmiechnięci spacerowali. To był piękny dzień. Jednak ja nie byłam aż tak wesoły jak oni .
Szłem wolno, rozmyślałem nad sensem życia. Nie wiem dlazcego akurat wtedy. Jednak wszystko co się działo wokół mnie doprowadziło do głupich myśli. Kiedy tak szłem byłem bardzo zamyślony, aż tak, że nie zauważyłem wystającej z ziemi gałęzi i potknąłem się przy czym upadłem. Myślałem, że to jakiś pech mnie prześladuje.W promieniach słońca, które mocno świeciły mi w oczy ujrzałem postać, to był jakiś chłopak-mniej więcej w moim więku. Podał mi rękę i pomógł mi wstać . Zdziwiłem się, że ktoś się mną zainteresował. Podał mi rękę i się przedstawił-miał na imię Marcin i jest w moim wieku. Oczywiście podziękowałem mu i także się przedstawiłem . Byłem trochę skrępowany a więc odwróciłem się i ruszyłem. Jednak coś mi kazało się do niego wrócić- i tak zrobiłem. Zaproponowałem mu aby towarzyszył mi w spacerze. W trakcie drogi długo rozmawialiśmy. Okazało się, że jest miłym i sympatycznym nastolatkiem, który ma takie same zainteresowania co ja. Lubi piłkę nożną, ten sam klub piłkarski co ja i tym podobne. Czas nam szybko minął, w końcu musiałem odejść do domu. Wzięłem od niego numer telefonu i obiecałem,że zadzwonie. Następnego dnia myślałem czy można tak na prawdę szybko kogoś poznać i byc takim do niego podobnym. Było to dziwne, ale bardzo go polubiłem. Zdawało mi się jakbym go znał od dzieciństwa. W końcu do niego zadzwoniłem. Zaczęliśmy się częściej spotykać, chodziliśmy razem na mecze, traktowałem go jak przyjaciela. Cieszę się , żego poznałem. Odmienił moje życie. Wcześniej wydawało mi się, że życie nie ma sensu, że nikt mnie nie lubi, że nigdy nie będę miał przyjaciela.
Teraz po 10 latach dalej się przyjaźnimy. Jesteśmy przyjaciółmi i nikt i nic naszej przyjaźni nie rozwali. Obaj mamy żony. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Licze na naj
W pewnej wiosce żyła nastoletnia dziewczynka Ania.Miała jasne,długie włosy i niebieskie oczy.Bardzo lubiła spacerować po lesie.Pewnego dnia,gdy tak przechadzała się po lesie usłyszała piękny śpiew.Był tak cudowny,że postanowiła zobaczyć kto tak śpiewa.Podchodziła coraz bliżej lecz niestety przez przypadek nadepnęła na gałązkę i nieznajoma przestała śpiewać.Kto tu jest?-zapytała.Jestem Ania-przedstawiła się dziewczynka.Co tu robisz?-dopytywała.Słyszałam twój piękny śpiew...,a mogę wiedzieć jak ty się nazywasz?-rzekła.Ja jestem Kim nimfa leśna-powiedziała.Po co śpiewasz?-pytała zaciekawiona nastolatka.Dla chorych drzew to je uspokaja-odpowiedziała.A co się im stało?-rzekła Ania.Ty nie słyszałaś tej historii?-pytała nimfa.Jakiej?-wypytywała się Ania.To długa historia,ale Ci ją skrócę...Dawno dawno temu żyliśmy wraz zmieszkańcami wioski w zgodzie,lecz niedługo potem jeden z wieśniaków powiedział,że my nimfy zabiłyśmy jego córkę.To nie była prawda ,a drzewa tak się przeraziły,że zachorowały i dlatego śpiewam wraz z mymi siostrami,aby je uspokoić.Zdziwiłam się kiedy przyszaś bo nikt dawno tu od tamtej pory nie przychodził-rzekła.Teraz już wiem dlaczego mama zabraniała mi się tu bawić...-mówiła dziewczynka.Teraz Cię przepraszam,ale muszę leczyć inne drzewa-rzekła nimfa.Dobrze,zatem do widzenia-powiedziała Ania.Po tych słowach nimfa zniknęła.Nastolatka zaczęła wracać do wioski.Droga dłużyła się jej jak nigdy dotąd.Cały czas myślała o nimfie.Gdy doszła do wioski,wszyscy pytali gdzie była,ale ona zatrzymała tę tajemnicę dla siebie.