Dawno temu, Pewien król mmiał problem z napadającymi jego kraj wielkimi sforami wilków. Za każdym razem zwierzęta napadały ludzi , niszczyły zbiory i pożerały zwierzęta. Nagle okazało się że w mieście zabrakło świń. Naszczęście do osady przybył wędrowny czarodziej który obiecał dać królowi tyle świń ile zechce, pod warunkiem że odda mu całą szczecine. Król zgodził się, i po kilku dniach w mieście znowu było mnóstwo świń. przy transporcie szczeciny na miasto napadły wilki!Czarodziej znikął a wszystkie świnie razem z nim. Wilki opuściły miasto, w którym nie było już zwierza. Po tym wydarzeniu zostało już tylko mnóstwo szczeciny rozsypanej na ulicach...
Kiedy w Polsce powstała osada Biskupińska, wydawała się ona najlepszą, największą, napotężniejszą na terenie Slowiańszczyzny. Ludzie nie wiedzieli, że pięcset mil na północ, za obszarami porośniętymi gęstymi borami jodłowymi, powstała w tym samym czasie osada kupców, którzy pływali niegdyś po Morzu Bałtyckim, ale rozbili się w tamtym właśnie miejscu i postanowili założyć swoją osadę. Nazwali swój piękny, nowoczesny [jak na tamte czasy] gród Rannik, co z estońskiego przekłada się: brzeg morza. Do osady zaczęli przybywać kupcy, rzemieślnicy i zwykli mieszkańcy. Gród rozrósł sie niewyobrazalnie. Liczył prawie 18 tys. mieszkańców, co na tamte czasy było olbrzymią liczbą. Kupcy postanowili ustalić jakiś ład polityczny. W tym celu wytyczyli zgomadzenie ludowe złożone z samych mężczyzn, a także dwóch Juhtiv'ów, których zadaniem było wypełnianie zadań należącyhc do władzy ustawodawczej. Najwyżej w hierarchi stał prints - odpowiednik naszego króla. Wybrany na to stanowisko został Johannen von Listen - jeden z kupców założycieli grodu. Był już stary i rudy, na głowie miał rzadkie, długie włosy. Tego tęgiego, sędziwego chłopa nazywali żartobliwie mieszkańcy "Szczecinem" bądź "Szczeciną" [od rzadkich włosów]. Był świetnym władcą, bronił grodu dzielnie. Jednak Hunowie natarli pewnej nocy zupełnie niespodziewanie, pokonali całą drużynę, zabili wszystkich mieszkańców grodu, złupili i zniszczyli osadę. Przeżyła tylko młoda kobieta i jej synek, którzy wybrali się na spacerek przy świetle księżyca. Wrócili do grodu i zastali zmasakrowanych ludzi. Kobieta - Bianca, wzięła siedmioletniego Fryderyka na ręce, przytuliła mocno. Gdy wstało słońce, zaczęli grzebać zabitych i w ciągu 40 dni odbudowali miasto. Po kilku miesiącach do miasta znowu napłyneła grupa ludności, już nie tak liczna jak za pierwszym razem. Odbudowali gospodarkę, kulturę. Zaczęli poszukiwać nowego władcy. Okrzyknęli nim synka Bianki. Na cześć poprzedniego dzielnego króla - Johannena, nazwali młodego Szczecinkiem. Rządził równie dobrze jak jego poprzednik, a nawet lepiej. Poszerzył granice osady, jego ludziom zyło się bardzo wygodnie i dobrze. Po jego śmierci, gród przemianowano z "Rannika" na polską nazwę "Szczecinek".
Dawno temu, Pewien król mmiał problem z napadającymi jego kraj wielkimi sforami wilków. Za każdym razem zwierzęta napadały ludzi , niszczyły zbiory i pożerały zwierzęta. Nagle okazało się że w mieście zabrakło świń. Naszczęście do osady przybył wędrowny czarodziej który obiecał dać królowi tyle świń ile zechce, pod warunkiem że odda mu całą szczecine. Król zgodził się, i po kilku dniach w mieście znowu było mnóstwo świń. przy transporcie szczeciny na miasto napadły wilki!Czarodziej znikął a wszystkie świnie razem z nim. Wilki opuściły miasto, w którym nie było już zwierza. Po tym wydarzeniu zostało już tylko mnóstwo szczeciny rozsypanej na ulicach...
Dlatego właśnie to miasto nazwano Szczecinkiem.
Kiedy w Polsce powstała osada Biskupińska, wydawała się ona najlepszą, największą, napotężniejszą na terenie Slowiańszczyzny. Ludzie nie wiedzieli, że pięcset mil na północ, za obszarami porośniętymi gęstymi borami jodłowymi, powstała w tym samym czasie osada kupców, którzy pływali niegdyś po Morzu Bałtyckim, ale rozbili się w tamtym właśnie miejscu i postanowili założyć swoją osadę. Nazwali swój piękny, nowoczesny [jak na tamte czasy] gród Rannik, co z estońskiego przekłada się: brzeg morza. Do osady zaczęli przybywać kupcy, rzemieślnicy i zwykli mieszkańcy. Gród rozrósł sie niewyobrazalnie. Liczył prawie 18 tys. mieszkańców, co na tamte czasy było olbrzymią liczbą. Kupcy postanowili ustalić jakiś ład polityczny. W tym celu wytyczyli zgomadzenie ludowe złożone z samych mężczyzn, a także dwóch Juhtiv'ów, których zadaniem było wypełnianie zadań należącyhc do władzy ustawodawczej. Najwyżej w hierarchi stał prints - odpowiednik naszego króla. Wybrany na to stanowisko został Johannen von Listen - jeden z kupców założycieli grodu. Był już stary i rudy, na głowie miał rzadkie, długie włosy. Tego tęgiego, sędziwego chłopa nazywali żartobliwie mieszkańcy "Szczecinem" bądź "Szczeciną" [od rzadkich włosów]. Był świetnym władcą, bronił grodu dzielnie. Jednak Hunowie natarli pewnej nocy zupełnie niespodziewanie, pokonali całą drużynę, zabili wszystkich mieszkańców grodu, złupili i zniszczyli osadę. Przeżyła tylko młoda kobieta i jej synek, którzy wybrali się na spacerek przy świetle księżyca. Wrócili do grodu i zastali zmasakrowanych ludzi. Kobieta - Bianca, wzięła siedmioletniego Fryderyka na ręce, przytuliła mocno. Gdy wstało słońce, zaczęli grzebać zabitych i w ciągu 40 dni odbudowali miasto. Po kilku miesiącach do miasta znowu napłyneła grupa ludności, już nie tak liczna jak za pierwszym razem. Odbudowali gospodarkę, kulturę. Zaczęli poszukiwać nowego władcy. Okrzyknęli nim synka Bianki. Na cześć poprzedniego dzielnego króla - Johannena, nazwali młodego Szczecinkiem. Rządził równie dobrze jak jego poprzednik, a nawet lepiej. Poszerzył granice osady, jego ludziom zyło się bardzo wygodnie i dobrze. Po jego śmierci, gród przemianowano z "Rannika" na polską nazwę "Szczecinek".