milennpl
Pewnego dnia doszło do bardzo niezwykłego zdarzenia. Jak co dzień rano dzieci udały się do szkoły. Wszystko było jak zwykle z wyjątkiem jednej sprawy. Żaden z nauczycieli nie odpytywał z ostatnich zajęć, nie było także kartkówek, a nawet odwołano wcześniej zapowiedziane prace klasowe. Wszystko to spowodowane to było dziwnym zaginięciem dziennika lekcyjnego. Prawdę mówiąc uczniowie byli tym faktem bardzo uradowani, lecz nauczycieli znacznie mniej cieszyło zaginięcie tak ważnej rzeczy. Lekcje zostały przerwane i rozpoczęto poszukiwania. Zarówno uczniowie jak i opiekunowie przeszukali każdy, nawet najmniejszy kąt w całej szkole. Po nieudanej misji poszukiwawczej dzieci udały się do domu. W klasie, w której zaginął dziennik nieobecny był jeden z uczni. Nazywał się Jarek. Zachorował na ospę dlatego nie mógł przyjść tego dnia na lekcje. Będąc w domu chciał posprzątać w swoim plecaku. Gdy zaczął wyciągać po kolei książki trafił na coś bardzo dziwnego. Tak! Okazało się, że Jarek zgubę trzymał w swoim plecaku. Nie wiedział jakim cudem on się tam znalazł, bał się konsekwencji tego, czego on właściwie nie zrobił. O zajściu opowiedział swojej mamie, która postanowiła rozwiązać problem. Następnego dni udała się do szkoły wraz z dziennikiem. W szkole nauczyciele byli zszokowani, że zguba znalazła się w plecaku najlepszego ucznia. Wraz z wychowawczynią chłopca była w szkole jej dwu letnia córeczka, która bawiła się w szkolnym żłobku. Zadowolona przybiegła do mamy Jarka i z radością oznajmiła kilkoma ledwie rozumianymi słowami, że dziennik schowała do plecaka jej syna. Tak oto znaleziono zgubę oraz uniewinniono chłopca. Nauczyciele od teraz dopilnują, by dziennik był pilnie strzeżony mimo tego, że uczniowie byli z owego dnia bardzo zadowoleni.
karol22290
Pewnego dnia mieliśmy język polski. Pani wpisywała akurat oceny z wypracowań, które mieliśmy napisać a my mieliśmy posprzątać klasę bo był Dzień Ziemi. Wszystkie nie potrzebne papiery wkładaliśmy do jednego ogromnego wora :) Mój kolega Heniek to taki niezdara i gdy pani wyszła żeby umyć ręce bo wylał jej się długopis, zabrał wszystko co było na biurku i wyrzucił do wora :) Gdy pani weszła do klasy zaczęło się śledztwo. Każdy zeznawał lecz wszystkie te informacje nie składały się w kupę :) Cała klasa szukała i szukała ale nikt nie wpadł żeby poszukać w worze ponieważ każdy uważał żeby nie wyrzucić do wora jakiegoś potrzebnego papieru( oczywiście oprucz Heńka). Cała klasa się poddała i nasz dziennik został wyrzucony i dyrektor musiał robić nowy. Były jednak pewne plusy tego bo miałem parę jedynek. :) KONIEC :)