Charlie dostał propozycję od Pana Williwonki , żeby wspólnie z nim prowadził wspaniałą czekoladową fabrykę.
Jednak On był biednym chłopcem i wybrał rodzinę, zamiast sławy i bogactwa. To był bardzo odpowiedni wybór.
Pan Williwonka samotnie odszedł i znowu zamknął fabrykę na zawsze. Charlie chciał go pocieszyc, ale mężczyzna zaszył się szczelnie w budynku i siedział przez dłuższy czas. Przez ostatnie dwa lata nic się w fabryce nie działo. Nawet z wielkich elektrowni nie wylatywało choc kilka chmur dymu. Fabryka została zamknięta.....
Charlie nie chciał zostawic tego płazem. Wybił okno od korytarza fabryki i prędko pobiegł do serca budynku, Miejsca, gdzie Williwonka robił swoją wspaniałą czekoladę. Nagle Charlie zobaczył coś niesamowitego! To kuchenny robot wytwarzał wspaniały, czekoladowy krem! Chłopiec zmarszczył brwi i chrząknął.
-O, kogo my tu mamy!-Zaśmiał się podejrzany Williwonka zasłaniając długą laską robota.
-Cały czas to urządzenie robiło czekoladę?! I dlatego cieszyłeś się, że z tobą nie współpracowałem, wszystko by się wydało!- Oburzył się Charlie.
-Charlie.... Ja......-Westchnął Pan Williwonka.
Wokół panował harmider. Sapiące urządzenia wysyłały blaszki czekolady do zapakowania w papier i wysłania do sklepu całego miasteczka.
-Nic nikomu nie powiem.-Rozczulił się po chwili chłopiec.
-Serio?! Nie no, super!- Rzucił Williwonka swoją laską pod sufit.
-Ale jest jeden warunek, aby temu zapobiec!-Zaczął stanowczo Charlie.
-Musi Pan sam wytworzyc czekoladę!-Rzucił po chwili.
Pan Williwonka oniemiał. Miał zrobic sam, samiuteńki, własną czekoladę, która potem dostanie się do sklepów! Poczuł pieczenie w gardle.
-Ma Pan czas do jutra, żeby zrobic co najmniej 10 tabliczek.-Powiedział stanowczo Charlie i wyszedł z fabryki. Pan Williwonka od razu zabrał się do pracy. Używał produktów tylko najlepszego chowu i hodowli. Wkrótce w fabryce pachniało gęstą czekoladą..
Nazajutrz pod fabrykę podjechały dwa motory, z wózkiem na czekolade. Pan Williwonka trzymał w czarnych rękawicach owiniętą w papier czekoladę i położył do koszyka. Pojazdy odjechały... Już po kilku dniach ludzie chodzili po ulicach i smakowali ręcznie robionej czekolady. I co się działo?! Wszyscy uważali, że ta czekolada Wonki jest lepsza! Nie do wiary!
-Widzi Pan, Panie Wonka?-Spojrzał porozumiewawczo Charlie i mrugnął do Williwonki okiem.
To była pogodna, pełna wrażeń i przygód Historia.....
Charlie dostał propozycję od Pana Williwonki , żeby wspólnie z nim prowadził wspaniałą czekoladową fabrykę.
Jednak On był biednym chłopcem i wybrał rodzinę, zamiast sławy i bogactwa. To był bardzo odpowiedni wybór.
Pan Williwonka samotnie odszedł i znowu zamknął fabrykę na zawsze. Charlie chciał go pocieszyc, ale mężczyzna zaszył się szczelnie w budynku i siedział przez dłuższy czas. Przez ostatnie dwa lata nic się w fabryce nie działo. Nawet z wielkich elektrowni nie wylatywało choc kilka chmur dymu. Fabryka została zamknięta.....
Charlie nie chciał zostawic tego płazem. Wybił okno od korytarza fabryki i prędko pobiegł do serca budynku, Miejsca, gdzie Williwonka robił swoją wspaniałą czekoladę. Nagle Charlie zobaczył coś niesamowitego! To kuchenny robot wytwarzał wspaniały, czekoladowy krem! Chłopiec zmarszczył brwi i chrząknął.
-O, kogo my tu mamy!-Zaśmiał się podejrzany Williwonka zasłaniając długą laską robota.
-Cały czas to urządzenie robiło czekoladę?! I dlatego cieszyłeś się, że z tobą nie współpracowałem, wszystko by się wydało!- Oburzył się Charlie.
-Charlie.... Ja......-Westchnął Pan Williwonka.
Wokół panował harmider. Sapiące urządzenia wysyłały blaszki czekolady do zapakowania w papier i wysłania do sklepu całego miasteczka.
-Nic nikomu nie powiem.-Rozczulił się po chwili chłopiec.
-Serio?! Nie no, super!- Rzucił Williwonka swoją laską pod sufit.
-Ale jest jeden warunek, aby temu zapobiec!-Zaczął stanowczo Charlie.
-Musi Pan sam wytworzyc czekoladę!-Rzucił po chwili.
Pan Williwonka oniemiał. Miał zrobic sam, samiuteńki, własną czekoladę, która potem dostanie się do sklepów! Poczuł pieczenie w gardle.
-Ma Pan czas do jutra, żeby zrobic co najmniej 10 tabliczek.-Powiedział stanowczo Charlie i wyszedł z fabryki. Pan Williwonka od razu zabrał się do pracy. Używał produktów tylko najlepszego chowu i hodowli. Wkrótce w fabryce pachniało gęstą czekoladą..
Nazajutrz pod fabrykę podjechały dwa motory, z wózkiem na czekolade. Pan Williwonka trzymał w czarnych rękawicach owiniętą w papier czekoladę i położył do koszyka. Pojazdy odjechały... Już po kilku dniach ludzie chodzili po ulicach i smakowali ręcznie robionej czekolady. I co się działo?! Wszyscy uważali, że ta czekolada Wonki jest lepsza! Nie do wiary!
-Widzi Pan, Panie Wonka?-Spojrzał porozumiewawczo Charlie i mrugnął do Williwonki okiem.
To była pogodna, pełna wrażeń i przygód Historia.....
Dziękuje ;)