Wybrałam przypowieść o Synu Marnotrawnym ,pisana przez Młodszego Syna.
Pewnego, słonecznego dnia podjąłem decyzję o tym, by wyruszyć w świat w celu poznania kultury i obyczajó innych ludzi.
Poprosiłem więc swojego ojca, by udzielił mi moją część majątku. Na moją prośbę zareagował z powątpiewaniem, jak to ojciec, lecz przyznał mi należną mi sumę. Wyruszyłem więc w świat z nadzieją na lepsze życie w dostatku i szczęściu.
Jakież było moje rozczarowanie, gdy pieniądze roztrwoniłem nadzwyczaj szybko, niespostrzeżenie. Zmuszony więc byłem do błagania o pracę jako świniopas. Tam, wśród tych brudnych, acz czystych zwierząt doszedłem do wniosku, że pora wrócić do domu rodzinnego i błagać mojego kochanego ojca o litość...
Tato przyjął mnie z szerokimi ramionami. Ucieszył się niezmiernie, gdy mnie zobaczył. Zacząłem go prosić , by przyjał mnie jako poddanego - nie byłem godny już zwać się jego synem, lecz tato znów traktował mnie jak młodszego syna. Przygotował dla mnie najlepsze szaty i sandały, a także zorganizował piękną ucztę na moją cześć.
Mój starszy brat sceptycznie zareagował na to powitanie, po krótkiej rozmowie z ojcem doszedł jednak najwyraźniej do wniosku, że wycierpiałęm już swoje. I razem z nami zaczął świętować powrót swojego brata.
Wybrałam przypowieść o Synu Marnotrawnym ,pisana przez Młodszego Syna.
Pewnego, słonecznego dnia podjąłem decyzję o tym, by wyruszyć w świat w celu poznania kultury i obyczajó innych ludzi.
Poprosiłem więc swojego ojca, by udzielił mi moją część majątku. Na moją prośbę zareagował z powątpiewaniem, jak to ojciec, lecz przyznał mi należną mi sumę. Wyruszyłem więc w świat z nadzieją na lepsze życie w dostatku i szczęściu.
Jakież było moje rozczarowanie, gdy pieniądze roztrwoniłem nadzwyczaj szybko, niespostrzeżenie. Zmuszony więc byłem do błagania o pracę jako świniopas. Tam, wśród tych brudnych, acz czystych zwierząt doszedłem do wniosku, że pora wrócić do domu rodzinnego i błagać mojego kochanego ojca o litość...
Tato przyjął mnie z szerokimi ramionami. Ucieszył się niezmiernie, gdy mnie zobaczył. Zacząłem go prosić , by przyjał mnie jako poddanego - nie byłem godny już zwać się jego synem, lecz tato znów traktował mnie jak młodszego syna. Przygotował dla mnie najlepsze szaty i sandały, a także zorganizował piękną ucztę na moją cześć.
Mój starszy brat sceptycznie zareagował na to powitanie, po krótkiej rozmowie z ojcem doszedł jednak najwyraźniej do wniosku, że wycierpiałęm już swoje. I razem z nami zaczął świętować powrót swojego brata.