Wybierz jedno z zadań i odpowiedz na nie w conajmniej 200 słowach:
1. Przypomnij znane ci ballady Adama Mickiewicza. Na czym polega ich podobieństwo do rybki? 2. Po przeanalizowaniu definicji ballady wyobrębnij w utworze Mickiewicza elementy episkie i liryczne. 3. W jakich znanych Ci utworach ludowych możemy dostrzec morał Mickiewiczowskiej ballady?
Żaba997
W swym oświadczeniu włoscy eurodeputowani podkreślają, że w wielu krajach naszego kontynentu obecność krzyża czy innych symboli religijnych w salach szkolnych, sądach, urzędach publicznych czy innych instytucjach jest zwyczajem głęboko zakorzenionym w tradycji.
Nie stanowi ona naruszenia wolności religijnej poszczególnych osób, a niedawny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie obecności krzyży we włoskich szkołach stoi w jaskrawej sprzeczności z tożsamością kulturową tego kraju.
Jest ona silnie naznaczona korzeniami chrześcijańskimi, tkwiącymi u podstaw historii i tradycji ludów. Z tego względu włoscy eurodeputowani wzywają Parlament Europejski do uznania pełnego prawa wszystkich państw członkowskich UE do umieszczania w budynkach publicznych także symboli religijnych, tam gdzie są one wyrazem tradycji i tożsamości całego kraju, a więc elementami łączącymi całą wspólnotę narodową, respektującymi przekonania religijne każdego obywatela.
Można patrzeć na to z dwóch stron. Można się mianowicie dziwić, że krzyż, który wisi na ścianie w klasie, narusza wolność religijną niewierzących uczniów. Mogę sobie wyobrazić siebie, mieszkającego w jakiejś obcej dla mnie kulturze, gdzie dominuje religia, której ja nie wyznaję - czy obecność jej symbolu w miejscu publicznym, w szkole, naruszałoby moją wolność religijną? Świadczyłoby to raczej o słabości mojego charakteru.
Można też popatrzeć z drugiej strony, zastanowić się nad konsekwentnym modelem państwa świeckiego, które daje przestrzeń działania różnych kościołów i wyznań, ale samo nie jest w żadne z nich zaangażowane. Obecność krzyża, symbolu jednej z tych religii, w publicznej szkole - koliduje z zasadami takiego modelu. Bardziej nawet, niż nauczanie religii w tejże szkole, religii wszakże tej, którą wyznaje uczeń, nie żadnej innej, narzucanej.
Ale we Włoszech dyskusja wywołana sentencją trybunału wcale nie dotyczyła tych dwóch aspektów. W głównym wydaniu "Telegiornale" nikt spośród komentujących (z wyjątkiem może rzecznika Watykanu) nie użył argumentu religijnego. To było raczej zdziwienie i oburzenie, że jakiś sąd, obcy trybunał, zaingerował w uregulowania prawne państwa. Pytano o suwerenność. Ta Włoszka fińskiego pochodzenia przegrała wszystkie procesy we Włoszech, w których domagała się usunięcia krzyża. Zwróciła się do Strassburga - tam wygrała. To się nie spodobało nawet wielu przeciwnikom obecności krzyża w miejscu publicznym. Woleliby żeby Soile Lautsi wygrała przed sądem włoskim.
Natomiast argument, który bardzo często przewija się w debatach, dotyczy symboli. Skoro w miejscu publicznym trzeba usunąć krzyż z tego powodu, że nie podoba się przynajmniej jednej osobie, to co z symbolami państwowymi, gdy znajdzie się przynajmniej jeden uczeń nie będący obywatelem Włoch? Co z symbolami Unii Europejskiej, skoro w społeczeństwie jest bardzo wielu eurosceptyków?
Może się pojawić zarzut, że symbole państwowe, unijne, to zupełnie inna bajka. Ano, nie dla Włochów. Dla wielu z nich krzyż to symbol wpisany w ich państwo, w ich przeszłość, w dzieje ich miast i rodzin. To symbol tradycji państwowej i kultury, którą tworzyło i tworzy chrześcijaństwo. Zdjęcia papieży - obecnego i poprzedniego, wizerunki Ojca Pio, św. Rity w barach i restauracjach to naprawdę nie jest przymus państwa.
Nie stanowi ona naruszenia wolności religijnej poszczególnych osób, a niedawny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie obecności krzyży we włoskich szkołach stoi w jaskrawej sprzeczności z tożsamością kulturową tego kraju.
Jest ona silnie naznaczona korzeniami chrześcijańskimi, tkwiącymi u podstaw historii i tradycji ludów. Z tego względu włoscy eurodeputowani wzywają Parlament Europejski do uznania pełnego prawa wszystkich państw członkowskich UE do umieszczania w budynkach publicznych także symboli religijnych, tam gdzie są one wyrazem tradycji i tożsamości całego kraju, a więc elementami łączącymi całą wspólnotę narodową, respektującymi przekonania religijne każdego obywatela.
http://info.wiara.pl/doc/362639.Chca-krzyzy-w-miejscach-publicznych
Można patrzeć na to z dwóch stron. Można się mianowicie dziwić, że krzyż, który wisi na ścianie w klasie, narusza wolność religijną niewierzących uczniów. Mogę sobie wyobrazić siebie, mieszkającego w jakiejś obcej dla mnie kulturze, gdzie dominuje religia, której ja nie wyznaję - czy obecność jej symbolu w miejscu publicznym, w szkole, naruszałoby moją wolność religijną? Świadczyłoby to raczej o słabości mojego charakteru.
Można też popatrzeć z drugiej strony, zastanowić się nad konsekwentnym modelem państwa świeckiego, które daje przestrzeń działania różnych kościołów i wyznań, ale samo nie jest w żadne z nich zaangażowane. Obecność krzyża, symbolu jednej z tych religii, w publicznej szkole - koliduje z zasadami takiego modelu. Bardziej nawet, niż nauczanie religii w tejże szkole, religii wszakże tej, którą wyznaje uczeń, nie żadnej innej, narzucanej.
Ale we Włoszech dyskusja wywołana sentencją trybunału wcale nie dotyczyła tych dwóch aspektów. W głównym wydaniu "Telegiornale" nikt spośród komentujących (z wyjątkiem może rzecznika Watykanu) nie użył argumentu religijnego. To było raczej zdziwienie i oburzenie, że jakiś sąd, obcy trybunał, zaingerował w uregulowania prawne państwa. Pytano o suwerenność. Ta Włoszka fińskiego pochodzenia przegrała wszystkie procesy we Włoszech, w których domagała się usunięcia krzyża. Zwróciła się do Strassburga - tam wygrała. To się nie spodobało nawet wielu przeciwnikom obecności krzyża w miejscu publicznym. Woleliby żeby Soile Lautsi wygrała przed sądem włoskim.
Natomiast argument, który bardzo często przewija się w debatach, dotyczy symboli. Skoro w miejscu publicznym trzeba usunąć krzyż z tego powodu, że nie podoba się przynajmniej jednej osobie, to co z symbolami państwowymi, gdy znajdzie się przynajmniej jeden uczeń nie będący obywatelem Włoch? Co z symbolami Unii Europejskiej, skoro w społeczeństwie jest bardzo wielu eurosceptyków?
Może się pojawić zarzut, że symbole państwowe, unijne, to zupełnie inna bajka. Ano, nie dla Włochów. Dla wielu z nich krzyż to symbol wpisany w ich państwo, w ich przeszłość, w dzieje ich miast i rodzin. To symbol tradycji państwowej i kultury, którą tworzyło i tworzy chrześcijaństwo. Zdjęcia papieży - obecnego i poprzedniego, wizerunki Ojca Pio, św. Rity w barach i restauracjach to naprawdę nie jest przymus państwa.