Znudzona i zmęczona Kasia po powrocie ze szkoły, zaczeła odrabiac lekcje. Nie zbyt długo sie tym zajmowała. Stwierdziłą, że warto by było odwiedzić strych i znaleźć jej stary plecak. Lubiła go ponieważ był cały błękiny w różnokolorowe kwiatki. Ułożyła książki w równą kupke, i skierowła sie na schody prowadzace na strych. Pierwszy schodek skrzypnał ciężko, zdeterminowana kasia, troche przestraszona skrzypiącym schodkiem i pająkami które może zastać na strychu pchneła wielkie bukowe drzwi. Zapaliła światło i skierowała sie do wielkiego worka, przewiązanego żółtą tasiemką z wielkim napisem KASIA. Szybko podbiegła i zaczeła rozwiazywać tasiemke. Ostroznie wyjmowała wszystkie rzeczy. Na samym dnie był jej ukochany plecak. Uradowana dziewczynka przytuliła go mocno do piersi. Zobaczyła że do zamka jest przyczepiony dziwny pierścien. Przymierzyła go na palec.
-Auć!- krzyknął ktoś.
-Kto tam?- zapytała przerażona Kasia, chowajac twarz za plecakiem.
-Ściągnij mnie z palca! Tu jestem- z pierścionka wyrosły małe złote rączki i nóżki. Przerażona Kasia umuściłą plecak a wraz z nim spadł pierśconek.
-To bolało!- poskarżył sie pierścień.
-Przepraszam- wydukała Kasia.- Ale na codzień nie spotykam mówiacych pierścieni.
-Wybaczam ci- rzekł teatranie pierścień.
-Przyszłam po plecak, tamtem mi się znudził. Jest cały szary w paski, ten jest ładniejszy- powiedziała troche uspokojona.
-Ah ten plecak którym byłem przygnieciony! Ktoś mnie uwięził w tym worku i przypął to polecaka. Nie mogłem wyjść popatrzeć na słońce- zasmucił się pierścień.
Kasia zamyślona nad tym jak pomóc pierśconkowi, zamilkła na chwile. Postukała się w główe jak to widziała w Kubusiu Puchatku.
-Wiem! Pierścionku pójdziesz ze mna jutro do szkoły! Zobaczysz słońce, trawem, wszysttko!- zawołałą uradowana dziewczynka. Nie czekajac na odpowiedź zabrała plecak i pierścionek do swojego pokoju, gdzie rozmawiała z pierścionkiem o jego wielkich przygodach, o tym ja przetrwał pożar. Kasia też coś o sobie mówiła. Rano poszła do szkoły, wcale nie pamiętajac snu o strychu i mówiącym pierścionku. Wszystko się rozpłyneło w jej głowie, kiedy tylko rano spojrzała w okno.
Prosze jest bardzo twórcze i mam nadzieje że o to chodziło :)
Znudzona i zmęczona Kasia po powrocie ze szkoły, zaczeła odrabiac lekcje. Nie zbyt długo sie tym zajmowała. Stwierdziłą, że warto by było odwiedzić strych i znaleźć jej stary plecak. Lubiła go ponieważ był cały błękiny w różnokolorowe kwiatki. Ułożyła książki w równą kupke, i skierowła sie na schody prowadzace na strych. Pierwszy schodek skrzypnał ciężko, zdeterminowana kasia, troche przestraszona skrzypiącym schodkiem i pająkami które może zastać na strychu pchneła wielkie bukowe drzwi. Zapaliła światło i skierowała sie do wielkiego worka, przewiązanego żółtą tasiemką z wielkim napisem KASIA. Szybko podbiegła i zaczeła rozwiazywać tasiemke. Ostroznie wyjmowała wszystkie rzeczy. Na samym dnie był jej ukochany plecak. Uradowana dziewczynka przytuliła go mocno do piersi. Zobaczyła że do zamka jest przyczepiony dziwny pierścien. Przymierzyła go na palec.
-Auć!- krzyknął ktoś.
-Kto tam?- zapytała przerażona Kasia, chowajac twarz za plecakiem.
-Ściągnij mnie z palca! Tu jestem- z pierścionka wyrosły małe złote rączki i nóżki. Przerażona Kasia umuściłą plecak a wraz z nim spadł pierśconek.
-To bolało!- poskarżył sie pierścień.
-Przepraszam- wydukała Kasia.- Ale na codzień nie spotykam mówiacych pierścieni.
-Wybaczam ci- rzekł teatranie pierścień.
-Przyszłam po plecak, tamtem mi się znudził. Jest cały szary w paski, ten jest ładniejszy- powiedziała troche uspokojona.
-Ah ten plecak którym byłem przygnieciony! Ktoś mnie uwięził w tym worku i przypął to polecaka. Nie mogłem wyjść popatrzeć na słońce- zasmucił się pierścień.
Kasia zamyślona nad tym jak pomóc pierśconkowi, zamilkła na chwile. Postukała się w główe jak to widziała w Kubusiu Puchatku.
-Wiem! Pierścionku pójdziesz ze mna jutro do szkoły! Zobaczysz słońce, trawem, wszysttko!- zawołałą uradowana dziewczynka. Nie czekajac na odpowiedź zabrała plecak i pierścionek do swojego pokoju, gdzie rozmawiała z pierścionkiem o jego wielkich przygodach, o tym ja przetrwał pożar. Kasia też coś o sobie mówiła. Rano poszła do szkoły, wcale nie pamiętajac snu o strychu i mówiącym pierścionku. Wszystko się rozpłyneło w jej głowie, kiedy tylko rano spojrzała w okno.
Prosze jest bardzo twórcze i mam nadzieje że o to chodziło :)