Było to w noc zaduszną. Około północy kładłam się właśnie spać, gdy przed moimi oczami zaczął podnosić się dywan. Usiadłam na łóżku i z niedowierzaniem przecierałam oczy, pytałam sama siebie cichaczem, co się dzieje. Dywan bez problemów wysunął się spod mebli, uniósł się do okna i wylądował na ulicy. Przecież okno było zamknięte, a on wydostał się przez nie, jak to możliwe? Pomyślałam, że może jest jakiś duch w tym pokoju, tym bardziej, że to noc zaduszna. A może okno ma duszę i ożyło , żeby się otworzyć przed dywanem? Tymczasem dywan z mojego pokoju, tak jak "UFO" unosił się do góry i z powrotem, dotarł do kwitnących chryzantem w moim ogródku , coś jakby szepnął i wrócił do pokoju. No to noc miałam już z głowy, a trwała ona bardzo długo, a rankiem opowiedziałam to zdarzenie mojej mamie. Czy mi uwierzyła?, myślę , że nie, ale słuchała z ciekawością.
Było to w noc zaduszną. Około północy kładłam się właśnie spać, gdy przed moimi oczami zaczął podnosić się dywan.
Usiadłam na łóżku i z niedowierzaniem przecierałam oczy, pytałam sama siebie cichaczem, co się dzieje.
Dywan bez problemów wysunął się spod mebli, uniósł się do okna i wylądował na ulicy. Przecież okno było zamknięte, a on wydostał się przez nie, jak to możliwe?
Pomyślałam, że może jest jakiś duch w tym pokoju, tym bardziej, że to noc zaduszna.
A może okno ma duszę i ożyło , żeby się otworzyć przed dywanem?
Tymczasem dywan z mojego pokoju, tak jak "UFO" unosił się do góry i z powrotem, dotarł do kwitnących chryzantem w moim ogródku , coś jakby szepnął i wrócił do pokoju.
No to noc miałam już z głowy, a trwała ona bardzo długo, a rankiem opowiedziałam to zdarzenie mojej mamie.
Czy mi uwierzyła?, myślę , że nie, ale słuchała z ciekawością.